Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2016-03-21, 12:22
Pewnie sobie miejsce w brzuszku na tą saszetkę robi W jego wyobraźni to musi być chyba bardzo duża saszetka
Arora
Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 22 Lut 2016 Posty: 419 Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-03-21, 12:30
Lena06, to mnie rozbawiłaś....mądre masz kocisko
Scarletmara - do pełnych suplementów jeszcze nie doszłyśmy (jutro będę miała cały skład), więc to nie o nie chodzi, ale dzięki za radę - na pewno się przyda, bo olej i algi jeszcze przed nami i już się boję
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Lip 2014 Posty: 1292
Wysłany: 2016-03-21, 12:48
Mądry może jest, ale prędzej mi kaktus na ręku wyrośnie niż toto wpadnie do jego miski, nie ugnę się tak łatwo
Najlepsze jest to, że Kidi od czasu do czasu dostawał puchę lepszej mokrej karmy, jak nie mieliśmy mieszanek zrobionych, ale równie chętnie do barfa wracał i nigdy później nie oczekiwał na puszkę. A tu wystarczył sam zapach i to przez zamkniętą paczkę.
Co ONI do tych puszek dają, że kociska tak ich pragną??? Ciekawym co z tego wyniknie, czy w końcu odpuści czy nie.
_________________ Rrröööaaarrr !
Arora
Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 22 Lut 2016 Posty: 419 Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-03-21, 13:33
też się nad tym zastanawiałam i za każdym razem jak otwieram taką puszę (jako dosmaczacz) to sama mam na nią ogromną ochotę tak pięknie pachnie (jak najlepsza mielonka dla ludzi), a nasze surowe mieska nie pachną i nie wygladają
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Barfuje od: lipiec 2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Wiek: 37 Dołączyła: 28 Lut 2014 Posty: 462 Skąd: Włocławek
Wysłany: 2016-03-21, 13:53
Wręcz śmierdzą, przynajmniej dla mnie - apetyt mi odbiera jak widzę i czuję porcję BARFa A moje koty ostatnio w amoku miaucząc wniebogłosy przygnały do kuchni na dźwięk otwieranej puszki.... groszku konserwowego Cóż za rozczarowanie...
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2016-03-21, 15:14
ale to tak samo jak z gotowcami dla ludziów tez dużo ładniej pachną niż smakują zwykle. Z wyjątkiem przekąsek typu chipsy, które generalnie są przeładowane i zapachowo i smakowo strasznie. Też możnaby zapytać co oni w to ładują, że ludzi tak do nich ciągnie. Ale to chyba chodzi generalnie o to, że od takich intensywnych smaków i zapachów organizm się łatwo uzależnia i tyle.
Kocie puszki są właściwie bez smaku
BARFa nie próbowałam ale obawiam się, że smakuje równie paskudnie jak pachnie przynajmniej dla ludziów. Wyobrażacie sobie jak smakuje mięso z hemo i z olejem z dorsza? Paskudztwo.
apple Pomogła: 2 razy Dołączyła: 24 Lip 2013 Posty: 433 Skąd: warszawa
Wysłany: 2016-03-21, 18:53
Dla mnie z kolei puszki śmierdzą tak, że ledwo wytrzymuję.
Zwróciłam na to uwagę i nawet miałam się wpisać a widzę, że jest stosowny temat.
Kupuję saszetki Feringa, kupowałam Granatapet, śmierdzą dla mnie.
A już Whiskas jak kiedyś wąchałam - coś obrzydliwego
Barf dla mnie pachnie, świeżym mięsem - lubię ten zapach, jak kroję wołowinę dla kotów, to zaczynam mieć ochotę na tatara
Wieprzowina - szynka czy łopatka też dla mnie pięknie pachną.
Daję mięso w kawałkach, olej z łososia oddzielnie, więc całość cały czas pachnie mięsem.
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2016-03-21, 20:09
Dokładają hydrolizaty białkowe i to one tak pięknie dla kota pchną. U nas tez są dni, że bez zachęty się nie obejdzie, galaretka ze saszetki z Rossmana rozwiązuje problem. Kiedyś myślałam, że uda się przetrzymać kota, który nie je, żeby sam zgłodniał i się chwycił Barfa...
nie udało się....Po trzech dniach głodówki Rafajela, skapitulowałam i karmię go od tego czasu dwa razy dziennie łyżeczką (bo Barfa sam nie je) a barf na smaczek ma właśnie troszkę galaretki.
Strachu się tylko najadłam, bo po 48h nie jedzenia u kota może dojść do uszkodzenia wątroby, nie będę więcej ryzykować...bo on i tak sam jadł nie będzie.
Niestety ciężko jest jak kot już coś innego w DANYM DOMU jadł, a nie obudzi się w nim podstawowy instynkt w zakresie jedzenia. Piszę to na podstawie obserwacji.
Jeden kot po głodówce się przełamie, drugi się prędzej zagłodzi niż ulegnie.
Magnolia [*] i kotka rodziców na dzień dobry dostały mokrą karmę - i nieraz na BARF wybrzydzały aczkolwiek Magnolia mniej (widocznie lepszy instynkt miała).
Obecna kotka - Malutka - od dnia przyjazdu dostała tylko BARF i ma przekonanie, że w tym domu jest to albo nic. Póki co to działa - ładnie je (chyba, że akurat trochę ją przytyka kupa lub kłaki, to je ale mniej). Czasami jak trochę spowalnia z jedzeniem (bo szkielecik), to mnie kusi dać puszeczkę, ale jestem twarda, bo wiem, że jak raz dam...
W poprzednich miejscach jadła co popadło - nawet w śmietnikach grzebała
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum