Od kilku dni Rudolfik zjada całą należną mu wagowo porcję Barfa!Mieszanka nadal musi być mielona,co mnie jednak trochę martwi (czy on nauczy się w końcu gryźć mięso ?)oraz mieszana z puszką,ale pracujemy nad zmniejszaniem udziału puchy.
Dzielny ten mój rudzielec!
Zastanawiam się tylko,czy go nie przekarmiam?W końcu zjada 140 g. Barfa i drugie tyle puszki?
Magnolia też długo jadła mocno zmielone (wręcz zmiksowane) - teraz młóci równo kawałeczki i aż furczy przy tym... cierpliwości - będzie dobrze: koty potrzebują tylko czasu, żeby się przekonać.
tonks
Barfuje od: 04.2014
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 29 Dołączyła: 18 Lut 2014 Posty: 130 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-05-23, 12:31
Też uważam, że koty dłużej się przekonują niż psy.
My będziemy pracować nad wołowinką następnym razem, bo jak na razie chętnie zjada tylko mieszanki, w których podstawę stanowi mięsko z kurczaka.
Moja kotka nauczyła się w końcu, że micha nie stoi długo i że trzeba zjeść i dzisiaj zostawiła mi pięknie wyczyszczoną miskę.
Chciałam się pochwalić naszym małym sukcesem.
Oto Gracja - do marca bieżącego roku zatwardziały chrupkożerca. Przez prawie rok po kastracji odmawiała jedzenia jakiejkolwiek mokrej karmy. Nawet wcześniej lubiane puszki były bleeee.
Jak się Mała wczoraj dosadziła do tej mielonej wołowiny, to zastanawialiśmy się kiedy jej przerwać, bo myśleliśmy, że pęknie.
Długa i wyboista droga przed nami, ale widzę już światełko w tunelu...
Gunnila
Barfuje od: 02.06.2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 20 Maj 2014 Posty: 151 Skąd: Mielec
Wysłany: 2014-05-26, 23:10
A ja się zastanawiam, czy kotu może się znudzić surowizna? Kurczak rozmrożony leży w lodówce (taki sam od tygodnia) - kot nawet do miski nie podejdzie, a jak żebrał o mięso z obiadu i dałam palec w sosie do oblizania to mnie ugryzł z zapału ... Wczoraj podobnie, mięso z łaski po kawałeczku cały dzień, a jak porcjowałam wątróbke to by chyba z 30 dag wciągnął...
Maciejka
Barfuje od: 04.2012r
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 26 Kwi 2012 Posty: 301 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-05-27, 11:25
Dlatego tak się wygłupiamy i ściągamy coraz to inne gatunki mięsiwa, przeróżne podroby i pisklaczki aby tym futrom dogodzić, aby miały różnorodność i odmianę. A otoczenie robi coraz większe oczy i zaczyna się pukać w czoło... Cóż, czego się dla pupila nie robi
Gunnila
Barfuje od: 02.06.2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 20 Maj 2014 Posty: 151 Skąd: Mielec
Wysłany: 2014-05-27, 18:27
Dzięki za odpowiedź. Tak właśnie obstawiałam, że trzeba będzie wycieczkę do mięsnego zrobić . A drugie, że się pewnie obżarł parówki u sąsiadki - widziałam leżącą w misce przy drzwiach w 30-stopniowym upale oblepioną jajeczkami much, bleee... ale w końcu te musze jajeczka to chyba białko lepsze niż w parówce
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3006 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-05-27, 18:47
Gunnila napisał/a:
A drugie, że się pewnie obżarł parówki u sąsiadki - widziałam leżącą w misce przy drzwiach w 30-stopniowym upale oblepioną jajeczkami much, bleee... ale w końcu te muszę jajeczka to chyba białko lepsze niż w parówce
kot raczej zepsutego nie ruszy
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Gunnila
Barfuje od: 02.06.2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 20 Maj 2014 Posty: 151 Skąd: Mielec
Wysłany: 2014-05-28, 00:00
Pytanie, od którego momentu parówka jest zepsuta
Wieczorna wycieczka do mięsnego owocna, dostałam łatę wołową po 10 zł, okazała się jadalna. Ciekawe jak długo...Jutro spróbuję kupić indyka.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum