BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Żywienie w chorobach nerek
Autor Wiadomość
rEni 


Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 48
Dołączyła: 10 Kwi 2013
Posty: 247
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-06, 22:44   

Margot,
bardzo Ci dziękuję. Jeśliby tak było, że wapń z alg nie wyłapuje fosforu to zaczęłabym mu podawać do pyszczka rozpuszczone w wodzie skorupki z jajek 5 min. przed jedzeniem, po jedzeniu lepiej nie, bo drań gotowy zwymiotować. Dopytam jeszcze Koniczynkę, może ona wie jaki wapń jest w wapniu z alg. Do puszek nie ma szans mu dodać skorupek, uznaje, że zepsułam puszkę, odchodzi głodny i nieszybko zainteresuje się wzięciem czegokolwiek do pyszczka następnym razem. Akurat przed badaniami krwi kroplówek nie było dłuższy czas. Pojony nie jest dużo - ok. 70 ml dziennie. Pozostaje oznaczenie wapnia zjonizowanego, ale myślę, że on faktycznie ma niedobór wapnia. Obawiam się, żeby to nie był mechanizm, który opisuje dagnes na pierwszej stronie wątku nerkowego, czyli tego, że w naszym przypadku torbieli jest coraz więcej i coraz mniej dobrze pracujących nefronów, które są konieczne, aby wapnia było tyle ile trzeba.
Wrzucę za chwilkę całe wyniki, które były niedawno robione.

wyników część 1:



wyników część 2:



mamy za mało żelaza (podaję hemoglobinę w kapsułkach)
za mało wapnia (nic, ale będą skorupiki ze strzykawki przed jedzeniem)
za mało limfocytów (?)
za dużo segmentów (?)

kreatynina spadła z 2,4 do 1,9

Może jest tak, że te odchylenia od norm wynikają z diety, z niedojadania, z braku apetytu, grymaszenia i z tego, że ja go nie chcę karmić na siłę, nie wiem, czy dam radę go karmić na siłę, to zwierze się wtedy patrzy na mnie w taki sposób :-( i jest taki okropnie nieszczęśliwy. Przeprasza, tak to on się patrzy na mnie jak go poję w takim momencie, że jemu akurat nie pasuje. Natomiast jak próbuję dopomóc, żeby kąsek mięsa wpadł do pyszczka to patrzy się jeszcze bardziej, takiego znaczka tutaj nie ma, patrzy się tak jakby świat się kończył. Badania są z 10 marca, a w lutym był totalny strajk głodowy przez cały miesiąc, a ja byłam 2 tygodnie lutego wyłączona z funkcjonowania i kota zaniedbywałam. Może to częściowo przez to. Teraz jest z jedzeniem trochę lepiej.

Jeszcze jedno. Ja widzę na co dzień kota, a wyniki rzadziej i moje obserwacje są takie, że jest on smutny, mniej się bawi, więcej śpi. 3-4 miesiące temu było lepiej, więcej się ruszał, bawił, zagadywał, szukał kontaktu i zabawy. Biorę się za niego, trzeba mi kocura postawić łapy. Teraz ożywia się tylko na spacerze i po spacerze, ale to za krótko i wynika z nowości sytuacji. Trzeba go jakoś odżywić :) i więcej zadbać o psychę.

Margot droga, jeśli zerkniesz na wyniki i coś Cię zaniepokoi to ślicznie proszę o komentarz, jak zawsze serdecznie dziękuję i wdzięczna jestem cały czas za Twój czas.
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2014-04-07, 01:24   

rEni, od razu zwróciłam uwagę w biochemii na niskie albuminy przy jednocześnie wysokich globulinach. Dobrze, że oznaczono poziom tych białek, bo samo oznaczenie poziomu białka całkowitego mogłoby sugerować, że kot jest dobrze odżywiony, bo raczej nie odwodniony, skoro parametry czerwonokrwinkowe są w normie, a Ty podajesz mu kroplówki, bądź dopajasz (swoją drogą obserwuj trend, tj czy erytrocyty, hemoglobina i hematokryt bardziej nie spadają, a hemoglobinę koniecznie suplementuj, ważna jest też wit. B12, jej jest sporo akurat w surowym mięsie, czyli w barfie, którego Twój kot nie chce jeść oraz kwas foliowy, czyli wit. B9).

Wracając do niskich albumin, to one mogą rzeczywiście świadczyć o niedożywieniu Sokratesa, skoro wspominasz, że on ciągle nie dojada (pewnie mógł stracić trochę masy mięsniowej i spadła też krea na skutek niedożywienia), badź/i utracie tych białek z moczem. Parametry wątrobowe są bowiem w porządku, więc nie tu trzeba szukać przyczyny. Wysokie globuliny (ponad normę) mogą wskazywać na jakąś długo utrzymującą się infekcję bakteryjną lub stan zapalny w organizmie. Oczywiście te wyniki dały bardzo niski stosunek albumin do globulin, który jest charakaterystyczny dla wirusówek (podobnie jak niskie limfocyty) typu Felv i Fiv oraz dla FIP'a, ale Sokrates chyba ma wykluczone te choroby (zwłaszcza te 2 pierwsze prawda?).
Podrąż z wetką analizę tych wyników koniecznie.

A badałaś Sokratesowi mocz ostatnio? Warto byłoby zobaczyć co tam się dzieje? Jaki jest ostatnio ciężar właściwy, osad, czy nie ma białkomoczu? Czy Socrates miał oglądaną jamę brzuszną (głownie te nerki) na USG niedawno?
 
 
rEni 


Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 48
Dołączyła: 10 Kwi 2013
Posty: 247
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-07, 02:53   

Margot

Ani białaczki kociej, ani HIV'a kociego ani FIP'a Sokrates nigdy nie miał wykluczanego. Tylko jeden z naszych kotów miał wykluczaną białaczkę kocią i HIV'a kociego, bo był przygarnięty w wieku 3 lat i wyglądał bardzo źle. Odsuwam jednak od siebie takie myśli, że mógłby mieć jedną z tych chorób. Ma już 9 lat, chore nerki, myślę, że te choroby by się ujawniły, nawet jeśli teraz jest w fazie uśpionej któraś z tych chorób to jednak coś powinno chyba na nie wskazywać. Sokrates zawsze był super wesołym kotem, wariującym, nigdy nie miewał gorączki, nigdy nie miał żadnych stanów zapalnych w uszach, oczach, czy gdziekolwiek na skórze, okaz zdrowia z wyglądu. Nigdy powiększonych węzłów chłonnych. Jedynie to jedzenie - marudził od dziecka, ale było to raczej marudzenie rozpieszczonego kociaka i nie wyglądało chorobliwie. Oczywiście pogadam z weterynarzem, pewnie nie jednym.

Kot jest niewychodzący od czasu kiedy jest z nami. Te ostatnie spacery to są w plecaczku nosidełku i maksymalnie po 20 cm ławki jak sobie przysiądziemy. Zaczęliśmy chodzić niedawno.

Najbardziej prawdopodobne są 2 przyczyny stan zapalny w układzie moczowym i głód, którego apogeum mieliśmy w lutym. Nawadnianie też kulało pomimo tych kilku kroplówek. Złapię mocz na posiew i na ogólne badanie na początek. Na miau większość osób, które borykają się z kotem z wielotorbielowatością nerek boryka się z ciągle nawracającymi bakteriami w nerkach, torbiele bardzo sprzyjają bakteriom, również Neska o tym mówiła. Podobno podobno bardzo trudno jest się ich pozbyć, u niektórych kotów może to być nawet niemożliwe. Nasuwa się pytanie, czy przewlekły, bądź nawracający często stan zapalny w nerkach może być powodem obrazu takich wyników? Ty piszesz, że ten obraz jest charakterystyczny dla zakażenia wirusowego. Sokrates raczej musiałby wirusa złapać zaraz po urodzeniu, wzięliśmy go razem z jego siostrą kiedy miały 3 miesiące, góra 4, ale raczej 3. Wyglądały na zdrowe kociaki, jedynie w oczkach resztki kociego kataru widoczne, bardzo szybko same się wyleczyły. Kiedy miał 2 lata miał infekcję układu moczowego, ciężką, długotrwałą, cudem z niej wyszedł, później jeszcze ze 2 razy epizody tzw. przytkania się, cokolwiek to było, wtedy było beznadziejnie niezdiagnozowane i szybko niby wyleczone antybiotykiem. Jednak gdy dotarliśmy do dr Marcińskiego to od zawsze w nerkach cechy przewlekłego stanu zapalnego.

Teraz, to jest od około 10 miesięcy Sokrates ma dużo gorszy apetyt, już nie wygląda to na marudzenie kota, ale na chorobliwie słaby apetyt. Muszę za nim chodzić, prosić, pilnować go żeby wziął cokolwiek do pyszczka. I jakoś to zwykle jest. Mintaj gotowany, bo mintaj, ale zje. Nie chce tego dostaje coś innego. Podsunę kawałek tłuszczu z kaczki zje, a jak nie chce to podsunę drugi raz. Jakoś to się kręci. Pracuję w domu, więc w zasadzie mam taki budzik w głowie nastawiony na potrzeby Sokratesa :) W lutym, przez większą część lutego miałam zdrowotną pauzę, 2 tygodnie totalną, potem wracałam do normalnego działania, ale kot był ciągle zaniedbywany. W końcu na przełomie lutego i marca dopadła mnie taka grypa, że grypa dziesięciolecia :) Tydzień całkowitego zgonu i drugi tydzień powrotu, kot znowu był zaniedbywany. Oczywiście gdy ja leżałam z grypą kot też poszedł na 100% swojego czasu spać. Gdy mi przeszło, kot wrócił do dużo bardziej czynnego udziału w życiu rodziny. Przez 2 tygodnie nie był pojony wcale, a z jedzeniem nikt za nim nie chodził i go nie prosił, tzn. mąż się starał, ale ten kot to jest mój kot i on za bardzo nie reaguje na starania innych osób. Wiem, że to się może wydawać dziwne, ale Sokrates jest jakoś bardzo energetycznie, czy jak to nazwać, emocjonalnie, związany ze mną. Oczywiście można to przypisywać przypadkowi, ale za każdym razem kiedy miał ostre nazwijmy to "stany zapalne" pęcherza zbiegało się to z moimi poważniejszymi problemami zdrowotnymi. Teraz w lutym gdy ja byłam nieczynna kot na 99% od ręki był też nieczynny, coś jakby depresja. Być może to głupota, ale teraz gdy ja się źle czuję, jestem przeziębiona, itp. trzymam się od niego z daleka, normalnie się boję, że ode mnie coś ściągnie :) Ma wtedy depresję, że ja jestem nieczynna, śpi więcej, ale przynajmniej nie choruje na ostro. To jest bardzo wyjątkowy kot pod względem psychicznym, on jest nieszczęśliwy gdy się mu nie dostarczy bodźców intelektualnych i bardzo bliskiego kontaktu.

No dobrze, teraz będę szukała wszelkich argumentów, aby te 3 paskudne choroby zakaźne kocie wyprzeć z mojej głowy. Jednym z tych argumentów nagle stał się taki, że ten kot mnie kocha i gdy ja jestem chora on też się fatalnie czuje :) Pewnie mi nikt nie wierzy. Faktem jest jednak, że gdy wyjeżdżam na kilka dni kot nie je i jest smutny, gdy wracam biega po mieszkaniu jak szalony z radości. Teraz to się nie dziwimy temu, że nie je, ale tak samo było przez całe jego wcześniejsze życie, gdy jadł jako tako.

USG trzeba powtórzyć, było robione w sierpniu u dr Marcińskiego. W innych organach stanu zapalnego nie było. USG było bardzo dokładne. Później w jesieni u dr Neski tylko zerknięcie poglądowe.

Bakterie w nerkach w torbielach, w zakamarkach między torbielami i bardzo delikatna konstrukcja psychiczna - proszę niech te diagnozy pozostaną i niech nic nowego nie dochodzi :oops:
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2014-04-07, 08:47   

rEni, ja nie napisałam, że te wyniki (niziutki stosunek albumin do globulin, niskie limfocyty) wskazują koniecznie na wirusówki, ale że są charakterystyczne m.in. dla nich. Wierzę, że Sokratesa te choróbska nie dotyczą.

Głód tak, jak napisałam, może jak najbardziej mieć wpływ na poziom albumin we krwi, ale wysokie globuliny, nie maja z głodem nic wspólnego. Infekcja bakteryjna lub stan zapalny w układzie moczowym, bardzo prawdopodobne, mimo braku leukocytozy we krwi, która przy tego typu problemach często występuje, choć nie zawsze (zobacz jaki poziom białych krwinek kot miał wcześniej, u Socratesa nie ma tez w ogóle pałeczek w ramach neutrofili, a one chyba zwykle wskazują na rozwój infekcji i walkę organizmu). Jak zbadasz mocz, to będzie więcej wiadomo.

Jeśli piszesz, że Sokrates nie jest wcale aż tak dobrze nawodniony, to tym bardziej zwróć proszę uwagę na te parametry czerownokrwinkowe (porównaj z kilkoma poprzednimi robionymi badaniami), czy nie zaczynają stopniowo lecieć w dół, abyś w razie czego zdążyła na czas wyłapać anemię, bo widzę że hemoglobina i hematokryt coraz bliżej dolnych granic norm.

rEni, wierzę, że kot Cię tak kocha, że dostraja się do Twojego nastroju i samopoczgoucia :-) .
Trzymam za Was mocno kciuki.
 
 
doopaa 

Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączył: 16 Lip 2013
Posty: 56
Skąd: Białystok
Wysłany: 2014-04-07, 14:24   

Sory że zaśmiecam ale może ktoś rzucić okiem na wyniki badań kota. Kot jest chory na niewydolność nerek i nadczynność tarczycy. Dzisiaj byłem z nim u weterynarza zrobić badania i na mój pierwszy rzut oka wyszły fatalnie. Wet wysłał mi tylko maila z wynikami bez żadnych sugestii więc sam ich też do końca nie zinterpretuję, a że ten wet pracuje do 14 to niczego się już dzisiaj od niego nie dowiem.

Morfologia
WBC 2.1
RBC 5.81
HGB 10,9
HCT 29,5
PLT 460
MCV 50,8
MCH 13,5
MCHC 26,7
kreatynina 2,59 mg/dl 1-1,8
białko całk. 6,74 mg/l 6-8
cholesterol 123 mg/dl 77-200
ALT 84 u/l 20-107
Ca 10,28 mg/dl 8-11
P 4,19 mg/dl 3-6,8
AST 51 u/l 6-44
amylaza 1486 u/l 433-1250
glukoza 95 mg/dl 100-130
K 3,90 mmol/l 4-5,6
Cl 108,6 mmol/l 101,5-118,4
Mg 1,98 mg/dl 2,1-3,2
Na 169,2 mmol/l 143,6-157
mocznik 93,7 mg/dl 25-70
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2014-04-07, 21:03   

doopaa, wyniki w porównaniu z poprzednimi (jeszcze zamieszczonymi w wątku endokrynologicznym) się pogorszyły. Zamieszczaj proszę następnym razem w nawiasach wartości referencyjne labu.
Krea i mocznik poszły w górę. A czy kot chociaż przybrał na wadze? Wcześniej pisałeś, że znacznie schudł na skutek problemów z nadczynnością tarczycy, a ja Ci pisałam, że tamten niski wynik kreatyniny (1,32mg/dl) pewnie jest nie do końca wiarygodny jeśli chodzi o interpretację i wyciąganie wniosków o stanie nerek.

Podobnie jak pisałam wyżej rEni, uważaj bardzo na parametry czerwonokrwinkowe (erytrocyty, hemoglobinę i hematokryt), aby wyłapać anemię na czas, a najlepiej uważaj, aby do niej nie dopuścić. Ważna jest dostarczanie w menu kota: hemoglobiny (lub innego źródła żelaza, ale żelazo hemowe będzie lepiej przyswajalne niz preparaty), wit. B12 i kwasu foliowy (wit. B9).
Niepokojąco niziutkie wyszły leukocyty (brak odporności).
No i w jonogramie niedobór potasu,który musisz dalej suplementować i nadpodaż sodu.
Może obniż okresowo w mieszankach stosunek potasu do sodu z 2,1(K) :1 (Na), na początku do 2,2/2,3(K) :1 (Na), a w kolejnej miesznce na kolejny tydzień na 2,3/2,4 :1, w następnej na 2,5:1 i tak utrzymaj do następnych badań (poczytaj o tym w niniejszym wątku).

Szkoda, że nie oznaczyłeś poziomu albumin we krwi. Od dziś pamiętaj zawsze o tym parametrze.
Dobrze byłoby, abyś zbadał mocz, ale w sensownym labie, który oznaczy ciężar właściwy refraktometrem, zbada osad porządnie pod mikroskopem, oznaczy ilościowo (nie na oko, czyli krzyżykami +++) poziom białka i kreatyniny oraz ich wzajemny stosunek, aby sprawdzić, czy kot nie ma białkomoczu (bardzo ważne).
Uważaj na białko w mieszankach, nie przesadź z nim. Podopajaj strzykawką kota, żeby więcej sikał i w ten sposób wydalał więcej mocznika.

Wróć do czytania wątku na początek.
 
 
doopaa 

Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączył: 16 Lip 2013
Posty: 56
Skąd: Białystok
Wysłany: 2014-04-08, 00:07   

Kot przytył z 2,9kg na 3,4kg ale niestety ostatni miesiąc z powodu zapalenia dziąseł troszeczkę mniej jada i zjechał do 3,2kg. Co do potasu to przyznaję bez bicia że to ja zaniedbałem bo nic mu nie dawałem na ten potas gdy skończył mi się ten kalium gluconicum. Co do sodu to nie wiem czy to miało jakikolwiek wpływ ale gdy mu sie ten apetyt pogorszył i mniej zjadał barfa to dokarmiałem go troszkę(pare gram dziennie) żółtym serem(bo lubi żółty ser :) ). A z tą odpornością to w jaki sposób mu ją wzmocnić ?? Co do badania moczu to będę musiał spytać weta u którego leczę tą tarczycę(on jest chyba ze wszystkich wetów do których chodziłem najbardziej ogarnięty) gdzie takie badania zrobić. A co do tego dopajania to mój kot i tak ogromne ilości wody pije(150 - 250ml na dobę + woda w barfie), to mam go jeszcze bardziej dopajać ?? jak bardziej ??.
 
 
rEni 


Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 48
Dołączyła: 10 Kwi 2013
Posty: 247
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-08, 00:14   

a może doszło do hemolizy? i dlatego wyszły wysokie globuliny, krew zostawiłam pod opieką gabinetu weterynaryjnego :( niestety nie zawoziłam jej osobiście tym razem.

zajmę się kotem i po jakimś czasie zrobimy badania co się dzieje. Następnym razem pewnie warto zrobić kwas foliowy i witaminę B12, domyślam się, że badanie wit. B12 może być drogie. Póki co ja będę suplemenotwała u siebie wit. B12 bo jako wege mam ją w dolnej granicy normy, a czytałam, że te normy są zaniżone i jeszcze niedawno były o 100% wyższe, natomiast witaminę B12 powinniśmy mieć w górnej granicy normy, aby mieć większe szanse na uniknięcie problemów neurologicznych. Ja będę suplementowała takim preparatem, czy mogę podać Sokratesowi kawałek?

http://allegro.pl/witamin...4119274484.html

Porównałam parametry krwi z poprzednimi wynikami:

hemoglobina spadła: było 12,9 g/dl przy normie 9-15, jest 10,2 g/dl przy normie od 9 do 15.

erytrocyty spadły: było 8,62 mln/mm3 przy normie 5-10, jest 7,01 przy normie 5-10.

hematokryt spadł: było 42% przy normie 28-45, jest 33,6 przy normie 28-45.

Płytki krwi są prawie identycznie, było: 252 tys/mm3 przy normie 180-550, jest 256 przy normie 180-550.

MCHC wcześniej i teraz jest na samiuśkiej dolnej granicy normy.

L. Leukocytów było: 6,63 tys/mm3, 6,0-11,0 jest 7,22 tys/mm3, 6-10
Limfocytów było: 31 % 20-50, jest 12% przy normie 20-50.

albuminy spadły, było: 37,3 g/l przy normie 26-56, teraz jest: 24,6 g/l przy normie 26-56.


Czy to dobrze, że hematokryt spadł?

Teraz brakuje limfocytów, a jest za to za dużo segmentów, wcześniej było ok - tak w środku normy wszystkie, jedynie kwasochłonne wtedy były na samiuśkiej górnej granicy, teraz są w połowie normy.

Wstępnie dr wet. mówi (telefonicznie), że to są dobre wyniki jak na wiek i stan zdrowotny kota. Ale to są wyniki mojego kota! Tutaj statystyki pociecha statystyczna nie jest żadną dla mnie pociechą!

[ Dodano: 2014-04-14, 01:42 ]
Sokrates jest smutny, większość dnia śpi, troszeczkę zje i dalej śpi, na spacerze się ożywia, ale potem nadal śpi. Obmacałam mu brzuszek, zęby, szyję, całego, naciągał się przy tym i nic nie wskazuje na to, że może go coś boleć.

Ludzie gdy mają niski wapń to mogą mieć z tego powodu depresję. A koty? Może koty też? Wygląda właśnie jakby miał depresję. Powiedziałabym, że wygląda jakby mu było niedobrze, jakby był struty, ale on od wczoraj coś tam sam podjada.

Gdyby ktoś miał doświadczenie z kotem nerkowym? Czy one są wesołe, czy mają spadki energetyczne? Dół energetyczny to jest najtrafniejsze określenie na to co obserwuję. Niepokoję się, takie coś widzę po raz pierwszy. Jakby się kot postarzał o 10 lat w kilka dni - przejaskrawiłam, ale coś w tym rodzaju.

Widział ktoś coś takiego u nerkowca?
 
 
Karolkaa 


Barfuje od: 03.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 04 Kwi 2013
Posty: 130
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-16, 11:08   

rEni i jak samopoczucie Sokratesa? Zmieniło się coś na lepiej?
 
 
rEni 


Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 48
Dołączyła: 10 Kwi 2013
Posty: 247
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-16, 21:03   

Nastrój ma podły, normalnie jak w depresji. Jak wyjdziemy na spacer to się ożywia, a potem dalej idzie w kimono. W miarę je, ale dostaje tylko to co lubi, czyli wołowinę wykwintną, felixa szkodliwego i mintaja gotowanego. Mąż mnie nakrzyczał, że przez to wpychanie mu ciągle czegoś do pyska kot się załamał. Od soboty nic mu do pyszczka nie daję, niewielka różnica, wstał z łóżka i tak ze 3 razy zmienia miejsce leżakowania w ciągu dnia. Wczoraj daliśmy mu kroplówkę z glukozą.

Zastanawiam się nad zbadaniem mu ferrytyny, może ma jakiś drastycznie niski poziom żelaza, żelazo wyszło w badaniu poniżej normy, może ferrytyna jest tragiczna.

a może brakuje mu witaminy D, u ludzi jak brakuje witaminy D to się wszystko sypie, u kotów kurna chata nie wiem. Wapń ma niski, a to może być związane z niską witaminą D (u ludzi), u kotów pewnie też.

Przestaliśmy rozmawiać przy nim o jego problemach zdrowotnych, bo on sprawia wrażenie rozumiejącego ludzką mowę. Teraz siedzi wysoko na szafce i tam kuka od kilku godzin. Starej Bobrzycy nie bije, babcia się panoszy po całym mieszkaniu jak królewna. Nie boli go raczej nic, macanie całego kota sprawia mu przyjemność. Na mintaja gotowanego czeka, żeby go wchamać, bo to jest jego ulubione danie.
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2014-04-16, 21:16   

Nie jestem specjalistką w temacie nerkowców, ale to może byc wszystko razem, zła pogoda, raz zimno raz ciepło, spadek wyników, osłabienie, wygląda to jakby mu czegoś brakowało. Kot faktycznie przesypia dziennie z 18 do 20 godzin, może jemu potrzeba więcej snu żeby się zregenerował?? Może włącz wit D, może olej z łososia, albo tran do tego mintaja dodaj.
Może teraz jadłby Barfa dla odmiany chociaż odrobinę. ehhh....ciężko tak się domyslać samemu co robić.
 
 
Karolkaa 


Barfuje od: 03.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 04 Kwi 2013
Posty: 130
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-17, 12:40   

rEni ja na wynikach się nie znam, ale ja wiesz często walczę z depresją u Maćka. Za pierwszym razem nie wiedziałam co mu jest, teraz nauczyłam się już wyłapywać symptomy. Napiszę jak to u nas wygląda, może Wam to trochę pomoże zidentyfikować problem. Przede wszystkim depresja pojawia się nagle, często kilka dni po jakimś emocjonalnym dla niego wydarzeniu, kiedy my już zapomnimy, że miał jakieś stresy. Maciek potrafi siedzieć z nami na łóżku i raptem, jakby sobie przypomniał, że musi się zamartwiać. Mówimy wtedy, że odleciał w kosmos, bo jakby tylko ciałko zostaje, a Maciek duszą jest gdzie indziej. Zmienia mu się kompletnie wyraz pyszczka. Jakby nie mój kot. Albo przebywa z nami, ale jest niekontaktowy (nie reaguje na zaczepki, czułe słowa, zabawki, często ma otwarte oczy i patrzy gdzieś przed siebie, albo w sufit, leży zwinięty w kulkę, a nie jak zwykle rozwalony brzuchem do góry), albo wchodzi gdzieś wysoko. Apetyt się u niego specjalnie nie zmienia, ale się wtedy nachalnie nie upomina o jedzenie. Pisałam już Ci troszkę na priv co u nas pomaga, generalnie pierwszą czynnością u nas jest nie pozwolenie, aby Maciek pozostawał w tej swojej zadumie. Im dłużej zostaje z tym sam, tym jest gorzej. Często wchodzimy po stołkach, zciągamy go z szafy i przynosimy do nas do łóżka. Jak leży gdzieś na dole przychodzę do niego, siadam, czy kładę się obok - głaszczę go i do niego mówię. Jestem cały czas blisko niego. Zaczepiam go, prowokuję do reakcji. Jesli Sokratesowi obmacywanie sprawia przyjemność, głaszczcie go jak najczęściej. My wycałowujemy całego Maćka, główkę, łapeczki, purkamy w brzuszek, aż mu się znudzi i zareaguje. Jeśli to depresja musicie sami znaleźć swój własny sposób, aby go z niej wyciągnąć. Coś co sprawia mu wyjątkową frajdę. U nas to jest zabawa w "idzie ciucio po Maciusiu". Wygłupiam się tak czasem i ze 20 minut, ale nie ma siły w końcu przytula swojego ciucia (dla niewtajemniczonych - sztucznego różowego kwiatka), wtedy wszystko jest już na dobrej drodze. Ciucio jest dobre na wszystkie maciusiowe smutki. Ach zapomniałam, musi być jeszcze "tata" znaczy mój mąż :-P . Aby smutki zniknęły musimy być w domu w komplecie. Tak to u nas wygląda

Może odstawić na razie te kroplówki, może to przez nie się podłamał? W ostatnie dni pogoda też sprzyjała takim depresyjnych nastojom.
 
 
rEni 


Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 48
Dołączyła: 10 Kwi 2013
Posty: 247
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-17, 20:08   

dziękuję dziewczyny,

No nie wiem, czy to depresja, nie wiem, u każdego kota to musi inaczej wyglądać, Sokrates nigdy nie miał depresji, u niego jest inaczej niż u Maćka. Dziś jest ciut lepszy, mniej śpi, rano przyszedł do łóżka na mizianie, trochę się bawił. Obyśmy czegoś nie przegapili. Wiem, że jak z nim pójdę do lekarza to nic z tego nie wyniknie. Ewentualnie komplet badań do zrobienia. Antybiotyku w ciemno mu nie dam.

zabawa z ciucio jest piękna.

Karolka doktor Roman Lechowski przyjmuje jeszcze na SGGW, terminy są na około 7 maja, wizyta nie tania 124 zł i nie wiem co wchodzi w skład tej wizyty. Kiedyś przyjmował na SGGW i na Gagarina, ale już teraz nie przyjmuje, mówią, że jest na emeryturze.
Na Gagarina przyjmuje lekarka, która była jego asystentką, wizyta 53 zł, ale nie wiem, czy to jakiś duży plus, że była jego asystentką, być może byłoby ok, lekarze, którzy nie są jakoś specjalnie sławni starają się często o wiele bardziej niż ci, którym tzw. woda sodowa uderzyła już do głowy :) Trzeba by spróbować.

Kroplówka była tylko jedna w dawkach podzielonych na 2 dni, wczoraj i przedwczoraj, bo przestałam go od soboty poić, żeby go nie męczyć. tak teraz kojarzę, że problemy z nastrojem się zaczęły jak zaczęłam podawać mączkę ze skorupek jak, no ale pewnie wróżę teraz z fusów. Zresztą on jako totalny niejadek przy złym samopoczuciu, gdyby mu było niedobrze to przypuszczam, że wcale by się nie zbliżył do jedzenia, a teraz on nawet czasami na jedzenie przychodzi. Ale jakby słaby był.
 
 
gerda 


Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1576
Skąd: podlaskie
Wysłany: 2014-04-17, 20:54   

Moje koty (obecny i poprzedni) źle tolerowały skorupki. Mieszanki robię z cytrynianem.
 
 
rEni 


Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 48
Dołączyła: 10 Kwi 2013
Posty: 247
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-18, 23:52   

Jestem Dupa, przez duże "D". Kota ząb boli na 90%. Obmacywałam mu ząbki ze 2 razy, ale nie spojrzałam na nie w dobrym świetle. UF, można się rozeźlić na siebie. Brrr, brrr, jak mogłam nie widzieć tego czegoś na dziąśle tyle razy wrzucając mu kapsułkę do mordki, podając picie, ślepoty tej wytłumaczyć nie umiem.

Pani doktor zaświeciła wielką lampę na pyszczek, z prawej i lewej strony (bardziej z lewej) kamień urażał śluzówkę, śluzówka zaczerwieniona, dr zdjęła mu większą część kamienia nożyczkami, ale nie cały, później przyłożyła do dziąsła gazik z czymś znieczulającym i dostał zastrzyk na ból. I widać poprawę, ma inną minkę, więcej się rusza, gada głośniej. Najlepiej byłoby w narkozie zdjąć resztę. Muszę przeszukać forum o bezpiecznych narkozach dla nerkowców, bo kto wie co tam dalej będzie z tymi zębami.

W lecznicy w okolicy na Popularnej udała nam się wizyta u doktor, która okazała się niesamowicie dokładna, delikatna dla kocurka, znała barfa, a wręcz delikatnie podsuwała nam ideę, abyśmy go karmili naturalnie, dała nam swój telefon, aby dać znać, czy kot się lepiej poczuł. Zasugerowała jeszcze echo serca, bo u persów to podobno duże obciążenie kardio czymś tam. Sokrates nie jest persem, ale jest trącony persem w sensie dłuższego futerka i w sensie wielotorbielowatości, która najczęściej występuje u persów. Zbadała go dokładnie, nie ma oznak choroby wirusowej, wszystkie śluzówki ładne, żadne węzły niepowiększone. W przyszłym tygodniu kolejne podejście do kamienia na ząbku na żywo, ma przynieść jakieś delikatniejsze narzędzie, bo w lecznicy mają jakieś toporne. Byliśmy naprawdę ogromnie miło zaskoczeni. W naszej okolicy zawsze trafialiśmy na tragiczne lecznice, wychodziłam zawsze pokłócona z wetami, strzepywaliśmy proch z butów, że już nigdy więcej. Szkoda, że ta dr ma tam dyżury tylko raz na jakiś czas, ale ok, wystarczy, jest i tak pięknie, nareszcie jakiś normalny lekarz blisko domu.
Pozdrowienia świąteczne. :kwiatek: Trzymajcie kciuki, żeby akcja zakończyła się bez komplikacji.

[ Komentarz dodany przez: Sandra: 2014-04-19, 20:26 ]
Prosimy gorąco o podane namiarów na delikatną panią wet tutaj
Polecany wet - Warszawa
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne