BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Ogrody leśne, budownictwo naturalne, gospod. autonomiczne
Autor Wiadomość
Nazar 

Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 38
Dołączył: 23 Paź 2014
Posty: 172
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-11-14, 13:20   

Snedronningen napisał/a:
olivkah, na nasze szczęście sad jest nie ruszony a co za tym idzie część z nas po nim spacerujących ma możliwość jedzenia takich owoców, których nigdzie już nie uświadczysz. (...) Jakby znalazł się właściciel i zagospodarował, nawet na ogród leśny.

W tym (oraz poprzednich) poście opisałaś nic innego, tylko właśnie ogród leśny! :-) Teraz widzicie, dlaczego ta kłótnia jest bezcelowa? Krytykujecie, całkowicie bezpodstawnie, coś, co sami chwalicie.


Pasjonatom naturalnego odżywania polecam książki autorstwa dr hab. Łukasza Łuczaja: "Dzika kuchnia", "Dzikie rośliny jadalne Polski. Przewodnik survivalowy" oraz moją ulubioną - "Podręcznik robakożercy" :lol: Książki zawierają opisy oraz ilustracje występujących naturalnie w naszym kraju roślin jadalnych. Ponadto znajdziemy w nich wiele ciekawych przepisów, które każdy może łatwo przygotować we własnym zakresie. Pan Łuczaj organizuje także warsztaty kulinarne. Nie uczestniczyłem, ale poniższy opis jest bardzo zachęcający:
http://www.chillibite.pl/...-gotowania.html

Strona Łukasza Łuczaja:
http://www.luczaj.com/autor.htm

Smacznego! :-)
Ostatnio zmieniony przez Nazar 2014-11-14, 13:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
olivkah 

Dołączyła: 05 Mar 2014
Posty: 179
Wysłany: 2014-11-14, 13:36   

Gunnila napisał/a:
W moich na przykład okolicach, nawet jeżeli większość "ogrodów" to betonowy podjazd, trawnik i tuje, to dotyczy to nowo zakładanych "chusteczek do nosa" przy szeregówkach, gdzie naprawdę nie ma miejsca na nasadzenia użytkowe (tak, wiem, herezja, ale ludzie mają też potrzeby estetyczne a uciekając z bloku przede wszystkim potrzebę przestrzeni).


Na mało miejsca też są sposoby Moim zdaniem całkiem ładnie to wygląda

Cytat:
olivkah, na nasze szczęście sad jest nie ruszony a co za tym idzie część z nas po nim spacerujących ma możliwość jedzenia takich owoców, których nigdzie już nie uświadczysz. Niby jabłko to jabłko a gruszka to gruszka ale to są inne smaki niż to, co w sklepie. Nie zagospodarowywanie akurat tego sadu (właściwie to jego pozostałości) będzie z większą korzyścią dla najbliższego otoczenia niż jego ponowne zagospodarowanie. Zarówno dla zwierząt jak i ludzi. Bo obecnie nikt minie wyhoduje takiej gruszy jak ta sprzed 40 lat, z owocami o takim smaku. Tak jak nie lubię jabłek, tak tamte (malunie, wielkości piłki golfowej) mogłabym żreć i żreć i żreć. Aż do bólu żołądka. I okoliczne dzieci też tam łażą na owoce. Czyli ów niezagospodarowany sad mieści się w ramach ogrodu leśnego. Z tym, że niczyjego. Jakby znalazł się właściciel i zagospodarował, nawet na ogród leśny. To część z nas po jabłko czy gruszkę musiałaby się udać do sklepu :-(


Niekoniecznie - ktoś mógłby zostawić wszystkie ciekawe odmiany, może nawet rozmnożyć, dosadzić inne, postawić ule, nadmiar plonów sprzedawać przy drodze czy wymieniać się na marchewkę z Twojego ogrodu. A tak nie masz wcale pewności, czy ktoś tego jednak nie kupi i nie wykarczuje.

Ludzie się interesują starymi odmianami ("heirloom"), w tym także zwierząt, i są czynione wysiłki, żeby nie wyginęły. Ja też do tej pory pamiętam jak się chodziło "na malinówki" za szkołą, a te aktualne nie są wcale smaczne. W tym roku na wiosnę kupiłam coś co ma być prawdziwą malinówką - zobaczymy.

Cytat:
Praca w ogrodzie jest pracą na cały (a nawet 24h na dobę) etat.

Jak widać w przykłądzie powyżej czasem wystarczy duch właściciela :)
 
 
olivkah 

Dołączyła: 05 Mar 2014
Posty: 179
Wysłany: 2014-11-14, 13:44   

Cytat:
Jeżeli nie chciało im się zainteresować tematem ani pomyśleć o uprawie żywności, to sądzisz, że będzie im się chciało wstawać codziennie pracować, karmić zwierzęta, plewić grządki i czekać kilka-kilkanaście lat na dojrzałość sadu/ ogrodu leśnego?


Sądząc po moich nowych sąsiadach z miasta, może się im zachcieć. Na razie są jeszcze chemiczni i mechaniczni, ale jakieś grządki już mają, i interesują się "a co pani tam znowu sadzi? drzewka owocowe? TO I JA MUSZĘ HA HA" rzekł sąsiad.
 
 
Snedronningen 
Ekspert

Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 2811
Wysłany: 2014-11-14, 13:47   

Nazar, krytykuję to, co jest tu przedstawiane. Możliwe, że część nie potrafi tego wytłumaczyć.
Ale! Sad ów nie jest ogrodem leśnym. Sad nie należy do nikogo. Jakby się zastanowić to panem na włościach jest tam stado dzików. Ono jakoś średnio przejmuje sie zjadaniem przez nas owoców. Ale szczerze mówiąc nie widzę aby ludzki właściciel nie miał nic przeciwko, że tam idę z psami i zżeram mu jabłka. A i dziki zostały by przepędzone. Ogrody leśne to jednak coś trochę innego jest.
Ogrody leśne to fajna sprawa ale nie do końca widzi mi się budowanie owego w miejscu, gdzie obecnie nie zyje nikt a miejsce należy do dziczy. Tak samo nie do końca podoba mi się trend przeprowadzania się miastowych na wieś. I to nie zawsze jest kwestia barku miejsca w mieście.

Co do odżywiania, to ja na ten przykład nie gotuję. Jak mam pomidora to jem takiego jakiego mam, jak mam marchew to jem taką jaką mam. Jak bardzo brudne to sobie o spódnicę zazwyczaj przetrę. Gotowane jem tylko jak ktoś mi ugotuje, bo to jest najbardziej nudna rzecz na świecie (oprócz chyba pracy na stanowisku kadrowej)
 
 
 
olivkah 

Dołączyła: 05 Mar 2014
Posty: 179
Wysłany: 2014-11-14, 14:04   

Snedronningen napisał/a:
Ogrody leśne to fajna sprawa ale nie do końca widzi mi się budowanie owego w miejscu, gdzie obecnie nie zyje nikt a miejsce należy do dziczy.
Bardzo się przywiązałaś do tej idei, której nikt tu nie propaguje. Zostawmy już ten dziki sad - dziki sad jest fajny. So sądzisz o zrobieniu ogrodu leśnego tutaj: To jest chyba bardziej typowe opuszczone gospodarstwo.
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2014-11-14, 14:13   

Wreszcie udało mi się przeczytać cały temat, który mnie bardzo interesuje, a który rozwinął się mocno akurat w czasie mojej nieobecności na Forum :-) . Ja właśnie jestem z tych, co to bliżej natury próbują żyć oraz na ile to możliwe z nią współżyć bez niszczenia jej. Prawdziwy ogród leśny i gospodarstwo autonomiczne to dla tego, co robię zbyt poważne określenia, ale staram się w skali bardzo mini robić tyle, ile w moim przypadku możliwe, mieszkając w zbudowanym prawie w całości własnoręcznie wraz z mężem domu na wzór pasywnego (nie jest pasywny w prawnym znaczeniu tego słowa, bo woleliśmy więcej rzeczy zrobić sami po swojemu niż trzymać się idiotycznych przepisów tylko po to by mieć papier i jakieś może parę groszy dofinansowania). Mam to szczęście, że mieszkam w dość ciepłym klimacie, jak na warunki środkowoeuropejskie, więc natura ułatwia mi wiele spraw, ale całą resztę muszę zrobić sama ;-) . Pisałam już w kilku tematach na Forum odrobinkę o tym, jak podchodzę do tych tematów, może uda mi się niektóre kwestie tutaj rozwinąć i jeśli będzie ktoś zainteresowany, to opisać bardziej szczegółowo jak udało nam się rozwiązać problemy częściowej samowystarczalności. Ale to pewnie powoli w wielu postach, na ile czas pozwoli. Póki co, tylko kilka szybkich uwag mam.

Nazar napisał/a:
Jeżeli zbierze się odpowiednia grupa chętnych, pracuję temat i poproszę modów o wklejenie go na początek tematu.

Nie wiem czy są inni chętni, ale ja poproszę o takie opracowanie. Na razie wkleiłam do pierwszego posta te kilka zdań z 3. strony wątku, o które prosiłeś.

Verano napisał/a:
Wyższe plony uzyskuje się dzięki stosowaniu innych odmian, mnóstwa chemii oraz "nowoczesnymi" zabiegami agrotechnicznymi, a NIE PRZEZ zajmowanie coraz większych powierzchni pod uprawę co jest naturalne i logiczne w przypadku upraw ekologicznych.

Właśnie w przypadku upraw ekologicznych nie ma potrzeby zwiększania terenów uprawnych (przy założeniu braku przyrostu liczby ludności - a nie raz już pisałam, że taki przyrost jest niepotrzebny i szkodliwy, nawet dla naszego gatunku i wbrew powszechnie używanej nazwie nie jest wcale przyrostem naturalnym; ale akurat w Unii Europejskiej nie jest to wielkim problemem, bo zauważalnego przyrostu już sie nie notuje; zasadnicza część przyrostu ludności przypada na inne regiony świata). W ekologicznym sposobie gospodarowania ziemia nie ulega wyjałowieniu i całkowitej degradacji jak to ma miejsce w przypadku intensywnych upraw przemysłowych, które wymuszają przenoszenie się na wciąż nowe ziemie, pozostawiając po sobie pustynię. Gospodarka ekologiczna ma to do siebie, że ekosystem zostaje zachowany, a materia krąży w przyrodzie zgodnie z naturalnym cyklem. Pisałam o tym sporo w wątku "BARF a psychika (ludzka) ".

Verano napisał/a:
polemizuję jednak z argumentem jakoby rzekomo przeprowadzka do pasywnego domu "na wsi" wychodziła per saldo korzystniej dla przyrody.

Snedronningen napisał/a:
nie do końca widzi mi się budowanie owego w miejscu, gdzie obecnie nie zyje nikt a miejsce należy do dziczy

Akurat mój dom stoi na terenie, który był pustynią pozostawioną przez przemysłowe rolnictwo. Na całym, sporym obszarze nie rosło ani jedno drzewko, ani jeden krzaczek, jedynie trochę bardzo sucholubnych traw i najbardziej wytrzymałe chwasty. Zwierzęta z okolicznego lasu tu nie przychodziły bo nie miały po co - żadnego pokarmu, żadnej wody, żadnego schronienia. Gmina przeznaczyła ten teren pod budownictwo jednorodzinne (akurat tu, gdzie mieszkam liczba ludności się zwiększa, maleje za to w innych regionach kraju), co nie było w najmniejszym stopniu zagrabieniem terenów zwierzętom i całej przyrodzie. Możliwe, że teren ten zostałby sam przywrócony naturze, co jednak zajęłoby dziesiątki albo i setki lat. Tymczasem teraz, po około 10 latach od zagospodarowania tego miejsca przez "uciekinierów z wielkich miast", mamy tu zieleń, rosną drzewa, krzaczki, ludzie uprawiają owoce i warzywa, pojawiły się ptaki i inne zwierzęta. Pewnie, że nie każdy ma tu dom pasywny otoczony leśnym ogrodem, ale nawet jeśli ten swój domek otoczył jakimś żywopłotem, zasadził parę krzaczków, kwiatków i trawę, to i tak jest lepiej niż było przed. Tym bardziej, że ludzie bardzo szybko spostrzegli, że na tym terenie nic nie chce "samo" rosnąć i trzeba glebę wpierw użyźnić. Zaczęli zwozić komposty, oborniki, zbierać ścinki trawy i ściółkować rabaty, z czasem zapraszając do siebie dżdżownice i wiele innych żyjątek. W tej chwili zaczynam tu widzieć drzewa, co rano budzi mnie śpiew ptaków, spotykam jeże, a czasem drogę przebiegnie mi dziki zając. A gdyby wszyscy, jak ja, zrobili ze swych ogrodów coś na kształt mikroskopijnego ogrodu leśnego (ta mini skala wynika z wielkości działek), to miejsce to mogłoby w tej chwili być prawdziwą oazą zieleni i wszelkich odmian życia, z ludźmi jako częścią ekosystemu.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
Snedronningen 
Ekspert

Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 2811
Wysłany: 2014-11-14, 14:30   

olivkah, w takim miejscu byłby to bardzo fajny pomysł.
Ale już budowanie takiego na kolejnej działce (nie opuszczonym sadzie gdzieś dalej), ale właśnie kolejnej działce, która jeszcze przed chwilą była łąką nad rzeką mi się nie podoba.
 
 
 
Snedronningen 
Ekspert

Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 2811
Wysłany: 2014-11-14, 14:32   

dagnes napisał/a:
Akurat mój dom stoi na terenie, który był pustynią pozostawioną przez przemysłowe rolnictwo. Na całym, sporym obszarze nie rosło ani jedno drzewko, ani jeden krzaczek, jedynie trochę bardzo sucholubnych traw i najbardziej wytrzymałe chwasty. Zwierzęta z okolicznego lasu tu nie przychodziły bo nie miały po co - żadnego pokarmu, żadnej wody, żadnego schronienia.
To jest akurat teren, którego ja nie określiłabym jako należącego do dziczy.
 
 
 
Nazar 

Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 38
Dołączył: 23 Paź 2014
Posty: 172
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-11-14, 14:40   

Sne, to właśnie jest ogród leśny z tym, że nie należy do nikogo, ale to nie zmienia faktu, że jest to ogród leśny. Bo właśnie na tym to polega. Zatem Twoja krytyka jest bez sensu, więc, proszę, daruj sobie przeinaczanie faktów, dezinformację oraz odwracanie kota ogonem. Moja (i nie tylko moja) praktyka pokazuje, że te rozwiązania służą naturze i promują jej rozwój nieporównywalnie bardziej od intensywnego rolnictwa i urbanizacji (bo to jedyna droga, jaką kroczy teraz ludzkość; ogrody leśne to margines).

Poruszasz także, zupełnie niepotrzebnie, temat własności, która jest odrębną sprawą. Trudno, żeby właściciel terenu, który daje mu życie cieszył się z tego, że wygodni sąsiedzi, niczym pasożyty na nim żerowały. Leć do Afryki i spróbuj odebrać lwom upolowaną zdobycz - powodzenia. U nas dzików i innych zwierząt nikt nie przepędza (wręcz przeciwnie), bo mają korzystny wpływ na las i ludzi.

I przestańcie się w kółko powoływać na tę dzicz, zdecydowana większość ogrodów leśnych powstaje w aktualnie zagospodarowanych lub zniszczonych przez człowieka terenach. Niszczenie dziczy występuje za to na skalę masową w lasach tropikalnych, żeby ludziom nowoczesnym i w miastach żyło się lepiej. W Polsce jest to jakiś promil, a bilans zysków i strat w lwiej części jest na korzyść ogrodów leśnych i jest to FAKT. Chyba że wg Was goła ziemia jest lepsza od bujnego lasu pełnego wielu gatunków fauny i flory. Udowodniłem, że w "moim" przypadku nawet zagrożone gatunki zaczęły dzięki temu odbudowywać swoje populacje, nadwyrężone przez typowe polskie rolnictwo i potrzeby miast.

Snedronningen napisał/a:
dagnes napisał/a:
Akurat mój dom stoi na terenie, który był pustynią pozostawioną przez przemysłowe rolnictwo. Na całym, sporym obszarze nie rosło ani jedno drzewko, ani jeden krzaczek, jedynie trochę bardzo sucholubnych traw i najbardziej wytrzymałe chwasty. Zwierzęta z okolicznego lasu tu nie przychodziły bo nie miały po co - żadnego pokarmu, żadnej wody, żadnego schronienia.
To jest akurat teren, którego ja nie określiłabym jako należącego do dziczy.


Właśnie takie tereny są głównym celem dla wielbicieli ogrodów leśnych... Dlaczego? Ano dlatego, żeby zmienić "pustynię" w życie i przy okazji czerpać z tego źródło utrzymania, głównie w postaci naturalnej żywności.

Co do gotowania - zarówno gotowane, jak i surowe pożywienie ma dla człowieka dobre korzyści, najlepiej jest korzystać z zalet obu sposobów :-)
Ostatnio zmieniony przez Nazar 2014-11-14, 14:50, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
olivkah 

Dołączyła: 05 Mar 2014
Posty: 179
Wysłany: 2014-11-14, 14:45   

Snedronningen napisał/a:
Ale już budowanie takiego na kolejnej działce (nie opuszczonym sadzie gdzieś dalej), ale właśnie kolejnej działce, która jeszcze przed chwilą była łąką nad rzeką mi się nie podoba.


A może w parku narodowym? Może wyciąć dęba Bartka i założyć na jego miejsce ogród leśny?

No sorry, ale dyskutujesz z pomysłami, których tu nikt nie proponuje.
 
 
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2014-11-14, 14:53   

Tu nie o gotowaniu.... ;-) trzymajmy się wątku, bo temat odpłynie na inne wody.

Szukajmy takich małych korzyści z zakładania tego typu sadyb, a nie patrzmy odrazu tak głobalnie, bo pouciekają nam ciekawe zagadnienia.
Zaczęło się od mulczowania, sciółkowania, kompostowania, a jesteśmy w Afryce ...
Tez piknie, :-P ale popatrzmy na własne ogródki, które juz mamy i jakie metody upraw stosujemy?

Niektórzy mieszkają w poblizu natury, na wsi, w domach jednorodzinnych,
jak postepujemy aby nie niszczyć eco systemu ?
My a nie sąsiedzi. Wiem, że zawsze lepiej widac u sasiada :)
  Zaproszone osoby: 2
 
Snedronningen 
Ekspert

Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 2811
Wysłany: 2014-11-14, 14:56   

Nazar, olivkah, skoro nie jesteście nawet zainteresowani zrozumieniem tego co ktoś ma na myśli i o czym pisze, co wyraża się chociażby w ostatnich waszych postach to faktycznie nie będę w tym temacie dyskutować.
Porównanie parku narodowego i dębu Bartka do działki na wsi faktycznie jest super argumentem, który jednak do mnie nie trafia, bo widać, że nie rozumiesz o czym piszę.
 
 
 
olivkah 

Dołączyła: 05 Mar 2014
Posty: 179
Wysłany: 2014-11-14, 15:00   

Snedronningen napisał/a:
Nazar, olivkah, skoro nie jesteście nawet zainteresowani zrozumieniem tego co ktoś ma na myśli i o czym pisze, co wyraża się chociażby w ostatnich waszych postach to faktycznie nie będę w tym temacie dyskutować.
Porównanie parku narodowego i dębu Bartka do działki na wsi faktycznie jest super argumentem, który jednak do mnie nie trafia, bo widać, że nie rozumiesz o czym piszę.


Wydaje mi się, że rozumiem co masz na myśli - nie chcesz zakładania ogrodów leśnych itp. w miejscach, które w tej chwili przedstawiają większą wartość dla przyrody niż potencjalny ogród leśny. Zgadza się czy nie?
 
 
Verano
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-14, 15:58   

Poddaję się :-(
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2014-11-14, 16:22   

Sandra napisał/a:
jak postepujemy aby nie niszczyć eco systemu ?
My a nie sąsiedzi.

No właśnie, przydałyby się konkrety. Bo na razie mamy tu sporo teorii.
Ja może zacznę od wody, ale w kontekście, o którym mało się mówi (i chyba myśli). Napiszę, co ja robię, a nie co powinno się robić. W czasie budowy domu zakopaliśmy pod ogrodem cysternę na deszczówkę o pojemności 5m³ (teraz wiem, że lepiej byłoby więcej, nawet 8-10m³), do której zbierana jest cała woda z dachu (z terenu wokół domu nie, bo nie mamy ani kawałka wybetonowanego; jest trochę kostki kamiennej ale położonej bezpośrednio na ziemi, pod nią mamy tylko cieniutką warstwę tłucznia). Oczywistym przeznaczeniem tej deszczówki jest podlewanie ogrodu w czasie suszy (a latem w moim klimacie to nie rzadkość), co pozwala całkowicie zrezygnować z wody wodociągowej w ogrodzie. Ale już mniej oczywiste jest wykorzystanie deszczówki do celów domowych. My zrobiliśmy drugi obieg wody w domu i używamy deszczówkę z cysterny do spłukiwania toalet. Nie wiem, czy wiecie ile czystej, pitnej wody spływa do kanalizacji poprzez system toalet? W każdym gospodarstwie domowym około połowa zużywanej wody służy do spłukiwania naszych odchodów - i jest to ta najczystsza woda, jaką mamy. Dzięki takiemu rozwiązaniu możemy ograniczyć pobór wody z wodociągów do tej, której potrzebujemy do picia (chcieliśmy własną studnię, ale na tym terenie nie było to możliwe) oraz częściowo do mycia (tu też nie mamy idealnego rozwiązania niestety, ale przynajmniej latem wykorzystujemy pewną możliwość, o której innym razem).
Nasza niewielka cysterna na deszczówkę pozwala nam na naprawdę potężną oszczędność wody pitnej, a dodatkowo dla roślin w ogrodzie jest lepsza niż chlorowana i zawapniona kranówka. Dodam jeszcze, że tu gdzie mieszkam, prawo budowlane nakazuje odprowadzanie wody deszczowej z dachów do kanalizacji miejskiej (o ile nie ma się cysterny), za który to obowiązek właściciel domu musi zapłacić kwotę naliczaną od powierzchni dachu (cena jak za odprowadzenie ścieków). Więc poprzez nasz system cysternowy wykorzystujemy tą deszczówkę, która i tak (zgodnie z wymysłami cywilizacyjnych urzędników) nie wróciłaby do ekosystemu. Jest to taki nasz mały wkładzik w poszanowanie przyrody, przy jednoczesnej korzyści dla naszego portfela oraz częściowym uniezależnieniu się od dostaw wody miejskiej.

Patrząc na to pod kątem dyskusji w niniejszym wątku o zabieraniu przez budownictwo jednorodzinne terenów dzikiej przyrodzie, to tylko pod tymi dwoma względami, które na razie opisałam (budowa na zdegradowanych terenach porolniczych i oszczędność wody pitnej) wychodzi na plus dla wyniesienia się naszej rodziny z bloku w mieście "na wieś", do pasywwnego domu z ogrodem leśnym. Mieszkając w bloku marnowalibyśmy przez całe swoje życie hektolitry pitnej wody, spuszczając ją do toalet, teraz tego nie robimy, a dodatkowo "ożywiliśmy" kawałek pustyni.

A Wy jak gospodarujecie wodą w blokach i domkach jednorodzinnych? Jakiej wody używacie w ogrodach?
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne