Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-07-07, 12:37
Widziałam fotkę kolesia z dużymi tunelami w policzkach. Tak jak ogólnie mam podejście, że to jego sprawa itd tak tu nie mogłam powstrzymać się od oceniania człowieka
A co utrzymywania znajomości a estetyką. Moją najlepsza koleżanka tu nigdy nie zostałaby moja koleżanka gdyby moje poczucie estetyki mi stanęło na drodze. Ona jest przedstawicielka tak wielu rzecz, które mi się nie podobają (między innymi obcisłe ciuszki na niezbyt szczupły ciele. A w domu wszędzie cukierków serduszka).
Ale dużo bym straciła nie poznając jej. Bo jak się okazuje mamy bardzo dużo wspólnego. Również w guście o dziwo. Są rzeczy na wierzchu różniące nas bardzo ale jednocześnie jest o wiele więcej tego co nas łączy. I w końcu nie jestem sama w tej pełnej uprzedzeń i niechęci do przyjezdnych wiosce
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-07-07, 15:11
Polecam art. , który co prawda omawia problem stereotypów i uprzedzeń na bazie LGBT,
ale moim zdaniem dobrze wpisuje się w dyskusje, która jest pod powierzchnią i powoli kiełkuje w wątku TATUAŻE.
Jest długi, ale warto dobrnąć do końca, bo pozwala uświadomić sobie pewne sprawy, obala tzw."prawdy oświecone" oraz pokazuje jak wiele nasza tolerancja pozostawia do życzenia.
Mnie osobiście zastanowiło pojęcie oraz wynikające z niego implikacje - "hetero normatywność".
Gunnila
Barfuje od: 02.06.2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 20 Maj 2014 Posty: 151 Skąd: Mielec
Wysłany: 2014-07-07, 18:32
Przeczytałam artykuł i pozwolę sobie nie zgodzić się z nim. O ile oczywiście jawna agresja w stosunku do dowolnej "odmienności" jest dla mnie całkowicie nieakceptowalna, a "postrzeganie wyższości" jednej grupy nad drugą z reguły powoduje u mnie rozbawienie, to kierowanie się założeniami normatywności i regułami jest całkowicie naturalne.
Dam przykład z zakresów kulinarnych - mam w gronie znajomych kilka osób z "fochami" - jeden nie je mięsa, drugi cebuli, trzeciemu szkodzi nabiał, innemu marchewka a jeszcze komuś gluten. Przygotowując jedzenie dla większej grupy (20-30 osób) na wyjazd, robi się kocioł kaszy z mięsem i warzywami jako normę. Wszyscy albo wcześniej informują, że mają specjalne wymagania (bo stanowią te 3% które jest "niezauważalne") albo przynoszą swoją wałówkę. O ile ja jako osoba odpowiedzialna za wyżywienie zwracam na to uwagę, to Zbysio siedzący obok i planujący dalszą strategię czy wykład nawet nie wie, że Zyzio nie zjadł tosta, choćby i piąty raz z rzędu. I jakoś nigdy mnie nie przyszło do głowy pytać każdego z osobna czy łaskawie je wszystko, ani nikt się nie obruszał że nie ma co jeść. Z jednym wyjątkiem. Raz, mniejsza o sytuację, zapomniałam o celiakii Zyzia, a zwykle miałam coś specjalnego dla niego - tego wzroku zbitego szczeniaczka do dziś nie zapomnę ;P.
Zresztą, założenia "normalności" działają w obie strony, i sama też wiele razy przeklinałam swoją głupotę, założenie że "wszyscy przecież tak robią". I pretensje miałam tylko do siebie, bo to ja chciałam, żeby coś było inaczej niż zwykle. I reakcja drugiej strony tez jest przeważnie pozytywna, "Ojej, gdyby pani powiedziała to by się dało..." Przecież - trzymając się nadal tematu żywieniowego - sprzedawca w kebabbudce nie będzie pytał:
- czy ma być mięsny, czy wegetariański?
- a może mięso wieprzowe odpada bo pan jest muzułmaninem?
- a wołowina może być, czy jest pan hindusem?
- a może koszernie, dla wyznania mojżeszowego?
- czy ma być z bułką bezglutoenową?
- a jak wegetariański, to błka może być z jajakami?
- czy cebulkę, kapustę/inne warzywa dołożyć?
- czy majonez ma być z ekologicznych organicznych jajek z wolnego wypasu?
- smażyć na zwykłym oleju czy niegenomodyfikowanym?
Jeżeli czegoś chcę, lub nie chcę, to informuję o tym JA aby zaistnieć w tej świadomości i zostać uwzględniona.
A ja nie przebrnęłam przez ten artykuł. Jest tak długi i tak nudno napisany, że jeszcze nie dotarłam do końca - nie mogę się zmusić, po kilku zdaniach mózg mi się wyłącza i nie wiem co czytam.
_________________ Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-07-07, 19:00
Gunnila, ja rozumiem pojęcie heteronormatywności chyba inaczej. Np. moje błędne założenie, że Biance (żaden przytyk ot, wpadło mi to do głowy) jest przykro, bo kogoś nie pozna z uwagi na swoje uprzedzenie. A potem mnie olśniło (nie wiem na ile właściwe było to olśnienie), że jest jej przykro, bo ich nie pozna ale z powodu, że się "oszpecili".
Gunnila
Barfuje od: 02.06.2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 20 Maj 2014 Posty: 151 Skąd: Mielec
Wysłany: 2014-07-07, 19:54
Ale myślę, że rozumujemy tak samo - niejako "narzucając" poglądy/postrzeganie świata swoje i swojego otoczenia na nowo poznane osoby. Nie traktujesz tatuaży jako oszpecenia, a już na pewno nie powodu do odrzucenia osoby, więc założyłaś to, co sama byś pomyślała - przykro ci, że z jakiegoś abstrakcyjnego powodu nie możesz kogoś bliżej poznać.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-07-07, 20:34
Nie tyle chodziło o przekładanie mojego sposobu myślenia, co sposobu myślenia, większej grupy, którą znam. Bo ja nigdy nie spotkałam osoby, która faktycznie byłaby uprzedzona. Bardziej jest to raczej niechęć nie tyle do odmienności co do nowości, a po pewnym czasie przechodzi. Założyłam zatem, że skoro znam same osoby, które nie czują odrazy to komuś może być źle z tym, że ją odczuwa.
Czyli nie tyle co mojego prywatnego, co grupowego jaki znam osobiście.
aśka
Barfuje od: roku Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 177 Skąd: śląskie
Wysłany: 2014-07-09, 12:55
Cóż , jako nieco starsza od was powiem,że w czasach mojej młodości tatuaże to był przeważnie znak recydywy i tak się kojarzył. Nie znaczy to,że dziś neguję nowinki mody,bo bardzo wiele z nich stosuję sama. Ładne,małe tatuaże również mi się podobają,ale już te opasłe tomiska wydrukowane na całym ciele brrrr.Szczególnie ostatnio prezentowane przez piłkarzy na MŚ.
Jednak to jest sprawa zainteresowanych,niech sobie i rurę z pieca powiesi na uchu,nic mi do tego,ale mnie osobiście to nie zachwyca. Uważam,że to trochę taki owczy pęd i powiem,że za parę lat wywabianie tatuaży bedzie lukratywnym zajęciem.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-07-09, 13:19
aśka, jeżeli ktoś robi sobie tatuaż, bo taka jest moda, to za jakiś czas będzie usuwał, bo taka jest moda. Tak jak z długością włosów u kobiet. Modne były krótkie to se babeczki pościnały wróciły do mody długie włosiska, to pełno widuje się kobiet z doczepianymi, co nie wygląda zbyt estetycznie.
Ale jak ktoś robi tatuaż, bo tak czuje to ten tatuaż zostanie z nim długo po tym jak minie na nie moda. Z piercingiem jest to samo. Wiele osób zrobiło, bo moda. Ja swoje mam od wielu wielu lat, jak przychodzi czas na kolejny, to jest robiony i one ze mną zostaną na zawsze.
Cóż , jako nieco starsza od was powiem,że w czasach mojej młodości tatuaże to był przeważnie znak recydywy i tak się kojarzył.
Tak, teraz porównujmy obecne tatuaże do tych więziennych dziar sprzed 50 lat, robionych długopisem i wyglądających jak kleks
Ja odnoszę wrażenie, że ogromna część społeczeństwa zatrzymała się właśnie na tym etapie.
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2014-07-09, 15:45
Nina moim skromnym zdaniem źle przykłady dobrałaś bo ten twój przykład więziennego tatuażu ma w sobie wiele uroku, którego typowe więzienne jednak nie mają. Natomiast te "ładne" do mnie akurat zupełnie nie trafiają. Owszem ładna, ciekawa, artystyczna kreska ale jak dla manie na obrazek do powieszenia na ścianie albo ilustrację do książki nie na tatuaż.
A tak skoro już o tych tatuażach i piercingach to dlaczego tylko jedno foto do tej pory się tu pojawiło ? Fajniej by się czytało jakby obrazki do tych wypowiedzi jeszcze były jakieś ja bym chciała popatrzeć :)
A co do tatuażu to dla mnie tatuaż jest tym czym dla większości kobiet makijaż. Uczucie jest podobne-to coś co muszę mieć żeby się dobrze czuć we własnej skórze. Nigdy nie chciałam go ukrywać i chować tylko dla siebie bo on miał podkreślać coś we mnie. Tatuaż to też taka kropka nad "i", uzupełnienie wizerunku bez którego zwyczajnie nie mogłam się obyć.
Tylko, że mój...nie wyszedł tak jak sobie zamarzyłam :(
Tatuaż zwyczajnie panu "artyście" nie wyszedł i od początku mi się nie podobał - nie żeby był brzydki ale on do mnie nie pasuje. Niestety jest za duży żeby go poprawić bo nic z tego nie wyjdzie lepszego raczej :( No cóż bywa i tak...
Jeśli kiedyś będę miała dziecko i ono będzie chciało tatuaż to będę nalegała żeby najpierw zrobiło sobie hennę z tym wzorem i dopiero potem taki wzór utrwaliło jeśli nadal będzie mu się podobał efekt końcowy po kilku miesiącach.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum