To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Za Tęczowym Mostem - Maleńka Lawenda odeszła [*]

aśka - 2015-06-10, 20:17

Przytulam mocno. Wiem jak boli i jak długo :cry: Lawendka miała szczęście.że trafiła na Ciebie, taki opiekun to skarb.
Lena06 - 2015-06-10, 20:28

Tak bardzo mi przykro :tuli: :-(
vesela krava - 2015-06-10, 20:53

Bardzo mi przykro, ze malenstwo musialo sie tak nacierpiec w swoim krotkim zyciu :-( Bylas bardzo dzielna i podjelas jedyna sluszna decyzje :tuli:
Nie wiem czy to juz dobry moment, aby o tym mowic, ale takie cierpienie nie powinno nikogo dotknac, czy myslalas o tym, aby wyciagnac jakies konsekwencje w stosunku do hodowcy? Nie chodzi mi o wyladowywanie zlosci, ale przynajmniej powiadomienie ich o tym, przez co musiala przejsc Lawenda i upewnienie sie, ze jej choroba nie byla wynikiem jakichs niedopilnowan.

kashucha - 2015-06-10, 22:05

Wiem, że czeka mnie kontakt z hodowcami, muszę ich powiadomić, przestraszyć na tyle, żeby na pewno wykonali wszystkie testy. Mam cichą nadzieję, że odechce im się rozmnażania tych kotów.

gpolomska, przeczytałam co napisałaś, bardzo możliwe, że to właśnie FelV był tu sprawcą, a toxo dodatkowo dawało objawy. Może coś jeszcze w międzyczasie się przyplątało.

Boli, boli, podchodzę do okna, patrzę na ogród, upewniam się, że to prawda, że to nie zły sen i płaczę, płaczę, płaczę. Tak mi jej żal.

Pani dr neurolog powiedziała, że szkoda, żeby taki dobry dom się zmarnował, ale ja nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek innego zwierzaka. To co przeszłam z Lawendką to był prawdziwy horror, tyle rozpaczy, nadziei, rozpaczy, bezsilności, nerwów. Ona marniała i ja z nią, ona cierpiała i ja też. Jak mogłabym przechodzić przez to jeszcze raz? a przecież zwierzęta żyją krócej od nas, niektórym nie jest dane dożyć pierwszych urodzin.

Anonymous - 2015-06-10, 22:18

kashucha, jesteś bardzo dzielną osobą, poleciały mi łzy kiedy przeczytałam Twojego posta. Bardzo współczuję straty. Spróbuj pamiętać te dobre chwile jakie sobie wzajemnie podarowałyście. Ostatecznie po nas wszystkich to tylko zostaje, bo najcenniejsze będzie wspomnienie w sercu osoby, która nas kochała. Trzymaj się i pomyśl za jakiś czas o jakimś zwierzu.
gpolomska - 2015-06-10, 22:43

kashucha napisał/a:
Pani dr neurolog powiedziała, że szkoda, żeby taki dobry dom się zmarnował, ale ja nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek innego zwierzaka.

Wiesz, po śmierci Mokate stwierdziłam, że już żadnego kota nie będę w stanie pokochać co najmniej 20 lat albo nigdy. Wet, która ją na nocnym dyżurze przyjmowała, powiedziała mi, że wielu kotom mogę pomóc, ale nie Malutkiej. Byłam pewna, że nigdy już żadnego kota nie chcę, żeby przez to nie przechodzić (Mokate miała ok. 9-11 miesięcy, gdy umarła). Aż zobaczyłam zdjęcie Magnolii ze schroniskowego ogłoszenia... była taka biedna, a dom to dla niej była jedyna szansa na życie (tam powoli się sypała - kotka w słusznym wieku po zmarłej pani).


Jeśli to był FeLV, to młody kot ma szanse raczej znikome jeśli nie pokona choroby krótko po zarażeniu (bo młode koty zwykle mają znacznie słabszą odporność niż starsze) - ta choroba po kolei wszystko wyniszcza i co byś nie robiła, to kończy się podobnie - jedyne, co można takiemu kotu ofiarować, to trochę czasu w domu z jak najlepszą opieką i byciem z nim jak długo się da - do czasu aż nie zaczyna cierpieć...


Nie zmuszaj się do przygarnięcia jakiegokolwiek kota i nie ulegaj naciskom kogokolwiek - daj sobie czas na płacz i żałobę po jej odejściu.
Zawsze będziesz pamiętać Lawendę i nawet za 2 czy 3 lata nieraz uronisz łzę na samo wspomnienie - śmierć każdego kota boli (tak jak osoby bliskiej), a śmierć młodego wydaje się jeszcze bardziej niesprawiedliwa (to jak chować dziecko w wieku kilkunastu lat) - to boli: mocno i długo. Jej już nie możesz pomóc - zrobiłaś co było w Twojej mocy, ale czasami człowiek jest bezsilny i choćby własne serce oddał i wszystko co tylko ma, to się nie da nic zrobić. Teraz już nie cierpi - odeszła kochana pod najlepszą opieką wśród bliskich.

A za jakiś czas może stanie na Twojej drodze jakiś kot, któremu będziesz mogła uratować życie przygarniając go - pełno jest takich, które były słodkimi kociakami, a po pół roku wylądowały na ulicy - zagubione, głodne, wyrzucone jak śmieci, bo się komuś znudziły lub stały się niewygodne... i zmiękniesz - bo będziesz wiedziała, że umiesz takiemu pomóc i przez pamięć o Lawendzie będziesz chciała uratować jakieś kocie życie, które uratować się jeszcze da. Może w jego oczach zobaczysz nawet ukochaną Lawendę... bo koty ponoć mają 9 żyć - tylko czasami w innym futerku wracają.


Przytulam Cię mocno...

apple - 2015-06-10, 22:47

Bałam się zajrzeć tutaj i widzę, że słusznie :cry:
Przytulam mocno :tuli:

Bianka 4 - 2015-06-10, 23:14

Paulinko, przytulam Ciebie bardzo mocno :tuli: Tak bardzo mi przykro... :cry:
dagnes - 2015-06-10, 23:52

kashucha, bardzo mi przykro, że musiałaś pożeganć Lawendę :-( .
Na pewno nikt i nic nie ukoi teraz twojego żalu, ani nie zapełni pustki po ukochanym kocie, więc jedyne co mogę Ci ofiarować to przytulenie i rękaw do wypłakania się :tuli: .
Podziwiam Cię bardzo za twoją dzielność i walkę, którą stoczyłaś oraz za rozsądek w podjęciu tej natrudniejszej decyzji. Jeśli kiedykolwiek jeszcze zdecydujesz się na adopcję kota, to wiem, że będzie to dla niego wygrany na loterii los z najlepszym domkiem pod słońcem.

HoWaKo - 2015-06-11, 00:55

Nie znajduję słów by opisać jak bardzo mi żal. Życie często jest niesprawiedliwe, tak stało się i tym razem. Podjęłaś najlepszą z decyzji w tak krytycznym momencie, ale należy pamiętać jaka Mała była wyjątkowa, a nie jak odchodziła.

Lawenda pozostanie też w moim sercu.

Ludzie tacy jak Ty powinni żyć i 200 lat by dać kochający dom wielu istnieniom. Jeśli tylko sił i odwagi nie zabranie.

kashucha - 2015-06-11, 09:02

Dziękuję za wszystkie Wasze słowa, wyciskają łzy ale i dodają otuchy. Lawenda śniła mi się całą noc i jeszcze długo będzie mi się śnić. Staram się cedzić wspomnienia i pamiętać ją brykającą z czasu przed chorobą
Tak wiele nauczyłam się na jej i swoim cierpieniu. Jeśli nie będę w stanie przygarnąć do swojego serca i domu innego kotka na zawsze, to na pewno zdecyduję się dawać dom tymczasowy potrzebującym, jeśli tylko będę w Polsce. Tyle kociej biedy na świecie.

Uściskajcie swoje kochane zwierzątka, niech im zdrowie służy do naturalnego kresu ich życia - w bardzo późnej starości.

edit:
patrzcie, ojciec Lawendy ogłasza się: http://olx.pl/oferta/piek...03-ID8pyyR.html

i co tu zrobić? co im napisać? mają i kocura i kotkę i chyba zawsze nim ją kryją. :evil:

[ Komentarz dodany przez: dagnes: 2016-01-11, 13:22 ]
Dalsze posty dotyczące domu tymczasowego wydzielono do nowego tematu:
http://www.barfnyswiat.or...4&p=98173#98173

Iowa - 2015-06-11, 10:04

kashucha, czytałam Was od początku, Wasz wątek to pierwszy, na który wchodziłam. Bardzo mi przykro, że nie udało Wam się wygrać z chorobą, to była nierówna walka. Pamiętaj, że zrobiłaś wszystko, co mogłaś i nie możesz mieć do siebie pretensji. Z czasem będzie łatwiej...
Ines - 2015-06-11, 10:25

kashucha napisał/a:
patrzcie, ojciec Lawendy ogłasza się: http://olx.pl/oferta/piek...03-ID8pyyR.html

i co tu zrobić? co im napisać? mają i kocura i kotkę i chyba zawsze nim ją kryją. :evil:


Nawet słowa o wymaganych badaniach :-( nic dziwnego, że masz podejrzenia, że Lawenda wyszła z chorobą zakaźną z hodowli... Myślę jednak, że co byś nie napisała, to do pseudohodowcy to nie dotrze. Gdyby mogło dotrzeć, to nie byłby pseudohodowcą... ale próbować możesz, a nawet musisz, życzę Ci powodzenia.

Tufitka - 2015-06-11, 11:07

kashucha napisał/a:
Jedna zła, nieświadoma decyzja - wzięcie kotka z pseudohodowli - a taki ogrom cierpienia! Bez niej jest tak pusto, tak smutno, tak bez sensu. Biedna malutka, tak krótko było dane jej żyć. Moja maleńka Lawenda [*] :cry:
Jeśli i tak miałby ją spotkać taki koniec, to miała szczęście, że trafiła do Was, którzy dali jej kochający dom. Jak zachorowała - walczyliście o nią jak lwice. Ostatnie chwile spędziła z kochającymi ją ludźmi. Miała krótkie, ale na pewno pełne miłości, troski i opieki życie. Lawenda była Waszym przeznaczeniem, nauka opieki nad chorym kotem nie pójdzie w las. Będziecie mogli tę wiedzę wykorzystać w przyszłości. :tuli: :tuli: Przyjmijcie i ode mnie kocie kondolencje. :kiss:
Jinx the Cat - 2015-06-11, 18:29

gpolomska napisał/a:
Może w jego oczach zobaczysz nawet ukochaną Lawendę... bo koty ponoć mają 9 żyć - tylko czasami w innym futerku wracają.
to chyba racja...kashucha, :kwiatek: daj sobie czas na smutek i zalobe,ale kiedys daj szanse Lawedzie powrocic...w innym futerku...bez naciskow,bez przymusu...niecale 9 lat temu na naszej drodze stanal Jinx ,spojrzal zlotymi oczkami pytajacymi "kochasz mnie?" i ludzie (tzn. my) byli bez szans...nigdy nie mow "nigdy"...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group