To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kulinaria dwunogów - Porozmawiajmy o miodzie

Sihaya - 2013-09-16, 19:56

Właśnie rozmawiałam z pszczelarzem. Od kilku dni wybiera miód nawłociowy. Powiedział, że miód nawłociowy bardzo kapryśny jest i w zależności od warunków atmosferycznych ma różne smaki. Zwykle lekko kwaskowaty, w tle może być wyczuwalny delikatny posmak goryczki. Wspomniał też, że jest to jeden z trudniejszych miodów i zdarza się, że pleśnieje.
Snedronningen - 2013-09-17, 21:55

Mam pytanie. Który z miodów nadaje się do zrobienia chałwy?
Sihaya - 2013-09-17, 23:19

Nie mam pojęcia jaki miód na chałwę będzie najlepszy. Jakie należy przyjąć kryteria w wyborze?
Miód na chałwę chyba trzeba podgrzewać, nie szkoda trochę takiego cudu natury traktować wysoką temperaturą? Ja tam konsumuję z jogurcikiem naturalnym lub z twarogiem i jest pycha :).

Snedronningen - 2013-09-17, 23:27

Ja nie podgrzewam, bo mi by skzoda miodu było. Można podgrzewać, ale to jest czaso i nerwochłonne. Przy moim uwielbieniu gotowania (przy robiemiu budyniu z torebki szlag mnie trafia, że to tak długo i czemu to ja muszę robić) podgrzewanie w grę nie wchodzi.
Nie za słodki i nie za gorzki, i aby nie był za gęsty żeby się z sezamem dobrze mieszał.

Sihaya - 2013-09-17, 23:49

To chyba faceliowy będzie najbardziej okay ale sama jeszcze ocenisz.
agal - 2013-09-26, 14:38

A ja mam pytanie alergiczne - czy zdarzyło się Wam/komuś z rodziny/znajomych itp. mieć uczulenie po którymś z miodów?
Szymon - do tej pory moje dziecko (czyt. niealergiczne ;) ) dostał, fachowo mówiąc, niesamowitego świądu - swędziała go skóra głowy, brzuch, szyja, piekły uszy - po spożyciu nagle większej ilości miodu, który dostalismy od znajomego (a on od wdzięcznego pacjenta ;) ). Miód wygląda raczej jak rzepakowy, ale jest trochę ciemniejszy. Żeby nie było - ja ten miód jem w ilościach hurtowych, bo pyszny, Paweł (alergiczny ojciec alergicznego Michała ;) ) też ten miód je i nic. Po 3 dniach na claritinie i odstawieniu miodu dolegliwości Szymonowi przeszły. Nic innego nowego nie jadł.

Ag.

isabelle30 - 2013-09-26, 14:47

A czy jest pewność, że miód ów nie pochodzi ze skażonego środowiska?
agal - 2013-09-27, 07:46

No właśnie nie mam żadnej pewnosci :( Poza tym, że to miód z okolic Wrocławia, nie wiem o nim nic :( Jarek nam zawsze dawał ich miód, ale od czasu, kiedy umarł ich ojciec, pszczołami zajmuje sie brat, który już nie ma takiej ręki :( Ponadto pszczoły ostatnimi laty umierają bardzo i w tym roku nie miał tyle własnego miodu, że dać nam własny. Zawsze (od 15 lat ;) ) jak jedziemy na kajaki my dajemy mu pudełko smalcu hand made, a on nam słoik miodu. Z tym, że własnie w tym roku był od wdzięcznego pacjenta.
Odczekamy i przetestujemy na Szymonie miody z dostawy Sihayowej :D Bo ja od zeszłej zimy poję się (i rodzinę ;) ) naparem z imbiru (odczekujemy aż stygnie do 60st), dodajemy miód i sok z cytryny.

Ag.

kreomolinka - 2013-11-05, 22:00

isabelle30 napisał/a:
Prawdziwy miód nie fermentuje tak łatwo. trzeba go spaskudzić woda lub innymi dodatkami aby sfermentował. Zlany na świeżo, uczciwie może stać naprawdę długo wodpowiednich warunkach.

W życiu mi miód nie sfermentował.a kupuje 2 razy w roku duże ilości. Mnie słoik duży zima starcza na maks miesiąc. A kupuję albo w sprawdzonej pasiece w Międzychodzie lub u Pana co przy drodze toi w Kórniku. Kocham miód, niczym innym właściwie nie słodzę. Nawet wypieki czasem.

Niedawno kupiłam polecane przez "wiem co jem" małe słoiki miodów. Koszmar. Jeden po otwarciu śmierdział cukrem na kilometr - przerobiłam na cynamonowy jako przyprawę. Drugi niby z lipy ale tak potwornie słodki jest że podejrzany. A to niby naturalne i niefałszowane. Jak dla mnie odpada.

Tata wychował mnie na miodzie, później dziecko się w przedszkolu popsuło ale miłość pozostała.
Dla tych co lubią płynne i słodkie miody polecam faceliowy. Nie wszędzie jest, ale warto.
Mój ulubiony do kawy to wrzosowy, niestety 50zł/L to normalna cena.

Może z tego niedobrego dałoby radę sporządzić dobry miód pitny...

Sandra - 2017-01-19, 10:35

Polacy wymyślili lek, który uratuje pszczoły
Cytat:
Nosemoza atakuje przede wszystkim robotnice i trutnie.
„Gdyby pszczoły zniknęły z powierzchni ziemi, człowiek przetrwałby zaledwie cztery lata” - tę wypowiedź Alberta Einsteina przytaczano w ostatnich latach częściej niż jakiekolwiek inne twierdzenie słynnego fizyka. Dzięki badaczom z Lublina i Krakowa ta ponura prognoza staje się nieco mniej aktualna.

Ostatnia dekada była dla pożytecznych owadów fatalna: globalną populację pszczół dziesiątkowały używane w rolnictwie pestycydy, nowe systemy uprawy, a wreszcie – nosemoza.

Ta wirusowa choroba pustoszy w Europie całe ule. Atakuje przede wszystkim robotnice i trutnie, z reguły wiosną, gdy temperatura w ulu zaczyna się podnosić, a owadom brakuje białka. Wirus dostaje się do organizmu pszczoły drogą pokarmową, zakłócając pszczeli metabolizm i wywołując opuchliznę, która ostatecznie może doprowadzić do śmierci owada – a zwykle całej rodziny.

Naukowcy z lubelskich uczelni – Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej oraz Uniwersytetu Przyrodniczego – a także krakowskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego problem zauważyli już lata temu. Badając zachorowalność pszczół odkryli nową kombinację ekstraktów, pomagającą w walce z nosemozą.

Preparat zabija wirusy, a jednocześnie jest oparty na naturalnych składnikach, w mieszance, która jest bezpieczna dla owadów – i dla ludzi, którzy w innym przypadku mogliby się zetknąć z elementami leku w miodzie. - Zastosowane ekstrakty podnoszą odporność pszczół. Podobnie mogą działać na organizm człowieka – podkreślała dr Aneta Ptaszyńska z Zakładu Botaniki i Mykologii Wydziału Biologii i Biotechnologii UMCS.

Twórcy leku ujawniają jedynie, że powstał on na bazie roślin adaptogennych, podnoszących odporność u kręgowców. Skład pozostaje jednak tajemnicą, przynajmniej do czasu zakończenia się procedury patentowej. Badacze negocjują też z przedsiębiorstwami zainteresowanymi komercyjną produkcją preparatu. Oby się dogadali przed następną wiosną.

MARIUSZ JANIK

http://innpoland.pl/12915...ratuje-pszczoly

Skipper - 2017-01-20, 18:35

Kwestia pestycydów niewątpliwie ma bardzo duży wpływ na populację pszczół, niemniej jest tutaj jeszcze druga strona medalu - nie wszystkie środki ochrony roślin działają zabójczo na pszczoły i inne owady pożyteczne, natomiast u nas niestety kwitnie rynek podróbek i tutaj nie ma żadnej gwarancji, że podróba środka oryginalnego (który pszczołom nie szkodzi) akurat okaże się dla pszczół bardziej zabójcza niż dla szkodników, które (z założenia) ma zwalczać...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group