BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Żywienie w chorobach nerek
Autor Wiadomość
elenn 

Barfuje od: Lipiec 2014
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 23 Cze 2014
Posty: 34
Skąd: Myślenice /Krk
Wysłany: 2014-10-15, 19:42   

Ok, wolałam zapytać, bo wyżej w odp do Jolki pisałeś, że:

W trakcie stosowania ihibitorów konwertazy angiotensyny może wzrosnąć poziom kreatyniny.

Czy w takim razie nadal podawać koteczce lotensin?

Tysia miała kroplówki od wtorku przez cały tydzień, widać poprawę gołym okiem (chodzi mi o nawodnienie, po prostu kota jest więcej, sierść puszysta, skóra nie 'pozostaje w miejscu' po naciągnięciu). Czy w takim razie mogłabym już zacząć domowe kroplówki podskórne?
Myślałam już o nich wcześniej, ale radząc się lekarki dowiedziałam się, że można to robić, ale jest to bardzo mało efektywne, gdyż tylko 20% tak podanego płynu wchłania się do organizmu i faktycznie nawadnia kota :shock: Zdziwiło mnie to, bo czytałam same pochlebne opinie na temat tych kroplówek jak do tej pory.

Solcoseryl zamierzam właśnie nabyć, czy należy smarować kotce nim pysio, dziąsła i język? Czy wystarczy podać do buźki? Obawiam się, że z tym będzie dużo problemu, bo ona nie cierpi jak jej się majstruje przy pysiu..

Wymiotów nie było i nie ma jak na razie, czy w takim razie podawać już leki wpływające na poziom kwasu solnego?
 
 
karakalek 


Udział BARFa: 90-100%
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Mar 2012
Posty: 159
Skąd: Kraków
Wysłany: 2014-10-15, 23:01   

elenn napisał/a:
Ok, wolałam zapytać, bo wyżej w odp do Jolki pisałeś, że:

W trakcie stosowania ihibitorów konwertazy angiotensyny może wzrosnąć poziom kreatyniny.

Czy w takim razie nadal podawać koteczce lotensin?



Tak, napisałem, ale w tym zdaniu jest słowo „może", każdy lek ma jakieś skutki uboczne. Nie mogę odpowiedzieć na Twoje pytanie, bo nie jestem lekarzem, tylko on, opierając się na swojej wiedzy, wynikach badań, obserwując stan zwierzęcia oraz w porozumieniu z opiekunem może podjąć taką decyzję. Nadal jednak uważam, że to nie Lotensin jest sprawcą kryzysu Twojego kota. O możliwych przyczynach tego stanu napisałem w swoim wcześniejszym poście. Myślę, że temat Lotensinu można uznać za wyczerpany.

elenn napisał/a:
Czy w takim razie mogłabym już zacząć domowe kroplówki podskórne?
elenn napisał/a:
ale radząc się lekarki dowiedziałam się, że można to robić, ale jest to bardzo mało efektywne, gdyż tylko 20% tak podanego płynu wchłania się do organizmu i faktycznie nawadnia kota


Zawsze najlepszymi metodami pojenia i karmienia są te naturalne, ale czasem nie wystarczają. Ponieważ odpowiednie nawodnienie zwierzęcia jest bardzo ważne, moja kocica była na kroplówkach od początku choroby do końca, gdyż dopajanie nie wystarczało, a bardzo słabo zagęszczała mocz i miała wysoką kreatyninę. Ilość, częstotliwość podawania oraz rodzaj płynów ustalił lekarz.

elenn napisał/a:
czy należy smarować kotce nim pysio, dziąsła i język? Czy wystarczy podać do buźki?


Solcoserylem smaruje się miejsca zmienione.

elenn napisał/a:
Wymiotów nie było i nie ma jak na razie, czy w takim razie podawać już leki wpływające na poziom kwasu solnego?


Jeśli Tysia ma nadżerki w pycholu i jak pisałaś czuć od niej mocznik to zapewne nadkwaśność też daje się jej we znaki, oznacza to, że cały przewód pokarmowy jest podrażniony. Trzeba jakoś ugasić ten pożar i pozwolić wygoić się układowi pokarmowemu. Polepszy to samopoczucie zwierzaka i chętniej będzie zaglądać do miski.
_________________
Kto mnie kocha, kocha mojego kota
Ostatnio zmieniony przez karakalek 2014-10-16, 00:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
ewa_agape 


Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Wrz 2014
Posty: 112
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-10-16, 10:40   

To może ja wtrącę swoje 3 grosze.
Od trzech lat prowadzimy kota z PNN. Jego ostatnie wyniki sprzed 2 miesięcy były o dziwo prawie w normie! (Crea 2.49 mg/dl, mocznik 70.3 mg/dl , fosfor 4.64 mg/dl )
Sylwek, bo o nim mowa ma ok. 10-11 lat z czego 7 mieszkał na dworze.
Od kiedy zdiagnozowano u niego PNN jesteśmy prawie ciągle na podskórnych kroplówkach. Obecnie dostaje 150 ml co 3 dni.
Z leków jakie dostaje:
Famogast 20mg - 1/4 tabl. 2x dziennie
Lesepewet - 1/2 tabl. 2x dziennie
Lotensin 5mg - 1/2 tabl. 2x.dziennie
Renalwet - 1 kapsułka co 2 dni

Od ponad roku do jedzenia dostaje normalną karmę bezzbożową ( granata pet, Pronature hollistic, TOW) z mokrej karmy Catzfinefood, almonature, bozita, terra fellis, ferringa)
Teraz powoli przechodzimy na Barfa, który bardzo mu smakuje. Na razie dostaje tylko 1 małą porcję surowizny na obiad zamiast porcji mokrego. Niedługo idziemy na kolejne badania i zobaczymy jak jego wyniki. Z kotem nerkowym niestety wiele zależy od lekarza czy dobrze poprowadzi kota. U nas akurat ten zestaw leków sprawdza się bardzo dobrze, więc nie eksperymentujemy i nie zmieniamy nic na własną ręką. Zawsze konsultuje to z naszą wetką i nawet jeśli pomysł Barfa jej się nie podoba to wie, że nie odwiedzie mnie od tego pomysłu :)
 
 
jolka 

Dołączyła: 30 Lip 2014
Posty: 129
Skąd: Kraków
Wysłany: 2014-10-17, 09:20   

Elenn, w temacie zaleczenie przewodu pokarmowego, nadżerek. Ulgastran jest na receptę - butla z "syropem" 250 ml, 20 zł. Jeden problem, ma dosyć intensywny zapach, kiciuś się krztusi, pluje, nie zapodam tyle ile trzeba w sumie, dlatego teraz przeszłam na rozkruszone tabletki Ramitydyny (to samo co Ranigast ale większe tabletki i łatwiej podzielić na zalecone ilości do jedzenia).
 
 
jolka 

Dołączyła: 30 Lip 2014
Posty: 129
Skąd: Kraków
Wysłany: 2014-10-17, 17:15   

Zepsułam dzisiaj kiciusiowi kroplówkę, opanowałam wkuwanie się ale za zimna była i wyskoczył z klatki dopiero gdy zaczęła lecieć. Czy mogę włożyć butelkę do lekko ciepłej wody przed podaniem?
 
 
ewa_agape 


Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Wrz 2014
Posty: 112
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-10-17, 17:46   

Tak, kroplówka nie powinna być zimna. My podajemy cieplutką. Lekko chłodniejszą od temp. ciała kota.
 
 
karakalek 


Udział BARFa: 90-100%
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Mar 2012
Posty: 159
Skąd: Kraków
Wysłany: 2014-10-17, 18:41   

Jolka
Tutaj jest poradnik w jaki sposób przygotować i podać kroplówkę.
_________________
Kto mnie kocha, kocha mojego kota
 
 
jolka 

Dołączyła: 30 Lip 2014
Posty: 129
Skąd: Kraków
Wysłany: 2014-10-18, 09:14   

Pytanie ad. leków, jak się ma działanie Azodylu i Renalzinu? Azodyl to probiotyk, tak? Cherryszelma napisała gdzieś że Azodyl przyszedł z USA odpowiednio schłodzony. I jedno i drugie kosztowne, czy się uzupełniają czy albo to albo to? Dziękuję
 
 
Agnieszkaa 


Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 03 Lip 2014
Posty: 108
Skąd: Lublin
Wysłany: 2014-10-18, 10:13   

Renalzin to wyłapywacz fosforu a azodyl zawiera w sobie bakterie, które "zjadają" mocznik.
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2014-10-26, 19:05   

