Wtrącę swoje zdanie odnośnie suplementacji tranu - ja nie stosuję go wcale, bo wit. D dostarczam w rybach, a wit. A w wątrobie. Tak mi łatwiej zamiast rozliczać dostarczane witaminy między podroby a tran.
Co do jadłospisu, to się nie mogę wypowiedzieć, bo nie korzystam z gotowców.
Pytanie zasadnicze: jak podajesz podroby? Czy same czy z mięsem?
Snedronningen, podroby z reguły podaję wymieszane z mięsem w proporcji 2/1 (czyli 500g mięsa + 250 g podrobow)... Czasami zdarza mi się również podać podroby oddzielnie, choć odnoszę wrażenie, że niezależnie od tego czy podaję je razem/osobno to efekt qupowy taki sam... A ilości podrobów chyba nie powinnam zmieniać, co robić ?
Teraz będzie mi się to kołatać z tyłu głowy, zwłaszcza że ostatnio robiłam Mańkowi podstawowe badania (które zresztą zamieszczę zaraz w odpowiednim dziale do konsultacji).
Snedronningen napisał/a:
Ja na ten przykład cały czas lawiruje pomiędzy barfem a whole prey. Bo barf uważam, za pracochłonny (ja jestem mega leniwa) a do WP nie do końca się moja suka nadaje (bo jest walnięta w czerep).
Myślę, że leniwym można nazwać właściciela, który podaje swojemu piesowi tylko i wyłącznie suchą karmę twierdząc, że to TYLKO pies. Ci sami ludzie poświęcają psu na każdy spacer nie więcej niż 10 minut twierdząc, że to TYLKO pies.
Myślę, że jak już ktoś jest na tym forum to ma daleko do bycia leniwym taka moja luźna obserwacja.
A tak na poważnie- gdyby tylko nasze lokum spełniałoby warunki bardziej domu niż mieszkania i znalazłabym pewne źródło zaopatrzenia, pewnie rozważałabym WP, bo ze wszystkich koncepcji wydaje się być najbardziej naturalną.
Witam, jestem na forum nowa, bardzo zainteresowała mnie metoda żywienia BARF, posiadam małego maltańczyka w wieku 12 tygodni, do tej pory je Acanę dla szczeniąt, w której dominuje kurczak i dobrze wiem, że podawanie psu cały czas tego samego jest zbrodnią. Mały spróbował już indyka surowego i wprost go uwielbia. Bardzo chce skomponować dietę, ale nie wiem jak zacząć, czy od tych żoładków wołowych, czy mogę od razu indyczka i nie wiem jak zdobyć ten kalkulator. Proszę o odpowiedz. Z góry dziękuję.
witam,
no i minal miesiac od mojej 1/2 barfnej diety , tzn. suni :)
mysle ze jeszcze jakies 3-4 dni i sie chrupy skoncza i bedzie mozna na 100 % barfowac.
jesli chodzi o dotychczasowa diete to baza byla wolowinka II z makro (z ktorej tak naprawde da sie jeszcze sporo miesa odkroic do ludzkiego zszamania - spoko spoko samego tluszczu nie dostaje sucz)+ podroby (gesie, kurze i indycze: serca, watrobki i zoladki) + warzywka/owoce (2 x w tyg - pozostalosc z wyciskarki soku) + skorupki jaj 3 x w tyg ( ostatnio w piekarniku cos sie brazowe mocno zrobily i sie zastanawiam czy maja jeszcze jakas wartosc - bo slyszalem ze w mlynku elektr. nawet sie nie powinno ich mielic bo temp. ktora wytwarza jest szkodliwa dla nich) + olej lososiowy i drozdze piwne.
Raz w tyg mintaj czy morszczuk zamiast miecha (makro 5pln/kg mrozony) i żóltko.
Z kosci: szyje lub skrzydla z indyka, golonko indycze (duzo kolagenu) lub kolanko cielece (te dwie rzeczy z Primexu) lub kosci cielece z makro (chyba 2pln/kg)
Chyba nic nie pominalem - jak doszla maszynka (Zelmer - dzieki za opinie i poomoc w wyborze) to wszystko leci na szarpaku - pakuje prozniowo i zamrazalnik.
Jedyny problem to mam z tymi waniajacymi zoladkami - nijak nie chce tego zrec :(
Ostatnio gdzies przeczytalem ze jak nie bedzie tego jesc to ph sie nie obnizy i z salmonella z drobiu czy woda z kaluzy sobie organizm suni nie poradzi :(
Zazanaczam ze to wyjalowiony kanapowiec a nie podworkowiec i za picie wody z kaluzy zawsze byla ganiona tak jak za kupke wsunieta na spacerze (sporadyczne)
Skoro to ostatnie potrafi wszamac to sie zastanawiam w czym problem z tymi zoladkami - moze sprzedano mi je jak byly rozmrazane :(
I powiem szczerze ze jak czytam/rozmawiam z roznymi ludzmi to zdania sa podzielone co do tych zoladkow - czy sa niezbedne czy nie ?
Co do salmonelli - jakie daje objawy i czy jest smiertelna dla 4noga? bo zaczynam miec stracha :(
Producenci gotowcow kategorycznie zalecaja te zoladki - czy to dlatego ze ich mieso z duzym prawdopodobienstwem ma salmonelle?
Czy sama dieta nie obnizy ph w zoladku i go nie utrzyma na odp poziomie zeby zwalczac bakterie z takiego surowego pokarmu? czyli pies musi co jakis czas ten "smrodek" jesc? tylko jak go przekonac?
Jeszcze jedno - sunia zazwyczaj po dluzszym spacerze - kulala na drugi dzien itp.
Od czasu jak wcina to miecho taki efekt dluzszego spaceru zniknal (czyzby te aminokwasy o ktorych wspominala Sne) a pomimo ze jeszcze chrupy na wieczor to siersc tez sie poprawila (mniej leci, brak lupiezu, swieci sie - ale to zapewne tez suplementacja olejem i drozdzami)
pzdr
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2015-04-13, 11:52
Tto jest tak. W ogole od surowego miesa obniza sie pHh zoladka. Zzoladki nie sa w tym jakies specjalne i magiczne. Ale... obnizenie pHh jest jak najbardziej pozadane. To wlasnie niskie pH jest konieczne do trawienia miesa i to niskie pH "zabija" bakterie. ktos cos pomieszal i zle powtorzyl.
jesli twoja sunia nie chce zwaczy jesc to daj jej z tym spokoj. to nie jest niezbedny element diety. ja sama, choc jestem "fanka" zwaczy to jednak nie rozumiem tego niemal religijnego podejscia do nich. one absolutnie nie sa potrzebne do prawidlowego funkcjonowania psaa
Ssalmonella sie nie przejmuj. przy niskim pH to mieso musialoby pelzac od bakterii zeby psu sie cos stalo.
pamietaj tez, ze salmonellanaturalnie bytuje w przewodzie pokarmowym psa. o
pytasz o to kulenie. Ttak, dieta suni juz jest poprawiona w stosunku do samych chrupek i z duzym prawdopodobienstwem pies po prostu mial cegielki do odbudowania, wzmocnienia stawoww
edit
zle przeczytalam twoj post. ominelam jedno nie
tak czy owak - nie, nie ma tak, ze bez zoladkow pH sie nie obnizy. to jest po prostu to, ze naogol na poczatku daje sie zoladki i obniza sie pH wtedy. ale nie dlatego, ze sa to akurat zoladki tylko dlatego, ze jest to surowe mieso bez weglowodanow
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-04-13, 12:06
Ja "fanką" żwaczy nie jestem i pies bez nich się świetnie obejdzie. Ale! ja lubię żwacze jak suka mi wszamie na spacerze jakieś obrzydlistwo (no nie jest psem idealnym, ale jej wybaczam) i odmawia jedzenia. Ale tak na codzień to ani jej potrzebne ani coś wnoszące dlatego tym:
Cytat:
Ostatnio gdzies przeczytalem ze jak nie bedzie tego jesc to ph sie nie obnizy i z salmonella z drobiu czy woda z kaluzy sobie organizm suni nie poradzi :(
się zupełnie nie przejmuj.
Producenci nakazują żwacze, bo to producenci i na tym zarabiają.
Moje suki żwacze normalnie nie dostają, bo plują nimi jak ja kalafiorem, a zdarza się mniejszej wszamać jakieś obrzydlistwo typu gnijąca łapa zająca znaleziona na spacerze czy mięcho zakopane miesiąc wcześniej na ogrodzie.
Zatem jak już skończycie te chrupy i zostanie sam barf to się środowisko w żołądku zrobi prawidłowe i nie będzie się trzeba martwić salmonellami.
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2015-04-13, 13:29
Jja mysle, ze producenci namawiaja tez dlatego, ze w ogolnych barfnych zasadach sa podawane az 20% zwaczy. Ii oni sie tego trzymaja. Wokol zwaczy naroslo mase mitow i legend zupelnie mijajacych sie z prawda. a to, ze bakterie (ktore nijak sie maja do psiej flory i nijak nie pomagaja). a to, ze jakies kwasy tluszczowe. Co tez jest bez wiekszego znaczenia. A to z kolei, ze wilki sie tak zajadaja. Ale albo sie zajadaja albo nie. Ttresci nie jedza prawie nigdy. A sam zoladek albo zjedza albo i nie. A nawet, gdyby zjadaly zawsze a ich diete stanowily jedynie przezuwacze (co tez nie jest prawda) to i tak udzial owych zwaczy nie bylby az tak duzy.
Ppsy masz rozne. moje kochaja zwacze a jak dostaja cale zwierze to zaczynaja prawie zawsze od bebechow i zjadaja razem z zawartoscia. Ale inne psy wzgardza i zostawia
tak czy inaczej. Zwacze to fajne, delikatne miesko, ktore istotnie dla wielu psow jest bardzo dobre na start czy przy rekonwalescencji. Mma tez bardzo dobry stosunek wapnia do fosforu. Ale nie jest niczym magicznym, o niezwyklych wlasciwosciach. Nie jest bardziej wartosciowe niz mieso. Ii nie sa absolutnie niezbedne w psiej diecie a juz na pewno nie jako 1/5 calosci elementow zwierzecych
Ostrożnie - mintaj zawiera tiaminazę, a morszczuk triox.
Moje psy na oczy żwaczy nie widziały i mają się dobrze. Swego czasu miałam z tego powodu spinkę i myślałam nad specjalnym zamówieniem, ale skoro nie jest to coś koniecznego w diecie psa, to nie będę kombinować. A, że producenci koniecznie zalecają? No pomyśl, kto by im to kupił? Nie wiem czy ktoś oprócz właścicieli psów mógłby to chcieć, a ceny wcale do niskich nie należą, a to przecież totalny odpad do licha
No i jest jeszcze druga strona medalu - nijak przyrównać treść żołądka dzikiego zwierza do treści zwierza hodowlanego. Wiadomo co w paszach jest Mięśnie, podroby i kości oczywiście urosły na tej samej paszy, ale ja "dzikiej" alternatywy niestety nie mam, czy raczej nie mogę sobie na nią pozwolić.
Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Lip 2014 Posty: 1292
Wysłany: 2015-04-13, 13:55
Dokładnie. Ja również gdybym miała dostęp do zwierzyny żywionej naturalnie, od razu żwacze mój by miał, tym bardziej że lubi wcinać różne smrodki. Nawet bym się nie zastanawiała.
Ale perspektywa paszy w takim żołądku po zwierzęciu hodowlanym już mnie odrzuca.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum