To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne Życie - Maks i Mufka :)

Saga - 2017-01-05, 23:17

No ja nie kradnę papieru :mrgreen: . Ale fakt, przydasia są w użyciu ;-)
Dziś miały frajdę - wypuściłam je na balkon :-D . Myślałam, ze nie wyjdą bo -7 za oknem a one były przeszczęśliwe :lol: . Jeździły po podłodze bo lód i śnieg, łapki im się rozjeżdżały na boki, odśnieżyły mi balkon, zgarniały ten śnieg, bawiły się nim, jeszcze trochę a by się w nim wytarzały 8-) . Jak zmarzły to wpadały do mieszkania, poganiały i znowu na balkon :-) . Mufka wyglądała jakby ważyła z 8 kg, taka puchatka ;-) . A potem było 2 godziny wariowania w mieszkaniu, teraz śpią ciężko zmęczone ;-) . Wycieczka była super :faja:

Skipper - 2017-01-06, 16:51

Saga napisał/a:
Karton idzie w sieczkę w pierwszej kolejności a dalej co popadnie, co nadaje się do gryzienia - gumki, sznurki, druciki (te to chyba bardziej do zabawy), zabawki - ostatnio myszki są wygryzione i wyciućkane, kradnie papier toaletowy z łazienki :-) normalnie całą rolkę potrafi sobie zdjąć z pałączka i w nogi ;-) i rozszarpuje.

No i gryzie wszystko co się nadaje, tektura jest wszędzie dosłownie posiekana. Ech...pełna pstrokacizna w główkach a za dwa miesiące skończą 10 miesięcy :-)

Saga, nie padaj duchem, nie tylko Ty masz takie problemy... :mrgreen:

Robota Szeregowego Tośka - nakryty na gorącym uczynku :twisted:




Tutaj - niestety - sprawca nieznany... :hmm:




Basiek - 2017-01-06, 17:05

Wow, ja to mam szczęście :mrgreen: . Moje to anioły, patrząc na zdjęcia :hair: i porównując do tego co zastaję po powrocie do domu, stwierdzam, że moje futrzaki są grzeczniusie i bardzo spokojne. :love:
Saga - 2017-01-06, 17:46

Basiek, masz szczęście ;-) , masz aniołki. Ja mam mniej więcej tak jak na fotkach u Skipper :-) . Ciekawe, że Maks zupełnie nie jest tym zainteresowany, tylko Mufka. Teraz w łazience się wylegują na pralce, obok rury grzewczej ;-) . Papier schowałam w bezpieczne miejsce, więc czekam na co tym razem wpadnie Mufka :mrgreen: . Maks jest tylko zainteresowany kabiną, muszę ją zamykać bo ten dla odmiany jak poczuje pod łapakami jakąś masę plastyczną to zaczyna kopać :-x i tak włazi do brodzika i zamienia się w kopacza, obie łapki w ruch. A skubany się zorientował, że drzwi się rozsuwają i próbuje łapkami je przesunąć :-D na szczęście magnesy są dość mocne.
U Mufki tylko się boję tych drucików i spinaczy biurowych :-( . No spinacze to wręcz uwielbia, nauczyła się zdejmować je, jak coś jest przypięte spinaczem to rozbierze i ucieka ze spinaczem w zębach. I to tak schowa w dziobie, że nie widać, dziś rano macałam pyszczola i nie miała a ona schowała sobie w paszczy, zęby zacisnęła i nie było widać. Jak połknie to będzie poważny problem. Mam już pochowane spinacze, ale nie wiem czy gdzieś nie zachomikowała :-/ .

Skipper - 2017-01-06, 18:04

Moje w chwili obecnej namiętnie pożerają igły wyciągnięte z choinki. Igły są mięciutkie i spokojnie przechodzą przez koci przewód pokarmowy. Niestety Tosiek ma potem problemy z wydaleniem - ostatnio końcowa część qpska z wystającą igłą utknęła mu w pupie i biedaczek latał po całym mieszkaniu, skacząc po wszystkich meblach i wrzeszcząc okrutnie. Po 10 minutach, nie mogąc się pozbyć intruza (pisałam już, że z racji bujnego owłosienia pod pomponem bardzo często qupsko mu się gdzieś do futra przyklei i wtedy takie bieganie po mieszkaniu jest bardzo skuteczne) stanął w miejscu, zrobił skręt tułowia w lewo żeby widzieć własny odwłok i wkurzony (co było widać po jego minie) zaczął na niego fuczeć i warczeć.

Wiem, że to mało humanitarne, ale o mało nie padłam ze śmiechu :hair: Ostatecznie cóż - pańcia musiała pomóc kotu pozbyć się natręta :twisted:

Saga - 2017-01-06, 18:08

No u mnie na szczęście te igły zostawiły w spokoju. Początkowo próbowały ale już im przeszło.
Skipper - 2017-01-06, 22:57

Basiek napisał/a:
Wow, ja to mam szczęście :mrgreen: . Moje to anioły, patrząc na zdjęcia :hair: i porównując do tego co zastaję po powrocie do domu, stwierdzam, że moje futrzaki są grzeczniusie i bardzo spokojne. :love:

Gdzieś jeszcze powinnam mieć fotki wyciągniętego z szafy i porozrywanego pazurami worku ze żwirkiem :twisted:
Wczoraj rano wstaję i co widzę ? szafa w salonie otwarta na oścież, powyciągane wszystkie koce i ciuchy, a na środku najbardziej mięciutkim Skipper rozkrzyżowany leży, chrapiąc sobie w najlepsze. Jakkolwiek podejrzewam, że to robota Tośka, a Skipper z okazji tylko skorzystał :mrgreen:

Saga napisał/a:
Dziś miały frajdę - wypuściłam je na balkon :-D . Myślałam, ze nie wyjdą bo -7 za oknem a one były przeszczęśliwe :lol:

A hartowałaś je jakoś wcześniej ? Tosiek tydzień temu przy temperaturze -1*C wyleciał na balkon i ciężko było zagonić go z powrotem. Ale teraz u mnie jest -19*C :shock: i nie wiem, czy bym się odważyła na takie posunięcie.
Dotyczy to oczywiście tylko Skippera i Tośka, bo Rico bez podszerstka na takie temperatury zdecydowanie nie wypuszczę (zresztą właścicielka hodowli o tym mówiła, żeby go nie wypuszczać na niskich temperaturach).

Saga - 2017-01-06, 23:09

Wiesz co, no nie hartowałam, one ogólnie dość często wychodzą na balkon. A teraz to same sobie regulowały - wyskakiwały pobawiły się i myk do mieszkania, poganiały i znowu na balkon na minutkę, potem do mieszkania :-) . Takie wyskoki robiły. No a dziś nie wyszły już, Maks tylko na chwilę, Mufka stanęła na progu, poczuła, że za zimno i się cofnęła. Było -12, słońce na balkonie, wystawiałam karmnik dla sikorek, przez moment był tylko balkon otwarty. Jutro ma być jeszcze niższa temperatura (teraz -18), nie wypuszczę ich. Widać tak -5, -7 to jeszcze wytrzymują. Zresztą nie siedzą na balkonie godzinę.
Basiek - 2017-01-06, 23:26

Godzinę temu otworzyłam balkon, bo koty, jakby się wściekły miauczą i miauczą. Obydwa wyskoczyły zadowolone i gonitwy urządziły. W pewnym momencie Gucio wpadł do domu, porwał wędkę i pędem wyleciał na mróz. A ja na boso i w krótkim rękawku (w domu + 27). Wyskoczyłam jak stałam wędkę ratować, myślałam, że zamarznę, a Gucio zadowolony z Panią zabawę w berka sobie urządził :banghead: . Wcale do domu nie chciały wracać, w końcu musiałam za dupsko brać i domu wnieść. Ale już się ubrałam. :mrgreen:
Saga - 2017-01-06, 23:29

+27? :shock: Co Ty wylęgarnie prowadzisz? :mrgreen:
Bianka 4 - 2017-01-06, 23:32

Jak Ty wytrzymujesz +27 w mieszkaniu????
Basiek - 2017-01-07, 00:14

Ja jestem ciepłolubna. W domu chodzę na boso, w krótkim rękawku, śpię pod pledem. :mrgreen: Okna mamy porozszczelniane, w sypialni uchylone lekko (tam jest chłodniej). Latem miewaliśmy jeszcze więcej, ale w tamtym roku założyliśmy klimę, bo nawet ja tych tropików nie wytrzymywałam. Koty też ciężko przeżyły lato w 2015 roku. :-( Dlatego nasze kociaste chętnie dupcie wietrzą. Wtedy spada też temperatura w pomieszczeniu, bo drzwi otwarte.
Saga, dobry pomysł z wylęgarnią, miałabym kurczaczki jednodniowe dla Króla :mrgreen:

Saga - 2017-01-07, 00:32

No to by Ci było dobrze u mnie w łazience ;-) . Muszę mieć drzwi non stop otwarte bo jest nie do wytrzymania, dzięki temu koty są szczęśliwe bo mogą sobie w spokoju pospać :lol: . Jak wchodzę i światło zapalam to tylko Maks pod nosem mamle coś pewnie w stylu "no zgaś to światło bo w oczy świeci" :mrgreen: . Ale za długo też tam nie wytrzymują :-) . W łazience mam taką rurę grzewczą - świecę, idzie przez cały pion, nie da rady tego wyłączyć.
Basiek, przemyśl ten pomysł, mało że dla króla papu to interes jeszcze rozwiniesz :lol:
Moje koty uwielbiają brykać na balkonie, mają jakieś radary chyba, jak tylko wyczują, że idę na balkon to zaraz biegi i wyścigi które pierwsze przy drzwiach i czekają na mnie, łapkami przebierają :-)

Basiek - 2017-01-08, 19:28

Saga, pomysł z wylęgarnią dobry :mrgreen: , tylko 27 stopni to chyba trochę za mało, :-P a więcej jak 30 nie wytrzymam :mrgreen: . Julian lubi sobie poleżeć na parapecie, pod którym grzeją grzejniki. ;-) Moje też lubią poszaleć na "wolnym powietrzu". Tu twoje łobuziaki są grzeczniejsze, czekają aż sama otworzysz balkon. Mój tż dzisiejszej nocy wstawał 4 razy, aby otwierać im drzwi, chciały dupcie przewietrzyć :mrgreen: . Nie pomogło udawanie, że śpi. Julian był bardzo uparty, trykał noskiem, łapką, chodził po nim. Gdy szedł otworzyć drzwi na balkon Gucio siedział już przy drzwiach i był przygotowany do biegu, jak koń w boksie przed wyścigiami. :shock:
Saga - 2017-01-08, 23:15

Moim jest chyba trochę za gorąco, widzę że lgną do okien, gdzie ustawiona jest nieszczelność a jak zrobię uchył to nosy zaraz wsadzają. I często śpią rozciągnięte na podłodze. A potem lecą do gorącej łazienki i się wygrzewają :-D . I zrozum tu kota ;-) .
Ja moje jakoś przekonałam co do tego, że noc jest do spania ;-) . Tylko Mufka to ranny ptaszek, wstaje o 6-tej, czasem o 5-tej i ściąga Maksa :-) . Maks to by dalej spał, to leniuch jest ;-) . Ale pokręcą się trochę, czasem pobiegają przez chwilę i idą spać. Potem jak już się robi widno to wstają i do okna, oglądają świat :roll:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group