To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Weterynarze - BARF a weterynarze

isabelle30 - 2014-07-13, 12:33

Niziołek jest dobry kardiologiem. Niestety - oprócz spra sercowych cała reszta dotycząca zdrowia zwierza jest mu całkiem obca. Dlatego nie jest dobry wetem... pomimo znanego nazwiska. Bo nie potrafi podejść do zwierza całościowo
Skipper - 2014-07-13, 13:05

No problemy oddechowe również obce mu nie są :mrgreen: bo pulmunologią też się zajmuje.
Między innymi dzięki niemu Skippi nie poszedł pod nóż po raz kolejny i na chwilę obecną problemy oddechowo - sercowe minęły :hura:

motyleqq - 2014-07-13, 15:29

byłam ostatnio z koleżanką i jej szczeniaczkiem u weta. koleżanka nieświadoma, a ja jej nie ostrzegłam, dała papisiowi skrzydełko z kurczaka do gryzienia, by lubił gabinet :-D szczeniak zadowolony, a pani wet z mężem że nie wolno, że operacje z tego są, że psy umierają... biedna koleżanka popatrzyła na mnie, ja tylko pokręciłam głową, ona mówi, że przecież surowe, a nie gotowane te kości. ponoć to bez znaczenia :mrgreen:
papiś nadal na barfie, można powiedzieć, że sam wybrał dietę... karmy nie chciał, a surowe mięsko owszem :lol:

zenia - 2014-07-14, 10:56

isabelle30 napisał/a:
Niziołek jest dobry kardiologiem. Niestety - oprócz spra sercowych cała reszta dotycząca zdrowia zwierza jest mu całkiem obca. Dlatego nie jest dobry wetem... pomimo znanego nazwiska. Bo nie potrafi podejść do zwierza całościowo


zazwyczaj specjalisci tak mają
jak byłam u Garncarzowej na echo(dr kardiologii) i pytalam czy by od razu nie zrobiła nam PKD -usg nerek
to stwierdziła ze zupełnie sie na tym nie zna :-?
nic nie wie o nerkach

isabelle30 - 2014-07-14, 11:02

W związku z tym ich leczenie nigdy nie będzie skuteczne. Bo wiekszość zwierząt trafiających do nich ma bardziej złożony problem... co z tego że dobierze świetnie leki na serce gdy jednoczesnie zabije nerki lub watrobę?
I mam wtedy - wszystko się udało ale pacjent umarł...

Nina_Brzeg - 2014-07-14, 12:54

isabelle30 napisał/a:
W związku z tym ich leczenie nigdy nie będzie skuteczne. Bo wiekszość zwierząt trafiających do nich ma bardziej złożony problem... co z tego że dobierze świetnie leki na serce gdy jednoczesnie zabije nerki lub watrobę?
I mam wtedy - wszystko się udało ale pacjent umarł...

Z ludzkimi lekarzami jest tak samo to kto by takich 'pierdół' wymagał od weta, phi :-P
I weź tu człowieku lecz siebie albo zwierzaka, jak samemu trzeba wszystkiego pilnować...
Moja mama pracuje w aptece i notorycznie ma pacjentów, którzy przynoszą do niej 4 różne recepty od 4 różnych specjalistów. Niejednokrotnie leki na tych receptach są tym samym, tylko pod inną nazwą. Gdyby pacjent wykupił je osobno i farmaceuta nie miałby możliwości uświadomienia, że 3 rożne leki na ciśnienie zdecydowanie nie są dobrym pomysłem, to jedna babcia z drugą by się zwyczajnie wykończyły 'bo przecież lekarz przepisał'.

Madzikowska - 2014-09-25, 18:37

Nie jestem pewna czy moja sprawa nadaje się do tego tematu ale nie znalazłam innego.
Po ostatniej wizycie u weterynarza, postanowiłam że trzeba go zmienić (również za radą innych forumowiczek).

Dzisiaj coś mnie tknęło żeby "musnąć" w czasie wizyty u weta temat żywienia psów, Pani poleciła mi BRIT'a (do tej pory jadła Royal Canin), pytałam się też o możliwość zmniejszenia problemu z zatokami przyodbytowymi. Odpowiedź brzmiała "Żaden organizm na ziemi nie trawi kości (po za jakimiś robaczkami w Afryce) a pewnie wiesz jaką budowę ma kość, haczykowatą (czy jakąś taką odpowiedź uzyskałam) i te ostre igiełki z kości wbijają się w jelita. Kiedy już dużo się ich wbije, nie strawiony pokarm się na nich zatrzymuje i należy wyciąć kawałek jelita. Kiedy miałam praktyki na klinikach na Głębokiej (Lublin) było bardzo dużo takich przypadków." Poruszyłam też temat wymiotów Azy.
Zdarza jej się wymiotować co jakieś 4 tygodnie, "skoro wymioty są żółte, może być to przyczyną uszkodzenia wątroby właśnie od kości" Nie wiem jak kości mogłyby się dostać do wątroby, ale lekarzem nie jestem.

No i moje pytanie brzmi czy znacie może jakiegoś dobrego weterynarza takiego "od spraw codziennych" (szczepienia, odrobaczenia, u Azy dochodzą jeszcze problemy z zatokami przyodbytowymi). Ważne żeby był w Lublinie/ew. sławin i jego bliskie okolice. :mrgreen:

Iowa - 2014-09-25, 18:56

Polecam doktora Kotowicza na Tymiankowej. Ma otwartą głowę i da się z nim rozmawiać. Do BARFa podchodzi ostrożnie, ale raczej z zainteresowaniem.
Lena06 - 2014-09-25, 19:01

Już ten temat poruszałaś tutaj http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?p=80513 i forumowicze swoje zdanie na temat kości wyrazili ;-)

Edit: A, ok, tu o weta chodzi :)

tonks - 2014-10-11, 11:12

Rozmawiałam z kimś, kto prowadzi firmę produkującą "smaczki" dla psów.

Smaczki są wsadzane do piekarnika, formowane przy użyciu mąki, niby tylko po to, żeby się nie przywierały do stolnicy.
Smaczki są pieczone z warzyw niby jakiegoś mięsa i niby nie mąki. Są "testowane" na psie otyłym i proponowane również takim psom.
Pani mi mówi, że przepisy są w oparciu o zalecenia weterynarza dietetyka - omatkoboska.

Ale wracając do jedzenia.
Mówi że ma wśród klientów psa uczulonego na białko zwierzęce i że smaczki będą dla niego odpowiednie. Pojęcie diety eliminacyjne jest obce, wyśmiane.

Nie wiem co gorsze - że ktoś jest tak nieświadomy i zbałamucony, że myśli, że ma psa uczulonego na mięso czy to, że w smakołykach dla psów ma nie być mięsa. :twisted:

Podejmowałam próby tłumaczenia, że pies nie może być uczulony na mięso każdego gatunku, może być uczulony na kurczaka lub wołowinę, ale na królika lub cielęcinę już nie i że minęło za mało czasu dla ewolucji, aby powstał nam pies uczulony na mięso - 100 i 200 lat temu przecież psy żywiły się wyłącznie mięsem.

I tak właśnie robi się wodę z mózgu właścicielom.

Jezu, gdybym nie chodziła na biologię do szkoły to też bym myślała, że psy są odzwyczajone od jedzenia mięsa i bym nie przeszła z psem na BARF.

Jak ja się cieszę, że mój pies je BARFa. :mrgreen:

Ines - 2014-11-06, 20:30

Gdy zaczynaliśmy współpracę z dr Włodarczykiem był bardzo sceptyczny w stosunku do barfa. Pamiętam, że nawet wcześniej przekonywał nas o wyższości suchej karmy nad mokrą. A tu ostatnio - niespodzianka! Gdy odwiedził nasze maluchy, by je zaszczepić, wyznał, że przekonał się do barfa i zaczął polecać go opiekunom swoich futrzastych pacjentów, jako najlepszą możliwą dietę :hura: dawno nic mnie tak nie ucieszyło.
Komanka - 2014-11-06, 21:41

Ines, kiedyś dr Włodarczyk wziął ode mnie przepisy barfne, żeby się zapoznać z ideą barfa [po tym, gdy po jego sugestii o odstawieniu kotu chrupek, doszliśmy przez puszki do barfa], a po jakimś czasie przekazał je właścicielce kota notorycznie zatykającego się na chrupkach i nawadnianego kroplówkami :hura: .
To było uznanie barfa przez weterynarza, który szczerze przyznał, że się na tym nie zna, ale widzi, jak dobrze służy kotu i psu.
Wielkim szacunkiem darzę lekarzy mających tę odwagę. :kwiatek:

Ines - 2014-11-06, 22:05

Ja również podziwiam doktora za to, że potrafił przyznać się do błędów w swoim wcześniejszym rozumowaniu. Wiem, że bywa lub bywało u niego wiele barfnych zwierzaków. Mądry człowiek musiał dojść do jedynych słusznych wniosków - ta dieta służy zdrowiu :-D
Komanka - 2014-11-06, 22:09

Ines napisał/a:
Mądry człowiek musiał dojść do jedynych słusznych wniosków - ta dieta służy zdrowiu :-D


Zwłaszcza widząc w doskonałej kondycji 2 barfujące panie i stado barfujących maluchów :-P

scarletmara - 2014-11-07, 00:21

Ja własnie wczoraj miałam krótką wymianę zdań z moim wetem na temat BARFa:
WET: (kręcąc głową): co wy wszyscy widzicie w tym BARFIe ?
JA: jak to co? jedzenie! :mrgreen:

Zapomniałam się go tylko spytać: co wy weterynarze widzicie w tych suchych bobkach ? No nic zapytam następnym razem :-P



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group