Barfuje od: 14.10.2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 24 Wrz 2014 Posty: 89 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-11-18, 22:13
madź, a próbowałaś dać przemrożone wcześniej mieszanki?
natja napisał/a:
Wczoraj podziałała polecana tu metoda drożdży piwnych. Bardzo, ale to BARDZO go kusił ten zapach i zjadł 2 posiłki! Niestety dzisiaj od rana już go to nie interesuje. Tzn minimalnie, łącznie zjadł może łyżeczkę.
Bo najadł się dzień wcześniej ;) Mojej kotce zawsze śniadanie wchodzi gorzej,ale już się tym nie przejmuję ;) Najważniejsze,że przestała już chudnąć.Zjada ile chce,raz lepiej raz gorzej,zawsze zostawia w miseczce.Natomiast mała 3 miesięczna kotka,która jest u mnie od soboty,zjada wszystko co ma w miseczce :)
Nie wiem już co robić
Beti najwyraźniej "wypięła" się na Barfa!Nie chce jeść mieszanki i tyle.Wcześniej pomagały tzw.wisienki,teraz nie zje nawet puszki jeśli wyczuje w niej mięso!Głodówki nie pomagają(może nie jeść i dwa dni)
Chyba dam jej "odpocząć" od mięsa na jakiś czas i zacznę wprowadzać Barfa od podstaw...(czy to ma sens?)
A tak było pięknie Mam nadzieję,że wrócą czasy,kiedy Beti zjadała ze smakiem mieszankę w 5 minut
Barfuje od: 14.10.2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 24 Wrz 2014 Posty: 89 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-11-26, 21:37
Moja tez sie wypięła na Barfa.Ostatnie 3 dni karmilam 2 razy dziennie niemalze na siłę bo z 4 kg w ciągu miesiąca schudla na 3.2.Wczoraj i dzis jadła juz sama, ale je tak, ze cholera mnie bierze.Porcje 30 g zjada w ciągu 1.5 h.Ona w ogóle wg mnie za malo je.Na caly dzien max 60 g.....
Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 30 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-11-26, 22:57
Należy wziąć pod uwagę wiele czynników, a w szczególności dokładnie przeanalizować wydarzenia nawet sprzed pół roku. Prawie zawsze jest powód, dla którego kot nie chce jeść. Często jest to stres spowodowany zmianą w otoczeniu (nowy dywan czy mebel, inny układ mebli, nowe zapachy czy dźwięki), zmniejszone zainteresowanie opiekuna, znudzenie (niektóre koty nie mają apetytu gdy są znudzone, inne obłędnie się obżerają).
Także miałem epizod, w którym moja kotka nie chciała jeść. Stosowałem dosyć nietypową strategię: najpierw brałem ją do miski i prosiłem delikatnym głosem aby zjadła Jeżeli panna nadal nie chciała zjeść po kilku namowach, pozwalałem jej rozładować napięcie czy to poprzez zabawę czy po prostu dawałem jej spokój na godzinę. Zazwyczaj sama wracała do miski się posilić (wtedy gdy nikogo nie było w pobliżu - czasem miała ochotę zjeść w samotności). Czasem jednak mimo tych prób nic nie jadła. Okazało się, że problem był złożony: sama mieszanka niespecjalnie była smaczna oraz poświęcałem jej mniej czasu niż zazwyczaj. O ile bez problemu wciągała śmierdziuchy (żołądki wręcz uwielbiała), o tyle odkąd zmalało moje zainteresowanie zaczęła być lekko apatyczna i więcej spała, co spowodowało brak apetytu.
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2014-11-27, 12:59
Mam wrażenie. że kot gorzej je jak jest trochę "przytkany". To takie jakby błędne koło : mniej je, mniej się jedzenie przepycha. Zdarzało mi się tak, że podanie pasty odkłaczającej bardzo pomagało.
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-12-07, 21:31
czy wasze futra też tak mają, że albo strajk, albo "klęska" apetytu i nie nadążam z rozmrażaniem?
mogłyby się zdecydować!
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-12-07, 21:51
Mój, chwała kotu!, jest wyjątkowo jednorodny, je o określonych godzinach określone porcje. Ale ja jestem zła pani i za bardzo nie rozpieszczam zwierzaków
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 34 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-12-10, 11:28
U mnie znów się zaczęło od momentu zajścia w ciążę do momentu jak zrozumiała, że Arda jest już dużym kotem i nigdzie się nie wybiera - Tula rąbała wszystko co jej wkładałam do miski, aż jej się uszy trzęsły, a jak jej któryś z kotów próbował przeszkodzić, to nawet zawarczeć potrafiła. Tak jej smakowało wszystko, co jej mamusia "ugotowała. A teraz znów figa... No kurczę! Ależ mnie ona wkurza. Ma miskę pełną żarcia, gdyby raczyła się skusić obok tej miski przepiórki też ma do dyspozycji, i ja wiem, że niczego jej nie brakuje, ale ona tak przekonująco udaje biednego, zagłodzonego przez okrutnych opiekunów kota, że autentycznie jest w stanie wzbudzić we mnie wyrzuty sumienia. Ale twardo się trzymam i udaję, że nie wiem, o co jej chodzi. Zresztą dobrze wiem, że jak myśli, że nie widzę, to wcina na szybciora te straszliwie przecież niezjadliwe z miski, małpiszon jeden.
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 34 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-12-10, 12:53
U mnie jest i barf i whole prey. Na noc dostają suszone mięso do kuli smakuli albo na tablicę. Jeśli chodzi o Tulę to jednak nie chodzi o to, że jej nie smakuje. To jest takie typowe, nasze ludzkie: coś bym zjadła, ale nie wiem co. Więc daj mi wszystko, żebym miała. Ale i tak nie będę jadła. Daj jeszcze coś. Tego jeszczecoś też nie będę jadła, ale daj, daj, daj, daj, daj...
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2014-12-10, 13:22
Mi zajęło 2 lata dojście do tego co napisał Sojuz Przez cały czas myślałam, że jak koty mi nie chcą jeść to albo mieszanka niedobra, albo głodne nie są albo coś w tym stylu takiego typowo "ludzkiego".
Dopiero po ostatnim epizodzie zajarzyłam, że to raczej problem psychologicznej natury jak mi się moja mała zaczęła głodzić (nawet tego nie zauważyłam od razu bo jej porcję siostra wcinała a ona tylko udawała, że tez je) i doprowadziła się tym do nieciekawego stanu - schudła prawie 0,5kg w dość krótkim czasie i koniec końców się mocno odwodniła (na szczęście już wyszłyśmy na prostą).
A wszystko dlatego, że w naszym życiu nastąpiły duże zamiany i jej koci świat się wywrócił do góry nogami. Dopiero jak zaczęłam jej poświęcać więcej czasu niż zwykle np. na karmienie łyżeczką to znów poczuła się bezpieczna i kochana i dwa dni temu zaczęła sama jeść ze swojej miski i jeszcze do miski siostry zagląda No i przytyła mi z powrotem te 0.5kg z górką :)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum