BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Sylwestrowe petardy, burze itp. - jak to przeżyć?
Autor Wiadomość
situnia 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 18.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Paź 2013
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-12-31, 17:01   

Ja mam chyba szczęście do zwierząt odpornych na fajerwerki ;-) Miałam owczarka niemieckiego kiedyś to z chęcią patrzyła w niebo w sylwestra zupełnie na luzie bez stresu. Teraz za oknem już nieźle strzelają, a koty sobie śpią i nawet wąsem nie ruszą :twisted:
 
 
Ines 
BARFny Hodowca
Ekspert


Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Wiek: 34
Dołączyła: 23 Sty 2013
Posty: 2660
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-12-31, 17:20   

U nas jest lepiej niż w zeszłym roku. Wydaje się to logiczne. Zeszłego sylwestra spędziliśmy w kawalerce na poziomie ziemi, wciśniętej w kąt ogrodu. Huk się niósł, a dziewczyny żadnym sposobem nie mogły skontrolować co się dzieje. W tym roku Tula patroluje otwartą przestrzeń z parapetu przy oknie na dziesiątym piętrze. Nie boi się, choć jest trochę poirytowana, że ktoś jej na dzielni tak hałasuje 8-) Aurelka znosi strzelanie trochę gorzej - przebywa w okolicach łazienki, by w razie czego móc się szybko ulotnić do swojej ulubionej kryjówki - pod wannę. Ale to i tak lepiej niż w zeszłym roku - wtedy schowana za łóżkiem, w najdalszy kąt, przerażona trzęsła się jak galareta.
_________________
Instrukcja obsługi Kalkulatora
  Zaproszone osoby: 187
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2808
Wysłany: 2013-12-31, 17:32   

No a u mnie naokoło strzelają a koty chrapią - jeden rozwalony na drapaku, a drugi w kontenerku :mrgreen:
I mają wszystko w głębokim poważaniu :-P
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
Aniek 


Barfuje od: 01.03.2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 06 Sty 2013
Posty: 416
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-12-31, 17:33   

Mój też na opak. Wracaliśmy ze spaceru ktoś nam petarde prawie pod nogi, a ten ogon postawiony, uszy też, wyrywa się żeby zapolować na to coś :shock:
 
 
koniczynka 
Ekspert


Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 887
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-12-31, 19:29   

Dzisiaj jest pierwszy sylwek Oza. Niezle strzalaja a ten walczy z suszonym penisem wolowym :D Lucek olewa fajerwerki :)
 
 
Komanka 


Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 03 Sie 2012
Posty: 663
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-12-31, 22:42   

Uff, u nas szczęśliwie oba zwierza odporne na wystrzały i fajerwerki. Przy pierwszym sylwestrze miałam w zapasie tabletkę od weterynarza i skonsultowaną dawkę, ale gdy parę dni przed sąsiedzi robili próby i ani pies, ani kot nie reagował, tylko spał lub spoglądał w okno ciekawie, jestem spokojna. Spacery jamniczki też są bez strachu. I tak bezproblemowo jest co roku, ale na wszelki wypadek Maltę wyprowadzamy bezwzględnie na smyczy, gdyby obok jakiś kapiszon czy fajerwerk wystrzelił - ona jest coraz starsza i nie wiem, jak będzie reagować wraz z wiekiem.
Do dziś pamiętam spanikowanego obcego psa, który parę dni po sylwestrze po wystrzale petardy urwał się kilkunastoletniemu chłopcu ze smyczy i leciał przez osiedle nie patrząc gdzie, a za nim wystraszony krzyczący chłopiec.
 
 
isabelle30 
Ekspert

Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 19 Sty 2012
Posty: 2612
Wysłany: 2013-12-31, 23:04   

A ja po dzisiejszym spacerze mam kompletnie dość idiotów. Jak Bozię kocham! Dołączam do deklaracji Snedronningen na dogo - dołoże z własnej kieszeni do kastracji idiotów...
Parę minut po 21 poszłyśmy z Kingą z psem na spacer. dziś wcześniej ze względu na okoliczności. Wzięłam psa na długą tamę treningową ale okazało się, że kicha - coś popadało i natychmiast przymarzło. Co by nie spędzić nocy sylwestrowej na SORZE spuściłam psa ze smyczy. Pod blokiem było ok. Poszliśmy łączką. Zajął się węszeniem i sikaniem. Doczłapaliśmy do parku - odetchnęłam z ulgą - tu przynajmniej żadna petarda mi nad głowa nie poleci. Brutus natychmiat znalazł sobie jakąś kurtkę i zaczął się nią bawić. Oczywiście wokół trochę strzelali - Kinga podniecona patrzyła w niebo. Spojrzałam przed siebie - idą jacyś z maleńkim dzieckiem i drą się z daleka bo im pies przeszkadza.
- Ja też wam życzę radosnego nowego roku a teraz pocałujta w d... wójta - usłyszeli.
I poszłyśmy dalej. Dochodzimy do pierwszego skrzyżowania - rodzinka - tatuś, mamusia i dwoje dzieci, na oko 3-4 lata. Baba się do mnie drze że zaraz na policje zadzwoni. Ja do niej że niech dzwoni - w świetle polskich przepisów odpalanie petard w miejscach publicznych przez prywatny motłoch poza imprezami zorganizowanymi ze specjalnym zezwoleniem - jest wykroczeniem.
Na co usłyszałam jakieś burki a jak odeszliśmy to poczułam jak mi za plecami leci petarda. I w tym momencie Brutus przestał być ciapowatym goldenkiem. Ruszył z zębami w kierunku tych ludzi. (ale ich nie pogryzł, ładnie zakręcił i wrócił łukiem do nas).Dzieci wrzask histeryczny, mamusia wywinęła orła na dupsko, a tatuś leci do mnie z ręcami. Gaz zawsze mam na bransoletce na nadgarstku. Nie było wiatru... powietrze stało, facet w locie na głębowkim wdechu zarobił gazem w zelu w twarz. Morda natychmiast oblepiona czerwoną mazią. Padł na ziemię, bluzgi potem świst ledwo łapanego powietrza. Ruszyła na mnie mamusia... byłąm tak zdębiała, że nie zdążyłąm wycelowac i ona dostała tylko w papę. Okulary wgniecione w czoło (nie wiem co ja mam do tych okularów, to już drugi raz). Na ławce leżal stos petard... połamałam na kolanie, rzuciłam facetowi na plecy i odeszłam życzeniami całej nocy na sorze a potem urwanej łapki (gdyby mu znowu przyszło do głowy zabawianie się kosztem innych).

Czemu ludzie są takimi idiotami???? Czemu tatusiowie mają wióry zamiast mózgów a mamusie nie reagują?
On puszczał te petardy ze stojącej na ziemi butelki. Parę stopni przechyłu i z dzieci zostałyby strzępki.
Czemu ludzie nie myślą... czy tak trudno poczekać 30 sekund aż KTOŚ z psem odejdzie nieco?
Co roku w wiedomościach aż się przelewa od nowości w stylu - temu urwalo to, tamtemu tamto... ten ma poparzoną twarz, a inny wybite oko.
Jaka chora radość kieruje tymi ludźmi?
Czego sie facet spodziewał? Jakiej reakcji... że jak kobieta z dzieckiem i goldenem to sobie można?

Mam nadzieję, że będą gnić w bródnowskim do białego rana a barwnik na twarzy będzie się trzymał conajmniej tydzień....

Tak oto pieknie żegnamy stary rok!

Kinga już w domu przysiegłą mi że nigdy przenigdy petardy do ręki nie weźmie.
 
 
karakalek 


Udział BARFa: 90-100%
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Mar 2012
Posty: 159
Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-12-31, 23:34   

Jeśli część społeczeństwa akceptuje jazdę po pijaku, mamusie pozwalają wieźć swoje pociechy przez wstawionego tatusia, to cóż się potem dziwić, przecież to "tylko" petardy, a tatuś przeszedł w końcu kurs małego pirotechnika, bo przeżył cudem do kolejnego Sylwestra.
_________________
Kto mnie kocha, kocha mojego kota
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-12-31, 23:52   

Bo ludziom się wydaje, że to co w telewizji pokazują to ich nie będzie dotyczyło, ale może tak być, że za którymś razem będzie dotyczyć. Jakiś pijany kierowca zabije mu kogoś z rodziny, albo ktoś z rodziny pijany potrąci/zabije przechodnia. Za którymś razem jemu lub jego bliskiemu może urwać to czy tamto. Póki się to nie stanie mają w głębokim poważaniu przypadki innych. Po prostu nie umieją uczyć się na błędach innych, a szkoda, bo wiadomo nie od dziś, że nauka kosztuje. Ja nie chcę takich kosztów nauki na sobie ponosić wolę się uczyć na czyichś błędach. Nigdy nie kupiłam nic do odpalania (bez tego też można się bawić). Mogliby wprowadzić zakaz posiadania petard (jak w jednym z europejskich krajów) przez osoby prywatne i wysokie kary za ich posiadanie.
Dobrze Iza, że Wam się nic nie stało :kwiatek: :kiss:
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
isabelle30 
Ekspert

Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 19 Sty 2012
Posty: 2612
Wysłany: 2013-12-31, 23:56   

Po razie kiedy byłam całkiem bezbronna - gaz jest moim najlepszym przyjacielem i chodzi wszędzie razem ze mną. Postanowiłam sobie, ze nigdy przenigdy nie będę się bała go użyć. Wtedy też radosny tatuś i rodzinka... w biały dzień, wśród tłumu nie reagujących ludzi
 
 
Hekate811 

Barfuje od: 25.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 25 Paź 2013
Posty: 220
Skąd: Lędziny (śląsk)
Wysłany: 2014-01-01, 11:14   

Na szczęście już po, choć dziś pewnie i przez najbliższe dni będą pojawiać się zapomniane wczoraj sztuki. Pies mimo największej dawki, siedzi i dyszy, lekko się trzęsie. Drugi mimo że na podwórku pojedyńcze sztuki w oddali nie powodują paniki, trząsł się jak osika. Trzeci leży pod stołem i patrzy przestraszony, pewnie byłoby lepiej gdyby miał za towarzystwo niebojące się psy, a tak mu się udziela.
Mam wrażenie że w tym roku jakby więcej tego w najbliższej okolicy było, i niech jeszcze ktoś powie że w kraju bieda :-/
 
 
edmundo 


Barfuje od: 04.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 05 Cze 2012
Posty: 247
Skąd: UK
Wysłany: 2014-01-01, 12:09   

Isabelle30- gratuluje wzorowego podejscia do tematu tabu. Powinnas dostac forumowy Order Bojowniczki Slusznej Sprawy.

Tak na powaznie, to jak najbardziej sie z Toba zgadzam i jak jestem w PL, to nie ruszam sie nigdzie bez gazu, jak wychodze z psem. Niestety taki kraj. Powodzenia :kwiatek:
 
 
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2014-01-01, 13:15   

Gorzej niż na froncie. Jedyna radość dla Isabelle30 to to, że był to ostatni nieprzyjemny incydent 2013 roku.
Unikaj podobnych w 2014 roku. :kwiatek:
Moje koty totalnie zignorowały głupie fajerwerkowe oznaki ludzkiej radości.

Obejrzeliśmy wspólnie Elizjum na DVD i zniesmaczeni filmowymi treściami wpadliśmy w objęcia Morfeusza :-D
  Zaproszone osoby: 2
 
situnia 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 18.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Paź 2013
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-01-01, 15:27   

A ja odwołuję to co napisałam o nie bojących się kotach. Początkowo było całkiem nieźle. Arya nawet siedziała na parapecie i oglądała fajerwerki. Ale o samej północy otworzyliśmy balkon żeby na niego wyjść :-/ Valka poszła sobie jeść do miski ustawionej koło drzwi balkonowych - czyli kompletnie olała fajerwerki, Arya jednak uznała, że wystarczająco się napatrzyła przez okno i w najgorszym momencie zwiała do łazienki gdzie spędziła godzinkę leżąc na koszu na brudne ubrania i nie dała się stamtąd wyciągnąć...
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2014-01-01, 20:07   

Mój tygrys w tym roku pokazał, że chyba zaczyna dorośleć (w wieku 6 lat) :lol: .
Dotąd zawsze siedział w okolicach północy na parapecie i zafascynowany podziwiał pokazy petard. Nie dało się oderwać mu nosa od szyby, a najszczęśliwszy był, gdy otwarło mu się okno i mógł dodatkowo wszystko dokladnie słyszeć :shock: .
Tym razem popatrzył przez kilka minut i ze znudzeniem poszedł maltretować futrzaną myszkę. Posadzony znów na parapecie dał wyraz swojemu niezadowoleniu i dla odmiany zaczął domagać się jedzenia.
Cóż, dla nas petardy to już nuuuuda ;-) .
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne