To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Kolejny kot w domu - blaski i cienie dokocenia

ab. - 2014-01-21, 20:40

U nas także często lizanie zmienia się w gryzienie, ale też gryzienie potrafi przemienić się w lizanko. Liżą obie siebie po uszach, pyszczkach i całej reszcie. Śmiesznie to wygląda jakby prześcigały się, która wyliże więcej :mrgreen:

Teraz obrażone obie odsypiają wizytę u weterynarza. Grandziol puściła pawia z alienami i obie dostały pastę odrobaczającą.

Terhie - 2014-01-22, 10:23

U mnie doszło do względnej równowagi. Od kiedy zaczął (w końcu! jestem z niego dumna ;)) gryźć kości (namiętnie :) mój drapieżnik), Sanjiro nabrał warczących tendencji. Warczy nad jedzeniem i warczy nad Cirdanem. C. nadal czasem zaczepia i wtedy się dzieje (nie mam już głośników - po kociej gonitwie przestały działać :( ).

Oba mają pazury. Oba czasem chodzą podrapane. Cirdan ma jakąś fobię (jedną z wielu...) na punkcie swojej "stopy" i nie daje się tam dotykać. Ale szanse są wyrównane. Gorzej, że Sanjiro nauczył się przeganiać C. od miski. Zamiana ról...

A w nocy zasypiają oddzielnie i nie wiedzieć jak rano śpią w siebie wtulone. Im chłodniej, tym mocniej przytulone ;)

Mgławica - 2014-01-28, 09:07

Dizzy52, cudnie o nim piszesz
chyba coś w tym jest, że kot wybiera sobie przyjaciela
my mamy dwa koty i każdy z nich wybrał kogoś innego

długo zostaje sam biedaczek nie myśleliście o towarzyszu?

ab. - 2014-01-28, 19:43

Czuje się jak trzylatek z labilnością emocjonalną.
Raz euforia, bo się razem bawią, liżą i śpią.
Potem depresja, bo Szajka chodzi po domu jak chmura gradowa i tylko rozdaje razy.
Mam wrażenie, że im bardziej się przejmuję ich nastrojami tym jest gorzej.

Tufitka - 2014-01-28, 19:56

ab. napisał/a:
Mam wrażenie, że im bardziej się przejmuję ich nastrojami tym jest gorzej.
Przestań się przejmować, u mnie jak czasem nastaje czas "pogonić kota kotu", to klaszczę w ręce, odwracam ich uwagę od złych zachowań, rozpraszam złe nastawienie. Raczej się nie pogryzą do krwi, tylko czasem muszą się (niestety) wyżyć na drugim kocie.
Silvena - 2014-01-28, 22:25

Twoje przynajmniej śpią razem ;-) Moje nie bardzo. Jak Hymen się kładzie koło Feny to tylko po to, żeby ona sobie poszła gdzieś indziej :-( Ale już się bawią razem, jest o wiele mniej warczenia przy tym ze strony Feny. Wielkiej miłości nie ma, ale już jest dobrze :mrgreen:

Używam Feliway'a, nie wiem czy pomaga czy nie, ale na pewno nie szkodzi. Dokończę drugi wkład i więcej nie biorę.

Przycięcie Fenie pazurów podziałało super, jeszcze czasami mi zaczepi nogę, ale już nie zostawia krwawych śladów :mrgreen:

Hymen też chodził obrażony, powoli mu przechodzi. Na kolana już nie przychodzi tak często jak kiedyś, nawet nie codziennie (a kiedyś to co najmniej 2x dziennie mi mruczał) :-( Ale Fena przychodzi, więc mu wybaczam :->

dizzy52 - 2014-01-30, 02:20

Owszem, zastanawiamy się nad tym.
Nie znam tego z autpsji, bo Leo nigdy nie miał kontaktu z innym kotem, ale wielokrotnie czytałam, że bengale sa kotami dominujacymi i nie bardzo toleruja drugiego kota w domu, chyba, że wychowuja się z nim już od małego. Więc nie wiem, jakby to było, gdyby nagle pojawił się futrzany kumpel dla Leo i jak na niego zareagowałby mój kot. Przecież trudno wziać następnego kociaka, który dostawałby lanie od zadomowionego kocura, czy w końcu go oddawać, bo Leo by go nie zaakceptował. Jest to naprawdę trudna decyzja.
Moja znajoma ma 7-mioletnia kotkę i może jak się ociepli to pójdę do niej z moim kotem, przetestować, jak względem siebie będa zachowywać się futrzaki.
Problem w tym, że ta kotka nie jest tak towarzyska jak mój kot. Wielokrotnie, kiedy tam jestem, nawet jej nie zobaczę, bo ona gdzieś się schowa pod łóżkiem i przez cała moja wizytę nie wyjdzie. Obawiam się, że tak też może zareagować na obecność drugiego kota w swoim domu.
Jak zareaguje mój kot? W zupełnie innym domu, w obcym środowisku, które jest mu zupełnie nieznane? Nie mam pojęcia. Może się o tym przekonam :)

monikasan - 2014-02-01, 18:32

Chciałam Wam powiedzieć,że w poniedziałek pojawił się u mnie trzeci kot!
Mam w domu już dwie kotki,suczkę, świnkę morską i króliczkę.Do tego dwie córki!I mój mąż stwierdził,że jako jedyny samiec,czuje się na straconej pozycji.Dlatego postanowił zaadoptować sobie sprzymierzeńca!I tak oto mamy Rudolfa-8-miesięcznego kocura.
Przez pierwsze dwa dni Rudolf przebywał w osobnym pokoju.Miał tam kuwetę,miseczki z jedzeniem i swoje zabawki.Wczoraj wypuściliśmy go "na pokoje".Były zgrzyty,gonitwy i fukanie.Więc znowu izolacja..Dzisiaj druga próba i....śpią razem,wylizują sobie uszka i tylko od czasu do czasu jest HYY!Myślę,że idzie ku dobremu :-)

Tufitka - 2014-02-01, 21:41

Idzie, idzie, trzeba dać im czas :kwiatek:
monikasan - 2014-02-02, 12:31

No i pojawił się problem :cry: Nowy nabytek czyt.Rudolf,jest nieBarfujący.Co gorsza do tej pory jadł tylko suchego Kitekat'a.Poprzednia właścicielka dawała mu kiedyś także saszetki ale zrezygnowała! Kociak nie wie nawet co to mięso!
Wiem,że pierwszą rzeczą jaką muszę zrobić,to przestawić go suche bezzbożowe.Daję mu też puchy Grau,ale nie jest zbytnio zainteresowany.Za to moje kotki bardzo!Podchodzą i mu to wszystko wyjadają!Przez to przestały jeść mieszanki :cry: Mam wrażenie,że wszystko co osiągnęłam do tej pory szlak trafi! :-(

Ines - 2014-02-02, 13:09

Ja bym na Twoim miejscu nie dawała kotom do jedzenia nic, prócz mieszanek. Kociak będzie widział, że Twoje koty to jedzą i tym sposobem szybko się od nich nauczy jeść mięso.
monikasan - 2014-02-02, 14:19

Też o tym myślałam,ale boję się,że tak zmiana byłaby dla niego zbyt dużym szokiem.To nie jest już mały osesek,ma swoje przyzwyczajenia.Wydaje mi się,że trochę tęskni za swoim dawnym domkiem.Snuje się po mieszkaniu,pomiałkuje i chyba trochę- mimo wszystko stracił apetyt(a podobno jadł bardzo dużo).
Sandra - 2014-02-02, 17:00

monikasan napisał/a:
Kociak nie wie nawet co to mięso!

Zanim całkowicie przejdziesz na BARF..., a tak sie stanie, zobaczysz nie przyspieszaj.
Poczytaj watki;
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=827
ten juz pewno znasz
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=268
Nie ma rady.
Jakiś złoty środek musisz obrać aby nie zmarnować tego co już osiągnęłaś.
Ty najlepiej znasz swoje stado i dobierzesz taka metodę aby koty jadły :kwiatek:
Będziemy Cie wspierać.

NSO - 2014-02-07, 09:50

To zabawne, że szukając informacji na temat prawidłowego karmienia psa, znalazłam informacje na temat behawioru kotów, które są dla mnie bardzo ciekawe i dużo dały mi do myślenia :shock:

Mam kotkę 8,5 letnią o imieniu Baka. Została znaleziona przez mojego brata jako ok 4-5 tygodniowe maleństwo i przyniesiona do domu.
Oprócz olbrzymiej ilości uwagi i zabawy, jaką od nas dostawała, miała w pakiecie też sporo głupich zachowań, których nigdy byśmy nie powtózyli przy kolejnym kocie.
Np na noc przez pierwsze 1,5 roku życia była zawsze zamykana w klatce po śwince morskiej, bo moja mama bała się, że będzie atakować nam w nocy gardła. Nienawidziła tego, miałczałą, rzucała się w klatce... nic to nie pomogło. Determinacja mojej matki i brata że "tak właśnie się postępuje z kotem" była nieubłagana.
Dodatkowo olbrzymie zaniedbaliśmy socjalizację :-( (wtedy jeszcze nie wiedziałam co to jest). Kotka jest bardzo strachliwa, niepewna siebie, boi się obcych, boi się jak do domu wejdą jacyś fachowcy od danej usterki, jak przyjdzie rodzina na święta itd. Burza i Sylwester to totalny odlot w jakiś psychiczny niebyt.
Generalnie mimo wszystko ona uwielbiała się z nami bawić (zwłaszcza ze mną :twisted: ).
Wszystko się zmieniło po raz pierwszy gdy wypadła przez okno z trzeciego piętra w pogoni za ptakiem za oknem. Zrobiła sobie coś w nogę i kulała, a weterynarz... szkoda gadać... Nie będę tego opisywać, ale dał ciała.
Po długiej rekonwalescencji (która tylko i wyłącznie polegała na tym że ona głownie leżała i wstawała jedynie do jedzenia i picia), jakoś jej ta kulawizna przeszła. Niestety ogromnie utyła, mała koteczka ważyła ponad 6kg, prawie nie było widać jej łap spod fałd tłuszczu.
Dodatkowo zostałam uznana za winną wypadku z okna bo to ja zapomniałam je zamknąć, dlatego dostałam absolutny zakaz zabawy z kotem, a że nikt inny tego nie robił, to sobie możecie wyobrazić jak ona miała mało ruchu i jakiejkolwiek aktywności psychicznej.

Gdy Baka miała 5 lat wszystko zmieniło się po raz drugi. Do domu sprowadziłam mojego ukochanego wyczekanego psa, którego obecnie od 2 tygodni karmię barfem i dlatego się zarejestrowałam na tym forum.
Szok dla niej był ogromny. Pamiętam że jak dwa lata przed psem sprowadziłąm do domu świnki morskie i wielką klatkę dla nich, ona tak się bała wchodzić do mojego pokoju, że chyba po miesiącu dopiero odwiedziła świnki.
W przypadku psa było gorzej, bo mały, głośny, gwałtowny, wszędobylski szczeniak był dużo gorszy niż dwie małe świneczki zamknięte w jednym pokoju. Przez miesiąc nie schodziła z najwyższej szafy, a jadła tylko w nocy gdy pies spał zamknięty w moim pokoju. Przez kolejne parę miesięcy już nie siedziała na szafie, ale siedziała tylko w jednym pokoju, gdzie pies wchodził bardzo rzadko.
Dopiero po 6 miesiącach udało się mi zobaczyć taki obrazek, że Baka i mój pies siedzieli w jednym pokoju, co prawda daleko od siebie, ale jednak ona jakkolwiek akceptowała jego obecność. Tak jest mniej więcej do teraz, czyli, że jest w stanie z nim przebywać w jednym pokoju, ale się z nim nie wita, a kiedy już musi przejść bliżej niego niż 0,5 metra, to przebiega z prędkością błyskawicy aby przypadkiem jej nie dotknął.

Rok temu wszystko dla Baki zmieniło się po raz trzeci. W miejscu gdzie pracuję podrzucono mi małego kota (kotkę) z obciętym ogonem. Wzięłam ją do domu, bo pomyślałam, o zgrozo, że Baka wreszcie będzie miała koleżankę kocią i będą trzymały razem sztamę przeciwko psu. Niestety tak się nie stało. Nowa kotka ma na imię Kiki.
Kiki jest wszędobylska, wesoła, bardzo wokalna, uwielbia się bawić (ma ok 2 lat, bo jak była znaleziona miała ok 10 miesięcy), jest aktywna, jej najlepszym przyjacielem jest oczywiście mój pies z którym urządzają szalone gonitwy po wszystkich meblach i pokojach, a w dodatku Kiki tak bardzo mnie uwielbia a ja ją, że często biorę ją na sesje klikerowe i sobie razem ćwiczymy sztuczki. Super się z nią dogaduję i uwielbiamy się ze sobą bawić.
Jak Kiki była u nas pierwsze miesiące, to pilnowaliśmy żeby najpierw podawać miskę Bace, potem Kiki. Żeby dużo głaskać i miziać się z Baką (to nie takie proste, bo ona przychodzi się miziać a potem ni stąd i zowąd wgryza się zębami i pazurami w głaszczącą ją rękę do żywego mięcha :hair: ). Ale oczywiście Kiki swoją przebojowością zdobyła serca wszystkich, a Baka się usunęła jeszcze bardziej "w kąt" i bardzo długo nie chciała się ze mną bawić (szlaban na zabawe z Baką mam odblokowany już od kilku lat, ale odkąd mam psa ona za bardzo nie chce się już ze mną bawić, a odkąd jest Kiki to już w ogóle... uda mi się ją namówić na zabawę raz na miesiąc, o ile w ogóle można to nazwać "zabawą").
Baka oczywiście bardzo źle zniosła towarzystwo nowej, aktywnej koleżanki, ale też widziałam kilka pozytywnych aspektów. Np schudła, bo więcej się ruszła dzięki Kiki. Zaczęła być chętniejsza do miziania i mniej gryzie po rękach. Jakoś tam na swój sposób, czasem zabiega o moje względy.
Ale po ok pół roku od adopcji Kiki nagle obie kotki, tak jak się wcześniej ignorowały, tak zaczęły wchodzić w dziwne, niezrozumiałe dla mnie interakcje.
Kiki zachowuje się tak, jakby polowała na Bakę, a Baka tego nie cierpi, podnosi zawsze ogromny wrzask (aż pies chowa się pod stół), zwłaszcza jak Baka się nie spodziewa ataku na swoje plecy.
Dodatkowo Baka zaczęła ostatnio być bardzo aktywna w nocy, zrzucać różne rzeczy z półek, drapać w drzwi, miauczeć... Kiki noc przesypia, bawi się w dzień. Baka odwrotnie. Oczywiście BAka jest zawsze okrzyczana za swoje wybryki, co, jak się spodziewam, raczej jeszcze pogarsza sytuację. Dodatkowo Baka często bez widocznej dla mnie przyczyny sika nam w łóżkach... Zostawia kupę w butach...
Obie kotki nigdy się wzajemnie nie myją, nie bawią się wspólnie, absolutnie się nie przytulają, śpią w jednym pokoju (są do tego zmuszone), ale zawsze na osobnych fotelach.
Niby Baka dostaje jeść pierwsza, niby jest brana na ręce i miziana zawsze jak tego zapragnie, ma pierwszeństwo przed Kiki, ale to właśnie zawsze Baka jej ustępuje we wszystkim. Kiki ją przegania od miski, jak tylko BAka ma ochotę się bawić wkracza Kiki i też mnie zaczepia do zabawy, co natychmiast Bakę zniechęca i ucieka i nie chce się dalej ze mną bawić, Kiki na nią poluje i znienacka na nią napada (nie robi jej krzywdy, nawet nie wyciąga pazurów, ale Baka podnosi zawsze taki wrzask, jakby co najmniej ktoś ją żywym ogniem podpalał).
Oczywiście przed oboma kotami u mnie na pierwszym miejscu jest pies i to z nim się najwięcej bawię i poświęcam mu najwięcej uwagi. Potem na drugim miejscu jest Kiki, bo to ona chce się bawić i ciągle przychodzi na mizianie, a Baka bardzo rzadko się chce miziać a jeszcze rzadziej bawić się. Plus jest taki że od roku mnie nie ugryzła :).

Dodam jeszcze że od 2 tygodni się przeprowadziłam do większego, piętrowego mieszkania i całą ferajnę zabrałam. Koty przeprowadzkę zniosły dość dobrze jak na to co się spodziewałam, zwłaszcza po strachliwej Bace. Ona już po 2 dniach zaczęła wychodzić z pokoju i zwiedzać inne pomieszczenia, ale Kiki oczywiście już po 1 dniu zwiedziła całą chatę i znowu miała nad nią przewagę bo wiedziała gdzie się zaczaić, żeby Bakę zaskoczyć.

Teraz, po takim wywodzie, chciałam zadać wam kilka pytań.
1. Czy powinnam ingerować w relacje między Baką a Kiki?
2. Jak się zachowywać kiedy Kiki zapoluje ba Bakę a ta podniesie swój wrzask przerażenia?
3. Jak zachęcić Bakę do większej aktywności wspólnie z człowiekiem?
4. Co oznacza dziwne zachowanie Baki w nocy?
5. Co zrobić żeby Baka zaczęła sikać do kuwety (tzn żeby sikała tylko do kuwety, a nie czasem do kuwety, a czasem nie do kuwety)?
6. Czy wg was w relacjach kotek występuje jakaś dominacja?

I wszystko inne co wam się nasunie - będę wdzięczna. Dość mocno siedzę w psychice i behawiorze psów, za to koty jakoś totalnie olałam i mam małe pojęcie na temat ich zachować, języka... Wszelkie myśli jakie wam się nasuną po przeczytaniu tego postu będą mile widziane :-)

Sandra - 2014-02-07, 10:58

Bardzo ciekawa historia i doskonały temat na małe studium wzajemnych relacji :-> .
Odwróciłabym kolejność i miałabym najpierw te same pytania do Ciebie NSO...jako, ze siedzisz w behawiorze...Wiem, że psim, ale jednak.
To jest bardzo obszerne zagadnienie więc i my nauczymy sie więcej patrząc Twoimi oczami, bo to Ty na co dzień widzisz dużo więcej w relacjach nie tylko kot-kot, ale i pies-kot, a i dodatkowo trójkąt, kot-pies-kot.
A w tym wszystkim człowiek..

Jakie Ty dałabyś odpowiedzi na te 6 pytań... Czy próbowałaś sobie odpowiedzieć ?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group