To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Hyde Park - Relacje partnerskie z miłością w tle :)

Reinette - 2014-04-16, 11:58

Ines dobrze pisze. Mnie np. bardzo się nie chce biegać, a wiem, że powinnam. Wtedy suszę głowę R. (a ja jestem bardzo dobra w suszeniu głowy i wierceniu dziury w brzuchu :mrgreen: ) i idziemy biegać razem.

Może zbanuj mu TV albo coś jak nie wyczyści tej lodówki?

Ines - 2014-04-16, 11:59

Reinette napisał/a:

Może zbanuj mu TV albo coś jak nie wyczyści tej lodówki?


No ej, to nie jest dziecko :lol:

Reinette - 2014-04-16, 12:00

Ines napisał/a:
Reinette napisał/a:

Może zbanuj mu TV albo coś jak nie wyczyści tej lodówki?


No ej, to nie jest dziecko :lol:


Ostatnio 37-letni facet powiedział mi, że oni (faceci) się zatrzymują mentalnie na poziomie 8-latka, więc może jednak coś w tym jest :mrgreen:

Ines - 2014-04-16, 12:10

Ja bym jednak wolała dzielić życie z dorosłym facetem, a nie z 8-latkiem ;-) więc swojego męża nie będę traktowała jak dzieciaka, tylko jak dorosłą osobę i partnera. Ja rozumiem, że mu się może czasem czegoś nie chcieć zrobić czy gdzieś wyjść. Mi też się często nie chce i on jakoś to znosi, nie daje mi szlabanu na kompa :lol: nie zawsze najważniejsze jest to co JA chcę. Czasem to jego CHCĘ jest ważniejsze, bo może ma ważniejsze powody ku temu - jak się porozmawia o tym to można to zrozumieć. No, jeśli się chce zrozumieć, że ten mecz jest akurat BARDZO WAŻNY. Nie w skali światowej, ale dla niego. Tak jak dla mnie akurat ta wystawa jest BARDZO WAŻNA i się ze mną tarabani przez pół kraju i siedzi 12 godzin przy klatce z kotem, mimo że go to męczy i nudzi, ale rozumie, jakie to dla mnie jest ważne choć kompletnie tego nie "czuje".
filka - 2014-04-16, 12:10

Ines napisał/a:
Reinette napisał/a:

Może zbanuj mu TV albo coś jak nie wyczyści tej lodówki?


No ej, to nie jest dziecko :lol:


Nie jest ale pomysł trafiony. Ja tak ostatnio zrobiłam, powiedziałam, że tak poprzekręcam antenę satelitarną,że będzie ze dwie godziny ustawiać z powrotem. Jeszcze trochę dyskutował ale on wie, że ja nie żartuje i wie, że jego obrażalstwo mnie nie rusza, więc zebrał się z kanapy i poszedł robić samochód :mrgreen:
A o naprawę auta proszę od ponad miesiąca. Cwaniak nim nie jeździ to go nie interesuje :evil:
Ines ja rozumiem, że mecze są ważne i nie daję mu szlabanu na nie, ale jak się na coś umawiamy, że ktoś coś zrobi a on usiądzie bezczynnie i przekręca kanały zamiast się zająć ważną sprawą to krew zalewa :evil:

Reinette - 2014-04-16, 12:12

Ines :kwiatek:
No i bardzo dobrze, na tym polegają zdrowe i partnerskie relacje. Ważne, żeby znaleźć kompromis między swoim chceniem a jego chceniem , wtedy wszystko będzie grać :mrgreen:

PS. Perełka właśnie zrzuciła mi paczkę słoneczniku na podłogę. Zatłukę :evil:

situnia - 2014-04-16, 13:18

Ines, ale ja właśnie pół roku twardo czekałam aż on się za to zabierze... I nie ruszyłam tego, mimo że codziennie miałam problem jak chciałam wysunąć szufladę w zamrażarce, bo zamrażarka była tak zarośnięta lodem... :evil: I mówiłam, że to co jest w zamrażarce nie może przeleżeć nocy na balkonie, bo się zepsuje. A on na to, że rozumie :-/ No i co z tego jak rozumie, skoro potem mówi, że on wie, ale jet taki zmęczony, że nie da rady tego dokończyć i dokończy rano - a mieszanki dla kotów, mięsa i nasze mrożonki radośnie leżały już kilka godzin na balkonie w temp. +5 stopni. Jak o 5:50 rano wkładałam to wszystko z powrotem do zamrażarki to musiałam już szorować dodatkowo podłogę na balkonie, bo żurawina rozmarzła i pociekła, bo mięso rozmarzło i pociekło... A koty wyleciały ze mną na balkon i już chciały łapy wsadzić w te krwawe kałuże. I do licha ja kupiłam to mięso, nie on, i ja zrobiłam te mieszanki i ja kupiłam inne mrożonki i ciężko nie zareagować i pozwolić na to żeby to wszystko skisło na tym balkonie, bo królewicz zabrał się zamiast o 17-18 za rozmrażanie, to po 21... Normalnie krew mnie zalewa... A najlepsze jest to, że mogę się założyć, że jak przyjdzie kolejna pora na rozmrażanie to on powie, że to przecież moja kolej, bo to on ostatnio rozmrażał...
Ines - 2014-04-16, 13:35

Situnia, ale on to wszystko powinien słyszeć, a nie my czytać ;-) jakby naprawdę zrozumiał jakie to było dla Ciebie ważne, to by Cię przecież z tym nie zostawił. Ale niektóre osobniki są wyjątkowo oporne na rozumienie. Mój mąż do nich też należy ;-) ale ja nigdy nie odpuściłam i zawsze rozmawialiśmy tak długo, aż zrozumiał, dlaczego czymś mnie zranił albo rozzłościł. Na początku naszego związku potrafiliśmy tak na przemian kłócić się, tłumaczyć, rozmawiać, płakać - do 5-6 rano, mając na 8 do pracy. Ale zawsze koniec końców do każdego docierało to, co miało dotrzeć (bo jak się często okazywało wbrew mojemu mniemaniu ja też nie jestem święta). Praktyka czyni mistrza. Teraz wyrabiamy się do 2 :lol:
situnia - 2014-04-16, 14:05

No przecież słyszał, stwierdził: "na pewno będzie koło 0 stopni, na pewno się nic tym rzeczom nie stanie, idę spać". Była 1 w nocy, +5 stopni, w prognozie którą mu pokazałam zapowiadali właśnie te min. 5 stopni :evil: On generalnie tak ma, że cokolwiek ma zrobić to zanim się zbierze to już jest na wszystko za późno :roll: Tyle razy go pytałam o to dlaczego jak ma coś zrobić to nie robi tego od razu żeby mieć to z głowy, tylko odkłada do momentu aż jest za późno. On nie potrafi odpowiedź na to pytanie :-?
Tufitka - 2014-04-16, 14:20

Reinette napisał/a:
To i ja się dołożę z narzekaniem swoim :twisted:
U mojego jeszcze-nie-męża bardzo denerwuje mnie to, że on prawie nigdy nie mówi "tak" albo "nie", tylko zawsze "nie wiem", "pomyślę/pomyślimy" albo "zobaczymy".

Przykład.
[M - znaczy ja] Chodźmy jutro do zoo, ładna pogoda ma być.
[R - znaczy on] Zobaczymy jak jutro będzie.
[M] A Ty w ogóle chcesz iść do zoo?
[R] Nie wiem, pomyślę jak będzie mi się chciało...

I tak wygląda prawie każda rozmowa o czymś, co ja zaproponuję.
O, jeszcze mi się przypomniało. On wręcz nienawidzi, jak się wydarzy coś "niezgodnego z planem". Przykład.

[M] Przyjdź do mnie, źle się czuję, pomożesz mi w [...].
[R] Ale ja miałem się uczyć a nie łazić :evil:
[M] Kiedy ja się źle czuję i potrzebuję żebyś mi pomógł bo sama nie dam rady!
[R] ALE NIE TAKI BYŁ PLAN! Było mówione*, że ja się uczę a Ty coś robisz, ja nie będę łaził bo sobie już zaplanowałem! :evil:

W tym miejscu następuje jego foch, bo mu przeszkadzam w realizacji planu, oraz mój foch, bo nie chce zrobić tego o co go proszę.

* było mówione - słowo klucz o wartości przewyższającej przysięgi składane przed Trybunałem Sprawiedliwości :-D

poważnie zastanowiłabym się nad facetem. Może rozmowa u psychologa by coś pomogła?
Plany zawsze można zmienić, skorygować. Nie są ustalone raz na zawsze.
* * *
Miałam kiedyś (na szczęście krótko to trwało i się z tego szybko wycofałam) podobny model. Okazał się socjopatą - nic mu nie pasowało, co bym nie robiła to było źle. Nawet jak chciałam po jego myśli, to było źle, bo nie wtedy kiedy on by chciał. Kurcze, w myślach jeszcze nie umiem czytać i pewnie ta zdolność nigdy się u mnie nie objawi :evil:
Próbował skłócić z synem (był w gimnazjum) i ustawiać go wg zegarka - rozpisywać co do minuty każdy jego dzień - kiedy i ile nauki, co ma robić itp.
Obecny nie-mąż też lubi coś czasem zaplanować, ale nie jest to takie rygorystyczne. Jak coś wypadnie, to się plany koryguje :faja: Nie jest upierdliwcem, choć niekiedy dobrze, że planuje - bo bez tego niewiele byśmy zrobili.

Aniek - 2014-04-16, 14:28

Nie ma niczego złego w "trzymaniu się planu" moim zdaniem, mój też lubi mieć wszystko poukładane. Niech sobie ma, jego prawo. Ale są wyjątki. W przypadku Reinette chodziło o dosyć wazny powód zmiany planu. Zdrowie. A to już trochę dziwne, takie trzymanie się kurczowo planu pomimo tego, że kobita się źle czuje i wyraźnie o pomoc prosi. No chyba, że w drugą stronę, często miewasz "bóle głowy" i to już po prostu nie działa :mrgreen:
garadiela - 2014-04-16, 16:20

Ja bym wyszla z siebie i stanela obok...Doslownie :roll:
Ja wszystko rozumiem ale tego juz bym nie pojela... :-?
Moze przyjmij jego taktyke i zobaczy jak to jest fajnie :lol:
Zycie razem to kompromisy...Nieustanne i nieraz bedzie musial z czegos zrezygnowac...Im szybciej to pojmie-tym lepiej dla Was...

Reinette - 2014-04-16, 16:34

Aniek napisał/a:
No chyba, że w drugą stronę, często miewasz "bóle głowy" i to już po prostu nie działa :mrgreen:


No właśnie nie, jak już proszę żeby przyszedł to naprawdę coś się musi dziać :mrgreen:

garadiela napisał/a:
Moze przyjmij jego taktyke i zobaczy jak to fajnie :lol:


Czasem tak robię :D
A co do tego "nie wiem" to właśnie go spytałam o to, to powiedział tak "No bo jak powiem tak to pójdziemy, jak powiem nie to nie pójdziemy, a jak powiem, że nie wiem, to w ostatniej chwili możemy iść/nie iść, to zależy od pogody, czy zdążymy na autobus, czy będę musiał wrócić na obiad... To nie ma tak łatwo."
Ot.

Maciejka - 2014-04-16, 23:59

Zastrzegam, że nie jestem psychologiem, więc diagnoza nie musi być trafiona.
Czytałam, że niektórzy ludzie mają wręcz obsesyjną potrzebę kontroli. Nie chodzi mi o kontrolowanie ludzi, ale raczej o całkowite panowanie nad wydarzeniami w swoim życiu. Nic nie może się zdarzyć przypadkiem, niespodzianki nie są mile widziane. Czasem przyczyną jest mała pewnośc siebie, ale są ludzie u których jest to cechą osobowości.
W takim przewidywalnym świecie czują się bezpieczniej.
Albo trzeba poradzić się fachowca albo, jeśli to nie przybiera poziomu obsesji - polubić.

Ines - 2014-04-17, 00:13

To nie musi być coś, z czym trzeba iść przez życie. U mnie było to głównym objawem nerwicy. Przy przeprowadzce trafiłam na kalendarze z tamtego czasu - każda kartka książkowego kalendarza z czasu, gdy nerwica najbardziej mnie przytłaczała, była wypełniona do granic możliwości. Zaplanowaną miałam każą minutę każdego dnia, a to wszystko rozpisane od linijki, wszystko zaznaczone długopisami w odpowiednich kolorach, oznaczone dedykowanymi zakreślaczami itd. Wyliczałam nawet procenty z tego, co udało mi się zrealizować i nienawidziłam siebie za te niezrealizowane procenty. Potem przejrzałam późniejsze kalendarze i okazało się, że nic lepiej nie dokumentuje mojej walki z nerwicą - przeglądając je widać okresy, w których nerwica szalała i te, w których miałam ją pod kontrolą.

A teraz... teraz od dwóch lat nawet nie mam kalendarza ;-)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group