nie mamy windy. Uwierz mi, że jest to moje okropne zmartwienie. Suka to mniejszy problem bo waży 20 kg, ale labrador waży cztery dychy. Jeśli nie będzie mógł chodzić to będziemy robić wielką kuwetę na balkonie (serio). Mam też obmyśloną wersję wyprowadzki do rodziców męża (mieszkają w domku) na jakiś czas, jeśli będzie konieczność.
Zanim zaczniecie na mnie krzyczeć, że nieodpowiedzialnie wzięłam takiego psa do bloku to muszę wytłumaczyć. Labradora dostałam zupełnie niespodziewanie, zostałam obdarowana szczeniakiem. Sama nie zdecydowałabym się na tak dużego psa.
Barfuje od: 01.07.2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 12 Lip 2014 Posty: 708 Skąd: lubelszczyzna
Wysłany: 2014-08-28, 20:37
Nie mam zamiaru na Ciebie krzyczec zdaję sobie tylko sprawę z bezradności w obliczu problemów ze strony układu kostnego jeżeli ma się 40 kg szczęścia w domu, nosiłam 30 kg psa przez miesiąc czasu sama do ogrodu po schodach i przez cały dom, ale nie z trzeciego piętra. Nie wiem czy przyzwyczaisz psa do korzystania z kuwety.
A może, czego życzę przeprowadzisz się do domku z ogrodem, teraz pies dobrze funkcjonujący to nie martw się na zapas, chyba nie potrzebnie zaczęłam temat schodów, przepraszam zawsze się z czymś wyrwę.
Retriver, mam nadzieję, że nie będzie u nas tak źle. Na razie pies jest zdrowy. Równie dobrze może zachorować na coś innego, szczególnie, że nie ma dysplazji. Tofi ma sześć lat, proszę opatrzność o jeszcze kilka lat razem w niezłym zdrowiu. Może nam się uda.
On nie ma kłopotów z chodzeniem czy stawami, odpukać. Ale ktoś może słusznie pomyśleć, że najpierw baba wzięła psa a teraz się martwi zanim wcześniej pomyśleć.
Ja chciałam kota sześć lat temu, a mój nieodpowiedzialny eks wrócił pewnego dnia z delegacji ze szczeniorem. 4 kilogramy słodkości
Mąż umówił wizytę w domku tymczasowym, nie wiem z czym wyjdziemy ale raczej będzie mieć 4 łapy, ogon i mruczałkę ;)
Poza tym wreszcie dojechał na początek Felini Complete, Hugo pożarł swoją porcję wieczorną mięsa i nawet się nie zastanowił nad dodatkiem ;) On chyba jest wszystkożerny, mięso po prostu kocha :)
_________________ Zwierzęta mam z wpadki, przynajmniej dziecko zaplanowane.
_________________ Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
Meri
Barfuje od: 12.08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lip 2012 Posty: 863 Skąd: Nowy Targ
Wysłany: 2014-09-02, 11:11
saphirith1987 napisał/a:
Jak tam Meri, koty się dogadały?
Średnio... Haru bije i prycha na małego, a on wiadomo szuka kontaktu z innym kotem, niestety jeszcze jestem na etapie, że staram się, aby żyły nieco oddzielnie, bo Haru zaczął mocno przeżywać, że Bussho tak mocno wtargnął do jego życia czego nigdy nie było przy wcześniejszym dokoceniu. Do tego Bussho nie chce sikać do kuwety, także behawiorysta do nas zagląda.
No więc od 30 sierpnia jesteśmy dwukotni. Małe biało-czarne nosi dumne imię Ludwika, zdrabiane do Luśka, żeby było podobnie do zupełnie niepoważnego imienia z jakim do nas przyszła. Okręciła sobie Hugona wokół małego pazurka :) Dokocenie przebiegło bardzo łagodnie.
A Hugo zajada się mięsem z FC, jest kotem urodzonym do jedzenia mięsa :)
_________________ Zwierzęta mam z wpadki, przynajmniej dziecko zaplanowane.
Fajny temat ;) W skrócie chodziło mi o to, że historie o wybrzydzających kotach którym trzeba po jednej chrupce zabierać by się przestawiły na mięso, a potem dodawać suplementy po szczypcie to nie u nas :) Pożarł nawet się nie zastanawiając kawał indyka posypany FC, zanim jeszcze mieszankę zrobiłam ;)
Mały kot początkowo niezbyt ufnie podchodził do mięsa, ale myślę, że z czasem się przekona.
_________________ Zwierzęta mam z wpadki, przynajmniej dziecko zaplanowane.
Barfuje od: lipiec 2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Wiek: 37 Dołączyła: 28 Lut 2014 Posty: 462 Skąd: Włocławek
Wysłany: 2014-10-06, 11:16
Jakoś tak niedługo po tym, jak zamieszkała ze mną moja kicia, znalazłam gdzieś w necie powiedzonko "koty są jak chipsy - na jednym się nie kończy". Rozśmieszyło mnie, choć byłam pewna, że mnie to nie dotyczy i niepotrzebny mi drugi kot, nie chcę mieć więcej niż jednego. To było jakieś pół roku temu.
W piątek nasza mała rodzinka powiększyła się o 4-miesięcznego kocurka brytyjskiego Oberon jest totalnym miziakiem i urodzonym barferem. Koty na początku dużo syczały i warczały na siebie, potem jakby trochę mniej, a od wczoraj zaczęły się tłuc - tzn. Shira gania młodego, jak złapie, to chwilę gryzie, a potem wylizuje... on się raczej jej boi i tylko się broni albo miauczy jak już ma dość. Czasami to wygląda naprawdę ostro, ale nie wiem, może to tylko zabawa...? Mniej bym się martwiła, jakby on jej oddawał, ale chyba jest za łagodny... Co dziwne, koty nie mają żadnego problemu z korzystaniem z jednej kuwety, zamieniają się miskami i zdecydowanie wolą przebywać w jednym pomieszczeniu, niż oddzielnie, co daje mi nadzieję.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum