Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-05-29, 09:57
Małe bez zmian.
Śpi, płacze, połyka coś i siedzi pod kołderką.
Ale jak się ją wyszarpie z wyrka to normalnie sika, kupe robi, coś tam stara się jeść (ale gardziołko boli), sama wskakuje na łóżko czy ociera sie o psa.
tzn tak: stan się nie pogarsza, jest też zdecydowanie lepiej niż w weekend ale od tamtej pory bez zmian.
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-05-29, 23:00
Właśnie...iniekcje powinny być domięśniowe, ja się pomyliłam. Wysłałam Ci ulotkę cykloferonu na maila.
Cieszę się, że kocica ma się trochę lepiej. Ja nie zwlekałabym ani dnia dłużej z podaniem tego leku. Przesłałam Ci film instruktażowy, w którym jest dokładnie pokazane jak robić zastrzyki i.m. To naprawdę bardzo proste. Trzymam kciuki
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-05-29, 23:49
filmik jest zarąbisty.
A te strzykawki to mistrzostwo świata!
Ale ja i tak nie odważę się sama tego podać na pierwszy raz. Jutro z Małym jedziemy z rana na naukę do weta. Jednak niech ten pierwszy będzie pod czyimś nadzorem.
a swoją drogą.... możliwe żeby antybiotyk w tabletkach działał lepiej niż w zastrzyku?
Jeżeli nie, to Małe niesamowicie stresuje się tym wetem. Bo po każdej wizycie jest ok 24h pogorszenia. I to takiego znacznego. Teraz już drugi dzień jest antybiotyk dopyszcznie w domu i normalnie widać jak lekarstwa działają!
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-05-30, 00:29
Dieselka napisał/a:
możliwe żeby antybiotyk w tabletkach działał lepiej niż w zastrzyku?
Raczej mało prawdopodobne, a podajecie dalej enrofloksacynę? jak długo już? To głęboko penetrujący antybiotyk, jego wchłanianie doustne raczej jest słabsze niż w przypadku iniekcji.
Kazia pisała o tej azytromycynie (Sumamed) - ona szybko i skutecznie radzi sobie z infekcjami bakteryjnymi wikłającymi kociego wirusa herpes. Zastanowiłabym się nad zmianą antybiotyku wspólnie z weterynarzem, jeśli nie widać spektakularnej poprawy w samopoczuciu po kilku dniach podawania enrofloksacyny.
Co do oczu, ich zmętnienie może się utrzymywać bardzo długo po przebytej infekcji a nawet pozostać na zawsze. Fatalnie, że kotka nie dostaje żadnych kropli ocznych.
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-05-30, 09:39
Ja bym jednak nalegała na zmianę antybiotyku.
Po pierwsze, ona go dostaje już chyba ponad tydziń ? po takim czasie powinna już być porządna poprawa, a nie bardzo jest.
Ale po drugie i ważniejsze, chinolony (enrofloksacyna) mogą powodować uszkodzenie oczu u kota, aż do ślepoty.
Czytalam artykuł, chyba w Magazynie Weterynaryjnym ? albo Przeglądzie? postaram sie go znaleźć.
Tu jest wspomniane
http://biowet.pl/produkt,enflocyna-inj,8
"Zastosowanie u kotów enrofloksacyny w dawkach przekraczających 5 mg/kg m.c. może być przyczyną zaburzeń widzenia, dengeneracji siatkówki i ślepoty."
Ale w tym artykule bylo, że już dawka 5 mg może to spowodować
To z miau, ale to też cytat z czegoś
"Istnieją także doniesienia literaturowe o wystąpieniu retinopatii u kotów po podaniu enrofloksacyny. Szkodliwy wpływ leku na siatkówkę oka obserwowany był zarówno po podaniu doustnym jak i pozajelitowym. Najczęściej obserwowanymi efektami ubocznymi były mydriaza oraz ślepota o ostrym przebiegu. Obserwowano rozsiane zmiany degeneracyjne siatkówki oraz upośledzenie unaczynienia w obrębie siatkówki. Zdolność widzenia powróciła jedynie u niektórych kotów. W badaniu histopatologicznym ujawniono degenerację siatkówki zewnętrznej, z rozsianą utratą zewnętrznych warstw fotoreceptorów i hipertrofią oraz proliferacją pigmentu nabłonka siatkówki."
http://opium.urpl.gov.pl/...xabactin_15.pdf
Ostatnio zmieniony przez Kazia 2013-05-30, 09:47, w całości zmieniany 1 raz
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-05-30, 09:46
miałam zaprzeczyć ale fakt- leczona antybiotykiem jest od zeszłego piątku.
a dzisiaj zaś, znowu jeść nie chce ;/
Jeszcze na spokojnie - osobiście pogadam o tym antybiotyku z wetem. Bo wczoraj to tylko przez kom było. Nie mogłam pojechać bo miałam durne szkolenie. A do pracy muszę czasem chodzić - i tak już nabrałam w cholere wolnego. A w sklepie powitała mnie wiadomość "brak środków na koncie". W życiu nie spodziewałam się że mnie ten kot tak wykończy ;/
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2808
Wysłany: 2013-05-30, 09:56
Niestety koszty leczenia zwierzaków są u nas strasznie wysokie
Co ciekawe - bardziej opłaca mi się pojechać do Warszawy i porobić kotom badania, niż robić je na miejscu.
Przykładowo:
- jonogram (rozszerzony) + żelazo - u mnie 105 zł. + dodatkowo 20 zł. sobie życzy wet za pobranie krwi - w Warszawie całość (dokładnie nie pamiętam) 35 albo 45 zł.
- rentgen cyfrowy (bez opisu) - u mnie 2 zdjęcia 50 - 60 zł, w Warszawie 4 zdjęcia ok. 35 zł.
Bez komentarza
U mnie wyprowadzenie Skippiego z tymi problemami oddechowymi na prostą pochłonie majątek
Ale czego się nie robi dla ukochanego kota...
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-05-30, 10:16
wiesz... ja tak mam z rehabilitacją Diesla
Warszawa 25-30zł
Wrocław 100zł
ja mam zasadę nie patrzenia na stan konta w takich sytuacjach. tylko kartę podaję tu i tam. Dlatego kompletnie opadła mi kopara, jak usłyszałam że mam czyste konto. To nie był mój miesiąc oszczędności bo nie spodziewałam się takich wydatków. A Małemu już pękła dziewiąta setka od początku leczenia.
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2808
Wysłany: 2013-05-30, 10:39
No ja też nie patrzę, dopóki karty nie trzeba spłacić
U Skippiego dotychczasowe badania, konsultacje + orientacyjne koszty kolejnej narkozy, rinoskopii, histopatologii i operacji plastycznej plus dojazdy do Wa-wy to min. 3 000 PLN
Nie wiem czy mozna kota ubezpieczyć - coś chyba Zenia pisała w tym temacie, że ofert takowych praktycznie na rynku nie ma - w zeszłym roku była oferta PZU refundująca zwroty kosztów leczenia do 2 tys. zł. tylko oni mieli tyle obostrzeń w warunkach ubezpieczenia, że nie wiem czy by zwrócili Skippiemu - u niego problemy oddechowe związane są z tym, że jest kotem brachycefalicznym
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Ostatnio zmieniony przez Skipper 2013-05-30, 10:44, w całości zmieniany 1 raz
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-05-30, 10:44
dobra, zabiłeś mnie
ale to przecież małe grzdyle są. Jak można tyle wydawać na 2.8kg ciałka?! ja rozumiem ten ogrom, który mnie Diesel kosztował. Ale to były poważne, ortopedyczne operacje na dużym psie. A takie chuchro małe, zakichane?
Ludzie są jednak pogięci
jeszcze 1.5h i jadę na szkolenie z zastrzykowania. Już w panikę wpadam - ja bym na medycynie była, gdybym była w stanie robić takie rzeczy :(
_________________ Paulinka i Dieselek
Ostatnio zmieniony przez Dieselka 2013-05-30, 10:49, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum