To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne ABC dla kotów - Woda w kociej diecie

saphirith1987 - 2015-10-21, 09:33

Ja bym powiedziała, że mieszanka o 75% wilgotności zapewnia taką minimalną ilość wody niezbędną do tego, aby kot był zdrowy. Natomiast ilość wynikająca z przeliczenia 1kcal -> 1ml to takie super optimum, które pewnie trudno osiągnąć. Chyba raczej ciężko przesadzić z wodą w przypadku kota ;-) Ja tego jakoś bardzo nie wyliczam, robię mieszankę 75% i do michy potem jeszcze trochę wody dolewam do osiągnięcia konsystencji, która jest akceptowalna przez koty, ale nie wiem dokładnie, ile tego wychodzi.
Sihaya - 2015-10-21, 17:52

Jestem zdania, że należy stosować zdroworozsądkowe podejście, jak do wszystkiego : ).
Dla zdrowego kota dorosłego ilość wody 50 ml/kg m.c. uznaje się za wystarczającą. Niektóre osobniki jednak będą potrzebowały mniej, a inne więcej wody, zależnie od trybu życia, kondycji i szybkości metabolizmu. To zawsze kwestia indywidualna i należy stosować zasadę każdemu według potrzeb.
Swoim kociakom pozwalałam jeść i pić tyle na ile miały ochotę. Barfne mieszanki dostawały w formie zupek, na tyle rzadkich aby mięsko było dobrze w nich namoczone. Raczej nie zastanawiałam się nad tym ile wody pobierają na kg m.c. a już tym bardziej jak to się ma w odniesieniu do wartości kalorycznej posiłku. Micha ze świeżą wodą i tak zawsze była wystawiona, więc maluchy dopijały kiedy tylko miały ochotę, co najczęściej zdarzało im się po wysiłku i zabawie, czy w upalne dni. Dokładnie taką samą zasadę stosuję w stosunku do kotów dorosłych. Dopajam koty ze strzykawki tylko wtedy kiedy jest taka potrzeba, kiedy kot jest chory i pije za mało.

My, jako właściciele możemy samodzielnie ocenić poziom nawodnienia zwierzęcia badając poziom elastyczności skóry (tu przepis: http://zooakademia.blogsp...odniony_28.html ) i w przypadku, gdy coś nas niepokoi zlecić lekarzowi weterynarii wykonanie badań krwi i moczu. Sytuacje, kiedy obserwujemy gwałtowny wzrost pragnienia i zwierzak więcej siusia, lub siusia za mało niż zwykł wcześniej i niechętnie pobiera wodę, powinny nas zaalarmować.

Niebieski - 2016-01-29, 07:00

Tak sobie czytam o tej kociej niechęci do picia i naszła mnie taka myśl, a jakby kota poić herbatką z kocimiętki? :mrgreen:
IzabelaW - 2016-01-29, 07:19

Tylko pytanie, czy kot będzie ją pił, czy się w niej tarzał ;-)
Potwora - 2016-08-14, 14:49

Mam pytanie. Moje systematycznie zmniejszało ilość przyjmowanej wody od kiedy odstawiliśmy chrupki i przeszliśmy na barf, a teraz jeżeli w ogóle pije to chyba tylko odrobinę w nocy, i tak się zastanawiam czy nie wymieszać mu wody z hemoglobiną? Może wtedy coś ruszy? Tylko w jakiej proporcji żeby nie przesadzić?
doradora - 2016-08-16, 07:43

możesz spróbować, czy mu to w ogóle podejdzie, ale mam wątpliwości, czy taka mieszanka z hemoglobiną będzie w ogóle pijalna
Saga - 2016-08-18, 21:27

Też wpadłam na podobny pomysł, wsypałam szczyptę, żeby tylko leciutko woda zmieniła kolor - nie ruszyły. Potem wymyśliłam żeby dodać może ociupinkę barfa, dosłownie tylko tyle żeby woda zmieniła zapach na mięsny i też nic, koty nie dały się nabrać :-( . One nigdy nie chciały pić osobno wody, zawsze rozcieńczałam mięso niezależnie czy to barf czy puszkowe, tak im przemycałam płyny. Przeczytałam cały wątek i kombinuję na różne sposoby - z miskami, dużymi miskami i nic. Kran jest ciekawym zjawiskiem, ale wodą w sensie picia nie są zainteresowane. Strzykawką to owszem troszkę da rady wstrzyknąć do mordki, ale niewiele. I to tylko pod warunkiem, że dobrowolnie, pod przymusem zaprą się i ni kropelki nie wcisnę :-( . Uparte bestie. Mleko i przetwory mleczne uwielbiają ale nie chce im dawać bo wiem, że to szkodliwe dla kota, chociaż żadnych sensacji biegunkowych nie mają. Zaraz na początku jak je wzięłam to dostawały mleko bo lekarka powiedziała, ze skoro nic im nie jest to niech piją. Dostawały wtedy mleko co to niby jest bez laktozy. Miesiąc są na barfie, mają po 5 miesięcy i zauważyłam, że mniej siusiają, ale płynów dostają tyle co zawsze miały. Nie mam już pomysłu jak je przekonać, garnek z wodą nie działa, kubki z płynami to owszem żeby łapę wsadzić, z ciekawości co to. Uparciuchy :-|
Lubią natomiast galaretki i taki czysty rosołek, bez soli. Można im np. galaretką z łapek kurzych zrobić? Nie chodzi mi o ten sławny kolagen, tylko ściętą wodę o zapachu mięsa, bez tych łapek. Czytałam na forum, widziałam ten przepis na galaretkę robioną z kurczaka, ale mówiąc szczerze szybciej chyba z tych łapek się robi ;-)

Potwora - 2016-08-18, 23:25

Ja również za czasów misek zawsze dodawałam wody i w miarę możliwości robiłam zupki (puszki/saszetki jeszcze przechodziły, ale barf już średnio), niedawno jednak odkryłam, że chętniej je z płaskiej podstawki i teraz już nawet gdybym chciała, to wody za bardzo dodać nie mogę. Dolałam po raz kolejny do barfa więcej niż w przepisie i mam nadzieję, że to mu wystarczy. Dopajałabym strzykawką, ale mój kot jest na tej płaszczyźnie nieobsługiwalny, prawdopodobnie przez ból dziąseł, w związku z czym strzykawki muszą jeszcze poczekać.

Sago, może jeżeli koty wcześniej piły mleko a teraz dostają wodę, to po prostu robią strajk z nadzieją, że znowu dostaną mleko. Moja kotka która mieszka z rodzicami była długo pojona przez mamę mlekiem "bo kotek tak ładnie prosi" i gdy w końcu zarządziłam, że z tym koniec, przez bardzo długi okres czasu w ogóle nie chciała patrzeć na miskę z wodą mając świadomość tego, że jak przetrzyma, to w końcu dostanie mleko (bo mimo mojego tłumaczenia, że nie wolno mama przez jakiś czas dodawała jej "troszkę" mleczka do wody - troszkę czyli przynajmniej połowę napoju stanowiło mleko...). Kotka po pewnym czasie zrozumiała, że nic z tego, i teraz już trochę chłepce wodę. Trochę, bo nigdy nie była pro-wodnym kotem. Z moim kocurem zaś sytuacja miała się tak, że pił wodę hektolitrami do czasu aż nie przeszliśmy na barf, a teraz jej nie rusza. Może więc Twoim kotom po prostu wystarczy taka ilość wody jaką dostają w barfie? Czasem zwierzęta wiedzą lepiej, zwłaszcza gdy są zdrowe.

No i u mnie hemoglobina z wodą też nie spełniła swojego zadania. Kot popatrzył na mnie z politowaniem swoim wzrokiem starego, doświadczonego człowieka i wrócił do oglądania czegoś za oknem.

Saga - 2016-08-18, 23:51

Koty u mnie od pierwszego dnia nie piły wody. Z tego co pamiętam, jak je brałam (miały 6 tygodni) były na kocim mleku, więc raczej smaku wody nie znały. U mnie mleko piły jeszcze jakieś 3 tygodnie, to było w maju, potem już mleko odstawiałam, sporadycznie piły. Ostatni raz miały w pyszczolach chyba jakoś pod koniec czerwca. I jedyna rada żeby im przemycić płyn to były takie zupy mięsne, nigdy nie protestowały. Przypadkiem odkryłam kiedyś, że wcinają czystą galaretkę - postawiłam im troszkę rosołku esencjonalnego do napicia, który się ściął a one go wszamały :-) . Kotka czasem na początku pochlipała wodę, ale tylko wtedy jak jeszcze skubała suchą karmę (jadła jej bardzo mało, bez entuzjazmu), kocurek w ogóle nie jadał suchej i wody też nie. Odkąd są na barfie to już ani jedno ani drugie wody dodatkowej nie tknie. Przemycam wodę w barfie, ale też za dużo jej nie mogę dać bo czasem coś zostaje w misce na później a kocurek ma jeszcze nawyk z dzieciństwa wyjadania resztek z miski kotki. Swoje zostawi a zjada jej do dna. No a na dnie w płynie zostają suplementy, które wtedy zje kocurek a nie kotka :-( . Nie mogę przy każdym posiłku stać nad nimi i pilnować czy czasem głowa nie zagląda do sąsiedniej miski ;-)
Tufitka - 2016-08-19, 13:15

Saga napisał/a:
Lubią natomiast galaretki i taki czysty rosołek
a ten wątek widziałaś? http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=1876
taki cytat z wątku
Skipper napisał/a:
Moje koty nie chcą pić za bardzo - dodawałam do mieszanek wody, taka zupa wychodziła, ale ostatnio się zbuntowały i wyżerają same mięso a płyn zostaje. Z suplementami w dużej ilości.
Wpadłam na pomysł i dodałam im ostatnio do mieszanki dużą ilość rosołku w postaci galarety - na 1500 g mięsa (łącznie z podrobami) dałam 1000 g rosołu i 500 g wody.
Konsystencja mieszanki wyszła bardzo gęsta, a chłopaki łomoczą, aż huk idzie. Dostają 2 razy dziennie porcję 200 g (porcja na 2 sztuki, czyli razem dziennie 400g). Czyli na jeden posiłek dla jednego kota wychodzi 100 g i zeżerają to w oka mgnieniu, półmiski wylizane czyściuteńkie. Do "zupy" podchodziły ileś-tam-razy i zjadały porcję przez kilka godzin.
Może pomysł Skipper z "rosołkowym dopajaniem" w mieszance i u Ciebie się sprawdzi?
Skipper - 2016-08-19, 18:07

Saga, faktycznie jeżeli koty lubią galaretki to spróbuj zrobić im galaretkę z rosołu i taką zimną zastygającą dodaj do BARF-a,dobrze wymieszaj i jak wszystko zastygnie podziel na porcje i zamróź.
Jak będziesz przygotowywać przepis, to wrzuć sobie do kalkulatora wartości odżywcze żelatyny (zawiera dużo białka) - można znaleźć w necie np. tutaj albo tutaj chociaż ja bym jeszcze poszukała - w tych dwóch linkach co podałam jest bardzo duża różnica w zawartości sodu (no chyba że jedna jest wołowa a druga wieprzowa ?). Z takimi mieszankami z galaretką jest tylko problem, bo zajmują dużo więcej miejsca w zamrażarce, ale to w sumie mieszanki, do których już wody nie musisz dodawać.

Albo jako alternatywę dla żelatyny ugotować kurze łapki (pewnie i zdrowiej byłoby), tylko nie wiem jak określić wartości odżywcze otrzymanej w ten sposób galaretki :roll:

Saga - 2016-08-19, 18:27

No właśnie tak się zastanawiałam na ile rozbilansuje się taka mieszanka jak się dołoży galaretkę. No i pytanie - co przenika do rosołu podczas gotowania mięsa? Oprócz tłuszczu. Ja galaretki im dawałam jak jadły puszkowe albo gotowane mięso, z tym że bez żelatyny, z kurzych łapek w sposób naturalny się ścina, ale właśnie co z bilansem? Jak przeszły na barfa galaretek nie robiłam.
Ale tak mi jeszcze coś przyszło do głowy. Dziś udało mi się wcisnąć im do pyszczoli ze strzykawki pokrzywę, trochę je dopoiłam, zaczęły więcej siusiać. No i były przeszczęśliwe, bardzo im się to podobało, kotka wręcz łapką zagarniała moją rękę ze strzykaweczką. Kotek nieco mniej, ale udało się. W ogóle mam wrażenie, że takie jakby ciągnięcie ze strzykawki im się podoba, przy okazji gryzą, a nie jestem w stanie latać za nimi ze strzykawką i pilnować żeby piły. No i przyszło mi do głowy takie poidełko jak dla gryzoni. Czy ktoś próbował u kotów czegoś takiego?

Skipper - 2016-08-19, 18:46

Saga, w sumie możesz poszukać w internecie wartości odżywczych galaretki z kurzych łapek. Albo spróbować zrobić galaretkę z rosołu poprzez dodanie do niego żelatyny.
Wartości odżywcze rosołu można znaleźć, tylko wydaje mi się, że tutaj to może raczej lekka huśtawka być bo rosół rosołowi nierówny :roll:

Koty próbowałam dopajać strzykawką, ale sądzę, że w tej chwili nie jest im to potrzebne. Faktycznie z dopajaniem było różnie, ale strzykawki 5 ml (bo takie używałam) to hicior jeżeli chodzi o kocie zabawy. Do gryzienia i ganiania po całym mieszkaniu są doskonałe :twisted:

Saga - 2016-08-19, 18:54

Ja mam w tej chwili tylko 3 ml strzykawki, jedną już pogryzły ;-) ale faktycznie bardzo się podoba taka zabawa :-)

Muszę pokombinować z tym rosołek i galaretką, dzięki Skipper.

Saga - 2016-08-21, 00:09

No, Maks się nagle zainteresował wodą z kranu :-) . Walczył ze strumieniem, "boksował" ;-) , gryzł strumień i zdziwiony co to właściwie jest. Wkładał głowę pod kran, ponalewał sobie wodę wszędzie gdzie się tylko dało aż się nakichał ;-) , wymył sobie łapki bo podstawiał i patrzył jak wody mi po nich spływa. Zapryskał połowę kuchni, ale nic to :-) ważne, że przy okazji trochę tej wody wypił, może coś z tego będzie. Tylko za wodę to ja majątek wydam, ech... 8-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group