Dzien dobry wszystkim!
Jestem szczęśliwą posiadaczką kotki (teraz już 6-cio miesięcznej). Nikity
Na stale mieszkam we Francji i temat Barfa jest tutaj raczej nieznany. W necie zaczełam grzebać na kilka tygodni przed przygarnięciem naszej kotki, i tak oto znalazłam wasze forum - skarbnica wiedzy!!! Logika Barfa jak najbardziej do mnie przemawia, więc postanowiłam spróbowac... Moja księżniczka go uwielbia!
Zaczynałam od wmieszania kilku kawałków surowego mięsa do puszek ( kupowałam Real Nature Wilderness z Maxi Zoo, bo mają zero zbórz, trochę dodatków i 75% białka z mięsa i ryb). Z czasem zrezygnowałam z puszek, zostawiałam tylko sucha karmę, tej samej firmy, na wypadek naszej nieobecności lub nocnej przekąski, a tak to w ciagu dnia dostaje same barfowe mieszanki (dzięki dagnes za gotowe przepisy ). Skomponowanie suplementów było troszkę trudniejsze niż podejrzewałam, bo np. nie maja tutuaj B-complex, a turynę mogę dostać tylko w postaci płynnej, nie proszkowanej - nie wiem czy jest lepsza, czy gorsza i dawkuje ją na razie wg zaleceń producenta...
Kilka zdan o mojej futrzastej kluce:
jest rasy europejskiej, wzięliśmy ja z ogłoszenia leboncoin (coś w stylu polskiego ebay i allegro) z pobliskiej wioski (po pierwszej wizycie od razu skradła nasze serducha), ma swój charakterek drapieżcy, który nie raz dal nam popalić, choc ostatnio. im jest starsza , tym zauważam zmiany (np. da się wziaść na ręce i pogłaskac prawie przez minute ). Jest indywidualnością , którą bardzo kochamy i z którą uczymy sie współżycia każdego dnia.
Wysłany: 2017-01-29, 19:27 Oto Ballantine's, koleżanka Nikity
Chciałabym Wam wszystkim przedstawić moją drugą juz kotke, Ballantine’s ( tak, wiem, TŻ wybierał imię ) . Całkowicie zgodzę się ze stwierdzeniem, że koty są jak paczka czipsów - cieżko poprzestać na jednym
Zanim się zdecydowaliśmy na jej adopcje przebrnęłam przez cały wątek o dokacaniu, mając na uwadze dobro naszej kotki rezydentki, ale potem Ballantine’s wzieła sprawy w swoje łapki i tak została juz u nas na stałe.
Ale od początku.... Nikita zaczęła wychodzić na dwór w wieku 4 miesięcy, po pierwszych szczepieniach. Bardzo często widziałam ją bawiącą się z na oko młodszym, czarno-białym kotkiem. Był bez obróżki i zdecydowanie mniejszy gabarytowo od Nikity. Często za nią łaził i przybiegał, żeby się bawić, gdy Nikita biegała po ogródku.. W końcu zaczął nawet przychodzić do nas, jak wołalismy Nikitę do domu. Potem nawet wlazł do mieszkania- opustoszył miseczkę Nikity, zamiałczał o więcej i po posiłku wskoczył na kanapę na krótką drzemkę. Od tamtej pory regularnie czekał pod drzwiami, żeby go wpuścić, nakarmić i pobawić się z Nikitą.Ta, mając dość zabawy wychodziła do ogrodu, a mała przybłęda zostawała, pochłaniała wszystko co było możliwe do pochłonięcia z obu miseczek, gramoliła się na kolana i sukcesywnie kradła nasze serducha. Trwało to ponad trzy tygodnie. Czasami zostawała też na noc.
W końcu się poddaliśmy - mała nas zaadoptowała, wiec stwierdziliśmy, że czas to zalegalizować i zawieźliśmy ją to weta, żeby stwierdził 1) co to? 2) w jakim jest wieku? 3) i ruszył z protokołem, czyli testem krwi, pierwszymi szczepieniami, odrobaczaniem. czipem itd.
Okazało się, ze kotka ma już wszczepionego czipa elektronicznego i trzeba było się skontaktować z właścicielem.. Przyjechał, wziął kotkę, która po trzech dniach wróciła pod drzwi i domagała się wpuszczenia głośnymi miałnięciami Znowu trzeba było dzwonić po właściciela... sytuacja powtórzyła się jeszcze ze trzy razy - kotka za każdym razem wracała pod nasze drzwi. Nikita ją zaakceptowała ganiały się, myły nawzajem uszka...
W końcu spotkaliśmy się z właścicielami, żeby omówić sprawę przeadoptowania, bo jak się okazało kotka była trzymana w piwnicy z możliwością wychodzenia, nie mogła wchodzić do domu, bo ich syn miał uczulenie na kocią sierść, wiec chcieli ją oddać swoim rodzicom lub do schroniska, nie szczepiona, nie odrobaczana... Zaoferowaliśmy Ballantine’s nasz dom, z pokryciem połowy kosztów podstawowych zabiegów weterynaryjnych.
I tak Nikita ma koleżankę, którą znała wcześniej, z codziennych gonitw w ogródku, tak więc nie było przechodzenia przez te wszystkie etapy separowania, osobnych pokoi, klatek i niepewnosci...
Przepraszam za przydługi wpis, ale chciałam wam opisać, jak można zostać dokoconym w sposób ‘naturalny’ - to zwierze nas wybrało i moze dlatego cały proces przebiegał całkiem łagodnie
przestałam ograniczać, kota schudła w ciągu roku jakieś pół kilo, jestem zadowolona
Ja sie trochę boje przestać jej ograniczać . Moja kotka Nikita zaczęła barfować od 2 miesiąca życia, na przemian z chrupkami bez zbórz jako nocne przekąski. W wieku 3 miesięcy ważyła 1,6 kg, w wieku 4 miesięcy - 2,8 kg , a tuż przed sterylizacja (7 miesięcy) już 3,5 kg.
Była bardzo ruchliwa, jadła jak smok- wchłonięcie porcji zabierało jej mniej więcej 3 sekundy, figurę miała perfekcyjną.
No i dwa tyg po sterylizacji już zaczął jej zwisać brzuszek. Od tej pory znacznie jej sie przytyło
Rusza sie mniej, apetyt bez zmian- muszę ją pilnować,żeby nie wyjadała z miseczki Ballantine's, która je wolniej i o jedną porcje cześciej ( jako, że jest młodsza, ma mniejszy żołądek i potrzebuje jeść częściej mniejsze porcje).
Real Nature - wilderness dla kociąt z drobiem i jadnięcina.
Jak chcesz to mogę wypisać szczegóły składników ...
W następnym tygodniu idę jej zrobić test krwi + jod
Mój weterynarz, jak dobry jest w leczeniu i różnorakich zabiegach, tak kompletnie przeciwny Barfowi. Dzisiaj musiałam jechać z Ballantine's na zmianę plastra i założenie kołnierzyka, bo całą noc cieżko pracowała nad jego oderwaniem, a szwy po sterylizacji jeszcze nie do końca są zagojone.. No i dał mi wykład jakoby dawanie surowego mięsa jest cofaniem sie w czasie, bo przecież chrupki najlepsze, najlepiej zbilansowane, a w mięsie ( szczególnie surowym) są barkerie, pasożyty, że nie wszystkie tabletki na odrobaczenie działają na wszystkie te robaki... Żeby w żadnym wypadku nie dawać podrobów, ale ziemniaki, ryż i warzywa zielone , bo przecież układ trawienny kotów zmienił sie, odkąd sie udomowiły, a jedzenie surowizny , jak na dzikie zwierzęta przystało, bardzo wyniszcza organizm i przy takiej diecie koty nie pożyją dłużej niż 10 lat...
Ech..
Jak będę miała wyniki Nikity i jej najaktualniejszą wagę to możemy je przeanalizować na forum.
ebeata
Dołączyła: 05 Gru 2016 Posty: 16 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-03, 16:23
Obawiam się, że za dużo węglowodanów od których się tyje.
Możesz napisać ile procent podają na opakowaniu?
Ostatnio zmieniony przez ebeata 2017-02-03, 17:03, w całości zmieniany 1 raz
Aaa... I jeszcze mi powiedział,ze to jak najbardziej normalne, że teraz tłuszcz będzie jej sie zbierał w okolicy brzuszka i już tam zostanie do końca życia.
Postaram sie jej zrobić zdjęcie ' z lotu ptaka' i wrzucę na forum.
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 02 Sie 2016 Posty: 1489
Daje im odrobine przed pójściem spać, bo Ballantine's miałczy, że jest głodna. A i tak nie każdego wieczoru. Jak daje jednej, to zaraz Nikita waruje przy swojej miseczce i czeka na swoją porcje, wiec daje jej kilka chrupek.
Czasami, jak nie upilnuje Nikity i wciągnie część porcji Ballantine's , to biedna mała głodna miałczy po pół godzinie i waruje pod lodówką.
Normalnie to dostają śniadanie barfowe o 8 rano, potem obiad w południe, przekąskę o 16-j i kolacje o 20-j, każda porcja 20 g mieszanki ( na śniadanie dostają 30g, ale Ballantine's czasami nie kończy...).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum