To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne Życie - Moja droga do BARFa

dagnes - 2014-11-30, 19:06

Foster, gratuluję barfnych sukcesów :kwiatek: .

Foster napisał/a:
Dlaczego nikt nie karmi kanarka mięsem i kośćmi skoro psy karmi się zbożami?

A to już jest pytanie bardzo polityczne ;-) . Odpowiedź na nie wynika z ogólnoświatowej polityki rolnej, która kierowana jest przez silne lobby wielkich producentów.
Teraz wszystkich karmi się zbożem, bez względu na biologiczne zapotrzebowanie: trawożerne krowy i owce muszą jeść zboże, wszystkożerne świnie i ptaki (jak np. kury, kaczki) muszą jeść zboże, roślinożerne króliki muszą jeść zboże, wszystkożerni ludzie muszą jeść zboże, więc i mięsożerne psy i koty też muszą jeść zboże. Dla żadnego z tych gatunków zboże nie jest biologicznie odpowiednim pokarmem, dopasowanym w procesie ewolucji ale co z tego, nie chodzi przecież o zaspokajanie potrzeb żywieniowych. Zboża trzeba produkować ile się da, bo ich producenci dostają ogromne dotacje, za które wszyscy płacimy haracz w podatkach, a żeby miało to sens to wszyscy musimy to zboże jeść żeby był na nie zbyt.

kreomolinka - 2014-11-30, 20:51

Foster, to jest dokładnie to co myślę
Foster napisał/a:
Wtedy zaczęłam kombinować i przypominać sobie jak to było kiedyś, że moje psy były zdrowe i nikt nie szalał z gotowym jedzeniem. I przypomniałam sobie, że jak byłam dzieckiem/nastolatką to weterynarz przy moim pierwszym ( żył 15 lat) i drugim psie (żył 16 lat) zalecał podawać koninę (na sierść), wołowinę (na zęby ponieważ ma dużo enzymów które rozkładają kamień) oraz podśmiardnięte mięso (żeby nie zjadały kup), małe kostki, ser biały i surowe resztki z przygotowywania posiłków dla nas ( to były lata 70-80 więc nie było chemii w żywności, wszystko było proste i nie przetworzone). Pamiętam, że była jedna odżywka dla psów, kotów, kur, świń i bydła. Później przyszły kolorowe lata 80 i rzucono na nasz rynek cudowną chemiczną żywność i ślicznych opakowaniach. Wtedy pierwszy raz kupiłam chrupki dla kota. Były piękne, kolorowe, w kształcie rybek, kuleczek itp (Schnucki), kot się nimi zajadał, a my mieliśmy frajdę z kupowania takich atrakcyjnych towarów, przecież wcześniej wszystko było szaro-bure.


W "posiadanie" zwierzęta w domu weszłam dość spontanicznie. Październik 2013. Choć myślałam o tym długo to jednak chciałam żeby to było bardziej zrządzenie losu chyba. Przywiozłam małego z urlopu ze wsi, zbyt chudziutkiego ale ze zdrowymi ząbkami. Tam jadł to co znalazł plus najtańsze puszki z marketu noname. Byłam przygotowana w domu miałam felixy dla maluchów :) Poradziłam się koleżanki co od lat miała koty i najlepsza jest purina i żwirek drobny benek. Tylko że te kupki tak strasznie śmierdziały ale na wadze jakoś przybierał. Odrobaczenie, odpchlenie, kąpiel (zmiana koloru z szarego na czarny) i leki na świerzba (choć dziś myślę że to była błędna diagnoza i dlatego nadal mamy problemy). Na suchej i felixach był może z miesiąc.

Na szczęście po wpisaniu w wyszukiwarkę "żywienie kociąt" jednym z pierwszych wyników było to forum. Dokonałam zakupów - portfel zabolał - i właściwie z dnia na dzień przestawiłam kota bez problemów. Początkowo mniej suplementów i raczej kurczak/indyk. Wylinka po zmianie karmy koszmarna.... a teraz błyszczy się jak kruk. Po kilku miesiącach biochemia wzorowa. Purystką nie jestem, nie odmierzam co do gramika, szyneczka mu się skapnie czasem albo kawałek chrupka ryżowego z kanapki pańci. Orijen suchy to do tresury używam już tylko. Ja też czasem przecież do maca po drodze mam. Kot ma już półtora roku i wciąż je tyle ile chce a waga w normie. Wychodzi że na barfie zjada dokładnie tyle ile mu potrzeba w stosunku do aktywności. Ostatnio sprawdzałam i z liczydłem się zgadza mniej więcej.

Większych problemów zdrowotnych nie mamy. Znajomi mi mówią że mój kot je lepiej ode mnie. Ja uważam że ja jem lepiej dzięki niemu. A przede wszystkim dzięki wiedzy jaką można zdobyć tutaj. Bardzo dużo osób to wiele spojrzeń na te same kwestie.

Teraz ta sama koleżanka która polecała mi purinę mówi że też karmiłaby swoje zwierzęta naturalnie gdyby mogła. Uważam, że może ale to uparte stworzenie. I tak się się koło zamyka.

Dziękuję.

Nina_Brzeg - 2014-12-31, 23:45

Wzięłam kociaka na dt i nie mając zielonego pojęcia o żywienia kotów, zapytałam o to czym go karmić na szczurzym forum (bo jest tam stado 'zaawansowanych kociar' znających się na rzeczy). O barfie słyszałam wcześniej, na tym samym forum, ale nigdy się nie interesowałam. Zaczęłam czytać i po kilku dniach wiedziałam, że tylko barf. Tak po prostu. Potrzebowałam tylko bodźca do tego, żeby zacząć się interesować. Niemal każdy nasz wcześniejszy kot chorował na nerki, co tylko mnie utwierdziło w przekonaniu, że to jedyny słuszny wybór.
Od pierwszego dnia u nas kot dostawał surowe mięso, po 2 tygodniach mięso to była połowa jego diety. Od wzięcia kota do pełnego barfowania (karmienie w 100% barfem) minął miesiąc. Szybko poszło i tak już zostało. Wszystkie trzy koty są na barfie od małego dzięki czemu nie mamy ŻADNYCH problemów z wybrzydzaniem.
Barf bardzo 'otworzył mi umysł'. Był pierwszą rzeczą jaka mnie w kotach zainteresowała. Koty miałam od 2 r.ż. więc były po prostu przez zasiedzenie, trochę jak element wyposażenia (w końcu jak się je ma niemal od urodzenia to się jest genialnym i nie trzeba się doszkalać, nie? ;-) to ironia, oczywiście). Później poszły szczepienia, umeblowanie mieszkania pod kota, kocia psychologia, itp.

hugo_m - 2015-01-21, 11:57

Zainteresowałam się BARFem gdy zaczęłam szukać w Google informacji o tym ile kot powinien sikać. Bo mój sikał raz na dobę i niepokoiło mnie to. Teraz wzrosło zużycie żwirku a ja jestem spokojna :)

Ale prawdziwy argument za BARFem dał mi drugi kot, wzięty z domu tymczasowego, po przejściach - koci katar, operacja, antybiotyki, w dodatku znaleziony jako maluszek więc mleka matki possała kocina niewiele. Robiła koszmarne qpy - luźne, kilka na dzień, z krwią, pewnie dolegliwości brzuszne też miała, bo nie zawsze trafiała do kuwety, kręciła się. Odrobaczenie zrobione, dodatkowe badania zrobione - czysto. Odkąd jest na BARFie (z racji ograniczonego czasu stosuję póki co Felini Complete) - problem znikł. Właściciela kuwetowego urobku poznaję po wielkości tegoż urobku. Jeśli z przyczyn organizacyjnych przerzucimy się na kilka dni na mokrą karmę (oczywiście nie marketową ;) ) to od razu czuć zmianę. Moja teoria jest taka, że jej układ pokarmowy jest tak podrażniony tymi wszystkimi przejściami i tak delikatny, że nie jest w stanie przyjąć przetworzonego pokarmu.

Mentha - 2017-02-13, 16:05

Chyba będę oryginalna. Tzn. Nie mam kota. Jeszcze. Za 45 dni. Brytyjczyk. Ona. Luna :love:

Ale że zawsze chce się przygotować na to co bedzie, zaczęłam przeszukiwać blogi, fora i grupy na fb.
Na grupie Kociarnia ktoś napisał, że najlepsze żywienie kota to BARF.
I sie zaczęło. Grupa BARFowa, natrafienie na barfnyświat. I czytanie, czytanie i jeszcze raz czytanie. ;-)
I przeszukiwanie okolicznych mięsnych.
Nie udzielałam się jeszcze na forum wiec tym postem tracę "niewinność" :mrgreen:
Powoli ogarniam kalkulator choć na IOSie jest ciut problematyczne. (Wyrozumiałości, nie tylko kalkulator mam nowy ale i cały laptop i oprogramowanie)

Tak, że tego. Mogę chyba tylko powiedzieć DZIĘKUJĘ że mam gdzie sie tego wszystkiego nauczyć oraz że jest tak duża grupa wsparcia i pomocy :kiss:

Ewa, Wojciech i już niedługo Luna :love:

Tufitka - 2017-02-14, 08:33

Mentha, jak się Luna już w domu pojawi, to pokaż nam ją w Powitalni a zdjęcia wstaw z pomocą Podstawowego kursu oswajacza zdjęć
dagnes - 2017-02-14, 13:08

Mentha, twoja droga do BARFa to najlepsze, co mogłaś podarować twojemu kotu in spe :-D . Oby było coraz więcej takich odpowiedzialnych opiekunów :kwiatek: .
Anonymous - 2017-03-14, 22:08

Barfujemy już niemal 2 lata. Kot zdaje się czuć świetnie, wygląda znakomicie, regularne badania nie wskazują niczego niepokojącego w jego stanie zdrowia. I po dwóch latach zdecydowałam się opisać swoją drogę do barfa.
Dwa lata temu kot cierpiał na zapalenie pęcherza, bezskutecznie leczyliśmy pojawiające się cyklicznie struwity. Zgodnie z zaleceniami weterynarza podawaliśmy pasty zakwaszające mocz, inne specyfiki i oczywiście karmę Urinary. Należałam już wtedy do facebookowych grup związanych ze zdrowiem kotów, nie pamiętam dokładnie do której. Na jednej z nich ktoś z użytkowników żalił się, że ma podobne problemy ze zdrowiem kota jak ja. Ja również zabrałam głos, podobnie jak inni, co zwykle zdarza się w tego typu sytuacjach. Opisałam zalecone przez weta metody leczenia i ich skuteczność. Wtedy do rozmowy włączyła się jedna z uczestniczek tego szacownego forum. W dość zdecydowany i stanowczy sposób zbeształa mnie za stosowanie karm urinary i zaleciła barf. Strasznie mnie to wtedy zezłościło. Wiedziałam o barfie już wcześniej, jeszcze zanim kot pojawił się w domu. Ponieważ Kropek jest pierwszym kotem, którym kiedykolwiek się opiekowałam, to czytając dość pobieżnie forum uznałam, że do samodzielnego tworzenia karmy potrzebny jest wyższy poziom wiedzy i umiejętności.
Jednak ten „opierdziel” nie dawał mi spokoju. Byłam już wtedy rozgoryczona nieskutecznym leczeniem, miałam też świadomość składu karm komercyjnych, także tych weterynaryjnych. Barfująca koleżanka z facebookowej grupy, tak weszła mi wtedy na ambicję, że postanowiłam spróbować. Powolutku przestawiliśmy się na barf. Tak jak wcześniej pisałam, mięso wraz z suplami jemy już niemal dwa lata. Niektórzy z Was wiedzą z jakimi trudnościami się zmagaliśmy i znają naszą barfną drogę. W tym miejscu chciałam Wam bardzo serdecznie podziękować za poświęcony czas, za cierpliwość i za ogrom wiedzy jaki zawarliście na forum. Dziękuję za wszystkie indywidualne wskazówki, za każdą pomoc. Dzięki Waszej pomocy i wsparciu wytrwaliśmy i nauczyliśmy się wszystkiego co wiemy. Na zdrówko absolutnie nie narzekamy ;-)
Wątpliwości są cały czas… zwłaszcza w obliczu tego co dzieje się ostatnio na forum. Afera selenowa, olejowa… Mam jednak świadomość tego, że wiele z decyzji podejmowanych w naszym życiu wiąże się z wątpliwościami.
Ten przydługawy wstęp miał przygotować do najważniejszego… w tym miejscu chciałam serdecznie podziękować osobie, która dwa lata temu najpierw mnie opierniczyła, potem weszła na ambicję a w rezultacie skłoniła do podjęcia decyzji o zmianie sposobu żywienia mojego kota.
Nina_Brzeg:kwiatek: mam poważne powody podejrzewać, że to wszystko dzięki Tobie ;-) Bardzo dziękujemy za kopa, za to, że zmusiłaś nas do refleksji i w rezultacie wpłynęłaś ostatecznie na podjęcie mojej decyzji… Choć nigdy później już chyba nie miałyśmy ze sobą kontaktu, to chciałam Ci powiedzieć, że dzięki Tobie jest jeszcze jeden barfujacy kot w tym kraju, a teraz to my staramy się propagować ideę naturalnego żywienia. Bardzo dziękujemy, pozdrawiamy Ciebie i przesyłamy głaski dla Twojego stada ;-)

Arora - 2017-03-15, 08:25

przytoolanka,
śliczny post, aż mi się łezka zakręciła....jak czytam, jak bardzo barf pomaga i jak służy naszym zwierzakom, to dostaję skrzydeł i mimo różnych wątpliwości, o których pisałaś i trudności, z którymi się czasami borykamy (patrz koty nie chcą jeść) to wiem, że to jest słuszna decyzja :kwiatek: A pomoc Barfowiczów jest nieoceniona :love: :love:

Anonymous - 2017-03-15, 08:51

Dzięki Arora za miłe słowa :kiss: To wszystko najprawdziwsza prawda jest. A dla wszystkich Forumowiczów: :kwiatek:
Nina_Brzeg - 2017-04-05, 13:07

:kwiatek:
Zawsze bardzo cieszy każdy przestawiony kot :-)
A najlepsze efekty tych decyzji widzę codziennie we własnym domu, na naszych pięciu futrach.

Rafał-Kociarz - 2020-11-03, 19:25

Nasze kociątka pojawiły się w domu pod wpływem spontanicznego impulsu i początkowo nie mieliśmy z żoną żadnej wiedzy jak je poprawnie karmić. Dostawały trochę mokrej karmy i trochę surowego mięsa, głównie kurczaka. Korporacyjne karmy wchodziły im raczej słabo. Żeby jadły trzeba było często zmieniać markę, bo szybko się im nudziło. Właściwie to Kora i Oskar sami poinformowali nas, co jest dla nich dobre. Zdarzyło się nam kiedyś wyjść na około pół godziny pozostawiając zakupy na stole. Po powrocie okazało się, że nasze kociątka, swoimi drobnymi pazurkami, zdążyły rozerwać plastikowe opakowanie marketowe z kurczakiem i ponażerać się tak, że miały brzuszki jak balony. O tym, że istnieje ogólnoświatowy spisek władz państwowych i korporacji, promujący szkodliwy dla ludzi model żywienia węglowodanami, wiem od dawna. Gdy zacząłem drążyć temat składu karm zwierzęcych, nie byłem więc jakoś specjalnie zaskoczony tym, co wyczytałem. Jedyną trudnością przy wprowadzaniu barfa była niechęć naszych kotów do mięsa podanego w mielonej postaci ale w ciągu kilku dni udało się ją szczęśliwie pokonać. Na razie korzystamy z najprostszego wariantu barfa z FC. Za jakiś czas pewnie weźmiemy się za urozmaicenia.
Foto: Oskar napycha się barfem

małga - 2020-11-04, 06:11

Super przeczytać, że koty mądre :-D
I już wiesz, że lepiej nie zostawiać zakupów, bo niestety mogły zjeść, coś co im szkodzi również.
Bierz się śmiało za kalkulator, odkryjesz, że jest jeszcze lepszy niż znowu coś od producenta i że kurczak ma lepsze alternatywy także ;-)

Sierra - 2020-11-04, 09:17

małga napisał/a:
Super przeczytać, że koty mądre :-D
I już wiesz, że lepiej nie zostawiać zakupów, bo niestety mogły zjeść, coś co im szkodzi również.
Bierz się śmiało za kalkulator, odkryjesz, że jest jeszcze lepszy niż znowu coś od producenta i że kurczak ma lepsze alternatywy także ;-)


Małga a nie chcesz to przypadkiem wpaść do mnie w odwiedziny i wyjaśnić tego Tulce :confused: ?

irisnight - 2021-07-23, 13:20
Temat postu: Szybka droga fo BARF Ozziego i Leeshy
Od zawsze wiedzialam, ze jak tylko bede miec swoj dom od razu adoptuje psa albo kota, bo kocham zwierzaki miloscia bezgraniczna :) kiedy wiec tylko odebralismy klucze do blizniaka z ogrodem po krotkiej chwili zamieszkaly w nim dwa 8tygodniowe kociaki :D (nawiasem - bardzo polecam koty "w pakiecie" wiecej niz jednej sztuki - nigdy nie sa samotne i duzo razem sie bawia i wylizuja :) )

Zanim jeszcze kotki pojawily sie u nas przeczytalam kilkadziesiat stron o tym jak zywi sie kota, od razu tez postanowilam, ze chce je zywic BARFem... ale ze wzgledu na zyciowe zamieszanie odlozylam rozpoczecie BARFnej przygody o miesiac. Przez ten czas kotki dostawaly puszki i saszetki z mokra karma "w miare dobrych marek" takich jak Dolina Noteci Premium, MAC's, Feringa, Animoda i troche suchej karmy Applaws i Bozzita (tak, wiem ze sucha karma nie jest dobra dla kota, ale srednio raz w miesiacu wyjezdzamy z mezem na weekend i kotki pomiedzy mokra karma w sob rano i niedz wieczorem musza wtedy zostac na chrupkach). Wcinaly wszystko bez problemu. ALE: Ozzy byl bardzo chudy... wcinal za 2 albo nawet 3 koty, ale zachowuje sie jakby mial ADHD i weterynarz powiedzial ze "najwyrazniej juz taka jego uroda, bo tyle spala szalejac", natomiast jego siostra Leesha byla bardzo malo ruchliwa i wiekszosc dnia przesypiala.

Nastapil wreszcie ten dzien kiedy przeszlismy na BARF :) totalnie bezproblemowo. Na razie w wersji "prostej" z FC, ale moze kiedys przerzucimy sie na naturalne suplementy :) pierwsza mieszanka skladala sie tylko z udek z kurczaka i tlustej wolowiny - koty wcinaly jak dzikusy i domagaly sie wiecej ;) nastepne juz byly bardziej skomplikowane - z krolikiem, sercami, kaczka, indykiem i zoladkami... i tu nastapil maly kryzys bo okazalo sie, ze koty chyba wolalyby bez zoladkow :P no ale przeciez nie wyrzuce 5kg mieszanki... wiec jakos tam jedza, w miedzyczasie serwuje im czasem inna mieszanke, zeby sie nie zrazily.

I tu nastapil przelom !! Ozzy-chudzielec nagle przybral na wadze ! Przez trzy tygodnie na BARFie ze szkieletu nagle stal sie pelnowymiarowym, umiesnionym kotem bez zbednego tluszczu :) a Leesha sie "obudzila" :D teraz biega i skacze razem z bratem i zabiera mu zabawki, kmtorymi wczesniej nie raczyla sie nawet zainteresowac ;) kolejnym plusem jest kuweta... z dnia na dzien w zasadzie przestala wydzielac jakiekolwiek zapachy i jest w niej duzo mniej do sprzatania - glownie siku :) najwyrazniej koty 90% miesa przerabiaja we wlasne miesnie :P

BARF polecam teraz kazdemu posiadaczowi kota w okolicy :) probuje tez przestawic 10mies kotke rodzicow, ale ta zywi sie tylko saszetkami kilku wybranych marek i nie chce tknac niczego innego, a mielonka to juz odpada totalnie :/ ale ostatnio stworzylam mieszanke specjalnie pod nia - kawalki mieska w galaretce ze skrzydelek :) moje koty wcinaja az im sie uszy trzesa - mam nadzieje ze kotce rodzicow przypadnie do gustu :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group