To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne ABC dla kotów - Koty nie chcą jeść

Basiek - 2016-07-30, 13:48

Wczoraj Julian nie zjadł ani grama. :evil: Podchodził do miski, wąchał i odchodził, a potem jęczał, że głodny. Karmienie na blacie nie zdało egzaminu, krewetka jest blee. Dzisiaj zamawiam probiotyk. Rano trochę zjadł kurczaka :-D .
Potwora - 2016-08-05, 14:36

Zastanawiałam się gdzie napisać - czy w wątku o podrobach, czy o sercach, czy w przepisach, ale wrzucę tutaj. Gdyby to był błąd proszę o przeniesienie.

Kot nie chce jeść mieszanki z sercami. Nie i już. Nie wiem czy były zepsute czy nie odpowiada mu smak (to był niegdyś raczej zwierz whishasowy lub resztkowy - nie wiem co jadł przed tym, gdy go przygarnęłam, ale coś bardzo kiepskiego bo sierść miał straszną), ale nie chce i już. Zjada tylko jak bardzo mocno zgłodnieje a w większości przypadków woli głodować niż jeść. Głodować natomiast nie może, bo to nerkowiec. W związku z tym zdarza się, że dostaje marketowe saszetki byleby tylko miał coś w żołądku. Dzisiaj do brzucha wleciała mu domowa, półsurowa, podwędzona szynka - próbowałam wtykać w barfa, ale wtedy nie ruszył. To jest chudy kot, do tego niejadek, a ze względu na chorobę nerek chciałabym, żeby jednak trochę przytył. Tylko jak, skoro nic nie je? :-| Z pierwszą mieszanką, która nie była jeszcze zbilansowana i składała się z easy barfa, oleju z łososia, wątroby wołowej, wołowiny i skorupek z jajek nie było aż takiego problemu i jakoś ją zjadał. Aktualnej, która jest zrobiona na podstawie tego przepisu (od Shany - jeszcze raz dziękuję):

500,0 g Kurczak udo bez kości ze skórą
500,0 g Wołowina średniotłuste mięso
120,0 g Kurczak serce
10,0 g easy B.a.r.F
1,0 szt Żółtko jajka
31,0 g Wątroba kurczaka
0,3 g Mączka z alg morskich
3,4 g Fortain
0,3 tab Tokovit E 100 (kapsułka)
10,0 g Olej z łososia SALMOPET
6,8 g Mączka ze skorupek Lunderland
3,0 g Tauryna
309,0 g Woda

za bardzo nie rusza. Wydaje mi się, że to te serca, bo czyste mięsa zjada normalnie i z samymi suplementami też nie ma problemu. Trochę wybrzydza nad kurczakiem i preferuje wołowinę, ale kurczaka w ostateczności też potrafi w siebie wcisnąć. Będę z nim tylko przez najbliższy tydzień, później znów wyjeżdżam na miesiąc i znów będę musiała zrobić na ten czas mieszankę, a że nie będę miała możliwości kombinowania w razie wybrzydzania chciałabym w niej ominąć serca (i może zmniejszyć ilość kurczaka) i spróbować do nich wrócić gdy będę już na miejscu. Wydaje mi się, że ominięcie serc jest lepszym pomysłem niż głodzenie zwierzęcia. Tylko czym w tym wypadku je (serca) zastąpić? Mogę to zrobić jakimś aptekarskim suplementem? Szukałam trochę na forum, ale nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie.

shana55 - 2016-08-05, 17:25

Potwora :kwiatek:
Może faktycznie te serduszka kotu nie podeszły skoro mięsa je. Zmień mieszankę, wywal te serduszka, może żołądków trochę na próbę, ale najpierw mu daj spróbować, czy w ogóle będzie jadł.
Dołóż trochę tłustego mięsa zamiast średnio tłustego, żeby mieszanka zrobiła się bardziej kaloryczna i z większym tłuszczem. Przez jakiś czas możesz nie podawać podrobów, możesz zmienić na serce wołowe, z kaczki czy indycze... moje też serduszek z kurczaka nie papu.
Zostań przy składzie, który akceptował. Kot też musi mieć czas na przyzwyczajenie się do nowego składu. Skoro lubi marketówki to na porcje Barfa troszkę sosiku ze saszetki na górę dać dla zapachu czasem to skutkuje :mrgreen: Czytaj wątek jest w nim masa sposobów jak namówić kota do jedzenia ...
Moje tez ostatnio nie jadły, mieszanka nie pasowała, Rafajel odszedł, upał na zmianę z ulewnymi deszczami i burzami, koty po kątach siedziały ...osowiałe. Zrobiłam nową i cudownie znika z misek.... ehh jaka radocha.

Potwora - 2016-08-06, 11:57

Czyli nie muszę suplementować żelaza w inny sposób? Sama suszona hemoglobina wystarczy?

Dziękuję bardzo Shano za odpowiedź, tak zrobię - zostawię skład który akceptował dodając do niego tylko suplementy których wcześniej nie było, bo z tymi nie ma problemu.

Jeżeli chodzi o sposoby namówienia go do jedzenia próbowałam już chyba wszystkiego - karmienia z łyżeczki, z ręki, z miski, z tacki, biegając koło niego jak koło jajka, ignorując go, wtykając w barfa chrupki które uwielbia, szynkę którą też lubi, polewając sosem z saszetek, mieszając pół na pół z saszetką. Działa przy jednej próbie na 10 albo i rzadziej :roll: Chyba będę musiała sięgnąć po jakieś farmaceutyki (tylko jakie?), bo on na moje oko koniecznie musi przytyć przynajmniej pół kilograma.

shana55 - 2016-08-06, 17:08

Potwora :kwiatek:
Podrobów w mieszance jest tylko 15%, samymi podrobami żelaza nie uzupełnisz. Hemoglobina jest suplementem żelaza i jej odpowiednia ilość daje właściwy jego poziom.
Podroby są jednak cennym składnikiem mieszanki i jak nie ma bezwzględnej konieczności rezygnacji z nich to nie powinno się tego robić. Nie myl tylko wątroby z podrobami! Wątroba jest suplementem wit. A i jako taką ją dodajemy do mieszanki. Musisz zrobić tłustą mieszankę.

Potwora - 2016-08-06, 20:20

Z jedzeniem mieszanki z wątrobą nie miał aż takich problemów, więc z niej nie będę na pewno rezygnowała. Miałam tutaj na myśli serca.

Spróbuję zrobić tłustą, ale mam jakiś straszny problem ze znalezieniem mocno tłustej wołowiny. Albo te które widuję mają odpowiednią ilość tłuszczu i tylko mi się wydaje, że jest go za mało. No nic, coś wykombinuję. Dziękuję raz jeszcze!

Kocia Ciocia - 2016-08-13, 22:26

Pomielił mi TŻ pięknie wczoraj wieczorem mieszankę ze świeżutkiej wołowinki, pachnącej kaczki i tłuściutkich kurczaczych udek :kwiatek: Dla naszych Kotników wszystko, co najlepsze – wiadomo. Zadowolona wynikami testu jadalności mięs oraz podrobów (wołowe tłuste, kaczkę oraz serce woła maluchy jadły po raz pierwszy), ze śpiewem na ustach zabrałam się do odmierzania naturalnych supli. Kotełom, nieskażonym chrupkowym złem tego świata, od dwóch tygodni dzielnie rosnącym na kurczakowym BARFie, na wygodnie płaskim talerzyku zaserwowałam porcję świeżutkich pyszności :food: Wiem, wiem… Panowie i Pańcie niejadków zielenieją już pewnie z zazdrości :twisted: Ale chwileczkę. Zazdrościć nie ma czego, bo mieszanka po paru niechętnych kęsach została metodycznie „otrząchana”, zarówno tylnymi jak i przednimi łapkami :confused: Nigdy nie widziałam, żeby moje Diabliki coś takiego robiły. Zasypywanie – owszem, czasami – zwykle po najedzeniu się, ale nigdy takie zaciekłe trząchanie. Spojrzałam ze zgrozą na 5kg, najwyraźniej niezjadliwej, mieszanki i z poczuciem porażki odmroziłam resztkę kurczakowej. „No tak… moja wina, nie przetestowałam jadalności supli.” – myślałam, rozdzielając kurczakową mieszankę na mikroporcje w celu ustalenia, czy to może algi, albo też tran, a może skorupki, drożdże lub hemo – co sprawi, że znana i lubiana mieszanka stanie się niejadalna. I co? I nic. Bo drożdże, Kotasy :-P moje chętnie zlizywały z palca, a domieszane do BARFa już im nie wchodziły. Algi zostały w swoim pojemniczku metodycznie otrząchane, a dodane do mieszanki zniknęły wraz z nią w kocich brzuszkach. Tran nie wywołał żadnej reakcji, a hemoglobiny nie podam z ręki już nigdy, bo cenię sobie moje palce a robią się wtedy dla Kociarni nieodparcie smakowite. W mieszance więc hemo jak najbardziej nie przeszkadzała, skorupki jaj też z resztą nie. I bądź tu człowieku mądry! :banghead: W celu tej mądrości nabycia z pomocą przyszły mi odmęty niejadkowego wątku. Spróbowałam więc: dosmaczyć wędzoną makrelą (solo im nawet wchodziła) – jadalne troszkę bardziej, ale głównie zlizywane z trzymanej przeze mnie przed wybrednym pyszczkiem łyżeczki; polać sosikiem z saszetki firmy niewymownej – sosik smakował tak sobie, ale kawałeczki pseudomięsa z saszetki zostały z ciekawością spróbowane. Zaraz potem wywaliłam kociego fastfooda do kibelka, bo już zaczął mi świtać w głowie pomysł żeby te biedne głodne Kotniki nim uraczyć, bo mi przecież zejdą, albo co gorsza schudną. No i mi się kocię o mało w klozecie nie wykąpało, tak mu stamtąd smakowicie pachniało pomimo spłukania! No to w czym problem, się pytam? :evil: Koty generalnie się nie przejadają, ale żeby tak niemal totalnie olać kolację to nowość. Zrezygnowana, zdecydowałam się na czekanie i paczanie co dalej. Dziś rano (06.30) podałam wołową mieszankę z kurczakową wisienką – znowu nie smakowała. Dodałam makreli i odrobinę pozostałej ze wczoraj mieszanki z kroplą sosiku, to z łyżeczki zjadły parę kęsów na odczepne. Potem zaczęło się od nowa trząchanie :hmm: Ta sama porcja pojawiła się więc ponownie dopiero po 12:00. Znowu po dwa kęsy. No, ale skoro dwa kęsy zjedzą, to znaczy że jadalne, tak na chłopski rozum, no nie? Czekamy więc. Pobawiły się kotniki z nami, pospały, znowu pobawiły i dzisiaj, terapeutycznie, dopiero o 20:00 dostały niczym nie dosmaczaną mieszankę z wołowiną. Odrobinę, na próbę – na swoim płaskim talerzyku. Szok! Tym razem mieszanka okazała się PRZEPYSZNA :shock: Talerzyk został wylizany jak nigdy. Koteczki, nawet Licho – kot o generalnie mniejszym apetycie, tańczyły wokół mnie prosząc o jeszcze :king: I wiecie co? Uświadomiłam sobie, że ja nigdy nie widziałam moich kotów głodnych :!: I przyznać muszę, że słodkie się z nich robią wtedy stworki :roll:
vesela krava - 2016-08-14, 08:20

A czy w miedzyczasie przypadkiem mieszanka nie zostala przemrozona? Rozne sa kocie gusta, niektore lubia swiezutka, inne nie tkna. Moje wola wlasnie przemrozona.
Kocia Ciocia - 2016-08-14, 10:30

Rzeczywiście była przemrożona. Ale przy kurczakowej nie robiło to różnicy... Dzisiaj Maluchy zjadły sporą porcję BARFa z wołowiną na śniadanie zupełnie bez fochów, za to pomrukując :hura:
Saga - 2016-08-14, 12:29

vesela krava napisał/a:
Rozne sa kocie gusta, niektore lubia swiezutka, inne nie tkna.

Heh, no na to nie wpadłam ;-) . Zrobiłam pierwszy raz mieszankę z suplementami i dałam im troszeczkę na spróbowanie, resztę zamroziłam. Kotka to świeżutkie wpałaszowała jak nigdy bo zawsze troszkę zostawiała, kocurek natomiast zostawił. Kotka po nim dokończyła bo co ma się zmarnować ;-) . No myślałam, że bidna pęknie bo nigdy tyle na raz nie zjadała :-D . Do tej pory przez miesiąc jadły barf-a z FC, delikatnie dosypywałam im suplementy, żeby sprawdzić jak przyjmują nowe smaki. Moje np. nie akceptowały drożdży, ale na szczęście im przeszło :-) . Dziś dostały już mieszankę przemrożoną i zjadły normalnie, kocurek tyle co zawsze zjadał. Tylko właśnie to świeże tak jakoś mu nie wchodziło :-)

Skipper - 2016-08-14, 12:42

Moje 3 sztuki bez problemów jedzą to co przemrożone, natomiast świeże raczej omijają, chociaż zdarzają się wyjątki, że jak ważę na porcje to się koty przy okazji najedzą.
Za kotem to chyba raczej nie trafisz, co mu podpada i kiedy a co nie.... :twisted:

Przykładowo Tosiek jada zazwyczaj na blacie kuchennym, ale nieraz podejdzie, powącha i zagrzebie łapą. Zeskoczy z blatu, połazi 5 minut, wraca na blat i włomocze wszystko co ma na talerzu.
Albo jak przestawię talerzyk z blatu na podłogę to za moment też przyjdzie i zje. To samo, czego 5 minut wcześniej nie chciał jeść. Tylko z podłogi...

Przyznam, że nic z tego nie rozumiem... :roll:

Saga - 2016-08-14, 12:53

I zrozum tu kota ;-) . U mnie podobnie :-) czasem mam wrażenie, że to działa na zasadzie "a bo tak" :-D . Kotka u mnie jest bardziej przewidywalna :-) .
Skipper - 2016-08-14, 17:14

Saga, mam koty od 4 lat i powiem jedno - korzystaj z tego, że są małe i jeszcze możesz je czegoś nauczyć. Ja to chyba nie mam kocich talentów pedagogicznych; wszystkie moje koty są z hodowli, brane w wieku 3 miesięcy i obecnie jest to całkowicie zgrana kocia grupa, która mnie kompletnie sterroryzowała :twisted:

U mnie koty (i kocie kłaki) są wszędzie - na blacie kuchennym , półkach, meblach, stole, w lodówce, w szafce na buty (koty nauczyły się szafki otwierać, pomontowałam magnesy w szafkach ale przyklejałam je na taśmę dwustronnie klejącą i koty spokojnie dają sobie z nimi radę); wracam niedawno z pracy, otwieram szafkę na buty a tam Rico siedzi :confused: Zamknięty. Sam się raczej nie zamknął, któryś z jego kumpli to zrobił.
Koty śmigają (za wyjątkiem Skippera) po firankach (pisałam kiedyś - polecam gipiurowe, bo tych nie porwą pazurami), moskitierach, siatce balkonowej.
Miałam fajną japońską tacę do podawania sushi - koty zrobiły sobie w niej legowisko :evil: W moim mieszkaniu koty wlezą wszędzie, na razie jeszcze tylko nie wdarły się do kanapy, która w salonie stoi, ale próby były i niektóre nawet z pozytywnym efektem :twisted:
Na 2-metrowe meble w salonie Rico raz udało się wskoczyć.
Łóżko w sypialni to oczywiście doskonałe miejsce noclegowe dla kotów. A najlepsza poduszka, bo kotu miękko pod tyłkiem. Pańcia ewentualnie jako wyposażenie łóżka, które w ramach (kociego) relaksu podrapie pod bródką i po brzuszku przed snem :confused: No żeby kotu lepiej się zasypiało.
Nie wspomnę o rozszarpanym w drobne strzępy papierze toaletowym w łazience, ręcznikach kuchennych w kuchni tudzież gazetach, które odkładam na makulaturę w przedpokoju (fotki zamieszczałam na forum parę razy)...

Tak, że jeszcze wszystko przed Tobą... :hair: Ale cokolwiek nie zrobią to i tak im wybaczysz... :love:

H.Lucynka - 2016-08-23, 10:58

Pomooocy!

Aktualne podejście do BARFa jest naszym drugim (albo nawet i trzecim...) podejściem.
I za każdym razem to samo.

Pierwsze cztery dni to sielanka, koty szamają, aż im się uszy trzęsą.
Nadchodzi dzień piąty (który wypadł mi dzisiaj...) i tragedia.
Porcje nie ruszone, kwiatki powywalane na ziemię (koty polują na muchy, które zwykle ich nie interesują...), resztki zupy z garnka wylizane do zera, tłuszcz z patelni wychłeptany.
A mięsko, które tworzyłam im w pocie czoła, leży nie ruszone.
I to jest dokładnie ta sama mieszanka, którą dostawały wczoraj.
O co tym wrednym futrzakom chodzi? :(((

Tufitka - 2016-08-23, 13:18

H.Lucynka napisał/a:
Pierwsze cztery dni to sielanka, koty szamają, aż im się uszy trzęsą.
Nadchodzi dzień piąty (który wypadł mi dzisiaj...) i tragedia.
Pewnie smak się im znudził. Trzeba robi mieszanki z różnych mięs, wtedy mają różnorodność (tak dziewczyny - przynajmniej niektóre - robią).


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group