To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne Życie - Martyna i Mimir

martens - 2013-11-04, 21:35
Temat postu: Martyna i Mimir
Cześć :mrgreen:

Dziś w końcu witam się oficjalnie ze wszystkimi, ale na razie samotnie, bo bez kota, który przybędzie do mnie w sobotę. Nowy współlokator to niespełna trzymiesięczny, rudy kocur tonkijski z warszawskiej hodowli Agatonka*PL.

Trafiłam tutaj dzięki Kindze (hipotezie). To dzięki niej zdecydowałam, że jeżeli kiedyś pojawi się u mnie kot, to będzie karmiony BARFem.

Witam się dziś, ponieważ dziś zrobiłam moją pierwszą barfową mieszankę. Postanowiłam zrobić ją z indyka, bo w hodowli kociak indyka mielonego dostawał i mu bardzo smakował. Odebrałam ostatni brakujący składnik od Snedronningen i pojechałam na mięsne zakupy. Zaopatrzyłam się w dwa skrzydła indycze i jedno podudzie, do tego wątróbki kurczakowe, wątróbki indycze i indycze żołądki.

Przyjechałam do domu i zabrałam się do roboty. Na dzień dobry jedna mega ważna rzecz:
harpia napisał/a:
Skrzydła - wytrybowanie kości może sprawić trudność gdyż skóra jest do nich przyrośnięta.
Podudzie - kleiste mięso poprzerastane tłuszczem z bardzo dużą ilością twardych ścięgien, kłopotliwych w usuwaniu.

Ten opis to chyba niedopowiedzenie stulecia. Najpierw zabrałam się za skrzydła. Dobrze, że mieszkam tylko z siostrą, bo mama nie była by dumna z kwiatków jakimi rzucałam na lewo i prawo. Jak już w końcu uporałam się ze skrzydłami przyszła pora na udko. Oglądnęłam sobie, popatrzyłam i pomyślałam, że z tym to mi pójdzie jak z płatka. Tak było dopóki nie doszłam do pierwszego ścięgna. Potem okazało się, że jest ich jeszcze milion pięćset sto dziewięćset :evil:
Mielenie nie było straszne, mimo że mam tylko zwykłą żeliwną maszynkę kupioną na gumtree za 10 zł. Fakt, że stół latał na wszystkie strony, a w ręku łupało, ale zmieliłam wszystko co było do zmielenia.
Potem przyszła kolej na suplementy - pierwsza poszła tauryna z solą. Ładnie się rozpuściło, dosypałam mączki ze skorupek, już było gorzej. Wymieszałam to z żółtkami, algami i drożdżami. Doszłam do oleju z wątroby dorsza - mój żołądek fiknął koziołka kiedy poczułam ten rybi odór, no ale trzeba to trzeba. Czas na Tokovit - myślałam, że uda mi się go naciągnąć do strzykawki, ale nie wiedzieć czemu nie naciągnęło się nic, więc musiałam wcisnąć. I na koniec krew wołowa - dosypałam bez rozpuszczania i bardzo się zdziwiłam kiedy mieszanka z różowej zrobiła się kaszankowa.
Wymieszałam pokrojone mięso z czarną breją i otrzymałam prawie 2,5 kilo mięsnej ciapaji :mrgreen:

Mam nadzieję, że to miało tak wyglądać...
Poporcjowałam, schowałam do zamrażalnika, umyłam naczynia (a wybrudziłam prawie wszystko, co miałam w kuchni), spojrzałam na zegarek i okazało się, że cała operacja zajęła mi prawie 3,5 godziny!

Myślę, że dużo wody upłynie zanim się zdecyduję na kolejną mieszankę ze skrzydeł i ud.

ciocia_mlotek - 2013-11-04, 21:42

Praca wre. Mi by się chyba nie chciało mieliś tego wszystkiego.
No dobra, to czekamy na twojego nowego lokatora

Bianka 4 - 2013-11-04, 21:48

Dzielna jesteś!!!
Ja na skrzydła indycze nawet nie patrzę :roll: a kość z udźców wycinam pozostawiając na nich sporo mięcha, później moje psiaki mają radochę :mrgreen:
Już nie mogę się doczekać pierwszych zdjęć Twojego kociaka :-D

martens - 2013-11-04, 22:04

ciocia_mlotek napisał/a:
Mi by się chyba nie chciało mieliś tego wszystkiego.

Uwierz mi, że wolałam to mielić niż kroić. Oddałam wcześniej nóż do ostrzenia i to mięso z uda nawet się kroiło, ale jak kroiłam to ze skrzydeł tym samym nożem to już mi nie szło.

Bianka 4 napisał/a:
Ja na skrzydła indycze nawet nie patrzę

Też nie spojrzę przez długi czas ;-)

Snedronningen - 2013-11-04, 22:50

martens, to teraz już wiesz jak mam fajnie, że mogę sobie urąbać tasakiem a jaki kawał mi się urąbie tak pies dostaje :mrgreen:
Marudzisz na udka i skrzydła. Przeczytałam, ze z nerek wołowych trzeba powycinać takie białe coś i wycinałam to bardzo długo. Po czym w końcu powiedziano mi (ciocia_mlotek, dziekuję Ci za to), że wcale tego robić nie musiałam. A nerka wołowa to nie jest taka fajna jak wieprzowa, tylko wygląda jak kiść winogron. I śmierdzi.

martens - 2013-11-04, 22:55

Snedronningen napisał/a:
Przeczytałam, ze z nerek wołowych trzeba powycinać takie białe coś i wycinałam to bardzo długo.

Też czytałam, że to trzeba wyciąć. Na szczęście na razie nie planuję nerkowych zakupów :)

scarletmara - 2013-11-04, 23:02

martens napisał/a:
przyszła pora na udko. Oglądnęłam sobie, popatrzyłam i pomyślałam, że z tym to mi pójdzie jak z płatka. Tak było dopóki nie doszłam do pierwszego ścięgna. Potem okazało się, że jest ich jeszcze milion pięćset sto dziewięćset

a ja nie wiedziałam, że te ścięgna to trzeba wycinać :shock: czy to tylko dlatego, ze dla maluszka mieszankę robiłaś czy zawsze trzeba wycinać ? Bo ja z udźca to tylko kość wydłubywałam a resztę do maszynki i mieliłam.

Mania - 2013-11-04, 23:13

Właśnie dlatego zwlekam z przestawieniem kotów na BARF, z psami jednak łatwiej. Ale wyrzuty sumienia mnie dopadły, u ciebie mieszanka czeka na przybycie kota, a moje dalej częściowo na karmie przez moje lenistwo :oops:
scarletmara - 2013-11-04, 23:17

Acha to mnie uspokoiłaś :)
Mam nadzieję, że koteczek doceni Twoje poświęcenie i nie będzie grymasił przy jedzeniu :-D

situnia - 2013-11-04, 23:25

Ciesz się, że masz maszynkę ;) Ja wszystko kroiłam. A skrzydełka miałam z kurczaka, przy chyba 5 skrzydełku myślałam że zacznę kośćmi rzucać w mego ukochanego, który stał nade mną i chichotał :-> A krojenie skór z tychże skrzydeł też spowodowało osiągnięcie kolejnego poziomu poddenerwowania ;-) Ja mam zamiar następnym razem prosić żeby mi to zmielili z kośmi (i już mnie nawet nie obchodzi reakcja sprzedawczyni) :mrgreen: A maszynkę zakosić babci przy kolejnej wizycie u niej ;-)
martens - 2013-11-04, 23:46

situnia napisał/a:
myślałam że zacznę kośćmi rzucać w mego ukochanego, który stał nade mną i chichotał

Ja byłam gdzieś w połowie roboty jak moja siostra wróciła z pracy i po przekroczeniu progu krzyknęła "Co tak śmierdzi?" :evil:

situnia - 2013-11-04, 23:56

A reakcji na krew nie było? :mrgreen: Bo u mnie była: "Czyś ty oszalała? Kota chcesz nam otruć?", i do kota: "Kochanie, nie jedz tego co ona ci przygotowuje, to jakieś paskudztwo, jeszcze będziesz miała rozwolnienie"...
martens - 2013-11-05, 00:01

Suszona ją nie rusza. Myślę, że na widok "żywej" mogłaby się osunąć po ścianie :mrgreen:
Sihaya - 2013-11-05, 09:21

Martens, gratuluję pierwszej mieszanki :-D . Wygląda perfekcyjnie.
Wielka szkoda, że Twój tonek jada w hodowli tylko mielonego indyka.
Spore kawałki mięska i mięska ze ścięgnami, chrząstki do gryzienia są dla kociaków szczególnie ważne, ponieważ ich gryzienie zapewnia prawidłowy rozwój żuchwy a i wymiana zębów nie jest taka straszna kiedy mogą sobie dobrze pogryźć.

elaiedzia - 2013-11-05, 10:00

Podziwiam Martyna Twoją determinację w walce ze skrzydełkami i udźcem :)
Myślałam o zaproponowaniu moim kotom barfa, ale chyba potrwa to jeszcze zanim się zdecyduję, zwłaszcza, że dwa z trzech kompletnie nie wiedzą, do czego służy mięso. Tykają to pazurem z ogromnym obrzydzeniem. Tylko jeden zajada się wołowym i indykiem na wyścigi z Edką.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group