Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2808
Wysłany: 2013-12-29, 13:02
Meri, hybryda hybrydzie nierówna.
Hybrydy F1-F3 czyli pierwsze trzy pokolenia po rodzicach leopard cat - kot domowy podlegają określonym uwarunkowaniom, jeżeli chodzi o hodowlę, z uwagi na te niepożądane cechy charakteru o których pisałam w swoim poście. Dotyczy to również USA. Jest to kot zbyt "dziki", aby nadawał się do hodowli domowej.
Dopiero dalsze hybrydy F4 i wyżej nadają się do hodowli jako typowy kot domowy (kot bengalski).
Dizzy pisze, że jest to hybryda F1 czyli jak wnioskuję pierwszy potomek z linii dziki leopard cat - kot domowy i to mnie zaskoczyło.
Owszem, hodowle sprzedające kociaki piszą, że kot bengalski jest mieszańcem kota dzikiego i udomowionego, ale nie piszą, czy są to hybrydy F4, F5 czy F6. Z drugiej strony, ponieważ koty hodowlane są z reguły również kotami wystawowymi, koty z hodowli są zazwyczaj hybrydami F4 i dalej (bo dopiero takie dopuszczane są do wystaw).
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Ostatnio zmieniony przez Skipper 2013-12-29, 13:08, w całości zmieniany 1 raz
Meri
Barfuje od: 12.08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lip 2012 Posty: 863 Skąd: Nowy Targ
Wysłany: 2013-12-29, 13:05
Ja o tym wiem, ale znam wiele osób, które posiadają takie koty głównie w USA i Rosji, nie tylko bengale i właśnie Savannah, ale nawet serwale i karakale z tym, że te ostatnie tylko i wyłącznie do hodowli. Może dizzy52 objaśni nam dokładniej jak weszła w posiadanie Leona .
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2808
Wysłany: 2013-12-29, 13:12
Serwala i karakala można hodować (legalnie), jak masz zezwolenie Cites na zwierzaka i odpowiednie warunki.
Oczywiście jest jeszcze opcja - kupić na tzw. "czarnym rynku" i hodować nielegalnie.
Mój kolega, który miał swego czasu jaszczury w domu (były to akurat gatunki niepodlegające Cites), miał nalot policji z urzędem celnym Ktoś go podkablował.
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Meri
Barfuje od: 12.08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lip 2012 Posty: 863 Skąd: Nowy Targ
Wysłany: 2013-12-29, 13:34
Wiadomo, że nie można sobie nabyć dzikiego kota z Afryki "ot tak" dla zachcianki, że to podlega pewnej kontroli. Aczkolwiek w przypadku hybryd jestem ciekawa czy jest tak trudno je zdobyć, dlatego liczę na wiadomości od dizzy52. Z tego co pamiętam to w Polsce tylko jedna osoba miała serwala (rzecz jasna legalnie).
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2808
Wysłany: 2013-12-29, 13:54
Sandra, to temat bardzo ograniczony, bo generalnie chyba wszystko co jest do powiedzenia to napisałam w poście dot. hybryd F1-F3
Meri - co do Rosji to myślę, że tam działa głównie "czarny rynek". Ilość ujawnień przemycanych gatunków Cites (żywych i w postaci "wyrobów") jest po prostu ogromna
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Ale się narobiło... ufff... Postaram się to jakoś ogranąć i wytłumaczyć.
Otóż mojego kota kupiłam od starszej kobiety, która miała już kłopoty z poruszaniem się. A na dodatek podczas huraganu Sandy straciła dosłownie wszystko. Wcześniej zajmowała się hodowlą Bengali i miala dom w New Jersey. Dotarłam do niej poprzez ogłoszenie na internecine, kiedy zdecydowałam się na kupno bengala.
Tak właśnie wyglądał mój Leo w tym ogłoszeniu, kiedy miał 4 tygodnie.
Tak właśnie wyglądały inne kotki z tego samego miotu. Leo miał 3 braciszków i 1 siostrzyczkę. Był najbardziej dziki z całej piątki.
Jego mama była piękną białą marmurkowa bengalka (szkoda, że nie mam już jej zdjęcia, skasowałam już dawno) jak najbardziej udomowioną, a ojcem prawdziwny dziki kot bengalski ze specjalnej hodowli. Tak więc mój kot swoje piękne futerko odziedziczył po tatusiu. W dotyku jest bardzo mięciutkie. Kto glaskał kiedyś szynszylę, to może będzie miał porównanie. Futro szynszyli jest jednak delikatniejsza.
Tak więc mój Leo jest bengalem F1. Zdjęcie powyżej przedstawia generację kotów bengalskich. Zdjęcia Leo już znacie, więc możecie porównać, czy podobny do F1 :)
Kupując Leo, myślałam, że jest to najzwyklejszy kot bengalski. Na poczatku właścicielka nie zdradziła mi swojego sekretu. W chwili, gdy do niej dotarłam, po stracie całego dobytku, mieszkała w specjalnym hotelu w New Jersey dla poszkodowanych przez Sandy. Miala ze sobą maluchy i ich mamę. Mówiła, że chce sprzedać te wszystkie koty, włącznie z kocicą, bo nie ma pojęcia, co z nią będzie np. za tydzień, że nie ma już warunków na dalsze hodowanie tych kotów. Ja i mój mąż byliśmy tam kilkakrotnie już po zdecydowaniu się na konkretnego kociaka. Tak, jak pisałam, Leo był największym dzikuskiem. Kiedy reszta siedziała w torbie albo rozrabiała na łóżku, Leo wlazł pod łóżko i mój mąż z trudem go stamtąd wyciągnął. Ale właśnie on najbardziej nam się spodobał. Nie mogliśmy go wziąć od razu, bo był za mały, musiał też mieć wszystkie szczepienia, które robi się takiemu małemu kotkowi, więc musieliśmy czekać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum