To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Medycyna weterynaryjna - Problemy stomatologiczne u kotów

Potwora - 2017-05-12, 15:41

Załatwiliśmy te nieszczęsne zęby i faktycznie robiliśmy zabieg w Radości, bo w Wetlandii tak jak już zostało wcześniej wspomniane nie ma wziewki. Gdyby ktoś kiedyś musiał coś robić zwierzakowi - zwłaszcza choremu - z zębami to naprawdę polecam dr Jodkowską. Dość droga impreza, ale warto. Kawa i herbata w cenie :mrgreen:

Ze względu na mocno zaawansowane zmiany resorpcyjne usunięto mu dwa trzonowce, zostały też usunięte dwa górne kły które można by było podleczyć kanałowo, ale dr zrezygnowała z tej opcji ze względu na tendencję to resorpcji. Trzymam teraz kciuki żeby przyzwyczaił się do braku kłów i tego, że musi inaczej układać wargi (póki co w ogóle mu nie wychodzi, ale jesteśmy świeżo po zabiegu), bo inaczej dolne kły również będzie trzeba usunąć. Żywię też nadzieję, że wcześniejsza niechęć do wszelkich zabiegów okołopyszcznych, łącznie z dopajaniem, wynikała z bólu i teraz będzie szło nam bardziej gładko. Czas pokaże.

Skipper - 2017-11-05, 13:21

IzabelaW napisał/a:
Dr Jodkowska (a właściwie współpracująca z nią pani anestezjolog) stosuje narkozę wziewną, ale nie w każdej lecznicy, w której przyjmuje. Ja robiłam zabieg w Radości...

I wszystko byłoby cacy, profesjonalizm pani dr wychwalałabym pod niebiosa, ale... ale nie obyło się bez zgrzytu. Przed zabiegiem rozmawiałam z panią anestezjolog, prosiłam o protokół ochronny dla nerek, zapytałam, co dokładnie będzie podawane. Pani dr o wszystkim mi powiedziała, poza jednym... Gdy dostałam wypis, zaczęłam czytać: " po zabiegu podano convenię (o tym też rozmawiałyśmy) i tolfedynę!"

Niedawno też byłam ze swoimi kotami (tj. Skippi i Rico) na zdejmowaniu kamienia - jako anastezjolog została mi przedstawiona wetka figurująca w wykazie lekarzy przyjmujących w lecznicy jako internista (zobaczyłam to dopiero dzisiaj, jak zajrzałam na stronę lecznicy i do tego wątku), chociaż może w międzyczasie i anastezjologiem została, tylko na stronie nie zmieniono :niewiem:

W każdym razie pomimo info przed zabiegiem, że Skippi ma PNN (wyniki badań obu kotów też wcześniej przesyłałam) przy narkozie wziewnej podano m.in. Tolfine.

Generalnie jednak wszystko wyszło OK, po zabiegu koty czuły się świetnie (pierwsza rzecz po powrocie to było szukanie miski z żarciem) pomimo tego, że Rico 4 zęby stracił (zrobione RTG - zaawansowana resorpcja, dr. Jodkowska stwierdziła, że praktycznie przy dotknięciu korony się rozsypały, nie musiała nic usuwać tylko wyczyściła zębodoły).

apple - 2018-02-16, 19:14

Ostatnio zaczęłam się zastanawiać, czy nie powinnam wyczyścić kotom zęby :roll:

Tylko nie potrafię ocenić, czy one mają kamień czy nie, nie znam się na tym :shock:

Wydaje mi się, że Maja ma, ale w jej przypadku mogę pokazać jakiemukolwiek wetowi i oceni. Zresztą, jak przyszła do mnie to nawet ja widziałam, że ma kamień, bo zęby były wręcz żółte (karmiona była badziewiem z węglowodanami). Teraz jest o niebo lepiej dzięki naturalnemu jedzeniu, ale i tak wydaje mi się, że ma.

Z zębami Rudolfa z kolei wydaje mi się, że jest dużo lepiej, w sensie że kamień nawet jak ma to nieduży.
Tylko że z nim jest inny problem, a mianowicie tylko ja mogę zajrzeć mu do paszczy. Oprócz mnie nie ma takiej drugiej osoby na świecie.
No i nie wiem...

Nul - 2018-04-25, 16:11

U Feliksa pan doktor przy rutynowej kontroli odkrył, że jeden górny kieł jest martwy (kieł pociemniał od góry). I powiedział, że mamy go usunąć. Jesteśmy więc w trakcie robienia kotu badań różnych, żeby wszystko przed narkozą posprawdzać.

I mam pytanie: to rzeczywiście trzeba usunąć? Kot ma około 8 lat, więc ja rozumiem, że ludzie około 50-letni też czasem zęby tracą, ale jakoś mi żal... Rozumiem, że z zębów mogą iść paskudztwa dalej i się usuwa, ale nadal mi żal...

Ja przecież też mam jakiegoś martwego i żyję...

Miau...

gpolomska - 2018-04-25, 16:38

To zawsze jest ryzyko. Ja bym usunęła- tylko u weta stomatologa z rtg stomatologicznym i narkozą wziewną.
IzabelaW - 2018-04-26, 06:27

Ech, a ja znowu muszę jechać z Miziulą do Radości :-( Półtora roku temu miała usunięte wszystkie zęby oprócz kłów. Kły wtedy pani dr zostawiła, bo nie były w najgorszym stanie (choć wcześniej po konsultacjach u niej i stomatolog w Specvecie nastawiona byłam, że usunięte będą wszystkie żeby bez wyjątku). Niestety, to nie była dobra decyzja - ogniska zapalne wokół pozostawionych zębów są w tej chwili wielkie, dziąsła są purpurowe wręcz a 1 dolny kieł wypadł... Kotta od kilku tygodni nie bardzo ma apetyt, tzn. jak już zaczyna jeść to je, natomiast bardzo ciężko jej zacząć to jedzenie, muszę za nią chodzić z miską i podstawiać kawałeczki ręką pod nos. Najpierw myślałam, że to jakieś przesilenie wiosenne, potem mnie tknęło, by zajrzeć dokładnie do paszczy. Jestem umówiona na 7 V z panią dr. A przedwczoraj byłam u nas na badaniach kontrolnych, czekam na wyniki - mam nadzieję, że nic brzydkiego w nich nie zobaczę, że ten brak apetytu to kwestia "tylko" zębów, nie czegoś jeszcze.
gpolomska - 2018-04-26, 07:32

U Malutkiej też tlyko kły zostały. Mnie tak wetki wychowały, że zaglądam w paszczę profilaktycznie raz na kilka dni u Malutkiej - ona mając tam armageddon, połamany korzeń i kilka zębów z zaawansowanym FORL jadła ładnie.

Z dobrych wieści: i Malutka, i kotka rodziców po czasie z uciekania od orozyme są na etapie "daj, daj, daj". Susu niestety nie (a tylko ona ma wszystkie zęby i to ponoć podręcznikowe). Następny będzie dentisept. U rodziców to o tyle ważne, że to bardzo charakterny kot i o byle co pada łapką lub gryzie - także jeśli jest uprzejmy sam coś zlizać, to w domu prawie święto.

Nul - 2018-04-26, 12:41

Dziękuję, gpolomska, za radę. Ten wet, który mu to znalazł, to bardziej kardiolog i anestezjolog, z tego co wiem. Będę u nich w poniedziałek (jesteśmy umówieni na echo), dopytam, kto to ma usuwać i jak z narkozą (oczywiście wątek o narkozach już wertowałam).

Z tym zaglądaniem kotu do paszczy zauważyłam "u siebie" jeden problem - ponieważ zawsze jest mi łatwiej trzymać kota lewą ręką, a pyszczek otwierać prawą, praktycznie ciężko mi zajrzeć w lewą część jamy ustnej. Może dlatego tego lewego kła przegapiłam.

Miau...

IzabelaW - 2018-04-27, 06:39

U nas tak naprawdę profilaktyka mało systematyczna była - zbyt często ulegałam myśli, by kotty nie stresować (bo jej zaraz odporność spadnie, a to białaczkowiec przecież, muszę uważać :roll: ) bo niestety wszelkie zabiegi przy niej równają się mega stresowi. Oprócz miziania i przytulania, oczywiście, to kocha ;-)
Skipper - 2018-04-27, 11:13

IzabelaW napisał/a:
Ech, a ja znowu muszę jechać z Miziulą do Radości :-(

Terminy na zabiegi u dr. Jodkowskiej teraz długie są, dobrze jak się na I połowę czerwca załapiesz :roll:
Sama konsultacja znacznie szybciej, dla mnie jak dzwoniłam to wyznaczyli termin za niecałe 10 dni. Skippiego niedługo czeka usunięcie 1 zęba, resorpcja niestety (początki widoczne były przy czyszczeniu zębów prawie pół roku temu), a z 2 tygodnie temu już krwawe ślady widać przy zębie było :confused: I najwyraźniej go to boli, tzn. jeść to je, ale przy czyszczeniu zębów patyczkiem z żelem pomiaukuje :cry:

gpolomska - 2018-04-27, 12:11

IzabelaW napisał/a:
zbyt często ulegałam myśli, by kotty nie stresować

Wiesz, lepszy kot bez zębów niż kot, który nabawi się ze stresu czegoś gorszego. Jeśli to tylko chwilowy stres (tak jest u Susu) to OK, ale jeśli dla kota to źródło ogromnej frustracji (tak było u Malutkiej) to i moja wet prowadząca, i wet stomatolog stwierdziły, że i tak lepiej ryzykować utratę zębów - szczególnie, że na psucie się zębów od korzenia (a tak jest przy FORL) profilaktyka ma wpływ znikomy. Także jak to przy kotach - wszystko trzeba rozpatrywać indywidualnie.

Skipper - 2018-04-27, 15:03

gpolomska napisał/a:
IzabelaW napisał/a:
zbyt często ulegałam myśli, by kotty nie stresować

Także jak to przy kotach - wszystko trzeba rozpatrywać indywidualnie.

Też tak sądzę. Stres stresem (Skippi strasznie wydziera się przy podróży samochodem), ale trzeba wybrać to, co najlepsze dla kota.

Ja zdecydowałam się na usunięcie tego zęba z resorpcją u Skippiego (pomimo tego, że ząb jako taki jest jeszcze w miarę cały i kot przepiórkę chrupie bez problemu), niemniej dr. Jodkowska powiedziała, że ten ząb i tak i tak nie wcześniej to później pęknie i połamie się (przy resorpcji jedynym wyjściem jest usunięcie zęba, leczenie w grę nie wchodzi).

Tylko nie wiadomo jak się połamie - jeżeli zostaną jakieś ostre końce, kot może kaleczyć sobie dziąsła. Nie daj Boże wda się jakiś stan zapalny :-/ I po co mi to ? (i dla kota). Ząb nie wcześniej to później i tak i tak będzie trzeba usunąć.
Wyszłam z założenia, że lepiej wcześniej to zrobić niż narażać kota z PNN na ewentualne dodatkowe leczenie z tytułu stanów zapalnych w paszczy (plus dłubanie w dziąsłach przy wybieraniu resztek połamanego zęba) :nudy:

Tak że gościa niedługo zabieg czeka.... :confused:

gpolomska - 2018-04-27, 16:09

Skipper, resorpcja bardzo boli - nawet jeśli po górze ząb wygląda OK. U Malutkiej właśnie po reakcji bólowej wiedziałam, który ząb zżera a RTG tylko potwierdziło. Kot jest bardzo wytrzymały na ból - dlatego nawet takim zębem dość długo gryzie, ale jak się dobrze przyjrzysz gdy je albo próbujesz mu taki ząb przemywać nawet patyczkiem, to zauważysz, że boli.

FORL niczym nie zatrzymasz - nawet jak ząb nie pęknie, to z dnia na dzień bardziej boli. Nawet jeśli po górze wygląda OK, to w dziąśle już jest resorpcja i zaczynają się odsłaniać nerwy, a to ból potworny dla kota.

Skipper - 2018-04-27, 16:48

gpolomska napisał/a:
Skipper, resorpcja bardzo boli - nawet jeśli po górze ząb wygląda OK. U Malutkiej właśnie po reakcji bólowej wiedziałam, który ząb zżera a RTG tylko potwierdziło. Kot jest bardzo wytrzymały na ból - dlatego nawet takim zębem dość długo gryzie, ale jak się dobrze przyjrzysz gdy je albo próbujesz mu taki ząb przemywać nawet patyczkiem, to zauważysz, że boli.

I stąd była moja ostatnia wizyta u dr. Jodkowskiej - po zachowaniu Skippiego przy czyszczeniu zębów i pojawieniu się krwawych śladów w dolnej szczęce stwierdziłam, że czas na fachową interwencję (jestem w stanie zrozumieć, że żarłoczność Skippera jeżeli chodzi o przepiórki - to jego ulubione papu - jest w stanie przyćmić wrażliwość na ból podczas ich konsumpcji). Tym bardziej, że przy RTG zrobionym przy czyszczeniu zębów ok. pół roku temu stomatolog miała już wątpliwości, czy przy tym zębie resorpcja się nie zaczyna :-/

gpolomska napisał/a:
FORL niczym nie zatrzymasz - nawet jak ząb nie pęknie, to z dnia na dzień bardziej boli. Nawet jeśli po górze wygląda OK, to w dziąśle już jest resorpcja i zaczynają się odsłaniać nerwy, a to ból potworny dla kota.

W przypadku moich kotów (Skipper i Rico) stomatolog stwierdziła resorpcję; podczas czyszczenia zębów pół roku temu Skippi miał usunięty 1 ząb, zaś Rico 4 małe ząbki, które są za trzonowcami (i gdzie praktycznie tylko wyczyściła zębodoły, tyle z nich zostało; fakt faktem, że Rico często chodził i popiskiwał i dopiero po wizycie u weta doszłam do wniosku, że powodem mógł być ból zębów).

Natomiast nie powiedziała, że jest to FORL.

IzabelaW - 2018-04-27, 18:19

Skipper napisał/a:
IzabelaW napisał/a:
Ech, a ja znowu muszę jechać z Miziulą do Radości :-(

Terminy na zabiegi u dr. Jodkowskiej teraz długie są, dobrze jak się na I połowę czerwca załapiesz :roll:


Masz rację, terminu wolnego nie było aż do czerwca, gdy dzwoniłam w tamtym tygodniu. Jednak ze względu na to, że Miziula jest jednak kotem "specjalnej troski", jak ją nazywam, a przy tym ma problemy z jedzeniem (i raczej nie są to problemy innej natury niż gębusia, bo dzisiaj dostałam wyniki badań i jak na Miziulę, to są super), pani dr pokombinowała i wcisnęła nas na 7 maja. I od razu na zabieg, jakby co, żebym nie musiała jeździć 2 razy z kotem, który każdą dłuższą podróż odchorowuje (standardem w czasie jazdy do Warszawy są wymioty, biegunka, dyszenie, ślinienie się, wypadanie sierści), a po każdej wizycie u weta ma problem z dojściem do siebie przez kilka dni (np. teraz badania miała we wtorek i jeszcze o nich pamięta, bo nie przychodzi się przywitać, gdy wracamy do domu po pracy, a w normalnych warunkach robi to zawsze. Całymi dniami śpi a nawet jak nie śpi, to odpoczywa, nie wykazuje żadnej aktywności.)

gpolomska napisał/a:
Wiesz, lepszy kot bez zębów niż kot, który nabawi się ze stresu czegoś gorszego.


Też tak sobie to tłumaczyłam. I masz rację, przy kotach wszystko trzeba rozpatrywać indywidualnie, zresztą to dotyczy nie tylko kotów.

Skipper napisał/a:
Natomiast nie powiedziała, że jest to FORL.


U Miziuli też ta diagnoza nie padła, mówiono o "głębokim zapaleniu przyzębia" i o "zmianach resorpcyjnych". Myślę jednak, że w jej przypadku FORL jest bardzo prawdopodobny



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group