Dziś już trochę lepiej -już mruczał i dał się oszukać na zawinięty w szynkę antybiotyk, który ma jeść 3xdziennie przez 3 dni. Nadal jest bardzo cichutki i chodzi jak żabka (ale to przez kaftanik, bo jak miał wcześniejszą operację to też tak chodził).
Zawsze się strasznie martwię takimi zabiegami :(
Biedaczek ma dren założony i 7 szwów, rana na 10 cm w poprzek pleców.
Ostatnio zmieniony przez Witalis 2014-10-18, 10:53, w całości zmieniany 1 raz
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2808
Wysłany: 2014-10-19, 22:22
Moje koty takiej wyżerki nigdy jeszcze nie miały
Skończyłam właśnie produkcję mieszanek BARF z mięcha z weekendowych promocji - kociszcza mają aktualnie na stanie 6 różnych smaków do wyboru
Nota bene jeleń z Tesco wyjątkowo przypadł im do gustu. Rico wchłonął wczoraj swoją porcję testową jak odkurzacz i korzystając z chwilowej nieuwagi Tośka podprowadził również jego działkę. Tosiu dostał więc porcję dodatkową i od razu z szybkością rakiety zwiał na drugi koniec mieszkania, gdzie pochłonął mięcho w locie bo nawet podłogi nie dotknęło
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-10-22, 22:01
Skipper, nie mam przyjemności znać Tośka osobiście, ale z twoich opisów strrrasznie lubię chłopaczka . Pozostałą dwójcę też, ale mam wrażenie, że on jest kotem z szelmostwem w oku, rozrabiaką, który roznosi dom .
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2014-10-22, 23:01
Skipper - a firanki jakieś w domu masz bo u mnie przy jednym, raczej spokojnym kocie okna zaczynają wyglądać jak z lumpeksu ale może mój ma szczególną do nich inklinację
Polecam firanki z kreszu haftowanego. Nie jest to może dokładnie to, co podobałoby mi się najbardziej, ale są niezniszczalne. Nawet jakby kotu zdarzyło się zaciągnąć taką firankę, to naciągasz ją w rękach, nitka się chowa, a firanka jak nowa.
Mam taką firanę w sypialni. Jest nieco starsza niż moje koty. Piorę i wieszam z powrotem. Obok okna stoi drapak i jak koty wskakują z parapetu do rozety drapaka, to zdarza im się przybrać firankę. Potem jak się w rozecie leją, to firana też obrywa. Jak były kociętami to się nią po prostu bawiły. Co prawda moje koty nie z tych co się po firanie wspinają na karnisz, ale 3 lata umiarkowanych kocich zabaw, a firana jak nowa.
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2014-10-23, 10:25
Ech, mam z kreszu haftowanego firanki na korytarzu, bardzo je lubię, ale ponieważ sięgają trochę za parapet a kot lubi tam wskakiwać to jest już rozerwana tak z 12 cm pionowo i kilka małych dziur z boku Jak kot chce zwrócić na siebie uwagę gdy ja siedzę przy komputerze, to kładzie się na parapecie, pazurkami łapie za firankę i zębami ją szarpie, wiedząc że to mnie "zainteresuje"
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2808
Wysłany: 2014-10-23, 18:59
Komanka napisał/a:
Skipper, nie mam przyjemności znać Tośka osobiście, ale z twoich opisów strrrasznie lubię chłopaczka . Pozostałą dwójcę też, ale mam wrażenie, że on jest kotem z szelmostwem w oku, rozrabiaką, który roznosi dom .
Tosiek to kocia cholera spod ciemnej gwiazdy Ostatnio w łazience stojąc na obudowie kabiny prysznicowej usiłował wymontować żarówkę z listwy oświetleniowej na suficie - żeby nie być gołosłownym poniżej dokumentacja tośkowych poczynań Dobrze, że w listwie są żarówki LED i łap sobie nie poparzył.
najpierw trzeba ocenić sytuację...
a potem można próbować swoich sił
gerda napisał/a:
Skipper - a firanki jakieś w domu masz bo u mnie przy jednym, raczej spokojnym kocie okna zaczynają wyglądać jak z lumpeksu ale może mój ma szczególną do nich inklinację
We wszystkich oknach mam krótkie firanki 1,2 m, tak że koty mogą skakać na parapet i nie zahaczają. W tym roku zakupiłam firanki gipiurowe i są naprawdę wyjątkowo odporne na kocie poczynania.
W kuchni mam śliczną kolorową firankę "tematyczną" ale niestety Tosiek załatwił ją w ubiegłym tygodniu i wyrwał dziurę około 10 cm. Na szczęście na elemencie kolorowym, tak że się zaszyje i nie będzie nic widać.
Tosiek załatwił firankę wykonując skok z parapetu na lodówkę - firanka zarzuciła mu się na łeb i biedaczek wisiał zaczepiony pazurami na drzwiach lodówki częściowo zamotany w firankę. Jak żywa mumia wyglądał No i przy okazji uwalniania się (bo pańcia zamiast kotu pomóc to poleciała po telefon zdjęcie robić) załatwił pazurami firankę
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3006 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-23, 19:30
ja tam nie mam ani firanek ani zasłon tylko rolety w prowadnicach. Koty mogą swobodnie wskakiwać na parapety i nic nie niszczą. Jak okno jest zasłonięte roletą, to tylko jedna (druga już się nauczyła i czasem z tego sposobu korzysta) od dołu roletę z prowadnic wyjmuje łapką i sobie wygląda przez okno.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Mam ochotę zacząć uczyć się rosyjskiego.
Kompletnie nie wiem od czego zacząć. Na szkołę językową mnie nie stać (również z braku czasu, bo się zapisałam na podszkolenie z angielskiego), korepetycje tanie (do 30zł) mogę znaleźć. Może od nowego roku wezmę się za to, jak mi nie przejdzie... czy ktoś z Was się uczył? czy to trudny język?
Poza tym mam wieczny remont i wydatki z tym związane. Wczoraj kupiliśmy łóżko do sypialni :) wreszcie będziemy spać jak małżeństwo \o/ i zaadaptujemy kolejny pokój, który po wprowadzeniu był składzikiem, później garderobą a teraz będzie sypialnią.
I w piątek mój Psotnik będzie miał wyciągane szwy \o/
Ale już widzę, że zdrowieje. Kilka dni temu już zaczął biegać za laserem i pchać się na kolana :)
Barfuje od: 28.04.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 18 Kwi 2013 Posty: 1216 Skąd: UK
Wysłany: 2014-10-26, 09:08
Ja sie uczyłam rosyjskiego w szkole. Bardzo podobny do polskiego, ale jakoś nigdy mnie nie wciągnął, więc nic juz prawie nie pamietam. Umiem się przedstawić i znam cyrylicę
Pamietam, że strasznie zrazilam sie do nauki tego języka po jakimś teście w szkole, gdzie były 4 odpowiedni, tylko jedna poprawna, a różniły sie od siebie tylko tzw. "znakiem miękkim" w odpowiednim miejscu. Początki wspominam dobrze
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4838
Wysłany: 2014-10-26, 10:29
Wbrew pozorom to bardzo trudny język, nawet dla Polaków. Mimo podobieństwa wielu wyrazów (często mylącego) trudno się go dobrze nauczyć ze względu na gramatykę i ortografię, co najmniej tak samo skomplikowane jak polskie. Odmiany i wyjątki potrafią dać w kość. Sama cyrylica to najmniejszy problem, w zasadzie do pominięcia.
Uczyłam się rosyjskiego w sumie ponad 12 lat (4 w podstawówce, 4 w liceum i 4,5 na studiach, z czego na studiach był to już poziom wymagany dla handlu zagranicznego i dyplomacji) i mimo posiadanych tzw. zdolności językowych nigdy nie osiągnęłam w nim takiej swobody wyrażania się jak np. w angielskim, którego uczyłam się krócej (później zaczęłam) i któremu poświęcałam mniej czasu. Owszem, nauczyć się tyle by coś rozumieć i jakoś się dogadać można ale by czuć się w tym języku swobodnie i nie popełniać błędów, to już piekielnie trudne.
Dziś rozmawiam z Rosjanami po niemiecku, bo tak mi wygodniej i łatwiej, mimo że niemieckiego uczyłam się najkrócej ze wszystkich języków. To chyba mówi samo za siebie. Wciąż rozumiem wiele z tego, co mówią po rosyjsku i potrafię przeczytać w zasadzie każdy tekst (niekoniecznie jednak w pełni go zrozumieć) ale samej coś napisać czy powiedzieć już się nie odważam.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 34 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-10-26, 17:50
Witalis napisał/a:
Poza tym mam wieczny remont i wydatki z tym związane. Wczoraj kupiliśmy łóżko do sypialni :) wreszcie będziemy spać jak małżeństwo \o/ i zaadaptujemy kolejny pokój, który po wprowadzeniu był składzikiem, później garderobą a teraz będzie sypialnią.
Jak ja to dobrze znam... Zazdraszczam ze wszystkich sil lozka, bo ja do urzadzania skladziko-garderobo-pracownio-przyszlosypialni chyba nie dojde nigdy. Juz rok ide i jeszcze z salonu nie wyszlam :/
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2014-11-01, 02:23
Ech ja zanim zdążyłam zrobić remont w nowym mieszkaniu (dwa lata a nawet łazienka nie skończona, salon w proszku, surowa sypialnia) to już się zdążyłam przeprowadzić i teraz wszystko od nowa zaczynam :( ja chyba nigdy nie zacznę normalnie mieszkać cholercia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum