BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Głodomorry - nienajedzone koty
Autor Wiadomość
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4837
Wysłany: 2015-02-27, 09:13   

vesela krava napisał/a:
A zwierze wykastrowane to czesto zupelnie inna bajka. Wg moich obserwacji albo rosnie im niemilosiernie apetyt (mam taki przypadek, o ktorym pisze ankipawel) albo cos jednak dzieje sie z ich metabolizmem, bo przybieranie na wadze wystepuje nie tak rzadko.

Rewolucje hormonalne, jakie powoduje kastracja, mogą oczywiście spowodować czasowe zaburzenia metabolizmu i dopóki kot nie dostosuje swojego apetytu do zmian, jakie zaszły, może tyć. Jednak kastracja nie występuje w naturze, a brak umiejętności opanowania apetytu w zdecydowanej większości przypadków ma związek z podawaniem kotom pokarmu zawierającego nadmiar węglowodanów (i znaczenie ma tu nie tylko to, czy teraz podajemy te węglowodany, ale i to, czy te węglowodany kot jadł wcześniej, w kocięctwie oraz przed kastracją, bo zawsze mogą doprowadzić do jakiegoś stopnia leptynooporności). Oczywiście, że będą zdarzać się koty, które od małego były na BARFie i są obżartuchami nie potrafiącymi odejść od miski. Ale należy mieć na uwadze fakt, że w dzisiejszych czasach trudno o kota, którego przodkowie przynajmniej w kilku ostatnich pokoleniach jedli przez całe ich życie tylko naturalny pokarm. Zmiany i zaburzenia w organizmie, jakie niesie za sobą nienaturalna dieta, w tym przeładowana węglowodanami, kumulują się przez pokolenia i zawsze mają wpływ na zdrowie i funkcjonowanie organizmu potomków.

vesela krava napisał/a:
Ja mam jednak watpliwosci czy kot, i w ogole jakiekolwiek zwierze, dostaja w naturze jedzenie w nieograniczonych ilosciach. Po pierwsze mysle, ze w przypadku wolno zyjacych badz dzikich zwierzat jedzenie jest trudne do zdobycia, po drugie jest oplacone sporym wysilkiem.

Co do tego, że w naturze koty nie mają jedzenia pod dostatkiem i jest ono trudno dostępne, co powoduje, że często przymierają głodem, to ta zasada dotyczy głównie dużych kotów, które polują na ofiary większe od siebie. Nasze małe koty z gatunku felis sylvestris tak dobrze dopasowały się ewolucyjnie do swojej niszy pokarmowej, że w ich przypadku zdobywanie pokarmu wiąże się z niewielkim wydatkiem energetycznym (w porównaniu z wielkimi kotami), a ofiary naszych małych kociastych są znacznie łatwiej (i obficiej) dostępne. Nasze małe koty polują w ten sposób, że zwykle czekają aż ofiara sama do nich podejdzie i wówczas wykonują jeden skok by ją dopaść, rzadko uganiają się za uciekającym zwierzęciem. Często wynajdują gniazda np. gryzoni i wyjadają po kolei wszystkie. W naturalnych warunkach małych zwierząt, na które polują nasze koty jest (było) dużo. Oczywiście wielkość ofiary determinuje konieczność częstszego polowania i zjadania wielu ofiar dziennie, ale małe koty zawsze zamieszkiwały tereny obfitujące w odpowiednią dla nich zwierzynę łowną (nie porównujcie proszę dzisiejszych nienaturalnych warunków, jakie mają "dzikie" koty w cywilizacyjnej dżungli, gdzie zbyt duża populacja kotów stłoczona jest na o wiele za małym obszarze środowiska zmienionego przez człowieka). Miałam okazję przez wiele lat (i kocich pokoleń) obserwować koty domowe, żyjące wprawdzie przy człowieku ale w zasadzie wolno, w puszczy jodłowej (rezerwat) w Górach Świętokrzyskich. To, jak polowały zawsze wprawiało mnie w zdumienie - godzina spędzona na siedzeniu na polanie, w czasie której kot wykonał 4 "tygrysie" skoki, przynosiła mu 4 posiłki w postaci upolowanej myszy. Kolejną, piątą, brał w zęby i przynosił swojemu człowiekowi jako dar. Kotka odchowująca młode opuszczała gniazdo dosłownie na 10 minut, po których wracała z myszą w zębach dla maluchów.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
doradora 

Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 09 Cze 2014
Posty: 1593
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2015-02-27, 09:28   

ja niestety mam jednego wszystkożercę z nadwagą i dwa niejadki, które nie jedzą "na komendę"
więc jak wydzielałam porcje, to pulpecik jadła ile dałam a chudzielce zamieniały się w szkieletorki :-?
te dwa paskudne chudzielce to podchodzą do miski nie wcześniej niż po 10-15 min. od wystawienia, więc jeśli jedzenie byłoby reglamentowane, to ich miski byłyby już opróżnione...

teraz wychodzę z założenia, że koty w naturze nie mają stałego dostępu do jedzenia i nie martwię się, że je "zagłodzę"
jeśli rano, przed wyjściem do pracy widzę, że w którejkolwiek misce jest jedzenie (choćby odrobina), to nie dostają śniadania, miski napełniam po powrocie z pracy

albo jeśli po południu widzę w miskach śniadanie, to nie ma obiadu, moooże będzie kolacja, jeśli wszystko zostanie zjedzone i koty się zaczną się kręcić sprawdzać puste miski, jak nie, to czekamy do rana

podsumowując, nie wymieniam i nie uzupełniam barfa, ma być zjedzony (ok, czasem powącham i wyrzucę porcję)

w czasie wolnego jest inaczej, jest jedna miska, którą napełnię, jak mi się przypomni :roll:
 
 
ankipawel 


Barfuje od: Lipiec 2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączył: 16 Lis 2014
Posty: 13
Wysłany: 2015-02-27, 10:43   

Zawsze chętnie czytam wasze historie i potwierdza sie podstawowa teza. Każdy kot to osobowość. Nie można ich wrzucać do jednego woreczka :-)
Jednak jak każdy , tak sądzę, sprawę swojego kota traktuje idywidualnie.

RUBIN głodomorek staje się naszym problemem. Idzie sezon i nasi wczasowicze przyjadą nad nasze morze i...? Nie wszyscy będą zachwyceni jak im kotek wskoczy na stół i ukradnie parówkę :-(
Poprzedni sezon jakość przeleciał .Kotek był mały ,pocieszny i wszyscy byli zachwyceni ,zwłaszcza dzieci. Mamy go zamknąć? Upalować? :oops:

Poradzcie.
gwiazdamorska bez Rubina tego nie chcielibysmy :lol:
 
 
scarletmara 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 06 Lis 2012
Posty: 1419
Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2015-02-27, 11:21   

Mi się zdaje, że tego nawyku podkradania kota raczej już nie oduczysz bo tu nawet nie tyle o samo jedzenie może chodzić co o polowanie na nie. więc on może wcale nie byc jakoś specjalnie głodny a i tak upoluje bo to fajne zajęcie jest. Nawet gorzej może byc (tak jak u moich po przeprowadzce) one specjalnie nie jadły z misek czasem żeby mieć w brzuszku miejsce na to upolowane z mojego talerza albo ze stołu. Bo po przeprowadzce wszystko sie zmieniło i kociaki oczywiscie z miejsca uznały, że żadne z dotychczasowych reguł ich nie dotyczą w tym wskakiwanie na stół (bo to przecież inny stół i wogóle) i zaglądanie do talerzy, ja nie miałam zupełnie głowy do uczenia ich wszytskiego od nowa majac dużo innych problemów, więc... hulaj dusza piekła nie ma, polowały na moje posiłki.

W takim wypadku trzeba by chyba kotka uczynić atrakcją pensjonatu ale na zewnątrz (o ile jest wychodzący i o ile to jest mozliwe w twoim wypadku) a nie w pensjonacie. Takich miejsc gdzie zwierzaki się kręcą wokół pensjonatu czy innego miejsca wypoczynkowego widziałam sporo i zawsze te zwierzaki są atrakcją ośrodka nadal :)

Dagnes wszystko to prawda co piszesz ale nie wziełaś w swoim poście pod uwagę utrudnień pogodowych. Wcale nie tak łatwo upolowac sobie myszkę czy ptaszka w zimie albo jak całymi dniami pada deszcz. Więc w naszym klimacie koty jednak nie zawsze maja pełną michę. Poza tym polowanie to stres+wiele innych emocji (czynnik ograniczajacy tycie) a te emocje nagromadzone podczas leniwego polowania koty rozładowują poprzez ruch (kolejny czynnik ograniczający tycie), więc nadal nijak to sie ma do pełnej miski podstawionej pod nos u domowego niewychodzącego kiciusia. Ja jednak myślę, ze kotu trzymanemu w domu w jakiś sposób jednak ten dostęp trzeba ograniczać choćby przez ustalenie pór posiłków i podawanie porcji tylko o wyznaczonych porach i najlepiej jak każdy taki posiłek jest poprzedzony zabawą w polowanie. Moje futra czasem nawet na mnie wymuszają taką zabawę przed jedzeniem. Dostają michę i zamiast lecieć jeść to przymilaja się do mnie pokazując, ze chcą sie pobawić i dopiero po 5-10 minutach zabawy pędzą do misek wygłodniałe :) w poprzednim domu przed posiłkami ten ruch sobie same organizowały ganiając się ze sobą po domu i ta która "wygrała" w tej zabawie jadła pierwsza :) A mimo to i tak mi utyły bo chyba za często je karmiłam :( Teraz staram się je karmić tylko wtedy jak się dopominają i wychodzi raptem 2-3 razy dziennie po małej porcji wielkosci myszki. To tak ze dwa razy rzadziej i mniej niż wcześniej.

Co do kastracji/sterylki to ja bym nie ograniczała jej wpływu tylko do okresu adaptacyjnego zaraz po sterylce. Różnice hormonalne miedzy kotem niesterylizowanym (szczególnie tym dzikim, który zgodnie z naturą wykorzystuje swoje mozliwości :) i sterylizowanym występują przecież cały czas a nie tylko chwilę po sterylizacji zarówno u kotów jak i kotek. a hormony mają wielki wpływ na naszą sylwetkę i wogóle cały organizm.

[ Komentarz dodany przez: dagnes: 2015-03-01, 11:44 ]
Dalsza dyskusja o polowaniach kotów została przeniesiona do wątku:
Zachowania łowieckie kotów
 
 
kretka 


Barfuje od: luty 2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 30 Sty 2014
Posty: 113
Wysłany: 2015-02-27, 11:30   

scarletmara napisał/a:
Ja jednak myślę, ze kotu trzymanemu w domu w jakiś sposób jednak ten dostęp trzeba ograniczać choćby przez ustalenie pór posiłków i podawanie porcji tylko o wyznaczonych porach i najlepiej jak każdy taki posiłek jest poprzedzony zabawą w polowanie. Moje futra czasem nawet na mnie wymuszają taką zabawę przed jedzeniem.


Zgadzam się z tym. U nas nie każdy posiłek jest połączony z zabawą (mało wykonalne, dostają 5 posiłków, w tym w czasie mojej pracy i nie mam czasu), ale wieczorny zawsze. Z tym, że mają odwrotną kolejność - najpierw chcą jeść, a potem lecą pod półkę z wędką i domagają się zabawy :mrgreen:
 
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2808
Wysłany: 2015-02-27, 12:02   

ankipawel napisał/a:
ALE JEMU CIĄGLE MAŁO :lol:
zawsze jest glodny i gotowy coś wciągnąc. Jęczy ,prośi, naciąga.
Problem polega na tym że nasz kotek jest ozdobą i reklamą naszego pensjonatu. Zyje wrsód naszych gosci i zaczyna żebrać i co gorsza kraść jedzedzie. Ze stolu, talerz nawet patelni.

ankipawel napisał/a:
Poprzedni sezon jakość przeleciał .Kotek był mały ,pocieszny i wszyscy byli zachwyceni ,zwłaszcza dzieci. Mamy go zamknąć? Upalować? :oops:

Poradzcie.
gwiazdamorska bez Rubina tego nie chcielibysmy :lol:

A turyści Waszego Rubina nie dokarmiają ?

Byłam teraz w lutym 2 tygodnie w Jastrzębiej Górze (to chyba niedaleko od Was ;-) ) i na niepisanym wyposażeniu ośrodka jest kot bardzo wypasiony, którego podobno wszyscy dokarmiają (to znaczy wszyscy mówią, że wszyscy go dokarmiają (masło maślane trochę) jakkolwiek ja nigdy nie widziałam żeby ktoś mu coś dawał do jedzenia no chyba że dziewczyny z kuchni; fakt jest faktem że jak kogoś zobaczy to miauczy i się strasznie łasi a jedzenie połyka w locie jakby głodował co najmniej miesiąc). Być może faktycznie ludzie, którzy przyjeżdżają do ośrodka podkarmiają go i się nauczył iść na łatwiznę chociaż z drugiej strony naookoło tyle parków, że spokojnie sam mógłby sobie coś upolować do jedzenia.

Kot wygląda bardzo zdrowo, zero oznak jakichkolwiek kocich chorób; nosi męskie imię ale dokładne oględziny kociego podogonia wykazały ewidentny brak kocurzych skarbów ani nawet śladu po nich.

Ja obstawiłam, że to nie wypasiony kocur tylko raczej kotka w lekko widocznej na ten czas ciąży (i stąd może ten apetyt) - teraz w niedzielę jadę znowu na dłuższy pobyt do Jastrzębiej Góry tak że zobaczymy czy miałam rację :roll:
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
ankipawel 


Barfuje od: Lipiec 2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączył: 16 Lis 2014
Posty: 13
Wysłany: 2015-02-27, 12:19   

W naszym ,,regulaminie,, jest prośba o nie karmienie kota. Starałem sie opowiadać naszym gosciom o zaletach Barfa i jakoś problemu z dokarmianiem nie było. Kot oczywiscie większośc czasu jest na zewnątrz, poluje, przynosi myszki ale ich nie je.
Jastrzebia Góra jest jakies 10 km od nas.
 
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2808
Wysłany: 2015-02-27, 12:35   

Regulamin regulaminem a życie życiem. Może podkarmiają go cichaczem jak nikt nie widzi :twisted:

Że Jastrzębia Góra niedaleko to skojarzyłam po tej Karwi a utwierdził mnie w tym przekonaniu niezawodny dr Google. Nota bene w Jastrzębiej kotów jest bardzo dużo - gdzie się człowiek nie ruszy to kota spotyka :mrgreen:
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
apple 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 24 Lip 2013
Posty: 433
Skąd: warszawa
Wysłany: 2015-02-27, 20:11   

Kurczę, mój Rudolf ostatnio też coś dużo je :roll:
Przyszło mi do głowy, że powinnam dodawać mu mięsa, których nie lubi (np. noga z kurczaka) to ograniczy trochę jedzenie (albo nauczy się jeść wszystko bez grymasów :-P )
 
 
EdytaG. 

Barfuje od: 2005
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 02 Lut 2015
Posty: 67
Wysłany: 2015-03-01, 23:33   

Wszystkie znajome kotki , mające dostatek jedzenia pozostawiają w miseczkach odrobinkę . Znajomy kocur , po powrocie do domu z długiej wyprawy ,po okresie pochłaniania wszystkiego co nadawało się do zjedzenia też pozostawiał w miseczkach jedzenie . Tego nie można traktować jak pozostawiony posiłek do dojedzenia . Dobrze sprawdzają się stałe godziny posiłków i zabieranie miseczek po ok.godzinie od podania bez względu na to co pozostało . Kotek najada się, a nie ma możliwości stałego dopełniania żołądka jak strawi część posiłku i ma już miejsce na następne kąski . Po pewnym czasie kotki pilnują swoich miseczek , bo wiedzą , że jak pozwolą sobie wyjeść to będą głodne . Zapobiega to obżartuchom wyjadania dodatkowych porcji / w moim wypadku przy sporym stadzie w ilościach hurtowych / . Stałe jest miejsce podawania posiłków , Jemy razem , zwierzaki są karmione w tym samym pokoju gdzie my jadamy w porach naszych posiłków . To jest wygodne , bo są dozorowane , widzimy ile zjada każdy zwierzak , a sprzątanie po posiłkach jest na ograniczonej przestrzeni . Pieski dostają na dworze wyłącznie kości do ogryzania / nie wliczone w ilość karmy . Pod naszą nieobecność też w tym samym miejscu jedzą . Mają stały dostęp do całego domu . Otrzymują trzy główne posiłki i dwie przekąski . W nocy nie dostają jedzenia . Wszystkie z wyjątkiem Fridy są : duże , mocno ofutrzone i sporo ważą . Aloszka ważyła początkowo 3,10 kg i miała lużną skórę na brzuszku z wyrażną fałdką tłuszczu , teraz waży 4,6 kg . Brak fałdy i twarde mocne ciało - mocno umięśniona . Mimo posiadania kastratów i podawania karmy z 10% nadmiarem w stosunku do wagi ciała nie mam kłopotów z nadwagą futrzastych .
 
 
joaxii 


Dołączyła: 29 Mar 2015
Posty: 20
Wysłany: 2015-05-20, 23:01   

Ja wiem, że to pewnie głupie pytanie, ale jaka jest prawidłowa waga u trzyłapka (w sensie: że ma 3 łapy, jedna noga amputowana bardzo wysoko nad kolanem)? I jak obliczyć prawidłową ilość barfa dla takowego w wieku około 9 miesięcy? Dla ułatwienia dodam, że waży teraz 3,5kg, dostaje około 130g barfa dziennie (czyli 100g surowego mięsa i podrobów). Przepis na barfa, który jedzą:
2 000,0 g Wołowina szponder
500,0 g Kurczak serce
500,0 g Kurczak żołądek
500,0 g Kurczak skrzydełka całe
1 000,0 g Kurczak pierś bez skóry
22,5 g Catfortan
38,0 g Felini Complete
100,0 g Wątroba kurczaka
2,0 Wit. E
6,0 g Tauryna
900,0 g Woda
2,2 g Mączka z alg morskich
Młody je jak wściekły, kradnie starszym, bez przerwy wrzeszczy o jedzenie. Wygląda szczupło, ale ma wyczuwalną warstewkę tluszczu pod skórą, więc chudy nie jest. Jest aktywny.
 
 
gerda 


Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1576
Skąd: podlaskie
Wysłany: 2015-05-21, 09:02   

Mnie się wydaje, że dla rosnącego kota 100 g mięsa to mało..Może to będzie duży kot ? :mrgreen:
 
 
Ines 
BARFny Hodowca
Ekspert


Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Wiek: 34
Dołączyła: 23 Sty 2013
Posty: 2660
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-05-21, 09:50   

Mi też się tak wydaje. A próbowałaś pozwolić kotu, żeby sam zdecydował, ile chce zjeść? Tak coś mi się wydaje, że kot be jednej łapki może potrzebować trochę więcej energii, by w czasie aktywności fizycznej utrzymać ciało i zachować równowagę... jak myślicie?
_________________
Instrukcja obsługi Kalkulatora
  Zaproszone osoby: 187
 
joaxii 


Dołączyła: 29 Mar 2015
Posty: 20
Wysłany: 2015-05-21, 11:33   

Boję się, żeby go nie zapaść, własnie ze względu na trzyłapność. Nadwaga powodowałaby nadmierne obciążenie stawów i mogłaby być katastrofalna w skutkach. Jak się go złapie za skórę, wyraźnie czuć warstewkę tłuszczu, więc chudy nie jest. Sama już nie wiem, spróbuję mu zwiększyc porcje i zważę go za miesiąc. Tylko ten problem: jaka jest prawidłowa waga dla trzyłapka???
 
 
doradora 

Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 09 Cze 2014
Posty: 1593
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2015-05-21, 12:44   

ja myślę, że prawidłowa waga jest bardzo podobna do wagi czterołapego kota
jaki procent ciała może stanowić taka łapelka? 10? może mniej?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne