To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARF dla kotów chorych i szczególnej troski - Zakłaczenie u BARFerów

Ines - 2016-07-17, 19:29

Zanim jeszcze dobrze wyciągnę dłoń ze szparagiem do kota to szparaga już dawno nie ma, a ja mam rękę po łokieć w kociej paszczy :lol:
Potwora - 2016-07-18, 00:10

Ines, masz NIENORMALNE koty :-P W jakim zaułku takie sprzedają? Mój to nawet na mięso za bardzo nie chce patrzeć.
Ines - 2016-07-18, 10:30

Koty i/lub ich gusta produkcji własnej, opłacone przez pot, krew i łzy :lol: ale szparagi poważnie uwielbiają, nie ma problemu z podawaniem.
Basiek - 2016-07-21, 00:13

Mój dwuletni Julian w niedzielę i dzisiaj wymiotował kołtunem sierści :shock: Nigdy wcześniej się to nie zdarzyło. Czytałam trochę ten wątek i takie pawiki są normalne. Ale czy to nie za często? :-/
doradora - 2016-07-21, 07:36

niee, moje też tak mają, że idzie kilka pawów pod rząd i potem spokój
Basiek - 2016-07-21, 08:43

Zastanawiało mnie, dlaczego Julian wymiotuje teraz, kiedy dużo mniej linieje. Wygrzebałam pawiki z kosza, obejrzałam i chyba wiem. One mają kolor siwy, a Julian ma jasny włos. Julian liże Gucia, który ma właśnie okres intensywnego linienia i zapchał się jego sierścią :shock: . Jak wyczesuję Gucia, a potem sierść jego zdejmuję ze szczotki lub furminatora, to mam wrażenie, że zdejmuję filc. Gucio linieje i się nie zakłaczył, a pawiki puszcza Julian :banghead:
[img][/img]
Tak właśnie wyglądają wspólne chwile.

malk - 2018-01-31, 09:26

Muszę się pochwalić, że właśnie znalazłam kępkę futra z trawą :faja: Owies kiełkuje w zwolnionym tempie, więc zainspirowana Waszymi postami przyniosłam wczoraj ze spaceru garść trawki. Takiej zwykłej, cienkiej - wyboru nie było. Obwąchała i poszła dalej, ale najwyraźniej później wróciła do sprawy. I dzisiaj, przy nawrocie mrozu, nie była już taka chętna do wyprawy na balkon po kradzież lawendy :mrgreen: Czyli kupy na patyku nie będzie, ciekawe, jak z kłakami...
..Asia.. - 2018-02-08, 09:34

przeczytałam cały wątek od deski do deski i nadal nie wiem czy mój kot jest zakłaczony.




Kot zaczął intensywniej linieć - dlatego podejrzewam zakłaczenie (wyczesuję go furminatorem)

Na na stałe dostęp do trawy (wysiewam owies), codziennie sobie pojada, nigdy nie wymiotuje kłaczkami, czy mokrymi szczurami, jak to tu ktos zgrabnie nazwał :mrgreen:

Załatwia się co 3 dni, w kupie jest trawa i chyba trochę zbitych włosów, czasami jedna z druga połączone są jakby sznurkiem (włosami???- mój kot dachowiec nie ma aż tak długich włosów), kupa jest twarda i zbita, ale zawsze taka była


Obecnie ma fatalny apetyt, do tego stopnia, że prawie zrezygnowałam z barfa, ma puszki. Początkowo było OK, ale teraz tez marudzi nawet na puszki.
2 razy zwymiotował - raz rano - woda i trawa, i w ciągu dnia - cały posiłek. Od kilku dni nie wymiotuje.
Po puszkach załatwia sie codziennie, widzę tam trawę, chyba włosy, kupki nie sa połączone jakby sznurkiem.
Apetytu ciągle brak, rano męczy śniadanie, potem koło południa z chęcią wcina II śniadanie, ale obiad już ciężko mu idzie. Taka ruletka...


Nie rozumiem kota, niby OK, niby nie zakłaczony, a jednak chyba tak/.
Gdyby był zakłaczony, to chyba by miał problemy z wypróżnianiem, a u niego kupa regularnie jest...



Nie chcę go ciągnąć do weta. To dla niego wielki stres. Z resztą u mnie weci leczą podając sterydy, parafinę i leki przeciwwymiotne. Mam dostęp do USG, ale lekarz marny i sprzęt też.
Nie wiem już co robić, czy ja może panikuję, czy przeczekać, czy jednak do weta.

Może to problemy z depresją, czy co...
kota zamknęłam w domu, siedzi od września (wcześniej to był wsiowy włóczęga - wychodzący). Nie awanturuje się, nie męczy mnie pod drzwiami, ale może jakoś wewnętrznie to przezywa.
Feromony do kontaktu mam od września (odkąd zamknęłam go wo domu)

Dodatkowo 2 tyg temu musiałam uśpić pieska z którym kot byl zżyty. Może to tez ma wpływ na brak apetytu. No ale to było 2 tyg temu, a apetyt jest zły od jakiegoś tygodnia, nie więcej.

Tak czy owak, nie wiem czy to zakłacznie, czy depresja, czy cos poważnego ze zdrowiem.

edit:
jeszcze mi przyszło do głowy, ze nie zakłaczenie, a zapylenie...
jakieś półtora miesiąca temu zmieniłam żwirek na zbrylający Benek. Jest bardzo drobny, kot go pokochał, ale koszmarnie się pyli. Kot potrafi kochać podczas grzebania w kuwecie.
Może ten pyłek, gdzieś się skumulował (jak takie kłaczki) i zapycha - bo się zbrylił...

gpolomska - 2018-02-08, 12:34

Może do weta stres, ale przydałoby mu się sprawdzenie przez DOBREGO weta. Przy zatkaniu kot nie robi kupy - przy zakłaczeniu może robić. Jak kłaki są w kupie to znaczy, że wewnątrz kota też.

Puszki jak był długo na BARFie mogą mu podrażniać jelita i powodować wymioty i brak apetytu właśnie z tego powodu. Moja wet ostatnio mi powiedziała, że moje koty bardzo źle tolerują jakiekolwiek suplementy, pasty itd. właśnie dlatego, że na co dzień mają bardzo czyste i dobrze strawne jedzenie (BARF). W sumie to jak u ludzi z truciznami, np. jak ktoś rzadko pije alkohol, to później mała dawka ścina go z nóg. Magnolia tylko po BARFie nie wymiotowała - każda karma wracała.

Brak apetytu u kota może być z powodu zakłaczenia, problemów psychicznych, ale też bólu - czy to w układzie pokarmowym, czy poza nim (np. Magnolia raz nie jadła, bo miała naderwany mięsień).

Także sugerowałabym jednak wycieczkę do lekarza. Żeby kot się mniej stresował, to 2-3 dni wcześniej możesz mu zacząć podawać coś na uspokojenie (np. stresnal - ja podawałam Susu strzykawką rozmieszane z odrobiną wody jak przyjechała, bo ze stresu ponad dobę już nie jadła).

małga - 2018-02-08, 12:44

Asiu, gpolomska napisała Ci przy wynikach krwi, że sugeruje profil trzustkowy i usg.
U mnie było tak, kotka co jakiś czas zwraca sierść, ale raz się zatkała, straciła apetyt i miała podobnie podniesione wątrobowe, usg wykazało, że jest zdrowa a w jelitach było widać resztki kłaczków, kotka się ładnie oczyściła i wszystko jest super. Natomiast drugi kot, sporadycznie wymiotował sierścią, ale funkcjonował jakby nigdy nic, do dnia gdy zwymiotował żółcią bardzo mocno i z dużą ilością sierści, jakby pół kota wypluł. Pomyślałam "znowu sierść", ale ta sierść była zmyłką do prawdziwej przyczyny, zapalenia trzustki. Zapalenie jest skutkiem torbiela na trzustce, kot jest w trakcie leczenia.
To prawda, że usg musi być dobrze zrobione, ale badanie krwi nawet tylko lipazy da podpowiedź (lipaza trzustkowa, vetlab robi DGGR). Spytaj najpierw o ceny różnych profili i zobacz, co jest w którym.

..Asia.. - 2018-02-08, 13:10

do weta jestem zapisana na sobotę, jednak do soboty jeszcze 2 dni i wykończę się psychicznie.



Wyniki zrobię jak należy, wszelkie profile wątrobowe, trzustkowe, nerkowe, morfologię i jak uda mi sie, to złapię mocz.
Zrobię tez usg.

Jednak największy problem to hasło "DOBRY" wet.
U mnie takiego raczej nie ma. Ufam tylko dr. Nesce, ale to 2,5h jazdy ode mnie (leczyłam tam psa).
Drugi problem to stres kota, który (wg weta) powoduje zafałszowane wyniki (np. podniesiona kreatynina, wysokie krwinki czerwone, hematokryt itp). Czyli co, nigdy nie będe miała wiarygodnych wyników, bo kot sie denerwuje? To jak mam wychwycić chorobę?


W sobotę jadę do ostatniej kliniki, jaką mam względnie blisko miejsca zamieszkania. Mają tam całodobowy szpital, rtg, usg. Jeszcze mnie tam nie było....ale już przez telefon mi sie nie spodobało, jak dr spytała czy utrzymam kota do pobrani krwi. Taka nieporadna ta lekarka czy co? Boję sie jak zareaguje na słowo barf...



Jednak myliłam zakłaczenie z zatkaniem.
Widocznie mój kot jest zakłaczony, skoro widzę sierść w kupie. Szczerze mówiąc u mojego Mruczka zawsze w kupie były włosy, raz mniej, raz więcej, myślałam, że to normalne.
Nigdy nie miałam kota, całe życie z psami i te niektóre kocie zachowania sa mi mega obce.
Pieska miałam strasznie chorego, całe dnie na forum szkoliłam sie w nerkach, chorych trzustkach, dostosowaniu barfa pod chorobe psa....na kota nie miałam czasu. Jedynie co, to barfa mu dawałam, doszkoliłam sie w kalkulatorze i wsio.
Teraz pieska już nie ma :-( ... to będe miała wiecej czasu na edukację o kotach.

Saga - 2018-02-08, 14:29

..Asia.. napisał/a:
Na na stałe dostęp do trawy (wysiewam owies), codziennie sobie pojada, nigdy nie wymiotuje kłaczkami, czy mokrymi szczurami, jak to tu ktos zgrabnie nazwał

To ja jeszcze dodam coś :-) . Ostrożnie z trawą, zwłaszcza jak kot nie wymiotuje po trawie. Ja mam tak z Maksem. W lipcu była tragedia - posiałam kotom trawę, rzuciły się jak głupie, jadły non stop. Doszedł brak apetytu. Wyglądało dziwnie nie rozumiałam co się dzieje - ani barf ani puszkowe, wszystko było niejadalne. Po tygodniu męczarni zaczęły się poważne problemy z Maksem, lekkie biegunki, które się nasilały. W pewnym momencie Maks zaczął mi się załatwiać na łóżku, kupale bardzo luźne. Potem już poszło lawinowo, z godziny na godzinę coraz gorzej, kupale zielone, próbował się załatwiać co godzinę, już nawet nie miał czym. Na koniec niesamowite ilości śluzu wydalał, wszystko zielone. Szybciutko do weta, obmacany, no niby wszystko dobrze, ale ten śluz itp. wetka stawiała na to, że się zatkał, że połknął coś, jakiś sznurek albo coś co mu utknęło. Dostał antybiotyk, no-spę. Biegunka się zatrzymała było lepiej, ale nie dawało mi to spokoju, może faktycznie coś zwinął i mu utknęło? Wetka kazała mu podawać delikatnego gluta żeby nie wzbudzić perystaltyki a spowodować powolne wyślizganie tego czegoś. Jeśli to nie pomoże no to trudno - usg i być może usunięcie operacyjne. Po trzech dniach intensywnego dopajania glutem z siemienia Maks poszedł do kuwety, patrzę a tam ogromny kupal, strasznie twardy. Szybko wzięłam i chciałam biec żeby to zbadali, wcześniej uparłam się żeby tę biegunkę sprawdzili na pasożyty, było ok, czysto. Ale w końcu tego kupala sama rozgrzebałam a tam ogromna zbitka z trawy. Okazało się, że Maks się zakłaczył leciutko (tam było niewiele kłaczka), nie mógł się tego pozbyć, więc jadł trawę, nie zwymiotował tego i trawa owinęła się na kłaczku i utknęła mu w przewodzie pokarmowym, zrobił się korek. Z moich wyliczeń koło tygodnia to siedziało. Zrobiła się strasznie twarda zbitka z małej ilości kłaczków i dużej ilości trawy. Wetka mi poradziła że jeśli kot nie wymiotuje trawą to należy ostrożnie mu ją dawkować, dawać tylko świeżo wykiełkowaną a jak nie wydali kłaczka to ją zabrać. Czasem taka wyrośnięta trawa lubi się niestety zaczepiać. A on jadł tę trawę jak krowa :-( . Mufka też się wtedy zakłaczyła, ale ona sobie poradziła i wydaliła kłaczka, u Maksa utknęło. Ale ja miałam wtedy trawę posianą taką ponoć dla kotów, nie owies, więc trudno mi powiedzieć czy w przypadku owsa może być podobnie.

gpolomska - 2018-02-08, 14:47

Tak samo z wszędzie polecaną laktulozą trzeba uważać. Wg kilku wetów to jest dobre profilaktycznie a jak kot się zatka to może tylko pogorszyć sprawę zwiększając objętość korka - wtedy może być pomocna parafina (normalnie się jej nue daje, bo upośledza wchłanianie). Także dopóki nie wiadomo jak jest źle to ciężko stwierdzić co pomoże. Najlepiej zacząć od gluta z siemienia, bo pomaga i przy zakłaczeniu, i też łagodzi podrażnienie jelit. Tylko glut min. 2 h przed i 2h po posiłku, bo też zmniejsza wchłanianie.
Saga - 2018-02-08, 15:03

U moich dobrze też działa colon i nawet lubią go :-) . A parafina... to ja bym nie radziła, zwłaszcza mało doświadczonym osobom, jeśli już konieczne to tylko u weta.
Glut jest dobry bo faktycznie działa jak poślizg. Jak kot się zatka to nie można wzmagać perystaltyki jelit bo może dojść do perforacji jelita.

gpolomska - 2018-02-08, 17:04

Colon to psylium chyba. Dobre profilaktycznie, ale przy zatkaniu może być za mało. Zatkanie musi stwierdzić lekarz i to on musi zadecydować o podaniu parafiny oraz ustalić dawkę (przy mało doświadczonym opiekunie lub nerwowym kocie to lekarz powinien ją podać). Zatkania nie stwierdza się na oko. U nas było usg oraz rtg z kontrastem - było widać, że coś przechodzi, ale opornie. Zatkanie było moimi włosami, które Malutka dzielnie mi wyszarpnęła budząc mnie co rano "daj jeść ".

Poza tym włosy mocno podrażniają żołądek i jelita - nawet jak wyjdą to mogą pozostać rany i owrzodzenia. Ponadto czasami konieczne są lewatywy lub wręcz interwencja chirurgiczna. Wbrew pozorom to nie jest coś, co można lekceważyć.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group