BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Niezdiagnozowana choroba układu nerwowego u kota
Autor Wiadomość
Jinx the Cat 


Barfuje od: próbuje...
Wiek: 61
Dołączył: 21 Gru 2014
Posty: 183
Skąd: Bawaria
Wysłany: 2015-05-27, 15:41   

kashucha, :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: POSTEP jest!!!! TO CO PRAWDA MALY KROCZEK ALE JEDNAK!!!! I zgodzilbym sie z tym,ze najwieksze szanse ma w domu-jesli uda sie Wam zorganizowac dalsze leczenie w Poznaniu.Byc moze bedziesz musiala troche mieszkanie przeorganizowac,zeby Lawenda czegos sobie nie zrobila gdy juz bedzie w miare "na chodzie" - wiesz,moze zechciec zachowywac sie jak kiedys (gdzies wskoczyc itp),a to jeszcze "technicznie" nie bedzie funkcjonowac...ale na pewno bedzie warto!!!! Cieszymy sie ze odwiedziny sie udaly i ze Lawenda ma sie nieco lepiej,a b. wazne jest ze cos zjadla - da jej sile do walki!!!Trzymajcie sie dzielnie i walczcie dalej!!!! :love:
Na szczescie nasi Puszynscy to z reguly twardzi zawodnicy sa!!!! ;-) :kciuk: Jezeli zas chodzi o ewentualne uczenie Lawendy zycia - to moze byc,ze taka sytuacja zaistnieje,ale o to bedziesz sie martwic gdy bedzie na tym etapie - ja jednak mysle ze gdy sie juz z tego wykaraska,to instynkty wezma gore...
P.S. A okreslanie swiadomosci kota na podstawie agresji to wrozenie z fusow raczej...czego ich na tych studiach ucza???
_________________
Koty to lepsi ludzie !
 
 
gpolomska 
Admin techniczny

Barfuje od: gpolomska
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 1740
Skąd: Mysłowice
Wysłany: 2015-05-27, 15:56   

Aż się bałam tu zaglądać, ale cały dzień mi Lawenda chodzi po głowie (jak czytałam o tej autoagresji itp., to mi się przypomniały ostatnie chwile życia Mokate - podobny wiek, tylko ona miała już wszystko wyniszczone przez białaczkę i zero szans na wyleczenie).

Skoro na Ciebie reaguje, to jest dobrze... i jeszcze coś zjadła :hura: trzymam kciuki dalej :kciuk: :kciuk: :kciuk: oby już było tylko lepiej.
 
 
Silvena 
Ekspert


Barfuje od: 28.04.2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1216
Skąd: UK
Wysłany: 2015-05-27, 16:06   

A co z konsultacją u dr Wrzoska? Da radę ją skonsultować zanim ją zabierzecie do siebie?
Trzymam kciuki, zeby sie udało, bo szkoda by było nie skorzystać, jak juz jesteście we Wrocławiu.

Tez mam kotkę, która sie panicznie boi obcych i dworu. Była w szpitalu 2 dni, ale ja nie mogłam jej odwiedzać, bo mieli za dużo pacjentów, zeby każdemu zwierzaka wynosić :-( Jak ją oddawałam na pobranie krwi we Wrocławiu jeszcze, to podobno była spokojna, ale na pewno bardzo przerażona. Oczy miała ogromne.
Lawendzie przy chorobie mogą sie rzeczy jeszcze straszniejsze wydawać, wiec moze dlatego reaguje agresją. W końcu najlepszą obroną jest atak, jak to mawiają....
 
 
 
HoWaKo 


Barfuje od: 01.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lut 2015
Posty: 267
Skąd: Zamość
Wysłany: 2015-05-27, 19:20   

Na zdjęciu wygląda optymistycznie, żadnego oczopląsu nie widzę :hura: I jaka ona nieświadoma :niewiem: chyba trzeba mieć dużo złej woli aby tak stwierdzić. Sama nie wiem, czy jakbym była w obcym miejscu, chora i opuszczona, to miałabym chęć do walki. A co dopiero mówić o malutkim kotku zżytym całym sobą z opiekunem. Weci powinni mieć minimum empatii :-x
_________________
BARFny tercet egzotyczny: Honor-Wandysław-Kokoska :mrgreen:
 
 
 
Jinx the Cat 


Barfuje od: próbuje...
Wiek: 61
Dołączył: 21 Gru 2014
Posty: 183
Skąd: Bawaria
Wysłany: 2015-05-27, 20:52   

HoWaKo napisał/a:
Weci powinni mieć minimum empatii
i tu jest wlasnie problem-za duzo empatii moze byc przeszkoda,ale wieeelu z nich ma jej za malo,bo to wygodniej... :evil: sam mialem ostatnio taki przypadek gdy praktykantka trzymala Jinxa przy USG za nozki jakby to byly kawalki drewna,gdy zwrocilem jej uwage to zaczela sie madrzyc,glupia Uschi...skonczylo sie tym ze i ja i wetka wyjechalismy na nia z gorki,w koncu sam lekko trzymalem te lapki...ale bylo juz dla mnie jasne ze tam malego nie zostawie na noc,bo a nuz ta ofiara bedzie miec nocna zmiane... :evil: :evil: :evil:
kashucha, :kwiatek: jesli tylko jest mozliwosc dalszego prowadzenia Lawendy przez lekarza w Poznaniu to zabieraj ja stamtad...nie wydaje mi sie zeby weci w tej klinice przykladali sie do leczenia,skoro - jak napisala dagnes nawet stanu swiadomosci czy nieswiadomosci nie umieli rozpoznac...a co to w ogole miala byc za historia ze przyniosa Ci ja znieczulona na "wizyte" to juz za diabla nie rozumiem...mozg sie lasuje... :evil: a na Twoim miejscu gdy bedziesz zabierac kociaka to bym poruszyl ten temat...ciekawe co powiedza...
Trzymajcie sie dziewczyny!!!!! :kciuk:
_________________
Koty to lepsi ludzie !
 
 
Ines 
BARFny Hodowca
Ekspert


Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Wiek: 34
Dołączyła: 23 Sty 2013
Posty: 2660
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-05-27, 21:09   

Przykro mi, ze moje srednie doswiadczenia z klinika jednak nie okazaly sie tylko moje :( trzymam kciuki, zeby udalo sie znalezc jakies dobre rozwiazanie dla tej sytuacji.
_________________
Instrukcja obsługi Kalkulatora
  Zaproszone osoby: 187
 
kashucha 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 25 Lis 2014
Posty: 209
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-05-28, 00:56   

Jesteśmy w domu.
Chwilę przed daniem Lawendzie zastrzyków na do widzenia zadzwoniła dr Brombych, wetka z Poznania, która załatwiała badania na toxoplazmozę i przeciwciała przeciwjądrowe - Toxo wyszło pozytywnie. Jednak według radiologa-weta, który robił MRI znaczy to, że przebyła kiedyś toxo ale to nie jest to co się teraz toczy. Ja z nim nie rozmawiałam, ta wetka co mi się nie spodobała (i słusznie) niby z nim rozmawiała i tak mi powiedziała.
Były przeboje finansowe w tej klinice, to opóźniło trochę nasz wyjazd stamtąd.
Lawendzie zmieniono antybiotyk na jakiś na S., który ma działać też na toxo. jutro wkleję listę leków oraz wyniki krwi. Morfologię robili tam dwa razy.
Niemiła wet mówi, że mamy zrobić testy na wszystkie zakaźne. No racja, musimy zrobić.
Jutro o 7 jadę na Mieszka I, do niepolecanej szeroko jedynej 24h kliniki w Poznaniu. później wykombinuję gdzie chodzić na stałe. Istnieje mobilny wet w Poznaniu, niejaki pan Tomek, zadzwonię do niego, może będzie do nas dojeżdżał.
Lawenda nie chodzi, leży na boku albo się rzuca próbując zdjąć kołnierz. tak szybko następuje zanik mięśni, po 4 dobach? Łapki ma sprawne, chciałaby je wyciągnać ale przy przeproście ją boli albo drażni i zaraz podkurcza lekko tylne łapy. jak ją głaszczę ma ochotę się wyciągnąć, wyprężyć i odprężyć ale wtedy właśnie coś ją łapie i muszę rękę cofać spod kołnierza, bo by mnie ugryzła.
Przegryzła mi paznokieć jak ją karmiłam po przyjeździe. Zjadła pół puszki Applawsa. MOże zjadłaby nieco więcej ale wtedy mnie przedziurawiła i poszłam się dezynfekować.
Nie wiem za bardzo jak ją mam obsługiwać, przeraża mnie, że nawet nie siada :(
oddzieliłam jej kartonami przestrzeń przy rozkładanej sofie, nieco mniejszą niż podkład seni soft 60x90cm ale wydaje mi się, ze lepsza byłaby mnniejsza przestrzeń. Będę spać obok.

padam z nóg. Byle by jakoś przetrwać noc.
Jutro szczegóły.
_________________
– Chciałem powiedzieć (…) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
*Terry Pratchett, "Czarodzicielstwo"
 
 
HoWaKo 


Barfuje od: 01.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lut 2015
Posty: 267
Skąd: Zamość
Wysłany: 2015-05-28, 01:15   

Podziwiam Cię, naprawdę. Cudownie, że jesteście razem i jestem pewna, że to doda Lawendzie sił :kciuk: Dobrze, że je. Czekamy na kolejne dobre wieści :kiss:
_________________
BARFny tercet egzotyczny: Honor-Wandysław-Kokoska :mrgreen:
 
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2015-05-28, 01:21   

I nieustająco trzymamy kciuki :kciuk: :kciuk: :love:
Może przydała by Wam się pomoc jakiego rehabilitanta kociego?? Choćby konsultacja i zlecone ćwiczenia ?? Może laser albo akupunktura??
 
 
kashucha 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 25 Lis 2014
Posty: 209
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-05-28, 07:14   

Na toxo dostała sul-tridin. 100ml 0,35ml (czy nie chodzi o 100mg? mam napisane na wypisie 100ml :/)
co myślicie?
jadę na zastrzyki, info po powrocie.
wszelka pomoc odnośnie rehabilitacji mile widziana :)
_________________
– Chciałem powiedzieć (…) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
*Terry Pratchett, "Czarodzicielstwo"
 
 
vesela krava 
Ekspert


Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 08 Gru 2011
Posty: 952
Skąd: Francja
Wysłany: 2015-05-28, 07:21   

A czy ma jeszcze ataki padaczki? Dobrze, ze jest juz w domu, uwazam ze otoczenie jest wazne w procesie leczenia, nawet gdyby to byla najlepsza klinika na swiecie.
 
 
Silvena 
Ekspert


Barfuje od: 28.04.2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1216
Skąd: UK
Wysłany: 2015-05-28, 07:37   

Ten lek chyba w zastrzyku sie podaje, dlatego ml.
Tutaj info szersze: http://www.scanvet.pl/en/...igs/rid,68.html
 
 
 
kashucha 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 25 Lis 2014
Posty: 209
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-05-28, 10:59   

vesela krava napisał/a:
A czy ma jeszcze ataki padaczki? Dobrze, ze jest juz w domu, uwazam ze otoczenie jest wazne w procesie leczenia, nawet gdyby to byla najlepsza klinika na swiecie.

Ma, z dwa-cztery razy na dobę. wydają mi się nie tak straszne.
Najgorsze, że schudła. 300g w ciągu dwóch tygodni na pewno.

Czy mimo chudnięcia nadal ma szanse?
wet, u którego byłam dziś, który robił jej USG, mówił, że zmarniała odkąd ją widział,i że nie daje szans.

Jesteśmy teraz w domu na kroplówce, ale nie dostała tramalu p.bólowo tylko butomidor, po którym jest zaćpana i nieswoja. Przedtem była ok, nie wiem po co cokolwiek w nią pakowałam :(
zjadła troszkę ale mało, lała się przez ręce po tych prochach :(

Próbowali pobrać jej krew - nic nie leciało.
_________________
– Chciałem powiedzieć (…) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
*Terry Pratchett, "Czarodzicielstwo"
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2015-05-28, 11:34   

To, że schudła to oczywiste skoro nie jadła. 300g to nie jest na tyle dużo by mogło zagrozić życiu kota. Najważniejsze, że teraz je. Jeśli te puszki Applawsa to jedyne, co w ogóle chce jeść to OK, ale jeśli dałoby się jej podawać jakąś karmę zbilansowaną, to byłoby dużo lepiej. Applaws to karma filetowa, bez tłuszczu, samo mięso chyba z ociupinką ryżu, bez żadnych suplementów bilansujących, czyli samo białko, a to niedobrze.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
kashucha 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 25 Lis 2014
Posty: 209
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-05-28, 11:43   

Mam barfa oczywiście ale czy nadaje się dla tak chorego kota? i czy chudzinka będzie chciała go jeść? Mam suche Orijen Red no ale ona i tak nie pije.

Czym ją wzmocnić? to wydaje mi się teraz najważniejsze. Ile tauryny forumowej mogę jej dać maksymalnie? Jaki byłby odpowiednik aptecznej kapsułki 500mg w naszej taurynie? Liczę na to działanie tauryny ma mózg, wyciszające drgawki, jak przy padaczce. Nikt tego właściwie nie badał, może dlatego, ze działa, a nie da się na tym zrobić pieniędzy więc jest cicho-sza?

mam drożdże i beta-glukan. Zastanówcie się proszę, jakie maksymalne dawki mogę jej dawać?

Jestem dziś trochę podłamana i smutno mi na nią patrzeć, szczególnie naćpaną. na razie zrezygnuję z prochów, może ich nie potrzebuje tak naprawdę. Weci z Wrocławia proponowali oddać to pod rozwagę lokalnego weta. Jeśli już coś dawać to tylko tramal, sprawdzony, jest po nim przytomna, reaguje.

300g to niedużo niby ale wizualnie.... taka chudzinka, taka bieda :( :(
_________________
– Chciałem powiedzieć (…) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
*Terry Pratchett, "Czarodzicielstwo"
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne