To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Hyde Park - Szczepienia - dobrodziejstwo czy pomyłka medycyny?

dagnes - 2013-03-14, 18:34

Terhie napisał/a:
Jestem natomiast w stanie wyobrazić sobie lęk i poczucie winy u rodziców decydujących się na brak szczepień (...)

A ja na to patrzę nieco inaczej. Owszem, rozumiem obawy i wahania rodziców nieszczepiących, bo propaganda strachu jest przecież powszechna. Ale nie rozumiem zupełnie błogiej beztroski ogromnej rzeszy rodziców szczepiących, którzy przerzucają na innych odpowiedzialność za zdrowie swojego dziecka. No bo jak to? Jeśli nie zaszczepię, a dziecko zachoruje - to wtedy jest moja wina, natomiast jeśli zaszczepię, a dziecko zachoruje (na NOP lub chorobę przeciw której szczepionka miała rzekomo chronić), to wówczas jest wina lekarzy, firm farmaceutycznych, rządu, Sanepidu, ministra zdrowia i kogo tam jeszcze będzie się chciało obarczyć odpowiedzialnością? To jest dla mnie próba oddania odpowiedzialności za swój (i rodziny) los w ręce innych, po to by "w razie czego" nie czuć się winnym. Ludzie w ten sam sposób oddają swoją wolność i swój los w ręce rządzących, po to by mieć złudne poczucie "bezpieczeństwa". Bo niby państwo nas ochroni jak będziemy w potrzebie i chorobie, nie dopuści by ktoś nas okradł, pobił czy zabił, da nam pracę, a jak jej nie da to da pieniądze na życie, zapewni mieszkanie i wszystko co będzie potrzeba. Wystarczy jedynie zrzec się własnej wolności (oraz pieniędzy) i oddać się "pod opiekę" państwa. Tak samo ludzie oddają się "pod opiekę" firm farmaceutycznych. A gdy magia szczepionki nie zadziała lub dziecko ciężko odchoruje odczyn poszczepienny (lub umrze), to wtedy mówi się, że widocznie "tak miało być", "wola Nieba" lub "dziecko było wyjątkowo podatne" (czyli tu mamy już nawet winę dziecka). Rodzic nie jest niczemu winny, bo przecież żadnej decyzji o szczepieniu nie podejmował, bo sytuacja wygląda dziś tak, że "po prostu się szczepi i już".

Terhie, jak myślisz - dlaczego rodzice nieszczepiący mają wg. Ciebie to poczucie winy, a rodzice szczepiący tego poczucia winy nie mają? Piszesz:

Terhie napisał/a:
Bo to jest odpowiedzialność i zawieszone pytanie: "a co, jeśli moje dziecko zachoruje, bo go nie zaszczepiłam?".

Czy rodzice szczepiący nie powinni zadawać sobie analogicznego pytania: "a co, jeśli moje dziecko zachoruje, dlatego że je zaszczepiłam?"

Ja wyznaję zasadę maksymalnej wolności jednostki i w jej granicach nie zawiera się wg. mnie "troska" państwa o mnie, mój i mojej rodziny byt czy bezpieczeństwo w zamian za to by pozwolić temu państwu sięgać głęboko do mojej kieszeni oraz m.in. poddawać moje dzieci niebezpiecznym procedurom i eksperymentom medycznym (a tym właśnie są szczepionki) wbrew mojej woli lub bez pytania mnie o zdanie. Natomiast w tej zasadzie wolności jak najbardziej zawiera się moja własna, i tylko moja, odpowiedzialność za chorobę dziecka spowodowaną szczepieniem, bo to ja podejmuję decyzję. Mówi się dziś, że tylko rodzice nieszczepiący podejmują decyzję, a rodzice szczepiący nie, gdyż oni wyłącznie "postępują wg. zaleceń". Dla mnie to kolejna machinacja i robienie ludziom wody z mózgu.

W moim odczuciu problem tych rodziców szczepiących, którzy nie myślą o swojej odpowiedzialności w kontekście szczepień bierze się ze współistnienia dwóch sił, które wzajemnie się przyciągają i potrzebują się nawzajem: władzy państwa w porozumieniu z koncernami farmaceutycznymi (które też reprezentują pewną władzę) oraz parciu ludzi do oddawania się tej władzy "pod opiekę" w każdej dziedzinie życia. Władza chce zabrać ludziom wolność, a ludzie chcą jej tą wolność oddać. Wówczas nie muszą zadawać sobie pytania "co będzie gdy zaszczepię dziecko i ono zachoruje?", bo to nie oni szczepią, tylko władza robi to za nich.

Zapewne jest również w społeczeństwie sporo rodziców szczepiących, którzy zadają sobie to pytanie i martwią się o skutki szczepień, ale mimo to szczepią. Sama z takimi ludźmi nie raz rozmawiałam i wiem, że i oni mogą mieć ogromne dylematy i ogromny stres. Ale chyba jednak większość idzie z dzieckiem na szczepienia dość beztrosko, nie pyta lekarzy o skutki uboczne, nie prosi o ulotki informacyjne dla pacjentów, nie interesuje się danymi "technicznymi" szczepionki i nawet nie wie, co dokładnie dziecku zaaplikowano. I nie poddaje swojego dziecka drobiazgowym badaniom przed szczepieniem, by stwierdzić czy na pewno nie istnieje jakaś okoliczność, mogąca jeszcze bardziej zwiększyć ryzyko szczepienia.

harpia - 2013-03-14, 19:16

Ja rozumiem przestrach rodziców, którzy nie chcą szczepić, sama to przechodziłam gdy zmieniałam swój pogląd dotyczący szczepień u fretek i psów (bo kota mam nie szczepionego), rodziły się pytania czy dobrze robię, czy nie zaszkodzę, czy nie bawię się w boga no bo inni robią po staremu.
Terhie - 2013-03-14, 20:48

dagnes napisał/a:

Terhie, jak myślisz - dlaczego rodzice nieszczepiący mają wg. Ciebie to poczucie winy, a rodzice szczepiący tego poczucia winy nie mają?

Ponieważ powszechnie braku decyzji nie traktuje się jako decyzji. Ponieważ bezpieczniej w tłumie. Ponieważ świadomość zobowiązuje.

Wiem, o czym piszesz, bo przecież odpowiedzialność nie dotyczy tylko problemu szczepień. Natomiast to, jak powinno być (czyli obie strony czują odpowiedzialność za swoje za i przeciw), a jak jest, to dwie różne sytuacje.

Pozwolę sobie na pewne porównanie. Ze świadomością na temat zdrowego odżywiania się, toksycznej żywności, państwowej edukacji, polskiego ZUS, badań nad smakiem pepsi z użyciem komórek pochodzących z aborcji płodów, szczepionek, korporacji i wielu, wielu innych rzeczy jest jak z alkoholizmem: świadomy swego alkoholizmu alkoholik traci komfort picia i nie daje mu już ono tego, co do tej pory dawało. To, co charakterystyczne, to że alkoholik jeszcze nie uświadomiony instynktownie się przed tą świadomością i ewentualnymi uświadamiającymi broni: minimalizuje, racjonalizuje, uogólnia, intelektualizuje i jeszcze kilka -izuje pewnie by się znalazło. Tak działa ludzka psychika. Co nikogo nie usprawiedliwia.

milena88 - 2013-03-14, 21:02

Szczepienia? Dla mnie mogło by ich nie być. Dlaczego? Jako dziecko chyba na wszystko byłam zaszczepiona i fakt nie zachorowałam , na nic. I co z tego, jak po kilkunastu latach, a dokładnie w wieku 20tu paru przyszła mi ospa wietrzna. Wszyscy rówieśnicy mieli to za dzieciaka. Wiadomo jak to jest gdy te sprawy pojawiają się później niż powinny. Każdy inaczej przechodzi.
dagnes - 2013-03-14, 22:50

Terhie napisał/a:
jeszcze nie uświadomiony instynktownie się przed tą świadomością i ewentualnymi uświadamiającymi broni: minimalizuje, racjonalizuje, uogólnia, intelektualizuje i jeszcze kilka -izuje pewnie by się znalazło. Tak działa ludzka psychika. Co nikogo nie usprawiedliwia.

Miałam kiedyś koleżankę, która po urodzeniu dziecka zapytała mnie o kwestię szczepień. Zaczęłam jej opowiadać, co wiem i jakie mam wątpliwości, wywiązała się dyskusja, na koniec chciałam dać jej do poczytania różne materiały, by sama wyrobiła sobie zdanie i podjęła odpowiedzialną decyzję, w jedną lub drugą stronę. Ona jednak szybko zakończyła nasze spotkanie i odtąd unikała kontaktu. Nie lubię takich sytuacji więc zapytałam w końcu wprost, o co chodzi i dowiedziałam się, że zaczęłam w niej wzbudzać wątpliwości odnośnie szczepień, których ona nie chce mieć. Powiedziała mi, że ona nie chce myśleć o tym, że może zaszkodzić swojemu dziecku szczepieniami, nie chce mieć wyrzutów sumienia i stresu, a teraz za każdym razem gdy mnie widzi, to zaczyna o tym myśleć. Wyznała też, że wg. niej to przecież lekarze i producenci szczepionek powinni być odpowiedzialni za to, by jej dziecku nie stała się krzywda, a ona powinna im ufać i nie interesować się rzeczami, na których się nie zna. Ona chciała po prostu zaszczepić dziecko "jak wszyscy" i nigdy więcej o tym nie myśleć. Spytałam ją więc, po co w ogóle zapytała mnie o to, co sądzę o szczepieniu jej dziecka. Odpowiedziała mi, że było to dla niej jak rozmowa o pogodzie, po prostu temat nieważny i nie spodziewała się, że usłyszy ode mnie to, co usłyszała. Oczywiście zaszczepiła dziecko.

Terhie - 2013-03-15, 09:53

dagnes napisał/a:
powinna im ufać i nie interesować się rzeczami, na których się nie zna.


Myślę, że to jest ważne zdanie w świecie, w którym coraz trudniej o weryfikację i odróżnianie plew od ziarna (że tak to wiosennie powiem). Kiedyś chyba nie było takiego problemu z autorytetami, jaki jest obecnie. Nie zwalniało to od myślenia i podejmowania decyzji, ale człowiek miał konkretne wsparcie.

dagnes - 2013-03-15, 22:05

No właśnie, a dziś autorytety i ich opinie są na sprzedaż. Kto płaci, ten wymaga by opinia była "właściwa".
dagnes - 2013-03-22, 23:11

Zaczyna się coś pomalutku w Polsce ruszać w sprawie powikłań poszczepiennych.
Klinika Rehabilitacji Dziecięcej w Białymstoku rozpoczęła badanie w temacie "Szczepienia a zdrowie dzieci".
Gorąco zachęcam wszystkich rodziców do wypełnienia ankiety oraz wzięcia udziału w badaniach. Badanie dotyczy dzieci szczepionych, nieszczepionych oraz tych, u których szczepienia wykonano w ograniczonym zakresie.

http://www.ankietka.pl/an...wie-dzieci.html

To jest pierwszy projekt badawczy tego typu w Polsce (mam nadzieję, że nie ostatni).
Jest więc szansa, że w końcu temat szczepień zacznie być odkłamywany.

Jeśli macie znajomych z dziećmi, którzy także mogliby wziąć udział w badaniu, to roześlijcie tego linka oraz informacje o potrzebie i doniosłości tych badań.

AniaR - 2013-03-23, 14:40

Poslalam dalej w ludzi. Ciesze sie, ze cokolwiek sie ruszylo, tym bardziej, ze to wlasnie w Bialymstoku (moje miasto rodzinne :-) ) Dzieki dagnes :kiss:
Sandra - 2013-03-23, 14:45

Ja również przekazałam do znajomych pediatrów, którzy coraz częściej kwestionują nie tyle same szczepienia ile niektórych producentów szczepionek oraz Kalendarz szczepień.
dagnes - 2013-03-24, 09:47

Fajnie, że ankieta idzie w świat :-D .
Mam też nadzieję, że wszędzie tam, gdzie to możliwe, rodzice wyślą badaczom również dokumentację medyczną, o którą proszą autorzy badania.

Tymczasem natknęłam się na inną ciekawą informację, która być może ruszy coś w społeczeństwie (które przestanie w końcu ślepo wierzyć w altruizm producentów szczepionek).
Może niektórzy z Was słyszeli o sprawie śmierci 18-letniego chłopaka, który zmarł po podaniu mu szczepionki przeciw tężcowi? Lekarze zrobili wszystko by zatuszować sprawę i oddalić od siebie i farmacji odpowiedzialność za śmierć młodzieńca.
Historią tą zainteresowała się właśnie Elżbieta Jaworowicz, która chce zrobić reportaż o śmierci chłopca:

http://www.zyciekalisza.p...r=116&id=152610

Ekspertyzę dla celów odwołania od decyzji prokuratury o umorzeniu śledztwa przygotowała teraz prof. Majewska. Ciekawe, czy nagłośnienie sprawy przez panią Jaworowicz oraz zaangażowanie prof. Majewskiej staną się czymś więcej dla społeczeństwa niż tylko sensacją... Mam nadzieję, że reportaż w TV ukaże się i przynajmniej niektórym da do myślenia. Jak ktoś będzie znał czas emisji, to proszę o informację w tym wątku.

shana55 - 2013-03-25, 15:10

Poszło w świat :-D
Dieselka - 2013-03-25, 15:21

mnie tam regularnie na tężca szczepią, bom urazowa bardzo :P

Koleżanka urodziła synka. urodził się bardzo chory - 4pierwsze miesiące mieszkali w szpitalu. Przeszedł wszystkie najgorsze powikłania jakie tylko można sobie wyobrazić. Ogólnie jak idą z nim do lekarza, to się wszyscy dziwią, że to dziecko w ogóle żyje (leczenie było mega ostre- tzn albo zabiją go leki, albo choroba, albo wyzdrowieje).

Teraz nadszedł czas szczepień. Ale z takim dzieckiem to nie jest takie hop-siup. Muszą być wszystkie badania, szczepionki muszą być specjalne (podwyższona klasa czystości) no i są choleeeeeeeernie drogie.

Jest to przykra, aczkolwiek "logiczna" konkluzja. Masz kasę, to masz wszystko super. Nie masz, to zbierasz resztki.

Tak było, jest i niestety, zawsze będzie.

dagnes - 2013-03-25, 15:38

Takie dziecko to ja bym ze zdwojoną siłą broniła rękami i nogami oraz zasłaniała swym cialem, by nie dopuścić do zaszczepienia.

Może warto byłoby podesłać koleżance linka do niniejszego wątku?
Przeczytanie go od początku, wraz ze wszystkimi zamieszczonymi w nim linkami być może pozwoli jej na podjęcie bardziej świadomej decyzji. Obojętnie jakiej.

majra - 2013-03-25, 15:51

Dieselka ....niech nei zapomną o wrodzonym niedoborze odporności, mozliwosci alergi na składniki szczepionek...
Ciekawe czy o tym lekarze nie zapomną podczas badań przed szczepieniem...współczuję maluszkowi..:(
Dziewczyny jestem nowa, mój pierwszy post poza powitalnią i cieszę się że znalazłam i w Barfnym forum SWOICH :-D



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group