Na większości wsi, a już na pewno w tych w Polsce zachodniej, jest o niebo trudniej o urozmaicone mięso niż w miastach. Nie mam pojęcia dlaczego ludziom "z miasta" wydaje się, że polska wieś to sielankowy obrazek z eko gospodarstwem hodującym zwierzęta w roli głównej. Tak nie jest. Hodowle i rzeźnie to dzisiaj przemysł. Zabunkrowane fabryki, do których osoba postronna nie ma wejścia. Rzadko można pójść do sąsiada i poprosić o mięso. No naprawdę, skąd w ludziach te stereotypy dotyczące wsi... Z lektur szkolnych? Nawet jeżeli ubojnia jest pod miastem, to cała produkcja jedzie do miasta. Wiejskie sklepy są w większości znacznie gorzej zaopatrzone, bo przeważnie ludzie są nieco ubożsi.
Całe życie mieszkałam w wielkim mieście i nie miałam kłopotu z dostępem do świeżych wiejskich produktów. Bo wieś wyprzedaje się w mieście. Od 5 lat mieszkam na wsi i kicha. Muszę do miasta na rynek jeździć żeby coś sensownego kupić.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-04-30, 10:46
miska11, mieszkam na wsi. Po mięsko chodzę na wieś. Mogę liczyć na kurczaka wiejskiego, kaczkę, gęś a do tego jaja. Całkiem niedaleko jest ferma kóz, więc i tam mogę coś sobie załatwić. Niedaleko mnie są masarnie, w których mogę dla siebie pozałatwiać pewne fajne rzeczy tanio dostać.
To nie jest tak, że na wsi nie ma i się nie dostanie. W naszym wiejskim sklepie jest tylko kura rosołowa i wieprzowina, czyli standardowy standard. Nie wiem, może ja mam zwyczajnie szczęście albo ludzie tak ogromną sympatię odczuwają do mojego psa, że wiele chcą dla niego załatwić. Zatem nie z lektur szkolnych a z doświadczenia osobistego. Ale ja mieszkam na wiejskiej wsi, więc może to jest różnica.
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 34 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-04-30, 10:56
Bo co innego to jest to, co można na wsi dostać w sklepie (bo tu to poza wieprzem i kurą raczej niczego się nie dostane), a co innego, jak się popyta, podrąży, poprosi. W sklepie nawet w mieście jaj kaczych nie uraczę. A okazuje się, że na wsi wiele osób je po prostu wyrzuca, bo są uważane za niesmaczne! I tym sposobem mam często jaja kacze za friko, bo są przez gospodarzy uważane za taki odpad, że nawet grosza za jajo nie wezmą.
Na wstępie z góry przepraszam ale nie mogłem nigdzie znaleźć odpowiedzi na swoje pytanie więc pozwoliłem sobie zadać je tutaj. Być może gdzieś to jest ale nie przebiłem się jeszcze przez wszystkie posty
Moje pytanie odnosi się do fragmentu tekstu zamieszczonego tutaj .
"Przy BARFowaniu psów musimy pamiętać, że podstawą nie jest zbilansowana karma w każdym codziennym posiłku, lecz przez określony czas, np. tydzień czy 10 dni, tak jak to jest w naturze. Czyli całkiem inaczej niż przy BARFie dla kotów Tutaj najważniejsza jest mięsna różnorodność.
Podawanie psu różnego rodzaju mięsa, ma na celu dostarczenie 8 podstawowych aminokwasów w krótkim czasie, natomiast 20 razem w jakimś czasie. Nie musi to być od razu. Mięso dzieli się na grupy, właśnie w zależności od zawartości aminokwasów. Aby pies jadł zdrowo powinien dostać raz w tygodniu mięso z każdej grupy, czyli raz wołowinę, raz kurczaka, raz indyka, baraninę, koninę, rybę itd. Surowa wołowina, kurczak, indyk, ryba morska, struś, konina, baranina to wspaniale naturalne białka, a wiec aminokwasy Prawdziwy BARF wyklucza wieprzowinę, bo fakt ze w niektórych krajach nie jest ona badana na wirusy, które są śmiertelne dla psa.. "
Z czego wynika konieczność tej różnorodności?
Czy to chodzi o aminogram? I czy mógłbym tu prosić o jakiś odnośnik?
I rozumiem, że informacje o wieprzowinie nie są już prawdziwe?
Z góry dzięki i pozdrawiam,
chciałem aby ktoś zerknął. Szykuje się do kupienia suplementów i chciałbym kupić wszystkie potrzebnie aby nie dokupywać. Dla przypomnienia barfujemy już chyba z jakieś 3 miesiące. Wszystko idzie jak po sznurku. Znajomi którzy przychodzą do nas nie mogą się nadziwić jaką pies ma błyszczącą i miłą w dotyku sierść. My chyba się już do tego przyzwyczailiśmy. Faktem jest, że znajomi też są w posiadaniu stafika i jak go głaszczemy mamy wrażenie jak by jego sierść była zmechacona czy coś w tym stylu, zaraz po głaszczeniu myjemy ręce bo "śmierdzą psem", ale nie o tym chciałem. Do rzeczy.
Z tego co wyczytałem potrzebuję kupić
-olej z łososia najlepiej w ciemnym opakowaniu/butelce
-krew suszona
-algi
-tauryna
-witaminę C
-drożdże browarnicze
i cos jeszcze??
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-05-28, 08:56
filko, nie dajemy oleju lnianego ani psom, ani kotom, ani fretkom. Drapieżnik nie ma enzymów wyspecjalizowanych do metabolizowania olejów roślinnych i nie jest w stanie go przyswajać. Szkodzisz swojemu psu w ten sposób.
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-05-28, 09:26
Witamina E występuje też w surowych tłuszczach zwierzęcych (głównie tłuszcz podskórny), tranie, oleju z łososia, podrobach. W aptekach jest dostępny suplement Tokovit zawierający nat. wit. E.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum