BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Drodzy Forumowicze :)
Autor Wiadomość
Little_Lotte 


Dołączyła: 08 Sty 2015
Posty: 10
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-09, 00:06   Drodzy Forumowicze :)

Chcialam sie przywitac, jako ze jestem nowa na forum.

Od razu przepraszam za brak polskich znakow - posluguje sie tabletem, ktory skutecznie zniecheca do prob bycia zgodnym z jezykiem polskim.

Mieszkam w Warszawie na Woli, pracuje 9-17 (a czesto i dluzej). Forum obczytuje juz jakis miesiac, tak ze mam nadzieje nie zadawac wiele powtarzajacych sie pytan (nie korzystalam z lupki, przyznaje, po prostu jechalam temat po temacie :-> .

Jestem tu, poniewaz od 12 pazdziernika 2014 jestesmy wraz z mezem wlascicielami kota. Kot, a wlasciwie kota, ma na imie Lusia i jest najwyrazniej miksem brytyjskiego niebieskiego z jakims blizej nieokreslonym osobnikiem rasy kociej. Ma 5,5 roku wedlug paszportu i przejelismy ja od pewnego pana. W skrocie, dla pana byl to kot, ktory ostal sie po rozwodzie, pan zaadoptowal psa (mlodego w typie husky), twierdzil - pan, nie pies - ze uratowal go przed uspieniem. Pies byl bardzo zywy (mialam okazje zobaczyc) i tak bardzo chcial sie bawic z kotem, ze biedny futrzak siedzial cale dnie w lazience lub w kontenerku. Taka jest oficjalna wersja - pan uratowal zycie psu, a kota postanowil sie pozbyc.

Informacja o kocie trafila do nas przypadkiem, a ze nosilismy sie z zamiarem adopcji naszego pierwszego w zyciu kota od jakiegos czasu, to pojechalismy obejrzec. I wrocilismy z Lusia.
Od tego czasu, im dluzej z nia jestesmy, to mamy wrazenie, ze ten pan albo tego kota nie znal, albo nam mocno sciemnial...

Po pierwsze dal nam Lusi paszport - a ksiazeczke zdrowia obiecal ze odszuka i da znac, zebysmy po nia podjechali. Ksiazeczka sie nie znalazla, na moje prosby, ze jest potrzebna, bo idziemy do weterynarza, pan stwierdzil tylko, ze wet wystawi Lusi nowa.

Po drugie - Lusia byla niewysterylizowana, pan nam wreczyl pigulke hormonalna i oswiadczyl ze kot bierze to w konkretny dzien tygodnia i ze da sie to kupic w aptece bez recepty. Figa z makiem. Ani to dobre dla koty, ani bez recepty. Pierwsze co zrobilismy, to wysterylizowalismy jak byla okazja - kota miala poczatki ropomacicza jak sie okazalo.

Facet twierdzil, ze Lusia nie lubi wolowiny - po czym w wyprawce dostalismy sucha karme z tesco wolowina-kurczak. No i ze je normalnie whiskasa.

Potem nas nastraszyl, ze przez 3 dni to ona nie wyjdzie z kontenerka swojego, ze nie da tego kontenerka dotknac, bo ma go 5 lat i w ogole, ze bedzie na poczatku strasznie wszystko obsikiwac.

Nie chce juz wspominac, ze w mieszkaniu pana niezbyt milo pachnialo, jak sie weszlo do lazienki to byl istny smrod, kontenerek sie lepil od brudu i wonial nieprzecietnie.

Z miejsca sie jednak w siersciuszku zakochalismy i tego samego dnia zamieszkala z nami. Otworzylismy w mieszkaniu kontenerek i pelni obaw pojechalismy naszego nowego czlonka rodziny obkupic - na ile wiedzielismy co kotu potrzeba (jedynymi niewypalami okazaly sie byc saszetki whiskas i legowisko, ktore Lusia ma w glebokim powazaniu). A i jeszcze drapak, ktory kupilismy pozniej.

Kiedy wrocilismy, kota chodzila po nowym lokum i obwachiwala katy. Nie nasikala nigdzie, tylko do kuwety, whiskasa jesc nie chciala (mielismy przez pierwsze dni stresa, ze nic nie je i nie pije).

Jak sie juz troche osmielila, to wyszla z niej Zlosnica. Jesli daje sie glaskac, to na krotko,potem atakuje. Jak zalega mezowi na stoliku komputerowym przed klawiatura, to niz gruszki, ni z pietruszki dziabie go w reke, ktora rusza myszka. No wlasnie - dziabie. Nie wydaje mi sie ze to standard, ale ona rzadko wyskakuje z pazurami, wlasciwie to ma krotki zaplon i zeby ida w ruch. Maz sie dlugo bal ja brac na rece (nie lubi, ja ja biore czasami, ale po chwili sie awanturuje).

Teraz sie staram ja przyzwyczajac do jakiegos dotyku (oj cwicze refleks), bo mamy mega problem z obcinaniem pazurow (budzi sie evil cat from hell i nie ma zmiluj). We dwojke sobie nie radzimy za jednym razem. Nasz rekord to 3 pazurki w jednym podejsciu. Dajemy oczywiscie przysmaki, moze kiedys sie przyzwyczai. Trzymajcie kciuki :oops:

Wysterylizowalismy kote w Koterii, nie dostalismy jakiegos dodatkowego prikazu odnosnie wizyt czy antybiotykow (tylko ze szwy ma rozpuszczalne i ma chodzic w ubranku 10 dni. Lusia nie jadla ani nie pila i po czterech dniach (maz mi zabronil oprozniac kuwete) wyszlo, ze rowniez sie nie wyprozniala... Trafilismy z nia do weta, musiala bida zostac caly dzien pod kroplowka, pogryzla pania weterynarz, jak po nia przyszlismy to druga pani bala sie jej wenflon wyjac. No i kota chodzila z tym wenflonem 3 dni :/. W miedzyczasie dostawala antybiotyk, a z kuwety skorzystala, kiedy jednej nocy wysmyknela sie z ubranka. Najedlismy sie strachu...

Jesli chodzi o zywienie, to whiskasa i suche tescowe oddalismy dla bezdomniakow, kupilismy suche purina cat chow dla kotow sterylizowanych i wiele roznych mokrych na probe, zeby sprawdzic, co w ogole bedzie chciala jesc. Zrobilam nawet specjalna liste w excelu, co jej smakuje a co nie ;). Wolowina okazala sie byc chetnie jadana.

Kota zaczela przybierac na wadze (miala na poczatku 3,5 kilo), teraz ma jakos ponad 4 i zaczely jej boczki wystawac. W zwiazku z tym zaczelam czytac o bilansowaniu diety, sprawdzac sklady karm i tak trafilam na to forum :). I mysle, ze to super. Cala idea BARFa do mnie przemawia, jest logicznie i na temat i chcialabym i ja poprobowac.

Na razie kota ma syndrom pustej miski, musi miec nasypane suche bo inaczej drze mordke cale godziny no i po okresie niejadkowania wciaga wszystko, co jej sie w misce pojawi. Dlatego tez najpierw chce doprowadzic ja do poczucia, ze nie bedzie znow glodowac (no bo jak inaczej wytlumaczyc to obzarstwo?), potem wprowadzic 3 posilki (dobrze ze mokre bardzo lubi - a odkad podczytuje BARFny Swiat to jej podsuwam troche surowizny - wolowinke chapnie, kurczaka piers chetnie (a skrzydla nie bardzo). Watrobka kurzeca bleee - chyba ze zmieszana z mokrym. Mam juz w zamrazarce male porcje mielonej wolowiny, a dzis wrzucilam do zamrazarki galaretke w porcjach (kota wylizala do czysta miske po galarecie). Na pewno potrzebuje zaopatrzyc sie we wszystkie suplementy (choc skorupki jaj latwo mi pozyskac samej) i odebrac thermomix. Potem bede powolutku kombinowac :).

Nie mam natomiast wiedzy o miesie (po czym poznac, co mi sprzedaja, dlatego troche sie boje isc na Hale Mirowska) i nie posiadam maszynki do miesa (czy mozna dac sobie rade tylko z thermomixem?).

A i jeszcze jedna trudnosc, poprzedni wlasciciel na pewno karmil kota parowkami. Parowkami. Ogolnie kota dostaje krecka, jak tylko z lodowki wyjmie sie parowke (dlatego zmusilam meza by przestal je jesc), czy jakakolwiek "ludzka" wedline. Jest koci dramat i darcie paszczy.
Jejku, to sie rozpisalam... Mam nadzieje ze dobrneliscie do konca :)

A na deser, oto Lusia:
 
 
karolina13 


Barfuje od: 24.12.2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 09 Gru 2014
Posty: 95
Skąd: Norwegia
Wysłany: 2015-01-09, 00:39   

Witajcie dziewczyny! :)
Lusia jest cudnym koteczkiem :love:
Dobrnęlam do końca Twojego wpisu i bardzo ciekawa to była historia muszę powiedzieć. Cudownie, że wzięliście Lusię od tego faceta, bo ewidentnie nie umiał się z kotem obchodzić. Z drugiej strony ciekawe co się dzieje z jego psem :niewiem:

No ale do rzeczy. Ja też swoją Kicię przygarnęłam w wieku raczej już dorosłym, miała ponad rok wg weterynarzy. Trochę to mniej niż Lusia, ale jednak poprzednie nawyki brały górę w wielu kwestiach. Przede wszystkim jeśli chodzi o głaskanie i ogólnie obcowanie Lusi z człowiekiem to musicie jej dać czas, dużo czasu. Wszystko stopniowo, a w końcu będzie coraz lepiej. Widać, że ona musi bardzo źle człowieka kojarzyć skoro tak reaguje. Czyli kotek z ciężką przeszłością. Ale to nie znaczy że się nie da jej ułaskawić. Wierzę, że Waszą miłością i cierpliwością i przede wszystkim mądrym postępowaniem z Lusi zrobi się przymilaśny koteczek pewnego dnia. A póki co jak ją głaszczecie to róbcie to na tyle krótko, żeby Lusia nie zdążyła się zdenerwować i zaatakować. Jeśli wy przerwiecie pierwsi to kot nie będzie górą. Lepiej mniej niż więcej na początku.

Zachęcam Cię do głębszego poczytania o barfie. To naprawdę jest odpowiednie żywienie dla kotów. Ja sama niedawno swoją kotkę przestawiłam i obie jesteśmy zadowolone, skończyły się niedojedzone posiłki, wyrzucanie karmy, a którą nie mogła patrzeć i wieczne nienasycenie mimo pełnego żołądka. Ewidentnie widać było, że kotu czegoś jeszcze potrzeba, ale zmieścić już w siebie nie może. Teraz wiem, że po prostu nie otrzymywała wszystkich niezbędnych jej składników pokarmowych, przede wszystkim białka. Teraz na diecie białkowej kot odżywa, więc zachęcam cię, skoro mówisz, że Lusia lubi mięsko.

Być może kotka jest niedożywiona, więc zamiast nic nie dających jej węglowodanów w suchej karmie, niech ma ciągle pełną miskę mięsa. Zje ile będzie chciała i na pewno jej to nie zaszkodzi, wręcz przeciwnie, naje się pełnowartościową karmą i będzie miała pełną miskę,dzięki czemu się nauczy że nie będzie już głodować. To jest lepsze rozwiązanie niż ciągła dostępność suchego. Ona stopniowo sobie sama zacznie dozować, wtedy będziecie mogli zabierać stopniowo miskę tak aby docelowo dostawała 3 posiłki. Ale na razie niech ma ciągle mięsko w misce, zje nawet jak trochę obeschnie, więc nie ma się czym przejmować.

Nie wiem jak działa Termomix :oops: ale ja teżnie posiadam maszynki do mięsa. Ratuję się kupowaniem mielonego mięsa. Co prawda wtedy nie do końca wiem co tam jest zmielone, ale lepsze to niż nic, szczególnie,że moja kotka nie zje suplementów jeśli nie ma mielonego mięsa. Ja kupuję dokładnie to samo mięso, które kupiłabym dla siebie. Nie sądzę, że na Hali Mirowskiej sprzedają jakieś inne mięso niż jest podpisane. A jeśli się boisz tam kupować to kup w sklepie mięsnym, wtedy będziesz miała pewność.

Kot pewnie nauczony jedzenia ludzkiego pokarmu będzie potrzebował czasu na odzwyczajenie się od parówek czy wędlin, ale niestety to wymaga ignorowania kota, jeśli drze paszczę i na pewno nie można odpuścić i dać chociaż kawałeczka, bo w ten sposób kot się uczy, że miałczeniem osiągnie to co chce. Można w takiej chwili udać, że chce jej się dać i "zaprowadzić" kota do miski i pokazać że ma w misce swoje. Może to pomoże, a jak nie to ignorować do skutku.
 
 
Little_Lotte 


Dołączyła: 08 Sty 2015
Posty: 10
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-09, 01:11   

Karolino :)

Staramy sie nic na sile, po troszeczku, wlasnie tak jak mowisz. Ostatnio mi dala raz sie poglaskac po brzuszku i prawie sie poplakalam z radosci, ze pozwolila.

Z forum obczytalam juz cale barfne abc dla kotow, teraz powoli zaglebiam sie w suplementy :). Jestem na tak :). Malz moj na razie podchodzi sceptycznie, ale ze to on sprzata kuwete, mam nadzieje ze aspekt bardziej przyjaznych efektow trawienia do niego przemowi :). Na razie czasami az strach wejsc do lazienki.

Nie wsomnialam jeszcze, ze jak ja zabralismy, to nastepnego dnia zobaczylismy, ze jej siersc bardoz wypada i ma lupiez :/. Na razie staram sie zadbac o kondycje, Lusia wyglada coraz lepiej, futerko zaczyna lsnic i byc gladsze. Tylko lupiez cos nie chce zejsc.

Miesko zje, ale w nieduzych ilosciach - jak dam drugi raz to samo, to nie bardzo chce. Zawsze rano i wieczorem wola o mokre, ale focha potrafi miec caly dzien, jak nie ma suchego. Ale powoli... Codziennie staram sie jej cos podac "prawdziwego" do zjedzenia. I zapisze sie w komitet kolejkowy do zamowienia na suplementy :) . Nie chce tez by jechala na samym miesie bez supli.
A odnosnie pokazywania w ze ma w misce swoje, to postaram sie tak robic.
 
 
karolina13 


Barfuje od: 24.12.2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 09 Gru 2014
Posty: 95
Skąd: Norwegia
Wysłany: 2015-01-09, 01:42   

:) no fajnie sobie z nią radzicie, już widzisz są postępy w porównaniu z tym co było na początku, więc będzie dobrze! :-D
Moja kotka właśnie kiedyś też tak robiła, że jak dostała na drugi posiłek to samo co na poprzedni to foszyła się i nie chciała jeść. Teraz też jak już jest na barfie zrobiła to raz. Ale tym razem nie dałam się zmanipulować kotu. Zamiast namawiać ją do jedzenia zaczęłam się z nią bawić, ogólnie jeśli ona gardzi jedzeniem staram się ją czymś zająć ciekawym, tak żeby się zmęczyła. Jak już ma dość to idzie do miski i je. To chyba jest najlepszy sposób na kota, tak mi się wydaje.

Lusia jest przyzwyczajona do suchego i uzależniona od węglowodanów, więc odstawienie ich jest dla niej na pewno trudne. Tu można albo stopniowo pozbywać się suchej karmy w zamian za mięso, albo rzucić kota na głęboką wodę, tak jak ja to zrobiłam i postanowić, że od dziś kot nie dostaje nic ponadto co powinien. No ale wybór należy do ciebie. Ja bym po zakupieniu podstawowych supli zaczęła karmić tylko barfem.

No czeka was pewnie długa droga zanim koteczka wam zaufa, ale wszystko jest do zrobienia. Moja miała ogromną awersję do kąpieli. Trudno nam było w 2 osoby kota wykąpać. Ale stopniowo kotka się przyzwyczajała i obecnie nie mam żadnego problemu żeby zrobić to samodzielnie i nawet specjalnie się nie opiera. Także wszystko w swoim czasie :-D
 
 
situnia 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 18.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Paź 2013
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-09, 09:13   

Little_Lotte, można poprosić zawsze o zmielenie mięsa na miejscu, wtedy wiesz co Ci mielą. Jeśli chodzi o Halę Mirowską to możesz zacząć od budki Drób-Valdi, oni na życzenie nawet mielą udka z kością! o drugiej stronie jest stoisko z wołowiną, może to nie najtańsze stoisko, ale mięso mają na pewno w porządku. Potem stopniowo zaczniesz orientować się w mięsie i zaczniesz odkrywać inne miejsca na Hali Mirowskiej ;-)
_________________

To jak traktujesz koty decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
 
 
Little_Lotte 


Dołączyła: 08 Sty 2015
Posty: 10
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-09, 14:28   

situnia mam nadzieję :-)
Czuję się trochę jak dżungli ;-) ale że lubię się uczyć, tak nie odpuszczę.
Dzięki za wskazanie pierwszego tropu!
 
 
situnia 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 18.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Paź 2013
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-09, 15:20   

http://www.drob-valdi.eu/
_________________

To jak traktujesz koty decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
 
 
Lusia 


Barfuje od: 08.2011
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 23 Wrz 2011
Posty: 80
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-09, 20:30   

Witaj. Moja jedna z kotek też nazywa się Lusia i wygląda tak
:lol: Pozdrawiamy
 
 
Little_Lotte 


Dołączyła: 08 Sty 2015
Posty: 10
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-09, 21:09   

Ach, siostry-prawie-bliźniaczki :lol:
Ale Twoja to rosyjska ? Zdjęcie małe, żeby się dobrze dopatrzeć :-P
 
 
Lusia 


Barfuje od: 08.2011
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 23 Wrz 2011
Posty: 80
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-10, 14:52   

Tak Lusia to rusek. Mam 4 ruskie i jamnika. Od Lusi zaczęła się moja miłość do rusków :lol: .
Znalazłam lepsze zdjęcie
 
 
Little_Lotte 


Dołączyła: 08 Sty 2015
Posty: 10
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-10, 20:57   

Cudna! Zawsze mi sie rosyjskie niebieskie podobaly :love:

Bardzo milo mi Was poznac !
 
 
sliver_87 

Barfuje od: XI.2010
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 395
Skąd: Rybnik
Wysłany: 2015-01-10, 21:48   

to ja się tez z rusałką przywitam tutaj :)
wiecie to na pewno tak samo jak i ja, ale powiem to- Rosyjskie koty są prze-cu-do-wne :)
_________________
 
 
Meghan (mph) 

Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 06 Gru 2014
Posty: 25
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-01-11, 15:49   

Witaj, ja też początkująca, i też głównie póki co czytam, nawet więc nie bardzo jest o czym pisać, bo co mi się pojawi jakieś pytanie, to zaraz znajduję odpowiedź.

Little_Lotte napisał/a:
Jak sie juz troche osmielila, to wyszla z niej Zlosnica. Jesli daje sie glaskac, to na krotko,potem atakuje. Jak zalega mezowi na stoliku komputerowym przed klawiatura, to niz gruszki, ni z pietruszki dziabie go w reke, ktora rusza myszka.

Pamiętam, jak kiedyś obłaskawiałam kotkę, też zabraną z mieszkania od faceta, który chyba nie bardzo wiedział, co to kot i jak się obsługuje. Przez dwa miesiące (!) kot w ogóle nie podchodził do ludzi, na początku siadałam i do niej gadałam, o czymkolwiek, trochę to trwało, ale w końcu zauważyłam, że przysiada coraz bliżej, żeby mnie słuchać. Jak próbowałam coś przyspieszyć, natychmiast się cofała. I ostatecznie po ok. 2 miesiącach sama podeszła do mnie i dała się pogłaskać, potem już było z górki, ale za każde wyjście przed szereg była kara.
Tak więc moim zdaniem sposób jest jeden (choć serce się kraje i człowiek bardzo chce miziać) - całą inicjatywę kontaktów cielesnych zostawić kotu, na pewno nie przytulać, czekać aż sama przyjdzie. Jak nie zacznie przychodzić, to widocznie taka natura, teraz też boleję, że jedna z moich kotek owszem miziasta, ale przytulania nie uznaje i się wyrywa. Cóż, zostaje przystać tylko na głaskanie.
 
 
peruvianchic 


Barfuje od: 26.11.2014
Udział BARFa: 50-75%
Wiek: 41
Dołączyła: 21 Lis 2014
Posty: 29
Skąd: Lima
Wysłany: 2015-01-12, 18:54   

Lusia, piękna kotka! Mam nadzieję że mój Loki też będzie wyglądał wkrótce tak pięknie :kwiatek:
 
 
peruvianchic 


Barfuje od: 26.11.2014
Udział BARFa: 50-75%
Wiek: 41
Dołączyła: 21 Lis 2014
Posty: 29
Skąd: Lima
Wysłany: 2015-01-12, 18:56   

Little_Lotte, piękna kocurka,a te oczy :) Brawo dla was, żę tak pomagacie, a kotka ma szczęście, żę was znalazła, albo traczej wy ją :-) Życzę wam, aby jak najszybciej się do was przyzwyczaiła i ładnie mruczała dla was :-D
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne