U mnie podobnie - choćby głodował nawet drobno pokrojonej wątróbki nie ruszy Gotowana, surowa - nie i już - zastanawiam się, czy po prostu nie przestać mu jej wciskać, i wypisać ją z jadłospisu...
Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Lip 2014 Posty: 1292
Wysłany: 2014-10-26, 11:22
Ja u mojego wątróbkę całkowicie usunęłam. Po prostu nie jest zjadliwa i już :) Resztę je.
A właśnie, Shetanka, może to w wątróbce tkwi problem? A serca zje bez problemu? A może spróbowałabyś te podroby parzyć?
Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Lip 2014 Posty: 1292
Wysłany: 2014-10-26, 14:42
To ja myślę, że powinnaś zacząć od krótkiego gotowania tych podrobów i powoli schodzić tylko do 10- sekundowego parzenia aż może się przyzwyczai :) Ewentualnie nawet parzone (gdyby smakowało) nie byłoby złe :) Trzymam kciuki
agnieska
Barfuje od: 5 lat
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 09 Lis 2013 Posty: 54 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-10-27, 12:37
U nas jedyną metodą, by pies sam zjadł surową wątróbkę, było podanie jej w formie jeszcze lekko zmrożonej. Jakby wtedy była dla niego mniej obrzydliwa w dotyku i nie grymasił. Odpuściłam wątróbkę, przeszłam na tran, pies wylizuje miskę do czysta, a ja nie muszę się spinać.
Nazar
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 38 Dołączył: 23 Paź 2014 Posty: 172 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-27, 19:31
Patmol napisał/a:
dlatego wygodnie mieć dwa psy
jeden je szybciej i stoi nad tym drugim
i ten drugi jakoś wszystko lepiej wciąga
Właśnie dzięki temu Czarek przekonał się do wątróbki i innych podrobów Za pierwszym razem polizał, pomemlał w paszczy, wypluł i tak w kółko. Az Sunny się zniecierpliwiła, podbiegła i zajęła się jego porcją. Za drugim razem zabrał swój kąsek i uciekł. Sunny pobiegła za nim, więc zjadł i od tamtej pory już je normalnie, a nawet stał się jeszcze większym odkurzaczem od Sunny, miseczki wylizane do sucha
Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Lip 2014 Posty: 1292
Wysłany: 2014-10-27, 19:36
Ha! A jeszcze lepiej, jak się ma i psa i kota Jak pies dostaje mięcho, którego nie lubi, stoi nad nim, dłubie, próbuje zakopać, kot siada obok miski i patrzy - na psa, na miskę, na psa, na miskę. A pies wtedy: na miskę, na kota, na miskę, na kota... Po chwili miska wylizana po brzegi
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-10-27, 19:38
Lena06 napisał/a:
Ha! A jeszcze lepiej, jak się ma i psa i kota Jak pies dostaje mięcho, którego nie lubi, stoi nad nim, dłubie, próbuje zakopać, kot siada obok miski i patrzy - na psa, na miskę, na psa, na miskę. A pies wtedy: na miskę, na kota, na miskę, na kota...
ewentualnie trzeba wyciągać psu kota z pyska, bo ten uznał, że kot będzie smaczniejszy niż to, co na misce
Verano [Usunięty]
Wysłany: 2014-10-27, 19:43
LOL Snedronningen, rozwaliłaś mnie. A jak już wyciągniesz kota to go tylko otrzepujesz czy kąpiesz zanim oddasz?
Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Lip 2014 Posty: 1292
Wysłany: 2014-10-27, 19:46
odnoszę się tylko do własnych doświadczeń
Ja równie dobrze byłabym przerażone czy moje psy (obecny i potencjalnie dokoptowany) nie pożarłyby się przy miskach
Ostatnio zmieniony przez Lena06 2014-10-27, 19:49, w całości zmieniany 2 razy
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-10-27, 19:48
Tylko otrzepuję. Kąpać się dzikusa nie da, bo się brzydzi wody. Po czym stawiam na powrót na szafkę, tylko trochę dalej od miski.
U nas generalnie zasada jest prosta (oczywiście, że ustanowiona przez psa): psu nikt nie zagląda do miski, pies może zaglądać do "misek" wszystkim dookoła. My się nie do końca z tym zgadzamy, ale psu to nie przeszkadza. Bardzo cierpliwie forsuje swoją tezę o zaglądaniu do naszych talerzy. Raz doprowadził mnie nawet do tego, że go ugryzłam.
Lena06 napisał/a:
Ja równie dobrze byłabym przerażone czy moje psy (obecny i potencjalnie dokoptowany) nie pożarłyby się przy miskach
Pokłócić się to pół biedy, ja się czasami autentycznie boję, że ona mi tego biednego kota zeżre. To małe stworzonko, ledwie 2 kg, a pies spory, bo aż 45 kg.
Z suką się nikt nie żre bo to tak samo bezsensowne jak kopanie się ze słoniem. Przyjemność żadna a i tak wiadomo, że nie wygrasz.
Ostatnio zmieniony przez Snedronningen 2014-10-27, 19:53, w całości zmieniany 1 raz
Nazar
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 38 Dołączył: 23 Paź 2014 Posty: 172 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-27, 19:52
Lena06 napisał/a:
Ha! A jeszcze lepiej, jak się ma i psa i kota Jak pies dostaje mięcho, którego nie lubi, stoi nad nim, dłubie, próbuje zakopać, kot siada obok miski i patrzy - na psa, na miskę, na psa, na miskę. A pies wtedy: na miskę, na kota, na miskę, na kota... Po chwili miska wylizana po brzegi
Ha ha ha, to też przerabialiśmy Przed przyjazdem do Polski Sunny wychowywała małą kotkę. Gdy ta dorosła, upodobała sobie następującą zabawę: zachodziła od tyłu jedzącą spokojnie Sunny, skradała się powoli i CAP! pazury w tyłek i w nogi! W tym momencie Sunny oczywiście błyskawicznie dojadała resztę posiłku i dalej za kotem, bo przecież zemsta MUSI być i już A podobno psy nie chowają urazy...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum