Maciejka
Barfuje od: 04.2012r
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 26 Kwi 2012 Posty: 301 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-05-05, 20:05
Polecam nogę cielęcą - to miękka kość. Główki kości ze stawami zwykle idą na pierwszy ogień; jak twardy zawodnik to i reszcie da radę. Wspaniałe do gryzienia są cielęce ogony - jeśli je dostaniesz. To prawie same pyszna chrząstki.
apple Pomogła: 2 razy Dołączyła: 24 Lip 2013 Posty: 433 Skąd: warszawa
Wysłany: 2014-05-05, 21:25
Chciałam, aby mój kot jadł kości… Niestety, nie uznaje ich za jadalne.
Kurczaka nie lubi, więc tym bardziej nie mam co podsuwać mu kości z niego.
Kocha wołowinę, dlatego razu pewnego kupiłam cielęce żeberka, potrzaskałam jedno i podsunęłam z kawałkiem mięsa.
Mięso wyjadł, jak przyszło do twardego, zakończył konsumpcję.
A ja sama, jak przyjrzałam się bliżej, to stwierdziłam, że kawałki żeberka były ostre i spiczaste. Bałabym się tak naprawdę, czy są bezpieczne. Nie wiem, może kot jedząc pogryzłby je tak, że nie zrobiłyby mu krzywdy, ale jakoś mnie to trochę zniechęciło do podawania kości.
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 34 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-05-05, 22:57
Żeberka były ostre, bo je potrzaskałaś. Nie wolno tego robić, bo nie tylko kot ich prawdopodobnie nie zje, bo będą go raniły, ale nawet jeśli zje, mogą narobić szkód w układzie pokarmowym.
Do nauki jedzenia kości kota nadają się tuszki z przepiórki i innych małych ptaków, skrzydełka kurczaka i innego ptactwa, szyjki gęsie, kacze i innych tym podobnych, kości z królika. I przede wszystkim potrzeba cierpliwości. Wszystko to muszą być kości obleczone mięsem. Kot, który nigdy kości na oczy nie widział nie zje jej jak mu podasz. Możesz podawać je codziennie przez kilka miesięcy, a on i tak nie będzie w stanie ich zjeść. Ale codziennie będzie jadł odrobinę więcej i codziennie będzie zabierał się do rzeczy odrobinę bardziej umiejętnie, aż w końcu może przyjdzie taki dzień, że cała kość zniknie.
apple Pomogła: 2 razy Dołączyła: 24 Lip 2013 Posty: 433 Skąd: warszawa
Wysłany: 2014-05-06, 19:20
Po ich strukturze już wiem, że nie wolno wcześniej traktować młotkiem…
Przejrzałam jednak najpierw ten dział, i znalazłam jakiś wpis o tym, żeby szyjkę np. gęsią trzasnąć - po to, żeby była "łatwiejsza" do zjedzenia.
Więc tak potraktowałam żeberka… Może właśnie problem w tym, że akurat żeberka kruszą się w ostre kawałki.
Mojego kota mogłabym nauczyć (o ile w ogóle) jeść kości tylko na jego ukochanej wołowinie (cielęcinie). Kurczaka nie tyka, inne mięsa zjada, ale nie lubi do tego stopnia żeby uczyć na nich jeść kości.
Przepiórkę kiedyś mu pamiętam podsuwałam, ale nie uznał jej za jadalną. Co prawda chyba był wtedy jeszcze na etapie chrupek.
No nic, może spróbuję co jakiś czas coś mu podać. Kiedyś przecież wydawało mi się, że nie dam rady go przestawić na mięso a teraz mięso wcina aż mu się uszy trzęsą.
Maciejka
Barfuje od: 04.2012r
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 26 Kwi 2012 Posty: 301 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-05-06, 22:55
Moje futra trenują na szyjkach kurzych. Na razie jest to raczej ogryzanie kości niż ich jedzenie. Parę razy już się ucieszyłam, bo kostka znikała; niestety odnajdywała się - raz nadepnęłam bosą stopą, raz znalazłam w łóżku...
Bez śladu natomiast znikają żeberka królicze i kozie - są tak mięciutkie, że to prawie chrząstki. Nawiasem mówiąc, chrząstki nam wchodzą świetnie .
Natomiast działkowi rezydenci wymiatają wszystkie kości z upodobaniem. Na pierwszy ogień idą szyjki a dopiero potem serduszka, żołądki i cała mięsno-kostna reszta.
kupiłam dzisiaj kości cielęce. Odrąbałam te główki chrzęstne i dałam psom po jednej. Ale zostały mi jeszcze inne kości, takie bardziej płaskie, duże. Nie dam rady ich podzielić i sama nie wiem czy można piesom dać takie coś, czy im zaszkodzi?
Maciejka
Barfuje od: 04.2012r
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 26 Kwi 2012 Posty: 301 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-05-09, 20:03
Spróbuj dać pod kontrolą.
Sama kość nie zaszkodzi, ale nadmiar może psa zatkać, zwłaszcza starszego.
Taka wylizana kość może potem służyć jako zabawka (tzn. Państwa to raczej nie bawi, ale psa - owszem ).
Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Wiek: 60 Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1068 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-02, 20:52
Moje shelty też kochają ogony wołowe i świetnie sobie z nimi radzą, a dla mnie to też ogromna wygoda bo łatwo się je kroi (pod warunkiem, że wceluje się w przerwę między kręgami)
_________________ Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Podaje link do innego forum. Opisany jest tu przypadek wbicia szyjki w przelyk....
Stad moje pytanie czy byl to wyjatkowo neszczesliwy wypadek jaki moze sie zdazyc z kazda koscia/karma? czy lepiej unikac szyjek drobiowych kurzych/indyczych/kaczych i podawac inne kosci?
Zastanawiam sie czy przypadkiem efekt nie bylby taki sam gdyby pies polknal ostry kawalek cielecego zebra lub k.udowej indyka?[/list]
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2014-09-04, 17:14
ad kosci cielecych
ale przeciez to sa mieciutkie kosci.
Oki, moze nie niosa ze soba jakiejs wielkiej wartosci odzywczej ale tez bez paniki.
Przecietnej wielkosci pies moze je spokojnie zjesc jak lubi
[ Dodano: 2014-09-04, 17:19 ]
wolfinka, przeczytaj dokladnie: pies palknal to w calosci. Oczywiscie ze rozne cuda sie mogly zdarzyc.
jezeli zwierzak je normalnie to nic mu nie bedzie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum