BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Kastracja/sterylizacja - badania, zabieg, narkoza
Autor Wiadomość
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2014-07-31, 19:00   

no tak
 
 
Karolkaa 


Barfuje od: 03.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 04 Kwi 2013
Posty: 130
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-27, 17:07   

Muszę się z Wami podzielić moim bólem, a w zasadzie złością, okropną złością na samą siebie ...

Pod koniec sierpnia złapałam na darmową sterylizację działkową ok 5-5,5 miesięczną koteczkę. Na miejscu okazało się, że kotka będzie siedzieć w lecznicowej piwnicy tydzień czasu i czekać na zabieg, bo akurat lekarz operujący wziął sobie urlop (nikt mnie oczywiście o tym nie poinformował jak umawiałam się na jej przywiezienie). Nie dość, że najtańsza narkoza z ketaminą, to jeszcze koteczka miała tam tyle po ciemku siedzieć zamknięta w klatce ... Jak część z Was wie, mam w domu dwóch chłopaków z niewydolnością nerek, którzy byli kastrowani pod ketaminą, więc sama myśl o tym, że i ona ją dostanie przyprawiała mnie o palpitację serca. W nocy nie spałam. Myślałam, że sama będę wzywać do siebie pogotowie, bo ja mam problemy z serduchem i stres dobrze na mnie nie działa, a akurat byłam w domu sama. Było mi słabo na samą myśl, że ona tam siedzi w klatce po ciemku.

Nie wytrzymałam. Następnego dnia zabraliśmy ją z mężem do domu, z nadzieją, że znajdziemy jej jakiś domek na stałe ... ale jak już niunia dostała własną różową miseczkę księżniczki i tak bardzo polubiła się z chłopakami, że szkoda byłoby ich rozdzielać - zapadła decyzja, że Fiffi zostaje u nas na stałe. Nie wiem jak, ale stwierdziliśmy, że jakoś damy radę z trzecim kotem. Zmierałabym pewnie na serce znowu, gdybym miała ją komuś oddać. Na DT się niestety nie nadaję.

Przyszedł oczywiście czas na sterylizację. Zrobiliśmy pełne badania krwi, w tym FIV, FeLV (oba ujemne) i zapisaliśmy się do odległej lecznicy na zabieg w narkozie wziewnej, żeby tylko dziewczynka nie dostała ketaminy, choć mieliśmy talon do lecznicy pod nosem na darmową sterylizację. Wzieliśmy na zabieg kredyt bo te kolejne 500 zł przerosło już nasze chwilowe możliwości finansowe, a niech niunia ma wszystko tak, jak potrzeba. Żeby tylko choć ona z naszych kotów była zdrowa!

Wczoraj wieczorem odbieramy koteczkę po zabiegu, a tu w karcie KETAMINA!!!! Najgorszy z możliwych scenariuszy ... Brak mi słów po prostu ... Robiliśmy wszystko, żeby tylko nie miała takiej narkozy ...

Umawiali nas na zabieg z anestezjologiem. Wczoraj był on, lekarka i chirurg, byłam pewna, że wszystko będzie tak, jak ustalaliśmy. Mogę mieć jednak tylko do siebie pretensję bo w całych swoich nerwach, biegnięciu spóźnioną na rehabilitację nie potwierdziłam przed zostawieniem jej w klinice, że na pewno pamiętają jaką ma dostać narkozę :(

Dziś lekarka, która zapisywała nas na zabieg dała dyla i nie było jej, choć miała być o umówionej godzinie.

Od wczoraj beczę, nie mogę sobie darować tego co się stało. W karcie wypisu w zastosowanych lekach mamy :
- Vetaketam 50 ml, 0,2 ml
- Cepetor 10 ml, inj. 0,1 ml
- Morphasol 4 mg/ml, inj. 10 ml, 0,1 ml
a potem Natrum Chloratum 0,9 % 250 ml (podana pewno już po zabiegu) i moje "ukochane" nefrotoksyczne Tolfine 100 ml, 0,2 ml
i Synergal inj. 100 ml, 0,1 ml

Jeśli dobrze czytam, wybudzacza żadnego w tym cudownym składzie nie ma :(

Proszę niech nasza historia będzie dla Was jeszcze jedną przestrogą, żeby ZAWSZE, ale to ZAWSZE, jeszcze raz przed zabiegiem potwierdzić jego przebieg, nawet jak wszytko wydaje się być ustalone. Zawsze może zdarzyć się najgorsze ...
 
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2808
Wysłany: 2014-09-27, 20:44   

Ja szykuję Tośka na kastrację i jestem w kropce co mam zrobić - nie chcę żeby przeżywał to co Skippi i Rico, dzwoniłam do kliniki w Warszawie i rozmawiałam z anastezjologiem ale mi babka powiedziała, że w przypadku kastracji kotów narkozy wziewnej się nie robi bo to zbyt krótki zabieg, nie trzeba aż tak głęboko usypiać kota i jest to bez sensu bo znacznie przedłuża czas zabiegu.

Co do propofolu to podobno koty (w przeciwieństwie do psów) nie posiadają jakiegoś enzymu który wpływa na jego neutralizację w organizmie i gorzej po tym dochodzą do siebie (nie wiem czy nic tutaj nie pokręciłam tzn. chodzi o działanie tego enzymu bo rozmowa była dość dawno, w każdym razie Rico po czyszczeniu zębów na propofolu (dostał wtedy vetaxyl, propofol, synergal i clavubactin) przez dobę wymiotował i lał pod siebie, a do stanu używalności wrócił po prawie 2 dniach :evil: ).

Lokalny wet przy kastracji stosuje leki: relanium, vetakam, betamox, vetaxyl, antisedan. Skippiemu i Rico ta narkoza za bardzo na zdrowie nie wyszła bo chodzili półprzytomni, zataczali się i wymiotowali. Skippi jeszcze w miarę szybko doszedł do siebie bo wieczorem (wbrew zaleceniom weta) dopadł miskę z żarciem, ale Rico biedaczek dwa dni chodził na chwiejnych łapkach :cry:

Byłabym wdzięczna gdyby ktoś znający się na rzeczy wypowiedział się w tej kwestii :kwiatek:
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
Agnieszkaa 


Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 03 Lip 2014
Posty: 108
Skąd: Lublin
Wysłany: 2014-09-27, 21:08   

Jestem na praktykach w pewnej klinice i tutaj kocurom przy kastracji podaje się dożylnie Sedazin jako premedykację a następnie dostają Scanofol (czyli propofol). Zabiegi są robione rano a właściciele odbierają w pełni wybudzone i przytomne kocurki po południu czy wieczorem. Z tego co zaobserwowałam wybudzanie trwa od klikunastu do kilkudziesięciu minut (oczywiście jest to kwestia osobnicza). Sama kastracja to kwestia paru minut ;-)
Koty znieczulone scanofolem a potem jeszcze operowane na wziewce (izofluran) w czasie poważniejszych i dłuższych operacji też się ładnie wybudzają.
W każdym razie moim zdaniem różnica między znieczuleniem ketaminą a propofolem (lub wziewką) jest ogromna.
 
 
Ines 
BARFny Hodowca
Ekspert


Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Wiek: 34
Dołączyła: 23 Sty 2013
Posty: 2660
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-09-27, 22:19   

Agnieszko, ja też na praktykach miałam okazję być przy kilku kastracjach z użyciem różnych medykamentów i mam podobne odczucia do Twoich.
_________________
Instrukcja obsługi Kalkulatora
  Zaproszone osoby: 187
 
Nina_Brzeg 


Barfuje od: 10.2013r
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 33
Dołączyła: 26 Wrz 2013
Posty: 862
Skąd: Brzeg
Wysłany: 2014-09-27, 23:04   

Kastracje kocurów mam obcykaną, mój kot zniósł ją rewelacyjnie (wymusiłam między innymi kroplówkę w trakcie zabiegu).
Ale teraz czeka mnie kastracja kotki. Wiadomo, zabieg poważniejszy i dłuższy. Jakie leki w takiej sytuacji są dozwolone i najbezpieczniejsze?
Albo czego kategorycznie unikać? Chce wcześniej pójść do weta żeby mi wypisał wszystkie leki, jakich używają w trakcie normalnych kastracji (a nie przy operowaniu kotów nawiedzonych właścicieli - jak ja ;-) ), więc będę mogła wcześniej ustalić czego sobie nie życzę, itp.
_________________
Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
 
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2808
Wysłany: 2014-09-27, 23:14   

Skippi miał oprócz kastracji 2 narkozy przy zabiegach, po których dosłownie śmigał jak rakieta: jedna dorbene, torbugesic, midanium + Ringer i druga: domitor, butomidor, midanium, piofed + NaCl 0,9%.
Zero skutków ubocznych, kota z tego co pamiętam odebrałam maksymalnie 3 godziny po zostawieniu w klinice do zabiegu.
Zabiegi były z anastezjologiem.
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2014-09-28, 08:55   

hhmmm

musze zapytac moich wetów co podają
w poniedziałek wioze kociaka
ogólnie stosują wziewną,jest super
ale czy u kocurów też,chyba tak

zapytam bo jestem ciekawa,faktycznie jest to ktrótki zabieg
ale czy to ma znaczenie,po zabiegu przewentyluja takiego i tyle,lata jak nakręcony
 
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2808
Wysłany: 2014-09-28, 09:38   

Podpytaj Zenia co dają kocurom bo nie wiem co z szeregowym robić :twisted:
Jak się uprę to przeforsuję to wziewną, w sumie ja płacę, tylko może jest coś prostszego po czym kot szybko dojdzie do siebie.
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2014-09-28, 10:39   

ale ta wziewna chyba jest prosta
wieziesz,za 3 godziny wracasz,osbierasz i brykaja jak opetani

ja nawet w przypadku koteczek wolałabym żeby były dłuzej spacyfikowane,a nie po powrocie od wracza lataja jak na duracelu
nastepne dziewczynki po sterylce zamknę w klatce,bo juz miałam tak ,że szewek poszedł w zapomnienie :niewiem:
u chłopca to nie ma znaczenia,niech sobie lata
 
 
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2014-09-28, 16:23   

Karolkaa, czytając Twoją historie płakać się chce...
Przecież tutaj zwiódł człowiek, który jest najważniejszy.
Karolkaa napisał/a:
Dziś lekarka, która zapisywała nas na zabieg dała dyla i nie było jej, choć miała być o umówionej godzinie.

Ja nie wiem co mogłabyś zrobić jeszcze...dla kotki juz nic, no może wypłukiwać to świństwo z niej...Kroplówki ?
Ponownie wykonać cały panel badań wraz z USG nerek na koszt p. lekarki :evil: aby sprawdzić co jej zrobili złego ???
I to na juz, a nie za czas jakiś.
Czy przed kastracja były robione badania ?
Chyba nie, bo takim młodym koteczkom nie robią :-(
  Zaproszone osoby: 2
 
situnia 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 18.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Paź 2013
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-28, 17:16   

Ja bym się domagała zwrotu kosztów. I to nie dlatego że najważniejsza jest kasa, tylko że może jak dostaną po kieszeni to zaczną się trzymać na poważnie tego na co się umawiają z klientami. Na niektórych konsekwencje finansowe są niestety jedyną opcją. To co zrobili jest niedopuszczalne!!!! Przecież chodzi tu o zdrowie żywego stworzenia!!!! :-(
_________________

To jak traktujesz koty decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
 
 
Karolkaa 


Barfuje od: 03.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 04 Kwi 2013
Posty: 130
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-29, 10:05   

Dziewczyny, wczoraj byłam z Fifuleńką w tej klinice ponownie na podanie Tolfine i Synergalu. Pani dr już była - widać drugi raz się zamienić z koleżanką nie mogła, albo po mojej spokojnej wizycie w sobotę uznała, że nie będę robić awantury (w sobotę był inny lekarz, którego nie było przy zabiegu, więc rozmowa z nim o pomyleniu narkozy nie miała sensu). Usłyszałam, że w sumie to dobrze sie stało, bo zaoszczędzili tylko kotu podania dodatkowego preparatu, ponieważ kot do narkozy wziewnej przygotowany zostałby dokładnie w ten sam sposób ... Żadnego przepraszam, nic ... Jedyne czego się dowiedziałam to, że kroplówka niby podana została już podczas zabiegu, a nie po, ale nie wiem ile. Kot siusiał po powrocie do domu tylko 2 razy i to wcale nie gigantyczne ilości. Przy takiej postawie nie ma mowy o jakiejkolwiek reklamacji. Pani dr uznała, że się nie dogadalismy i tyle.

Kotka miała przed zabiegiem zrobione przeze mnie wszystkie badania.
 
 
Karolkaa 


Barfuje od: 03.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 04 Kwi 2013
Posty: 130
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-29, 10:11   

Sandra, obawiam się, że zrobienie teraz ponownych badań na nic się zda. Teraz nerki będą potrafić jeszcze zrekompensować sobie ewentualne uszkodzenie. Zmiany wyjdą prawdopodobnie za parę lat :( wtedy, kiedy już niczego domagać się nie będzie można.

Kroplówki podać nie umiem, daje dziewczynce mocno rozwodnione mieszanki, bo aktualne walczymy jeszcze z silnym zaparciem :( Kupala nie było na kilka dni przed zabiegiem, po zabiegu też nie udaje mi się jego wywołać. Dawałam jej sok z buraka, ale nic nie pomógł, a teraz dodatkowo wywołuje u niej wymioty. Dawałam Colon do jedzenia. Nie zjadła mi nic od rana. Idę szybko czytać wątek o zaparciach.
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2014-09-29, 14:22   

Karolkaa :kwiatek:
Ja w takiej sytuacji zaparcia podaję Lactulozę (Duphalac) Po śniadaniu w zależności od wagi kota 1-5ml. (5ml to daję Dragonowi ale on ma 6,5kg) Twoja koteczka jest malutka to myślę, ze 1ml wystarczy, możesz to w wodzie rozpuścić i prosto do pysia. Mój wet proponuje żeby podać przez 2 dni, żeby wszystko co złego wyszło. Może Sihaya doradzi jeszcze jak to jest w przypadku kociaka.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne