To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Off Topic nieBARFny - Człowiek - to brzmi dumnie ?

gerda - 2014-05-28, 19:25

Ja tylko jestem ciekawa w jakim wieku są te dzieci i jak traktowane są koty w hodowli u jej brata?
Kazia - 2014-05-28, 19:41

Być może brat nie bez powodu przestał telefony odbierać...
Żal kocurzastych :(
I właściwie to szczęście dla Stefana że go na te działki wywiozła, skutkiem czego trafił do Ciebie.
Bo jakby jeszcze 2-3 dni poczekała, to pewnie już by nie musiała wywozić...:(

Tufitka - 2014-05-28, 19:48

Dobrze, że koty już u Ciebie.
... niech się oni w swoim sosie ugotują :twisted: córunie kiedyś ich też wytarmoszą i do domu opieki (jak nie pod płot podrzucą)

Skipper - 2014-05-28, 20:03

Też mam nadzieję, że córunie się tak odwdzięczą. W sumie mają już dobre zadatki... :evil:
Komanka - 2014-05-28, 20:35

Dieselko, przeczytałam sobie rano jeszcze raz historię Stefana i Gustawa, bo mi coś nie pasowało... One u ciebie były tak zestresowane, przerażone, że nasunęło mi to myśl, że w tym lęku jest coś więcej niż zmiana otoczenia i choroba. I po twoim ostatnim poście widzę, że miałam rację. ONE SIĘ BOJĄ CZŁOWIEKA! Nie tyle Ciebie i zmiany miejsca, ale widzą w tobie dwunoga zdolnego do wyrządzenia krzywdy.

Tyle zła i dobra zarazem w tej historii... Człowiek skazujący kota na chorobę i niemal śmierć i człowiek poświęcający się dla ich ratowania.

Chapeau bas, Dieselko :kiss:

garadiela - 2014-05-28, 21:42

Dieselka napisał/a:
Blisko ale nie do końca :)......... Masakra ile sprzątania....


Nóż sie w kieszeni otwiera jak sie to czyta...Jak mozna :evil:
Nie skomentuje bo by polecialy brzydkie slowa ale te koty mialy szczescie ze trafily na Ciebie...Mimo ze moze jest Ci teraz ciezko-byla to jedyna sluszna decyzja jaka moglas podjac!
Brawo za uratowanie kociakow :kiss: :love: :kwiatek:
Na pewno znajda swoich ludzi i to takich ktorzy je pokochaja...Żaluje ze moj dom nie jest z gumy bo sama bym zabrala ....
Ja zabralam pudla bo tez sie popsul...Ludzie sa poryci i tyle :-x
Oby kociaczki doszly szybciutko do siebie i zapomnialy o tym piekle ktore przezyly....
Na Twoim miejscu porozmawiala bym tez z jej bratem zeby wiedzial co sie dzialo...

Dieselka - 2014-05-29, 12:58

Dzisiaj zakończeniową rozmowę odbyłam. Tzn. mam kaca jak zaraza, niewyspana i po prostu jak znowu jej mądrości usłyszałam, to nie wytrzymałam.
Bo przecież pierwsze co, to było że znowu muszą za coś tam zapłacić i nie mają co jeść. No i że na szczęście rodzice przyjeżdżają i jedzenia troche przywiozą...bo...na tą klimę całą kase wydała....
Dlatego stwierdziłam, że nie chce mi się nawet gadać. Ale fakt obolałego kręgosłupa Stefana przeważył szale.
Jeszcze oburzenie, że jak ja moge mieć do niej pretensje. Czy ja nie widzę jak ona strasznie cierpi? Że ona na tabletkach uspokajających musi być bo jej teraz tak źle? I oj oj oj jaka ona strasznie biedna.

Miała jeszcze przyjść i dać kotom uspokajacza. Ale nie dałam rady. Jakoś sama muszę sobie poradzić. Nie chce jej ani w swoim domu, ani nigdzie widzieć.

Z bratem kontaktu nie mam. Ale brat to zupełnie inna bajka. Psychicznie inna bajka. On jest bardzo pracowitą osobą, odnoszącą sukcesy. To nie taki marazm, że wszystko jest złe, przeciwko, trudne i ogólnie absolutny dramat. Brat oczywiście też jest zły, bo poprosił mamę o pomoc przy dziecku (zamiast opiekunki) i przez to do niej zbyt często ona przychodzi. A ona woli z piwkiem czy trawą film obejrzeć...

[ Dodano: 2014-05-29, 13:11 ]
Koleżanka własnie napisała, że jej rodzice wieczorem przyjadą zabrać koty ;)

Po raz kolejny uważam, że takie osobniki powinno się sterylizować we wczesnym wieku......

Tufitka - 2014-05-29, 13:12

Nie oddawaj, niech spadają na bambus....oni się nimi NA PEWNO nie zajmą, skoro tego nie zrobili do tej pory.
Dieselka - 2014-05-29, 13:20

No oczywiście.
Między innymi miłymi słowami, napisałam że teraz to może sobie te koty najwyżej, na starych fotkach obejrzeć.

Kazia - 2014-05-29, 13:21

Diselko, weź rachunki na wszystkie zabiegi, wizyty, badania, leki, leki z apteki...na wszystko co do złotówki ci na kota wydałaś, za co fundacja płaciła.
To nieistotne, ze częściowo fundacja płaciła.
Skoro ktoś sie poczuwa być właścicielem tych kotów, to niech zapłaci za calutkie ich leczenie.
I jeszcze policz sobie stawkę za godzinę opieki nad nimi i też niech Ci zapłacą...a co. Znaleźli sobie frajera na kajak, co im kota wyleczył, a teraz go zabiorą?
Nie powiesz mi, że jej rodzice nie wiedzieli, co sie dzieje, jak koty sa traktowane, i że Stefan jest chory...skoro matka u niej "za często bywała".

Dieselka - 2014-05-29, 13:32

nie no co Wy :)
Przecież ja tu do domu nawet nikogo wpuszczać nie będę.
Gdyby nawet się upierała, to po prostu wezmę obdukcje od weta i zgłoszę na policję.

ale to wiecie.... to nie jest, że ona chce te koty. To jest popisówa urażonej dumy i praktykowanej martyrologii.

No i spora doza braku mózgu. Bo przecież "sama się zgodziłaś koty wziąć!" (oczywiście pomińmy fakt, że ja się na nic nie zgadzałam. Ja zażądałam odnalezienia tego kota, lub podania informacji, gdzie jest i przywiezienia go do mnie), więc ona pomogła kotom bo znalazła dla nich miejsce. Poza tym, ona ma inne priorytety. Dla niej człowiek jest ważniejszy niż kot. Chociaż ja pomimo szczerych chęci, nie jestem w stanie znaleźć zależności. Jak człowiekowi może pomóc katowanie kota?

Jak można nie kumać gdzie leży problem?

Kazia - 2014-05-29, 13:39

Ja myślę, że babka jest świetną manipulatorską.
Doskonale wie, co robi.
Zagrała na Twoich uczuciach, teraz gra na uczuciach rodziców, zapewne tak robiła przez cale życie i sie udawało, to niby czemu ma sie zmieniać.

martufa - 2014-05-29, 15:53

Tak czytam, czytam i po prostu wierzyć mi się nie chce. Ten bolesny kręgosłup rozwalił mnie do reszty. Jakim człowiekiem trzeba być.. Przypuszczam, że koleżance na rękę było, że dzieci (dziewczynki!!) znalazły sposób na rozładowanie emocji. Absolutnie nie współczuję osobie, która potrafi przyglądać się cierpieniu zwierząt. Niezależnie od tego, w jakiej sytuacji się znalazła. Na takie traktowanie słabszych od nas nie ma wpływu sytuacja, tylko to, jakim człowiekiem się jest.
situnia - 2014-05-30, 08:10

Niestety ludzie są różni. Sama mieszkałam kiedyś z dziewczyną, którą wzięła kota z ulicy, przez 2 miesiące go całowała i przytulała, po czym jej się znudził i zaczęła go bić, biedna kotka uciekała do mnie pod kołdrę, to i mi się dostawało. Całe szczęście udało mi się znaleźć jej dom 200km od tej szurniętej współlokatorki. Po czym sama zaczęłam szukać sobie innego lokum...
garadiela - 2014-05-30, 11:55

:shock: wiecie co...Wlos mi sie jezy na glowie jak cos takiego czytam :shock: :-x
Dieselka masz jakies zrzeczenie sie kotow?
Zeby faktycznie do lba jej nie strzelilo ze ona po wyleczeniu te koty chce z powrotem...
:roll:
Ludzie sa rozni,ja juz raz taka akcje mialam i teraz wszystko mam na papierze...Kazdy zwierz odebrany ma zwrzeczenie sie na pismie a byly wlasciciel jest informowany ze psa moze poogladac na starych fotach -tak jak napisalas...

Zastanawiam sie na jakie osoby ona wychowa te dzieci :-( Bo piekny przyklad poki co im daja :-?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group