Przy okazji sprzątania wątku zwróciłam uwagę na to, że bardzo często polecana jest w tym wątku karma Terra Faelis dla tych kotów nerkowych, które z jakiegoś powodu nie jedzą BARFa. Wprawdzie poziom fosforu w tych karmach jest dość przyzwoity (choć i tak wychodzi mi, że w przypadku 3 polecanych tu smaków, zjadając tych karm tyle, by otrzymać 5g białka na 1kg wagi ciała, kot pochłania aż ok. 77mg fosforu na 1kg swojej wagi, więc sporo; w przypadku wersji z królikiem odpowiednio 83mg), ale nie znamy niestety zawartości sodu, bo producent tych danych nie udostępnia. Osobiście boję się podawać/polecać kotom z niewydolnością nerek karm, w których nieznany jest poziom jakiegokolwiek składnika mającego znaczenie w tej chorobie. Nie wiem na ile wiarygodne są informacje podane na stronie felinecrf.info (twórczyni tej witryny chyba pytała producenta), ale zgodnie z nimi zawartość sodu w Terra Faelis jest bardzo wysoka, nawet dla zdrowych kotów. Dodatkowo, jeśli odniesiemy ilość fosforu w tych karmach do ilości białka, to okazuje się, że nie są one dla nerkowców także pod tym względem zbyt dobre (77mg fosforu na 1 kg wagi ciała to więcej niż zaleca się dla zdrowego kota).

W związku z tym chciałabym, by osoby karmiące/polecające te karmy miały świadomość, że nie jest to wybór doskonały i może kotom zaszkodzić. Osobiście, w przypadku kota z PNN, wolałabym wybrać nawet karmę, w której składniki są być może nieco gorszej jakości, ale przynajmniej znany jest mi poziom wszystkich ważnych składników z punktu widzenia jonogramu i samej choroby oraz poziom witamin. Najważniejsze w żywieniu chorych kotów jest bowiem to, by nie zaszkodzić.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2014-10-27, 15:24   

Rozwinę trochę powyższą myśl dagnes i wtrącę swoje 3 grosze na temat przydatności karm Terra Faelis dla nerkowych kotów (także bazując na doświadczeniach własnych w karmieniu nimi od czasu do czasu, chociaż u nas problem nerkowy, chociaż ciągnie się od 3,5 roku nie był dotąd bardzo ciężkiego kalibru, jak już u niektórych).

Zdecydowanie uważam, że dwa smaki karmy Terra Faelis, tj. kurczak i indyk (co zawsze podkreślałam) są bardzo fajną awaryjną alternatywą oraz urozmaiceniem regularnych posiłków barfowych dla nerkowego kota, zwłaszcza gdy:
1) taki nerkowy kot chętnie tę karmę chce jeść (moje akurat bardzo lubią),
2) podaje się ją tylko raz na jakiś czas (np. dwa posiłki w tygodniu, ja czasem podaję okrągły miesiąc samego barfa dopasowanego parametrami do potrzeb moich nerkowców, a czasem zdarzy się, że lecą 2-3 posiłki Terra Faelis indyk/kurczak w tygodniu).
3) kot nie ma nadciśnienia i znacząco przekroczonego poziomu sodu i chlorków w jonogramie (bo rzeczywiście na stronie Helen www.felinecrf.org , na podstawie danych jakie ponoć otrzymała od producenta dawki sodu w tej karmie są wysokie, odnoszą się jednak do suchej masy, a to niekoniecznie wygląda już tak super tragicznie jeśli weźmie się pod uwagę ilość karmy, którą zasyci się kot podczas jednego posiłku składającego się z niej, a pozostałe posiłki barfne jakie zje w ciągu dnia będą już z ograniczoną odpowiednio dla nerkowca dawką sodu)
4) kot ma problem z przekroczonym mocznikiem i fosforem w wynikach krwi (a nie ma wspomnianego nadciśnienia i wysokiego tragicznie poziomu Na i Cl w jonogramie).
Karma Terra Faelis, wersja kurczak i indyk są dość tłuste, dzięki czemu kot zasyci się mniejszą ich ilością (u mnie spokojnie 1 puszka 200gr. wystarcza 4 kotom na 1 posiłek + do tego dolewka ciepłej przegotowanej wody, ok. 40-50ml na puszkę, co daje po rozrobieniu więcej pysznego sosiku + dodatek miareczki tauryny). W przypadku właśnie podwyższonego mocznika i fosforu to ma znaczenie, bo kot zasycając się mniejszą ilością karmy zje białka i fosforu mniej. Nie znalazłam żadnej innej gotowej karmy (może poza weterynaryjnymi, ale o nich nie dyskutujemy), która byłaby tak sycąca i pozwalała kotu się najeść przy przyswojeniu tak niewielkiej ilości białka i fosforu w jednym daniu.

Oczywiście dostrzegając zalety (ale i wady) dwóch wariantów karm Terra Faelis (indyk i kurczak) cały czas mam na myśli stosowanie ich w sytuacjach awaryjnych, a nie permanentnego karmienia nimi kotów. Wtedy nie powinny szkodzić. Przynajmniej moim kotom na długim dystansie dotąd nie zaszkodziły, a stosuję je awaryjnie od początku choroby, tj. 3,5 roku (przed chorobą korzystałam z innych dobrych gotowych karm i ich wpływ na wyniki jonogramu był naprawdę bardziej niekorzystny, np. podwyższony wapń).

Ze swojego doświadczenia w karmieniu nerkowców sugerowałabym umiar we wszystkim i uważanie w ich diecie zarówno na fosfor, jak i na białko (nawet jeśli najnowsze badania uważają że nie szkodzi nerkom) oraz na sól. Ja nie przeginam także z tłuszczem w barfie, aby nie przeciążać wątroby, bo uważam, że akurat moje koty nie potrzebują aż tak dużo energii będąc zwierzakami niewychodzącymi. Stosuję zawsze również rozsądną ilość gotowanych warzyw jako źródła węglowodanów, aby ograniczyć proces tworzenia glukozy z białek (u nerkowców, jeśli nie są jednocześnie cukrzykami, jak pisała Dagnes, nie powinno się całkowicie wykluczać węglowodanów). Wyznaję zasadę, że dopóki moje koty zachowują się jak zdrowe zwierzęta, wolę dać im ciut mniej jedzenia niż je przekarmiać (przedkładam przy tym jakość nad ilość, a więc przygotowane przeze mnie posiłki o odpowiednich parametrach i surowe). Natomiast jestem bardzo konsekwentna i nie odpuszczam jeśli kot marudzi mi przy serwowanym jedzeniu (tj. przy barfnej zupie, bo przy puszkach , czy czystych kawałkach mięsa nie marudzą zwykle) i karmię łyżeczką dotąd, aż każdy swoją porcję zje. Zdarza mi się również pomijać czasem pojedyncze posiłki i nie uważam, że koty z tego powodu od razu umrą z głodu, czy będą miały niedobory. Oczywiście nie polecam takiego omijania posiłków w przypadku kotów słabnących i chudnących z powodu choroby, z pogarszającymi się wynikami.
U mnie powyżej opisany sposób karmienia do tej pory się sprawdzał i pozwalał utrzymywać przez 3,5 roku wyniki na stabilnym poziomie (dodatkowo w grę wchodziło pilnowanie nawodnienia przy pomocy dopajania, co niestety z braku czasu ostatnio mi nie wychodzi). Jak będzie dalej, czas pokaże. Ważne są uważne obserwacje własne zachowań i zwyczajów naszego kota i bieżące szybkie reagowanie w sytuacji zaobserwowania niepokojących zmian czy pogorszenia parametrów w badaniach (niekoniecznie od razu oznacza to konieczność faszerowania kotów lekami, czasem, zwłaszcza na początku, jesteśmy w stanie wyregulować pewne rzeczy dietą i dodatkową ilością wody, jeśli odpowiednio szybko na negatywny trend zareagujemy, np. na podwyższony nieznacznie fosfor i mocznik, tu bardzo szybka korekta diety w kierunku obniżki fosforu i białka i dodatkowa dzienna porcja wody szybko może pomóc nam skorygować wyniki i samopoczucie kota, miałam taki jeden przypadek wśród swojej czwórki).
 
 
Chica 


Barfuje od: 2010r
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 43
Dołączyła: 30 Sty 2012
Posty: 74
Skąd: Mosina/Poznań
Wysłany: 2014-10-31, 15:30   kot przybłęda i problemy zdrowotne

od jakiegoś czasu z rzadka przychodził na nasz ogród na jedzonko czarny kotek, płochliwy, zrudziały pawie do połowy, jak tylko widział człowieka wiał. Ale 1 października ten sam kotek czekał, zawołałam kici kici a on podbiegł pędem do mnie. Smarkający, chudy jak witka, z oblepionym w kołtuny ogonkiem, ze zbielałą kropką na oku, jednojajeczny, zęby żółte jak u nutrii, połamane jakby kamienie jadł :(
Rozstawiłam kenelówkę, kota pod pachę i do domu. Kot marzenie, od razu jadł barfa w kawałkach, nie ważne jakie suple dodałam zjadał wszystko, kupy ładne, pił dwie miski dziennie! wody, podejrzewałam nerki ale póki co było ok, kot przytył, nie ważyłam go ale na oko w ciągu 3 tygodni nabrał ciała, zrobił się puchaty. Gonił za piłeczkami, wędką, wskakiwał na szafy.
W międzyczasie pojechałam do weta, ponoć oczko mechanicznie uszkodzone, stara sprawa. Pytam czy robimy badanie krwi (nie potrzeba ale trzeba wykastrować i zrobić zęby, według dr jajka są dwa). Dostał unidox, zmieszałam z jedzeniem ale po minucie zwymiotował, rano to samo, więc zamieniłam antybiotyk na Clevaseptin. Kot jadł 10 dni, katar się skończył.
Zmieniłam weta, wetka stwierdziła, że na oczku ponoć wrzód a nie uszkodzone mech., jajko jednak jedno, umówiłam się z wetką, że najpierw zrobimy krew, jak będzie ok robimy zęby i kastrujemy.
Zostawiłam kota, miała dzwonić jak wyszły wyniki, nie zadzwoniła, zadzwoniłam wieczorem, usłyszałam kot już po zabiegu można odebrać, pytam o krew (tak będzie jutro!) a jutro oznajmiła, że kot ma niewydolne nerki. Mocznik 270mg, krea 2,89, glukoza 127, alat 70,77 ASPAT 29,33, tylko tyle zrobiła, dzisiaj odbiorę dorabiany w poniedziałek jonogram.
Po zabiegu kot wymiotuje, nie je, nie pije. jak już się napił to wszystko haftuje, żwirem z wodą haftuje, jadę na cito do wetki, ( jelita puste, kroplówka i ma haftować aż się oczyści) najadł się żwiru :(
Żwirek zmieniony na drewniany, kot nadal nie je, nie chce pić, dostaje kroplówki podskórnie.
Wetka mówi, że nie chce jeść bo mu wszystko mocznikiem śmierdzi, kuźwa przed zabiegiem nic mu przez 3 tygodnie nie śmierdziało wpieprzał każdy kawałek. Dostałam saszetkę renala, wpieprzył prawie razem z talerzem! Już na drugi dzień wyszło to to drugą stroną w jeszcze bardziej śmierdzącej wersji.
Karmienie go mięsem na siłę jest katorgą zarówno dla niego jak i dla mnie, po jedzeniu nawet wciśniętym nie wymiotuje, jak się napije to całą wodę zwraca.
Podaję Lespewet, u wetki dostał antybiotyk, przeciwbólowy, przeciwymiotny i ranigast.
Podanie kroplówki u weta nie jest problemem, kot jest tak mega zestresowany, że za bardzo się nie wyrywa ale w domu to jest koszmar, wyrywa się, ucieka i warczy. Ucieka już jak wbiję igłę, nie mam czym odwrócić jego uwagi :(
Nie rozumiem całej sytuacji, nie wiem jak mam skłonić kota, żeby zaczął znów jeść barfa, ewidentnie mu służyło :(
Poza porządnym badaniem krwi, i moczu nie wiem jak mam złapać mocz kota do badania?
Co mogę zrobić, jeśli już nie chce jeść mięska to jaką karmę mam mu kupić, żeby mu nie zaszkodzić, bo przecież jeść musi :(
I kuźwa jak to wszystko robić, żeby go nie stresować?
Sam już nie chce do mnie przyjść, ale jak go wezmę na ręce to się przytula, jak tak poleżymy razem (Rufi leży mi na klacie) chwilę to nawet przysypia więc jeszcze mnie nie znienawidził za to wszystko :(
_________________

 
 
 
Chica 


Barfuje od: 2010r
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 43
Dołączyła: 30 Sty 2012
Posty: 74
Skąd: Mosina/Poznań
Wysłany: 2014-11-01, 15:13   

nie wiem czy to zbieg okoliczności czy mocznik czy jakaś inna blokada ale w przeddzień zabiegu skończyła mi się poprzednia mieszanka z gołębiami, wczoraj znów zrobiłam z gołębiami, wymieszałam mięsko z saszetką renala i z kapsułką Renalwetu, powyjadał mięsko a większość renala została na talerzu, na śniadanko zrobiłam tak samo i tez wyjadł mięsko a większość renala zostawił.
_________________

 
 
 
Chica 


Barfuje od: 2010r
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 43
Dołączyła: 30 Sty 2012
Posty: 74
Skąd: Mosina/Poznań
Wysłany: 2014-11-02, 14:10   

dr nie kazała dawać już kroplówek, dzisiaj kot się napił i znów zwymiotował :(, później zjadł troszkę mięsa z RenalVet'em niestety muszę dodawać też Renala inaczej nie ruszy mięsa :(
Po jedzeniu nie wymiotuje, jak dam mu troszkę rozwodnionej śmietanki też nie, a po wodzie jest chlust z powrotem, dlaczego?
_________________

 
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2014-11-03, 11:10   

Chica, mam nadzieję, że w międzyczasie przeczytałaś już cały ten wątek? Masz w nim w zasadzie wszystkie wskazówki jak prowadzić nerkowego kota, jakie badania wykonywać, jak karmić. Wkurzyło mnie niezmiernie postępowanie twojej wetki, która narkozą spowodowała kryzys mocznicowy u twojego kota (rozumiem, że podane wyniki to z krwi przed narkozą, więc kot miał już niewydolność wcześniej, i to w początkach III fazy, a zwykła narkoza, bez odpowiedniego protokołu dla nerkowych kotów uszkodziła mu nerki znacznie mocniej). Wiem że teraz to już musztarda po obiedzie, ale chyba bym jej tego nie darowała i nie zostawiła sprawy. Przecież chyba umawiałaś się z nią, że najpierw wyniki, a potem zabieg? (nie wiem też po co zostawiłaś kota u wetki na cały dzień? na wyniki kot mógł czekać w domu) Czy u tej samej lekarki zamierzasz teraz leczyć kota?

Po tej feralnej narkozie kotu nerki całkowicie odmówiły posłuszeństwa, stąd taki kryzys. Trudno powiedzieć czy będzie możliwe wznowienie ich pracy i w jakim stopniu, o tym przekonasz się dopiero robiąc mu pełny zestaw badań (spodziewam się, że wyniki będą znacznie gorsze niż te sprzed narkozy). Konieczne jest obejrzenie nerek na USG oraz oznaczenie całego zestawu parametrów nerkowych w krwi i moczu, w tym pełny jonogram, zmierzenie ciśnienia krwi. Niezbędne jest moim zdaniem w tej chwili podawanie kotu kroplówek codziennie (mogą być podskórne). On wymiotuje wodą bo najpewniej ma już jakieś nadżerki w żołądku spowodowane mocznicą i żołądek reaguje zwrotem na dużą ilość płynu lub dlatego, że woda jest zimna. Być może trzeba mu będzie podawać leki neutralizujące kwas żołądkowy by nie dopuścić do powstania większych wrzodów żołądka (typu Ranigast, Alugastrin i in.).

Odnośnie żywienia, to jeśli chce jeść tego Renala, niech go je (oczywiście jeśli to Renal mokry, bo suchego mu nie dawaj). W tej chwili najważniejsze jest by w ogóle jadł cokolwiek. Piszesz, że robisz mu mieszanki z gołębiem. Domyślam się, że te gołębie są całe, z kośćmi, bo nie wyobrażam sobie filetowania ich. Takie mięso z kością absolutnie nie nadaje się dla twojego kota. Musisz zacząć robić mu BARFa dostosowanego do stanu jego nerek, bez kości, z maksymalnie obniżonym fosforem, obniżonym sodem i obniżonym białkiem oraz dopasowanymi suplementami. Prawdopodobnie będzie konieczne podawanie dodatkowego wyłapywacza fosforu (masz teraz RenalVet, ale może nie będzie się nadawał jeśli jonogram pokaże podniesiony wapń we krwi). Musisz zaopatrzyć się w Kalkulator dla kotów i zacząć robić BARFa według wskazówek z tego wątku. Bez tego ani rusz, bo tylko możesz kotu zaszkodzić. Kot z niewydolnymi nerkami, po ustabilizowaniu stanu, nie może jeść czegokolwiek.

Na razie widzę, że kot prowadzony jest mocno chaotycznie, rozumiem że ta sytuacja Cię zaskoczyła. Niestety nie licz na weterynarzy za bardzo, sama musisz zgłębić wiedzę i pomóc kotu jeśli chcesz by żył. Musisz znaleźć sposób by podawać mu w domu kroplówki (może zamykać go na ten czas w transporterze? jest też metoda z klamerką do prania, którą przypinasz kotu skórę na karku imitując chwyt matczyny i powodując, że się odpręża; oczywiście klamerka nie może być za mocna). Na razie trudno cokolwiek więcej napisać mając tak niewiele informacji o stanie kota.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne