Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-04-24, 23:31
Ja obrabialam cala ges, a reszta to byla wolowina. Najpierw wszystko pokroilam na kawalki, a po wymieszaniu z suplami dopiero zmielilam polowe z tego :) mialam olbrzymi kanal na suplach, bo w polowie przestaly mi sie miescic w blenderze. A potem jeszcze wiekszy kanal przy mieszaniu tego wszystkiego :D
Mi robienie mieszanki dalej zajmuje 5-6 godzin, a to tylko 5kg mięsa + podroby, które również trzeba pokroić Tyle, że mi pomóc nikt nie chce
Jednak przekonałam się, że kawały mięcha są fajnie zjadane, dokładnie gryzione, więc będę robić coraz więcej takich porcji, a to się równa mniej krojenia
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2014-04-27, 10:07
Klaudia, nie wiem czy zamawiałaś ten obcięty nóż do maszynki u Sojuza, ale powiem że to rewelacja - wychodzą dość duże kawałki mięsa, które kot musi gryźć - widzę jak moje memlają przy spożyciu
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Nie zamawiałam, bo z moją maszyną jest coś nie tak
Tylko nie wiem, czy to właśnie ostrza są do d..., czy co innego, bo chodzi tak jakby chciała, a nie mogła
W sumie to już się przyzwyczaiłam, że dla jednego psa muszę kroić drobno, najgorzej jest z wołowiną, bo jest najtwardsza, ale jakoś daję radę.
Za to muszę się zaopatrzyć w dobry nóż. Znajomy polecił mi nawet, ale nie pamiętam firmy...
O wieeeele by to ułatwiło mi życie
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-06-11, 19:40
Robienie mieszanki przy takiej pogodzie do przyjemnych nie należy zmrożone mięso trzeba szybko kroić i skrojone upychać w lodówce, spiesząc się, żeby jak najmniej czasu spędziło w ukropie. Myślałam, że w związku z tym pośpiechem pójdzie mi szybciej... Ale się zawiodłam 13kg mieszanki zajęło mi 4 godziny. Zaliczyłam w międzyczasie gościa z forum (gość przyszedł po suple i w samą porę - bo właśnie odmierzałam je do mieszanki ) i sprint z kilogramami innego zamrożonego mięcha 6 pięter niżej, bo okazało się, że źle oceniłam bieżące możliwości mojej zamrażarki... a koleżanka z bloku zdradziła się, że ona swojej praktycznie NIE UŻYWA
Maciejka
Barfuje od: 04.2012r
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 26 Kwi 2012 Posty: 301 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-11, 19:53
No, no... 13 kilo mięcha...
Ja robię mieszanki z mniejszych ilości. Zawsze się boję, że jak futrom mieszanka nie przypadnie do gustu, to będzie zmarnowane tyle dobrego mięcha. Poza tym one się szybko nudzą, jak za długo dostają to samo. Wiem, rozpaskudziłam je
Barfuje od: 28.04.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 18 Kwi 2013 Posty: 1216 Skąd: UK
Wysłany: 2014-06-11, 19:59
Ja też muszę zrobić nową mieszankę, od tygodnia to odkładam, ale jutro ma być chłodniej, to może z samego rana zrobię, a jak nie to będę po nocy siedzieć Na szczęście tylko 2kg mięsa mam do zrobienia, to powinno pójść szybko
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-06-11, 20:07
Maciejko mój rekord to niecałe 25kg mieszanki, więc to dzisiaj to był pikuś. Ja lubię robić mieszanki wyczynowo, takie tam po 2-3kg mnie nie kręcą moje koty wybredne nie są, jedzą co im dam. Wcześniej jednak robiłam też duże ilości, ale tak, żeby zawsze mieć dwie różne mieszanki i podawałam na zmianę. Teraz jedna z moich kotek jest na diecie eliminacyjnej i chcą czy nie chcą, muszą jeszcze przez kilka tygodni jeść to samo. Żeby im się nie nudziło, kiedy mieszanka jest gotowa to przed porcjowaniem połowę przepuszczam przez blender i potem daję im na zmianę codziennie co innego, raz duże kawałki w zupie, a raz zmiksowane.
Silvena, powodzenia niby idą do nas burze, więc może rano będzie chłodniej.
Barfuje od: 02.2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Sie 2013 Posty: 93 Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-06-11, 22:33
Ines, ja cię chyba wynajmę 2-3x w miesiącu na krojenie mięcha. Nienawidzę tego (zwłaszcza oddzielania udek od kości i krojenia skór ) i czasem odkładam robienie mieszanki w nieskończoność. Krojenie ok. 2kg mięsa zajmuje mi jakieś 2-3h.
A co do skór, to może masz nie dość ostry nóż? Ja ostrze swoje noże kilka, a czasem nawet kilkanaście razy w czasie robienia jednej mieszanki. Nie ma sensu walczyć tępymi.
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-06-11, 23:15
Ależ ja mam małą lodówkową zamrażarkę i góra dwie półeczki do swojej (czytaj: kotów) dyspozycji zamrażarki mają to do siebie, że się... rozciągają! Im dłużej i intensywniej barfujesz, tym więcej jesteś w stanie zmieścić
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 17 razy Dołączyła: 01 Paź 2011 Posty: 1532
Wysłany: 2014-06-11, 23:38
Ines napisał/a:
mój rekord to niecałe 25kg mieszanki, więc to dzisiaj to był pikuś. Ja lubię robić mieszanki wyczynowo, takie tam po 2-3kg mnie nie kręcą
Ines, co prawda kiedyś Sihaya wspominała, że zdarzało jej sie robić jednorazowo mieszankę z 80 kg mięsa i podrobów, ale 25 kg też brzmi dla mnie imponująco. Mój rekord to mieszanka z ok. 5 kg mięsa i, jak dla mnie, i tak to dużo, bo nie cierpię robienia barfa (ani żadnych zajęć kuchennych, które uważam za jedne z najdurniejszych i najnudniejszych czynności, chociaż jeść lubię).
Zwykle robię mieszankę z 3,5 kg towaru na 8 dni, w dwóch ratach. Połowę, tj. mieloną cześć z suplami jednego dnia, połowę krojonych kawałków innego, co wynika z harmonogramu zakupów świeżego towaru. Ja po prostu nie zbieram mięs i nie mrożę ich, po czym nie odmrażam, aby przerobić na barfa i nie zamrażam ponownie (co najwyżej z wątrobą tak postępuję, ale jej właściwie romrażać nie trzeba, bo i zamrożona da się pokroić w kawałeczki).
Mielenie mięsa trochę czasu jednak mi zajmuje (o oddzielaniu mięsa od kości, czy obrabianiu całego ptactwa, nie wspomnę), nawet jak mam tylko 1,5-2kg do przepuszczenia przez maszynkę. Po prostu zauważyłam, że przy mieleniu Zelmerem, zwłaszcza twardszych żołądków, ściera się delikatnie metal w maszynce i w postaci zrolowanego brudu potrafi się przedostawać do mielonki, na co oczywiście nie mogę, a raczej, nie chcę pozwolić. W związku z tym to moje "uważanie" i stopowanie maszynki, aby zebrać te drobinki brudu powoduje, że mielenie rozciąga się w czasie. Poza tym, ja przed przygotowaniem, myję mięso i podroby i staram się je porządnie osączyć na durszlaku, pod który podstawiam miseczkę i tak wstawiam do lodówki, gdzie sobie obcieka (nie chcę aby za dużo kranówy dostało mi się do mieszanki ze względu na chlor), a to też trwa. Potem, jak mam pomielone i posuplementowane mięsko, po aptekarsku porcjuję mieszankę, odważając porcje posiłkowe (i takie potem rozmrażam). Do tego, oddzielnie mrożę poporcjowane na posiłki pokrojone kawałki czystego mięska i oddzielnie porcje mielonki. Oczywiście oddzielnie robię też warzywka. Nie powiem, dużo zabawy mam z barfem i nie potrafię sobie wyobrazić, że 13kg mięsnego dobra + ileś tam warzyw przerobiłabym na barfa w 4 godziny. Mnie by to zajęło cały dzień.
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-06-11, 23:57
Myślę, że to jest po prostu kwestia wygody - jedni wolą przysiąść do tematu kilka razy i zrobić kilka mieszanek mniejszego kalibru, a inni raz na dłuższy czas walnąć z grubej rury. Ja po prostu należę do tych drugich no i tak jak pisałam, po prostu to lubię.
Co do mrożenia mięsa, to ja kroję je w dużym stopniu zamrożone (również w miarę możliwości rozbieram tuszki gdy są jeszcze mocno zmrożone). Na początku było mi trudno, zwłaszcza przez pierwszy kwadrans - było mi bardzo zimno w palce. Potem traciłam w nich czucie i szło już z górki a dzisiaj w zasadzie nawet na to nie zwróciłam uwagi, może dlatego, że było tak gorąco. Takie zamrożone mięso dużo łatwiej się kroi, zwłaszcza podroby.
Ja też mam łatwiej, bo moje koty są po pierwsze zdrowe, a po drugie niewybredne. Nie muszę robić mieszanki w jakiś szczególny, lubiany przez nie sposób, bo wiem, że one i tak ją zjedzą. Czasem też moja wygoda idzie w parze z ich gustem. Wątroby na przykład w ogóle nie kroję - miksuję ją razem z suplementami, powstaje z tego barfa zupa "krem", którą koty chętniej się raczą, niż samymi rozpuszczonymi w wodzie suplementami
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum