To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Powitalnia - Witamy, witamy

Sojuz - 2013-12-30, 15:41

Są nowe foty i wieści.

Carmen po kąpieli:
- Ja chcę na dwór, świeci Słońce! Bawić, bawić, bawić (hau)!

Suczka obecnie waży 14kg, niedługo skończy 4 miesiące. Po woli zaczyna rozumieć co się do niej mówi (a psota z niej niemała). Niestety pozostanie na razie na marketówce, bo nie stać niby na karmienie lepszą karmą, a NA PEWNO nie będzie barfowała :-( Cóż, to nie mój wybór, ale staram się czasem przemycać jej resztki z talerza Perełki, jeżeli już podeschną i królewna nie zechce ich zjeść :-D

Perełka bez zmian, tylko latka lecą :-P Zdrowa jak ryba, uszka, oczy czyściutkie, a jej futerko jest miększe od pluszowego misia. Jest się do czego tulić 8-)

Perełka dostaje smakołyk, bardzo elegancko chwyta łapkami moją dłoń i zabiera mi chrupkę (trochę od życia się należy :twisted: ).


No i jej oczko:


Mam jeszcze jedno zdjęcie kotki, ale zarezerwowałem je na konkurs :-P

Reinette - 2013-12-30, 15:46

Śliczna ta Twoja Perełeczka ;-)
Dotarłyśmy i tutaj, będziemy paczać i pisać :)

Tufitka - 2013-12-31, 17:29

Sojuz napisał/a:
Niestety pozostanie na razie na marketówce, bo nie stać niby na karmienie lepszą karmą, a NA PEWNO nie będzie barfowała :-(
szkoda, bo wtedy może wet sporo zarobi. Nie wiem czy lepiej wydać mniej na barfa dla psa (a to prostsza sprawa jest niż z kotem) czy później bulić na weta... szkoda psinki.
Freya - 2014-01-05, 12:07

Obie pannice są prześliczne a oczko Perełki wydaje się kryć wszystkie tajemnice świata :love:
Rozumiem, że decyzja o takim a nie innym żywieniu suni należy do rodziców ale może z czasem uda ci się ich przekonać do barfowania. Będę trzymać za to kciuki!

Sojuz - 2014-01-05, 12:18

Robimy malutkie postępy. Psina dostaje niektóre suplementy (hemo, drożdże, niedługo algi i reszta), czasem dostanie surowy kawałek mięska. 8-) Nieustannie naciskam :twisted:
Freya - 2014-01-05, 12:44

I tak trzymaj! Naciskaj, przekonuj, tłumacz do skutku ;-) W końcu rodzice zrozumieją, że słodka Carmen zasługuje na własną miskę surowizny a nie tylko na resztki po kici 8-)
Sojuz - 2014-03-21, 20:06

Przekonałem rodzinę, żeby przeszli na jakąś lepszą karmę - TOTW, choć wiem, że daleko jej do ideału, ale ma wg mnie najlepszy stosunek cena/jakość. Skończyły się sraczki, robi teraz może nie ładne, zwarte kupy, ale luźnych już nie widujemy. No i jest tej kupy mniej.

Inna sprawa to "co oczy chciały tego ręce nie ruszą", czyli brak lub słabe zainteresowanie tresurą psa ze strony mojego brata, który najmocniej chciał psa, ale na spacery wychodzi z nią sporadycznie, "od święta". A tak Carmen jest po prostu wypuszczana do ogrodu, a że się bez człowieka nudzi - rozwala wszystko dookoła :evil: Przed decyzją o wzięciu psa tłukłem mu do łba, że pies to duży obowiązek, że pomimo -40 st. na dworze ma z psem spacerować.

Sama Carmen jest mądrą psiną, widać to po jej zachowaniu, ale nie jest stricte tresowana. Albo się ją karci za coś, co robi po prostu z nudy, albo jest niezrozumiana. Niby sytuacja się zmieni jak będzie cieplej... Trudno mi w to uwierzyć :roll: Trafiłem na ścianę - nie chcę patrzeć jak Carmen dorasta będąc niewychowanym psem (już takiego widzę na okrągło, mieszka obok, a sytuacja wygląda prawie tak samo jak u nas). Podsumowując, rodzina jest niekonsekwentna w przestrzeganiu zasad zachowywania się wobec psa, np. nie karmimy przy stole/ze stołu, choćby była to pochwała za coś. "Aj dobra, tam, ten jeden raz" zamienia się w dziesiątki, a potem krzyk, że coś zepsuła i tak czasem narobi w domu, choć już dawno wie że jej nie wolno. Powoli zaczynam myśleć o jakimś szkoleniu, choćby PT1. Nawet jestem gotowy sponsorować taki kurs, bo ja się nijak nie znam na psach :-| , ale z drugiej strony tresowania wymaga także właściciel, a nawet przede wszystkim on. Ja się poddałem, bo to nie jest moje zwierzę i nie ja za nie odpowiadam.

Snedronningen - 2014-03-21, 20:26

Sojuz, a nie da rady z bratem i resztą pogadać? Najlepsze co się w takiej sytuacji stanie, to tak jak mówisz, zupełnie nie wychowany pies, który robi co mu się żywnie podoba.
A w najgorszej może być tak jak u mnie. Pies ze mną to prawie anioł, wie co, jak i kiedy, niestety jak mnie nie ma, to rodzina ma bardzo małe pole manewru, bo każde zachowanie wbrew jej woli kończy się warczeniem i rozstawianiem wszystkich po kątach. Jedyna osoba, która jako tako sobie z nią radzi, to mój brat, reszta nie ma prawa, wg niej, niczego od niej wymagać. Każdy krzyk w jej stronę kończy się tak samo: warczenie i trzymanie krzykacza prze ścianie.

PT może nie. Znajdź szkołę pozytywną, gdzie przede wszystkim ktoś nad podejściem Twojego brata popracuje i pokaże mu co i jak z nią robić.

Bianka 4 - 2014-03-21, 20:39

Dokładnie, tak jak pisze Sne. Nie porywaj się od razu na PT. Trzeba znaleźć dobrą szkołę stosującą metody pozytywne i zapisać się na "kurs" podstawowy. Jeżeli trener będzie dobry, to wytłumaczy Twojemu bratu jak z psem pracować na co dzień, bo zajęcia raz w tygodniu bez pracy w domu nic nie dadzą... a jak brat zobaczy na zajęciach radość psa i efekty to mam nadzieję, że zaskoczy :kciuk:
Sojuz - 2014-10-04, 14:58

Nie wiem czy się wkurzać czy rozpaczać. Staram się funkcjonować normalnie, ale mieszkam po prostu z debilami. Perełka zaginęła, nie ma jej już prawie tydzień. :cry: Zwykle znika tylko na kilka godzin. Z początku w ogóle nie chciałem (i nadal nie chcę) wypuszczać kotki, pomimo mieszkania w domku jednorodzinnym. Chciałem trzymać ją w domu, w bezpiecznym miejscu. Bezpiecznym, ponieważ jeszcze przed adopcją zacząłem zwracać uwagę na rzeczy które zwykle ignoruję - ślady innych zwierząt, niebezpiecznych dla kotów (lisy, kuny, dziki), plus luzem wypuszczane psy (przez ich właścicieli). Z tych dwóch powodów uznałem okolicę za niebezpieczną dla kota. Ale znalazły się dwie mądre głowy, które twierdzą, że "to nic takiego", "da sobie radę". Nie przeszły nawet argumenty o rozszarpanych kotach przez psy. Najbardziej powalił mnie argument ojca "to sobie weźmiesz następnego". :evil: Ech... Skoro już w sumie mam stabilność finansową chyba pora opuścić ten grajdołek i wyjść na swoje :-(
Dla mnie najważniejsza jest jedna rzecz: chcę wiedzieć na czym stoję. Czy kotka jest za TM, czy nie. Cały czas wierzę, że ktoś ją po prostu przygarnął. Rozwiesiłem ogłoszenia, przeczesałem wszystkie krzaki w promieniu 1km, więc pozostaje mi czekanie. Perełka zawsze przybiegała radośnie gdy tylko widziała kogoś z rodziny. Trzymała się blisko nas.

I jeszcze jako anegdotka. Perełka dzień przed zaginięciem zrobiła coś czego nigdy nie zauważyłem. Podczas regularnego miziania zaczęła się ślinić i ugniatać wszystko. Wpadłem wtedy w euforię, bo widziałem jej zadowolenie w niespotykanej dotąd przeze mnie skali. Teraz zrozumiałbym to jako pożegnanie.

Kochanie, wracaj do domu! :cry: :cry: :cry:

karakalek - 2014-10-04, 16:14

Sojuz, niewymownie mi przykro. Trzymaj się chłopie i miej nadzieję.
situnia - 2014-10-04, 16:25

O kurczę, strasznie mi przykro :cry: Trzymam kciuki za odnalezienie Perełki!
Tufitka - 2014-10-04, 16:28

Sojuz napisał/a:
Dla mnie najważniejsza jest jedna rzecz: chcę wiedzieć na czym stoję. Czy kotka jest za TM, czy nie. Cały czas wierzę, że ktoś ją po prostu przygarnął. Rozwiesiłem ogłoszenia, przeczesałem wszystkie krzaki w promieniu 1km, więc pozostaje mi czekanie. Perełka zawsze przybiegała radośnie gdy tylko widziała kogoś z rodziny. Trzymała się blisko nas.
:tuli: A szukałeś u sąsiadów w garażach, komórkach? czasem kot wejdzie a człowiek nie zauważy i zamknie przez przypadek kota w komórce. Albo wskoczy do otwartego bagażnika samochodu i zostanie niezauważona. Bagażnik zostanie zamknięty i kot pojedzie z kimś w świat. Jeśli Twoja okolica jest spokojna -nie ma dużego ruchu samochodów, są tereny zielone, to może ktoś ją zgarnął do domu? Jeśli miała czip to przekaż ogłoszenie z jej zdjęciem o niej z nr czipa weterynarzom w okolicy. No i przydałoby się napisać że jest w trakcie leczenia (nawet jak jest zdrowa). Osoba, która ją zgarnęła, może nie chcieć ponosić kosztów leczenia i kota wypuści. Może wspomnieć o nagrodzie za odnalezienie kota?
Sandra - 2014-10-04, 18:58

Sojuz, szukaj w pobliżu....
Kotka nie mogłaby sie aż tak oddalić :-( chce mocno w to wierzyć.
Nasłuchuj może gdzieś miauczy zamknięta.
Czy w pobliżu sa domostwa gdzie właściciele przyjeżdżają tylko na wekend ??
Może tam została nieopatrznie zamknięta. Jak mi smutno i źle...kolejni bezmyślni ludzie.
Tydzień to bardzo długo ale znając jej przeszłość...może sie zerwała na wagary :->

Ines - 2014-10-04, 19:27

Sojuz, pewnie większość tych rzeczy zrobiłeś/sprawdziłeś, ale może przez zdenerwowanie o czymś nie pomyślałeś.

Rzeczy, które mogą pomóc w odnalezieniu zaginionego kota:

- przeszukiwać śmietniki, piwnice, klatki schodowe, samochody itd - zwłaszcza późną nocą, a nawet nad ranem, gdy jet najciszej i najspokojniej, jest największe prawdopodobieństwo, że kot usłyszy i rozpozna znajomą osobę, można przy tym stukać delikatnie miseczką albo grzechotać ulubioną zabawką,
- przy nocnych poszukiwaniach dobrze jest mieć ze sobą latarkę - jeśli kot będzie wyglądał z ukrycia, latarka odbije światło jego oczu,
- zorientować się, czy ktoś w okolicy nie dokarmia kotów i prosić o czujność, zostawić u takiej osoby zdjęcie kota,
- poprosić okolicznych psiarzy, by spacerując z psami, zwłaszcza w godzinach porannych i wieczornych, rozglądali się za kotką (im też można porozdawać zdjęcia),
- w rozwieszanych ogłoszeniach poproś "czytelników" o sprawdzenie rzadko używanych piwnic, komórek, garaży i tym podobnych pomieszczeń, gdzie ktoś mógł kotkę przez przypadek zamknąć,
- codziennie sprawdzaj czy ogłoszenia nie zostały usunięte lub zniszczone,
- zaopatrz w ogłoszenia wszystkie okoliczne lecznice dla zwierząt i sklepy zoologiczne,
- zamieść ogłoszenia w internecie, na portalach kocich i ogłoszeniowych, przeglądaj ogłoszenia o kotach do adopcji,
- spróbuj zgłosić zaginięcie do lokalnej prasy, radia, telewizji, portali internetowych gminy itd,
- zgłoś zaginięcie kota w schronisku i działających w okolicy organizacjach sprawujących pieczę nad bezdomnymi kotami.

Bardzo Ci współczuję i doskonale rozumiem. Ja kiedyś też przez bezmyślność mojej rodziny straciłam w podobny sposób ukochanego zwierzaka :cry: :cry: :cry: z tym, że ja byłam jeszcze dzieckiem i moi bezmyślni rodzice zabronili mi nawet szukać zwierzaka... nic dziwnego, że nigdy go nie odzyskałam, z czym nie mogłam się pogodzić przez wiele lat i dalej płaczę, gdy o tym myślę. Ty możesz szukać i szukaj, nie poddawaj się! Perełka na pewno gdzieś jest, pewnie nawet bliżej, niż Ci się wydaje. Trzymam mocno kciuki za jej odnalezienie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group