BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
BARF dla ludzi?
Autor Wiadomość
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-08-03, 21:28   

Tak mocno OT,ale a propos rzepy
Czy wiecie, że oryginalnie na święto, które teraz nazywa się haloween, rzeźbiona była RZEPA a nie dynia? I że ogólnie jest to wynalazek irlandzki a nie amerykański a samo święto tez amerykańskie nie jest. Jest zamerykanizowane i zkomercjalizowane, ale jest to święto celtyckie, odpowiednik naszych dożynek skrzyżowanych z Dziadami
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
AniaR 


Barfuje od: 2005
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 447
Skąd: z daleka
Wysłany: 2014-08-03, 23:13   

ciocia_mlotek napisał/a:
Czy wiecie, że oryginalnie na święto, które teraz nazywa się haloween, rzeźbiona była RZEPA a nie dynia? I że ogólnie jest to wynalazek irlandzki a nie amerykański a samo święto tez amerykańskie nie jest. Jest zamerykanizowane i zkomercjalizowane, ale jest to święto celtyckie, odpowiednik naszych dożynek skrzyżowanych z Dziadami
Wiecie. I wyszlo bardzo glupie swieto to haloween. Tak samo jak walentynki. Podobnego idiotyzmu to swiat nie widzial. :shock:
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-08-03, 23:32   

A Samhain oryginalnie to jest piękne święto. I jego tradycje od tych haloween'owych niewiele się różnią. też chodzili przebierańcy po dary np. Z tym, ze nie tabuny a zorganizowana grupka i to chodziło o symbol. Przekupowanie duchów aby były łaskawe dla ludzi w zimie
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2014-08-06, 10:59   

Dieselka napisał/a:
marketowe truskawki są takie.... jakieś obleśnie wyglądają.
Tzn są piękne, kolorowe i zapewne pięknie pachną ale... są jak zimowe w PL. Czyli jak z obrazka sztuczniaki.
Kiedyś takie kupiłam na targu w Londynie - zęby mi zsiniały i kolor nie chciał zejść przez kilka dni :P Dlatego teraz zdecydowanie unikam takich lansiarskich owoców :P
Kupiłam dzisiaj na targu śliwki. I też... 4Ł za kilka śliwek zapłaciłam ale czy one takie faktycznie dobre? tyłka zdecydowanie nie urywają.
Pomidory wszędzie widziałam te transparentne ;/

Dla mnie późne lato to zawsze nieustanny dzień dziecka. A tu jakoś tak... zimowo cały czas :P
wszystko wygląda sztucznie i szklarniowo.


mam takie same odczucia
owoce niby są,ajakies takie bez smaku owocu
jedynie wiśnie smakują mi,staram sie najeśc po pchy
maliny..hhmm
truskawki juz minęły,teraz u mnie przynajmniej tylko takie plastikowe jakieś
śliwki kupiłam raz,paskudne,zero smaku,jak papier
no nasze polskie brzoskwinie,takie goryczkowo wytrawne,niby słodkie..w sumie były dobre
ale reszta
nawet te pomidory nasze ,to juz nie to

nie wiem czy człowiek sie starzeje czy nabiera jakiegos smaku innego
ale zupełnie nie smakuje nic tak,jak powinno
 
 
AniaR 


Barfuje od: 2005
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 447
Skąd: z daleka
Wysłany: 2014-08-06, 15:43   

zenia napisał/a:
nie wiem czy człowiek sie starzeje czy nabiera jakiegos smaku innego
ale zupełnie nie smakuje nic tak,jak powinno
Bo jest wszystko inne. Gleba jest wylajawiana, sztucznie nawozona, stosowane pestycycy. Owoce nie dojrzewaja na krzaku, zrywane jako zielone i slonca nie widza. O GMO juz nie wspomne. Zupelnie inaczej smakuja ze sklepu, nawet organiczne, niz te, ktore sa uprawiane bez tego calego swinstwa.
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2014-08-06, 16:03   

Dokładnie. Ja mam swoje owoce i warzywa więc czuję różnicę. Te sklepowe są bez smaku i aromatu, nawet nie pachną. Pędzone sztucznymi nawozami, w szklarniach, niedojrzałe ładowane do skrzynek, nie ma w nich niczego z wyjątkiem wody, cukru i chemikaliów. To nie to, co kiedyś, za "dawnych dobrych czasów".
Ja od późnej wiosny do jesieni nie kupuję praktycznie żadnych owoców, a warzyw niewiele. Korzystam z tego co mi natura wyprodukuje na własnym kawałku ziemi i nie oddałabym tego "luksusu" za nic. Czasem nie jest tego jakoś specjalnie dużo, jak np. teraz truskawek (mam całosezonowe, kwitną i dojrzewają do mrozów), bo po pierwszym wielkim rzucie pojawiają się później po trochu co parę-paręnaście dni, tak "na smaka", ale mam też klęski urodzaju jak w tym roku z jabłkami i figami, których jest po prostu ogrom, podobnie jak jeżyn i malin. Nie odmawiam sobie tych owoców póki są, nawet jeśli przybędzie mi od nich pół kilo na 4 literach ;-) , bo wiem, że zimą tego nie będę miała i stracę nagromadzony tłuszczyk, bo kupnych jeść nie zamierzam, to i ilość węglowodanów mi zleci w diecie. Myślę, że nie ma w tym niczego złego, tym bardziej, że to własnie jest naturalny rytm zmian w diecie, właśnie tak kiedyś ludzie jadali. Oczywiście ususzę sobie trochę fig na zimę, mam też zgromadzone w piwnicy jabłka i zamrożone jakieś maliny, jeżyny i inne takie, ale wiadomo, że będą jedzone powoli i "oszczędnie", żeby na dłużej starczyło ;-) .
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-08-06, 16:17   

A ja nadal mam śmiechawę z tych makro itd. Grupa paleo. Objechali dziewczynę za jedzenie produkty zwierzęce:zielenina w proporcjach 3:1. Bo to niezdrowo, bo powinno byc minimum pół na pół a najlepiej więcej zieleniny. Ale pamietaj o białku. Białko jest najważniejsze i ponad 2g/kg masy ciała. DObre są takie a takie proszki białkowe do robienia napojów
Wybaczcie, dla mnie takie paleo to przede wszystkim jedzenie prawdziwego jedzenia a nie wpakowywania ton suplementów. Gdzie jest logika w ograniczaniu produktów zwierzęcych na rzecz zieleniny (bo to niezdrowe [sic]) jeśli w ten sposób ogranicza się to tak ważne białko do tego stopnia, że trzeba się posiłkować przetworzonymi preparatami białkowymi? Chyba się ludzikowie gdzieś pogubili
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2014-08-06, 16:50   

moja mama rocznik 45
do tej pory biadoli i wspomina pomidory
że takich pomidorów jak ona pamieta z domu(na wsi)to ja w życiu nie zobaczę
ten smak,zapach
zaden nawet nie leżał obok
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-08-06, 17:11   

Ja mam swoje pomidorki i potwierdzam - w sklepowych nie uświadczysz tego zapachu i smaku. Ja sie cieszę bo jak dzieci proszą o pomidora to je wysyłam, żeby sobie urwały.
W ogóle staram się uniezależnić od kupnych owoców. Trochę mam sama, trochę zbieram po lasach, część kupuje od ludzi z klęską urodzaju (sobię idę i zrywam a oni mnie kasuja niewielką kwotę)
Założyłam sobie pionowe "truskawkowe pola" (na paletach) - mam truskawki, poziomki i takie dziwadełko jak biała truskawka (dla ciekawości kupiłam 2 krzaczki. Całą resztę mam z odrostów od kogoś)
Mam czewoną porzeczkę, którą już rozmnożyłam (plus kilka sadzonek z dzikiej, którą znalazłam)
Będą czarne porzeczki (póki co jadę do pani z "klęską" w tym tyg)
Mam borówkę, która po obfitości kwitnienia uraczyła mnie jedną jagodą
No i założyłąm "sad". Z wysiewu. Na razie z jakiegoś powodu wyrosły mi jedynie jabłonki. Mam 7 roczniaków. Wiem, że poczekam jeszcze, no ale cóż
Rosną w ogrodzie jakieś maliny dzikie ale ich sie będe pozbywać bo zajmują masę miejsca a w okolicy rosną takie ilości, że bez sensu to trzymać w malutkim ogrodzie
Namierzam jeżyny bo też bym chciała pozbierać
Zbieram też jesienią/wczesną zimą owoce dzikiej róży i takie śmieszne coś, ni to jagoda ni to żurawina. tutejsi nazywają to żurawiną ale tak naprawdę jest to mącznica (Arctostaphylos alpina). Jagody też się znajdzie jakieś
Z takiego uprawiania i zbierania jest kupa radochy a jednocześnie wiem co jem
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
Marla 


Barfuje od: 02.2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Sie 2013
Posty: 93
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-09-17, 03:46   

Wraz z TŻ, powoli dołączamy do grona BARFujących.
Nie płaczę za cukrem, mlekiem ani chemicznymi kosmetykami.
Jednak jest coś, czego będzie mi brak - guma do żucia.
Jestem świadoma, że jest do ohydna trucizna... czy można ją jakoś zastąpić? Mam strasznego fioła na punkcie świeżego oddechu, gdy wychodzę do ludzi. Nie pochłaniam jej kilogramami. Po prostu gdy mam mieć z kimś kontakt bezpośredni, przed tym odgryzam malutki kawałek gumy i żuję. :roll:
  Zaproszone osoby: 1
 
Retriver 


Barfuje od: 01.07.2014
Udział BARFa: 50-75%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 12 Lip 2014
Posty: 708
Skąd: lubelszczyzna
Wysłany: 2014-09-17, 06:57   

Można, w tej chwili w ogrodach jeszcze istnieje mięta pieprzowcowa, zerwac listki przymrozic, zdecydowanie odświeży oddech przy pogryzaniu, jedynie rozmówcy mogą byc zdziwieni zieleniną w ustach. ;-)
_________________
Retriver
 
 
Sihaya 
Ekspert


Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 1721
Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-09-18, 17:24   

Marla napisał/a:
guma do żucia... czy można ją jakoś zastąpić?


Polecam żucie pączków goździkowca albo owoców kardamonu. Dają fajne uczucie świeżości i nie są trujące.
 
 
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2014-09-19, 08:47   

juz czuję tą gorycz i drapanie w gardle po gożdziku :confused:
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2014-09-26, 14:45   

Odkopię trochę staroci, bo nie chcę by mi całkiem umknęły.

ciocia_mlotek napisał/a:
Mniej więcej ogarnięta jest kwestia węglowodanów i tłuszczy. Ale ile w końcu potrzebujemy białka?

ciocia_mlotek napisał/a:
Poczytuje sobie różne grupy i strony paleo i patrze na polecane ilości białka i za nic nie chce mi się to ogarnąć. Wszyscy proponują 1.5 do 2g na kg masy ciała. Dla mnie to by było 90-130g dziennie. Jak bym nie liczyła to bez ograniczania się do chudego tylko mięsa lub dodawania sztucznie napojów białkowych, nie jestem w stanie osiągnąć więcej niż 80. A to z kolei mija się z celem. Skoro jedząc naturalnie ( i jednocześnie jedząc różne mięso, nie tylko chude) nie da się ogarnąć takich ilości to może po prostu tyle nam nie trzeba.
Niestety w tamtych grupach nie da się o tym pogadać bo jest dogmat i juz. A ja patrząc na zdjęcia ich talerzy nie wierze, ze osiągają te ilości bez tzw protein shake. Ich talerze to 2/3 zielska i 1/3 mięsa. Ja mam odwrotnie i nie uzyskuje dziennie tyle białka wiec zdecydowanie nie przyjmę, że oni tak.

Wbrew pozorom z białkiem sprawa jest dość prosta - należy go jeść tyle ile się zdoła, jedząc produkty naturalne i zróżnicowane oraz nie unikając tłuszczu i nie wybierając wyłącznie chudych części zwierząt. Białkiem nie da się przejeść (pod warunkiem, że nie stosuje się proteinowych odżywek) ponieważ mamy naturalne hamulce w postaci regulatora jakim jest apetyt. Nie ma jednej normy spożycia białka dla każdego człowieka bo każdy ma inne potrzeby i jest inny, dlatego należy kierować się wyłącznie smakiem i samopoczuciem (które w przypadku diety niskowęglowodanowej są najlepszym wskaźnikiem). Tacy Innuici na przykład jadali powyżej 2g białka na 1 kg wagi ciała, ale oni nie jedli węglowodanów prawie wcale i spali w temperaturze -40°C. Jeśli ktoś żyjący współcześnie w Europie, w mieście potrafi zjeść ze smakiem 2g białka na 1 kg swojej wagi, nie używając odżywek, to dobrze, wyjdzie mu tylko na zdrowie, ale jeśli ktoś czuje opór przy 1,5g to znaczy, że tyle potrzebuje, nie więcej.
Podejrzewam, że te grupy, o których piszesz, bazują na modelu paleo opracowanym przez Cordaina. On właśnie zaleca wyłącznie chude mięso i być może stąd te dziwne nomy, których ludzie nie potrafią osiągnąć i dochodzą do absurdu w postaci odżywek. Dlaczego jedzenie wyłącznie chudego mięsa, które determinuje konieczność zjadania białka w ilości większej niż potrzeby budulcowe organizmu jest złe i dlaczego Cordain zabrnął w ślepy zaułek pisałam już kiedyś tutaj (drugi i trzeci akapit mojego posta):
http://www.barfnyswiat.or...php?p=3540#3540

Sandra napisał/a:
Około 140g białka powinnam spożywać na dzień.

A co mamy w tych produktach które zawierają najwięcej białka?
100 g wołowiny chudej to tylko 20g białka
100g wieprzowina polędwiczka to 22g białka
100g wątroby to tez ok 20g białka
I tak na ogół te chudsze mięsa maja po ok. 20g w 100g.
Żółtko jajka ok 3,5 g białka ( jedno żółtko wazy śr.20g)
16g w 100g. 5 sztuk to dopiero ok.16g białka.

Jedz białka tyle ile zdołasz, a nie według norm, jak pisałam wyżej. Poza tym to co wytłuściłam - dlaczego jesz samo żółtko zamiast całego jajka? Całe jajko jest pokarmem kompletnym i zawiera znacznie więcej białka niż samo żółtko.

Sandra napisał/a:
A ile przyswoję z tych wszystkich produktów ?
Zakładam, ze ok 70% wiec należy zwiększyć jeszcze te 140g białka o ok 40 g. Dostajemy 180g :)

Z jajek, mięsa i podrobów przyswoisz dużo więcej niż 70%, pomiędzy 90 a 100% jeśli produkty te nie są "zabite na śmierć" poprzez spalenie czy inną niszczącą obróbkę i nie są zjadane razem z chlebem czy ziemniakami.
Bierzemy więc pod uwagę spożycie, a nie zakładany procent przyswojenia.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-09-27, 10:22   

Dagnes ta grupa bazuje na nie wiem czym( AAle nie na Cordainie, oni lubią tłuszcz). Z resztą normy normami a na ich talerzach wiekszość to warzywa. Za nic nie jadają tyle białka ile twierdzą, że jest potrzebne. najbardziej krzyczący o tych 2g to podnosiciele ciężarów. Ale ci z kolei też żrą prawie same warzywa a uzupełniają odżywkami białkowymi dla kulturystów. To takie paleo z d.... I to od nich słyszę: no możesz nie jeść 2g jesli ni masz nic przeciw straceniu cześci masy mięśniowej hahaha. I za nic nie da się wbić do głów, że najwyraźniej mi nie potrzeba tyle skoro tyle nie jadam a moja masa mięśniowa ( i to taka silna a nie napompowana siłownią) rośnie bo jestem aktywna fizycznie
Ja ogólnie jestem tego samego zdania co ty. Białko jest nam bardzo potrzebne i dobrze go jeść dużo. Ale ładowanie w siebie szejków proteinowych dla osiagnięcia numerków to jakaś pomyłka jeśli ktoś chce podążać za dietą, która opiera się przede wszystkim na jedzeniu prawdziwego jedzenia
Więcej kwiatków z tej grupy nie będę już przynosić bo już z nimi nie mogłam i się wypisałam. Więcej tam bzdur i obrażania ludzi niż sensownych informacji

A mam teraz inną zagwozdkę. Przyuważyłam u siebie niedobory. Znaczy objawy mogące wskazywać na niedobory różności. Chciałam trochę przysuplementować (czyt: podzielić się suplami z psami). Ale nie mogę znieść smaku żadnego z nich. Już nawet próbowałam robić sobie koktail suplowy w surowym jajku żeby go wlać do gardła z pominieciem kubków smakowych. I nie da rady. Staje mi to w gardle. Jak ja mam sobie przemycić suple żeby nie czuć ich smaku?
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne