BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Kącik wkurzonego barfera
Autor Wiadomość
scarletmara 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 06 Lis 2012
Posty: 1419
Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2016-03-21, 22:20   

Nawet nie jestem wkurzona. Tylko się zastanawiam gdzie niektórzy ludzie mają głowę :roll:
Przed chwilą wyszłam na ganek zgarnąć koty do domu i co widzę? psa radośnie biegającego po moim ogródku. A pod bramką czatują właściciele zwierzaka. I zaczyna się konwersacja:
- niech pani otworzy bramkę bo chcieliśmy go zabrać
idę w stronę bramki, a oni krzyczą:
- tylko niech pani nie pochodzi bo może ugryźć
- no to jak mam otworzyć bramkę ?
- ...
Psiak biega w najlepsze i próbuje oczywiście wytropić moje koty. Ale, ze nie wygląda ani groźnie ani agresywnie to się upewniam:
- naprawdę może ugryźć? nie wygląda.
- tak, tak niech pani nie pochodzi, on ma ostatnio takie dziwne napady, że nie wiadomo...

No i PAT i gdyby nie to, że mam drugą otwartą bramkę z drugiej strony toby nie wiem jak długo Ci ludzie sterczeli czekając aż psu się znudzi mój ogródek.

I weźcie mi powiedzcie kto przy zdrowych zmysłach spuszcza ze smyczy psa wiedząc, że pies jest niestabilny i może ot tak ni z tego ni z owego kogoś ugryźć ? Do tego nie mając kompletnie u tego psa posłuchu spaceruje sobie z nim pomiędzy domkami gdzie pies może sobie wskoczyć do co drugiego ogródka żeby jak idiota czekać na niego pod zamkniętą bramką ? Normalnie aż mi się śmiać chce bardziej niż się wkurzać takie to było absurdalne.
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2016-03-21, 23:58   

Matkoooo :shock: jaki bezsens.....
 
 
Snedronningen 
Ekspert

Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 2811
Wysłany: 2016-03-22, 05:43   

scarletmara, ale pytanie czy to pies jest niestabilny czy właściciele idioci nie rozumieją znaków jakie od psa dostają. Większość tych "nieprzewidywalnych" psów ma to do siebie, że jak na dłoni widać co on zaraz zrobi. Ale właściciele ignoranci nie wiedzą co widzą i co mówi im pies.
 
 
 
scarletmara 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 06 Lis 2012
Posty: 1419
Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2016-03-22, 09:41   

Mi chodziło raczej o ludzi nie o psa w tej "anegdotce" bo skoro oni wierzą w to, że psu może coś odwalić i może ugryźć znienacka bez powodu to o czym myśleli spuszczając go ze smyczy? A pies zachowywał się normalnie i ja prawie dałabym sobie rękę uciąć, że mnie nie ugryzie. Ale jak oni tak stanowczo twierdzili, ze jednak może to wolałam nie ryzykować.

A prośba pt. "proszę otworzyć bramkę ale do niej nie podchodzić to już mnie całkiem rozwaliła :mrgreen: Nawet Copperfield by sobie nie poradził z takim zadaniem :mrgreen:
 
 
Snedronningen 
Ekspert

Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 2811
Wysłany: 2016-03-22, 13:02   

Zawsze jak spotykam sytuację, która powoduje, że suka się zrywa do lotu to najbardziej się martwię tym, czy nie zerwie się smycz bądź obroża.
Ludzie natomiast bywają często bezmyślni i nie liczą się z nikim puszczając swoje zwierzęta (nie tylko psy) luzem.
 
 
 
Potwora 


Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 06 Paź 2015
Posty: 257
Wysłany: 2016-04-22, 15:46   

Ależ się nieziemsko wkurzyłam.
Tak się wkurzyłam, że jak mnie nie było tutaj miesiącami bo nie miałam czasu, tak teraz przybiegłam w te pędy (mimo że wciąż go nie mam).

Wróciłam właśnie od weterynarza, poszłam bo kot mi ostatnio dość często puszczał pawie po wodzie (często o tak o, po prostu - idzie czy też leży i nagle BLEEEEE) i sporo pije. Najpierw myślałam, że to może przez kłaki (na początku wymiotował z sierścią, a że to było po zmianie karmy i podaniu pasty odkłaczającej to początkowo niespecjalnie się przejęłam) ale po przerwach znowu mu się zdarzało, a że miał kiedyś ODROBINKĘ podwyższony mocznik to zaczęłam się porządnie martwić, bo koleżanka z weterynarii zwróciła uwagę, że to może być wszystko, ale równie dobrze mogą być chore nerki albo cukrzyca.

Wlazłam do gabinetu, facet zapytał, co kot je, więc wymieniłam co jadł ostatnimi czasy i nadmieniłam, że w przyszłości chciałabym przejść na dietę głównie mięsną. Jak usłyszał "mięso" spojrzał na mnie, jakby brakowało mi organu zwanego mózgiem i rzucił, że przecież ja MIĘSEM KOTA ZABIJĘ!!!!! koniec świata, kot i mięso! Jak! Przecież to białko i fosfor! Jeszcze do tego kot chory na nerki! (człowieku, a zrób najpierw badania i poczekaj na wyniki, co?). Nie byłam w gabinecie jeszcze trzech minut, a już zdążyłam usłyszeć gadkę o karmach specjalistycznych i oczywiście "o innych w ogóle nie powinnam myśleć!!!" (animonda, catz finefood, porta21 (nie są super, ale chyba nie takie złe - nie wiem jak dla potencjalnych nerkowców, bo kupowałam jak kotu teoretycznie nic nie było), MIĘSO - wszystko gorsze od "karm specjalistycznych (czyli zapewne RC)). Wizyta przebiegła tak, że zrobił bardzo krótki wywiad, zmierzył mu temperaturę, zapytał czym jest łysy placek na sierści, pobrał krew i dał jakieś zastrzyki na wstrzymanie wymiotów. Tyle. Nie otworzył mu nawet pyska żeby spojrzeć do środka, nie osłuchał - nie wiem, to była zwykle jedna z pierwszych rzeczy, jakie robili weterynarze gdy przychodziłam z jakimkolwiek kotem na cokolwiek.

Za tę przyjemność zapłaciłam...160zł. 60zł za zmierzenie temperatury, rzucenie okiem na łysy placek i pobranie krwi. 100zł za zestaw niezbędnych badań z krwi - jak będzie trzeba zbadać coś ponad to, to będę dopłacać. A najgorsze jest to, że sama sobie jestem winna. Bo miałam zalatany poranek i zamiast dotaszczyć kota do CityWetu (mają na stronie barfną zakładkę, więc może filozofia o zabijaniu drapieżników mięsem jest im obca i nie próbują od razu wciskać tylko i wyłącznie specjalistycznych chrupek) polazłam tam, gdzie było najbliżej i gdzie mogłam dotrzeć bez problemu. Portfel boli, ale nie bolałby aż tak gdybym wiedziała, że mogę z weterynarzem jak z cżłowiekiem podyskutować o żywieniu i znaleźć złoty środek- ale tutaj wiem, że się nie da.

A jeszcze bardziej wkurza mnie to, że jutro pewnie będzie mi wypchał 20 kilogramowe wory RC z "no bierz pani, nie zabijaj pani kota, co pani" na ustach i nawet niespecjalnie wiem jak to zripostować. Bo wiem, że barf można zbilansować pod daną chorobę, ale sama nie byłabym w stanie tego póki co zrobić i się na tym nie znam, więc faktów mu na tacy nie podam. Najbardziej denerwuje mnie to, że to my w takich sytuacjach wychodzimy na ignorantów (no jak można nie chcieć dawać kotu na okrągło takich super leczniczych chrupek), a ignorantami są ci weterynarze. Bieda.
 
 
AniaR 


Barfuje od: 2005
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 447
Skąd: z daleka
Wysłany: 2016-04-22, 16:46   

Ja tylko mam mala uwage - odnosnie leku na wymioty. Jak ktos wymiotuje to najczescie znaczy, ze organism probuje sie czegos pozbyc z organizmu, czegos niekorzystnego. W takim wypadku powstrzymywanie wymiotow jest nie tylko bez sensu ale i szkodliwe. Ja bym nie dawala tego "leku" przed zdiagnozowanie co kotu jest, jaka jest przyczyna wymiotow.
_________________
http://www.garnek.pl/aniar/a
 
 
Potwora 


Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 06 Paź 2015
Posty: 257
Wysłany: 2016-04-22, 17:08   

Pewnie podał mu to z myślą żeby kot się nie odwodnił. W sensie nie zwracał już tak płynów. Kocie raczej nie ma się specjalnie czego pozbywać z organizmu, bo nie miał się czym za bardzo struć, a wymiotuje (wymiotował, bo póki co do wczoraj od rana jest znowu spokój) tylko i wyłącznie po wypiciu wody. Albo od razu, albo po jakimś czasie (nie za każdym razem, ale dość często). Ogólnie zachowuje się cały czas normalnie - ani nie jest osowiały, ani nie cierpi na brak apetytu. Pomijając te pawiki cała reszta była taka jak zawsze. Mam nadzieję, że okaże się, że to jakaś błahostka ale mam złe przeczucia i czuję, że to mogą być nerki niestety...
 
 
Dragana 


Barfuje od: 08.2015
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lip 2015
Posty: 680
Wysłany: 2016-04-25, 12:29   

Możliwe, że zjadł jakiś śmieć? Może coś mu tkwi w brzuchu i próbuje to zwrócić? Biedny koteczek.
 
 
Potwora 


Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 06 Paź 2015
Posty: 257
Wysłany: 2016-04-25, 18:58   

Raczej nie - są już wyniki i nie wyglądają dobrze. Jutro kocie prawdopodobnie będzie miało pełny przegląd u specjalisty, zapewne łącznie z USG i dowiemy się więcej. Póki co prowadzi strajk i nie chce jeść zupki z puszki i wody - nic tylko chrupki i chrupki :evil: nie wiem jak go przestawię na barf jak tak wybrzydza.
 
 
małga 


Barfuje od: 11.2014
Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 20 Lis 2014
Posty: 841
Skąd: znad morza/W-wa
Wysłany: 2016-06-07, 17:18   

sezon remontowy... :evil: od końca maja, gdy akurat robi się przyjemnie ciepło i byłoby miło mieć otwarte okna do końca września. Może dlatego, że sama nigdy nie wyburzałam ścian, nie wierciłam, piłowałam czy stukałam całymi dniami mam niski próg tolerancji, ale naprawdę mam dość rok w rok znosić tygodnie! całodniowego hałasu... mogłabym wyliczankę na dobranoc ułożyć z otaczających mnie remontów... mogę być nerwowa w lato ;-)
 
 
gerda 


Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1576
Skąd: podlaskie
Wysłany: 2016-06-09, 18:07   

Dałam wczoraj kotu 1/2 puszki PON z królikiem i dzisiaj ma biegunkę :evil: :evil: :evil:
 
 
Malina22 

Dołączyła: 26 Wrz 2015
Posty: 70
Wysłany: 2016-06-10, 18:36   

A ja chyba ze skóry zaraz wyskoczę :evil:
Mamy kot brzydko się załatwił, z krwią. Powiedziałam jej żeby poszła do znanego mi doktorka ,naprawdę jest dobry. I wszystko super , tylko że mamy kot to chrupkożerca , i ja jej zamawiam PoN dla niego. A vet kazał odstawić wszystkie inne chrupki i wcisnął RC fibre response. :banghead:

Osobiście go zastrzelę, jak pojadę do pl .Wie że to moja mama, bo nawet ucięli sobie pogawędkę co u moich kotów i taka wtopa.
 
 
hysteria 


Barfuje od: 12.2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Wiek: 36
Dołączyła: 11 Gru 2014
Posty: 203
Wysłany: 2016-08-09, 16:07   

a mi się ryczeć dzisiaj chce. znajomej z pracy umarł psiak. z opisu chyba miał babeszjozę. psiak 10 lat, w kojcu, niby zauważył ktoś że coś nie halo bo łapka nieteges i że 2 dni nie jadł, no ale wiecie jak jest na wsi.

ale nie o tym. bo wielka tragedia i wszyscy zapłakani, a dziecko chce nowego pieska na cito i identyko jak tamten, chociaż ostatnie 2 dni nawet w kojcu go nie odwiedziło. żeby tragedii nie było za mało to oczywiście szukają po ogłoszeniach od nie wiadomo kogo, gdzieśtam psiaki 8tygodniowe to wezmą jednego. i już, teraz, musi być.

pomijam całą otoczkę, ale - ja się na psach totalnie nie znam, tylko koty mam - 8 tygodni to nie za mało? i oni chcą go do kojca. można takie maleństwo?? przecież to dziecko.

nie ogarniam ;-(
jedyne co zdołałam wydukać to "nie bierzcie proszę z pseudohodowli"
 
 
psy-i-koty 

Wiek: 50
Dołączyła: 11 Lut 2014
Posty: 809
Skąd: Przemyśl
Wysłany: 2016-08-09, 16:36   

8 tygodniowy pies to jest małe dzieciątko. Na pewno nie do kojca. Postaraj się o tym nie myśleć, bo nie będziesz miała spokoju. Bo z tego co rozumiem, nic nie możesz zrobić. :-/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne