BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Niezdiagnozowana choroba układu nerwowego u kota
Autor Wiadomość
Silvena 
Ekspert


Barfuje od: 28.04.2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1216
Skąd: UK
Wysłany: 2015-06-07, 11:48   

Może masaże wzmagają apetyt? ;-)
Albo to kwestia pogody, jak jest ciepło, to koty mniej jedzą. Moje w lecie jedzą zazwyczaj w nocy i nad ranem. Dzień spędzają w wannie, umywalce albo innym chłodnym miejscu.
W UK trochę chłodniej, to na razie tragedii jedzeniowej nie ma :-)
 
 
 
monikasan 


Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 11 Lis 2013
Posty: 269
Skąd: Łódź
Wysłany: 2015-06-07, 13:26   

Ja mojemu niejadkowi swego czasu na apetyt podawałam NITRAZEPAM. Efekt był bardzo zadowalający,dosłownie dostała wilczego apetytu,ale tak jak u Jinx`a kolejna dawka działała już słabiej.Poza tym Beti była po nim jakby pijana i trochę agresywna(przez kilka godzin),a swoją drogą wet mi kiedyś powiedział,że dla chorych kotów bardzo ważne jest aby trzymać kota w cieple i to najlepiej na poduszce elektrycznej
 
 
 
kashucha 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 25 Lis 2014
Posty: 209
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-06-07, 22:19   

Pojawiły się dziś skurcze toniczno-kloniczne, była wizyta u weta, podał magnez, a do domu wysłał nas z kolejną dawką, którą mamy podać około północy. Po magnezie Lawenda spokojna, oddycha miarowo. bałam się, że to atak padaczkowy ale na szczęście nie (wyglądało to inaczej niż ataki, które miała przed internacją we Wrocławiu). wg weta przyczyną mógł być nadmiar wrażeń. Kotka była dziś w ogródku, położyłam ją na trawie, w półcieniu. Od razu po położeniu skubnęła parę razy trawkę. Zastosowaliśmy później domowej roboty wyciąg, by ustawić ją w pozycji fizjologicznej. Spędziła tak jakąś godzinę, ja siedziałam cały czas obok niej, ustawiałam łapki w odpowiedniej pozycji. Wyglądało to obiecująco. Może było to głupie posunięcie, za dużo wrażeń... :(
A na masaż tak dobrze reagowała, po nim częściej wyciągała tylne łapki, zwiększyła się ich aktywność.
Do tego zbiegła nam się w czasie zmiana leków, wróciliśmy do sul-tridinu. Klindamycyna nie zrobiła żadnego efektu, należy więc założyć, że to nie toxoplazmoza. Wracamy do punktu wyjścia: kompletny brak diagnozy i pomysłu na nią. jedyną szansą byłoby pobranie płynu mózgowo-rdzeniowego, ale to zbyt duże ryzyko (?)

monikasan napisał/a:
Ja mojemu niejadkowi swego czasu na apetyt podawałam NITRAZEPAM. Efekt był bardzo zadowalający,dosłownie dostała wilczego apetytu,ale tak jak u Jinx`a kolejna dawka działała już słabiej.Poza tym Beti była po nim jakby pijana i trochę agresywna(przez kilka godzin),a swoją drogą wet mi kiedyś powiedział,że dla chorych kotów bardzo ważne jest aby trzymać kota w cieple i to najlepiej na poduszce elektrycznej

Dziś ma odpoczywać, nie będę jej już przenosić, o północy dostanie tylko zastrzyk z magnezu oraz przeciwbólowo tramal i spać. Jutro umoszczę ją na poduszce elektrycznej. Większość czasu spędza przykryta kocykiem, na pewno nie jest jej zimno ale może warto ją dodatkowo dogrzać.

Ciekawy ten lokalny wet, starej daty, człowiek inteligentny. odkąd tu jesteśmy wziął od nas pieniądze tylko raz, dziesięć złotych. Moja mama już kombinuje jakby mu tu jakieś ciasto upiec :->

Co sądzicie o czymś takim? http://www.sklep.vetfood....y_Balance_100g/
polecono mi na miau.

Myślałam dziś o jadzie tarantuli. Zastanawiam się czy mógłby jakoś Lawendzie pomóc, może zmniejszyłby stan zapalny. Wet ma zapytać o niego w hurtowni.
W internecie znalazłam jedynie wzmianki o theranecronie w związku z nowotworami. Nie wiem czy ktoś próbował podawać kotu z innym schorzeniem. To homeopatyk, raczej nie zaszkodzi, a kto wie, może pomoże.

Liczę na to, że powrót do sul-tridinu przyniesie jakąś poprawę. Wyrzucam sobie, że dążyłam do zmiany leku na klindamycynę, tak przekonana, że to jednak toxo. Czas jednak pokazał, że się myliłam.

Zmęczona jestem :( Bardzo się wystraszyłam tych spazmow klon-ton dzisiaj. Chciałam dobrze, a przekombinowałam z tą rehabilitacją. Kto przy zdrowych zmysłach rehabilitowałby kota, który jest w stanie zagrożenia życia? :banghead:
Dużo czasu upłynęło już od chwili, gdy zawieźliśmy ją do kliniki we Wrocławiu. Nie wyzdrowiała. Nie poddała się też. Stan jest mniej więcej stabilny. Było małe polepszenie, było małe pogorszenie. Wciąż nic nie wiadomo.
_________________
– Chciałem powiedzieć (…) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
*Terry Pratchett, "Czarodzicielstwo"
 
 
HoWaKo 


Barfuje od: 01.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lut 2015
Posty: 267
Skąd: Zamość
Wysłany: 2015-06-08, 01:10   

kashucha napisał/a:
Zmęczona jestem :( Bardzo się wystraszyłam tych spazmow klon-ton dzisiaj. Chciałam dobrze, a przekombinowałam z tą rehabilitacją.


Nawet tak nie myśl. Nie wierzę abyś robiła coś na siłę i tarmosiła chorą ukochaną kicię, a myślę, że stymulacja i mały rozruch jest bardzo ważny w jej stanie.

Wierzę, że powrót do sprawdzającego się w swoim czasie leku ponownie pomoże. Lawenda jest silna, ma wolę życia, a Ty góry dla niej przenosisz. A przecież warto i to jedyna słuszna droga :tuli:
_________________
BARFny tercet egzotyczny: Honor-Wandysław-Kokoska :mrgreen:
 
 
 
Verano
[Usunięty]

Wysłany: 2015-06-08, 02:35   

kashucha, nie odzywam się w temacie, bo na kotach się nie znam kompletnie, ale czytam na bieżąco. Nie wierzę, po prostu nie wierzę w to, że masaż łapek mógł kotu zaszkodzić. Może za dużo na raz zrobiłaś, bo pionizowałaś kota. Nie rezygnuj z masaży- nawet bardzo delikatnych. To nie jest tak, że zawsze można poczekać "na później" i teraz tylko leki się liczą... Jesteś zagubiona, bo brak jest jednoznacznej diagnozy i to jest naturalne. Jednak obwinianie się nic Ci nie pomoże :kiss: Dajesz z siebie tyle ile możesz. Bardzo trzymamy kciuki za koteczkę.

PS. Nie będziemy biduli ciągnąć za ogonek, my pchamy od przodu ;-) Verano & Petra
 
 
kashucha 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 25 Lis 2014
Posty: 209
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-06-08, 09:46   

Verano, HoWaKo, dziękuję :kwiatek:

Walczymy dalej. Trudno się ją dziś karmi, raczej wypluwa niż połyka, a do brzuszka coś wpada tylko jak się oblizuje. Udało się podać tabletkę, to już sukces :) . Zrobione zostały zastrzyki. Druga dawka sul-tridinu. Trzeba mu dać czas, żeby zaczął działać. Jutro powinien przyjść koci probiotyk, może zasiedlenie jelit dobrymi bakteriami wróci nieco chęci do jedzenia mojej Lawendzie. A jak nie to spróbujemy czegoś łagodnego na pobudzenie apetytu.
Wet lokalny mówi, że bardzo ważne jest, by zaczęła sama pobierać pokarm, bez tego on czarno to widzi.
Na miau na apetyt polecają jeszcze Megace.

Idę zagrzać wody w termoforze. Położę ją w plamie słońca w pokoju, tak, żeby jej plecki grzało, a z przodu, pod łapki, włożę dobrze ciepły termofor. Elektryczną poduszkę zostawię sobie na później, nie chcę jej na niej zostawiać bez nadzoru, a muszę parę rzeczy zrobić.
_________________
– Chciałem powiedzieć (…) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
*Terry Pratchett, "Czarodzicielstwo"
 
 
kashucha 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 25 Lis 2014
Posty: 209
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-06-08, 12:38   

Kto wie gdzie i kto w Polsce mógłby pobrać Lawendzie płyn mózgowo-rdzeniowy?
Nie wiem czemu nie naciskałam, żeby go pobrali, tylko uwierzyłam, ze badanie wyjdzie mało miarodajne albo że płynu nie wystarczy do badania.... przecież w tej klinice we Wrocławiu mylili się w wielu kwestiach i nikt z nich nie jest neurologiem.
Głupia byłam. Głupia. A tyle czasu już minęło, można to było zrobić dwa dni po rezonansie ale co innego mi mówili!

To badanie to jej jedyna szansa, i nie ma nic do stracenia. Potrzeba tylko dobrego fachowca, który nie uszkodziłby rdzenia podczas tej operacji.
Dr Wrzosek na pewno się na tym zna ale on we Wrocławiu a ja na Pomorzu. grrr.

Kto ma zaufanego mądrego weta, do którego może zadzwonić i zapytać gdzie wykonać takie badanie?
Ja lokalnego weta zapytam wieczorem ale jestem umówiona dopiero na godz. 19.

Opis badania rezonansem wraz ze zdjęciami:
http://przeklej.org/file/...nowska01.1..pdf

edit: nie mogę tego pobrać, pojawia się informacja o zagrożeniu, muszę znaleźć inne miejsce do wrzucenia tego pliku :/
_________________
– Chciałem powiedzieć (…) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
*Terry Pratchett, "Czarodzicielstwo"
 
 
karakalek 


Udział BARFa: 90-100%
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Mar 2012
Posty: 159
Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-06-08, 13:18   

Mam namiary od Ewika72, http://www.bemowo-wet.com.pl/index.html, rozmawiać z doktorem Kowalczykiem.
Mój wet ma podpytać koleżankę w Gdańsku.
_________________
Kto mnie kocha, kocha mojego kota
 
 
gerda 


Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1576
Skąd: podlaskie
Wysłany: 2015-06-08, 14:34   

Trzeba pomyśleć, czy po takim czasie, tylu antybiotykach wynik będzie miarodajny, jednoznaczny ?? Czy badanie wykonają dla zdobycia doświadczenia, a kotu ono niewiele pomoże ? (a może zaszkodzić ) Ten kot już tak wiele musiał znieść. :-(
 
 
kashucha 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 25 Lis 2014
Posty: 209
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-06-08, 14:45   

Oto jest pytanie, jeśli jednak ma wciąż wystarczająco dobre parametry krwi, to może, może udałoby się. Nie widzę innych szans, a ona jest taka młodziutka i tyle już wytrzymała.

Dostałam odpowiedź od dr Wrzoska:" Żałuję, że nie trafiła Pani do nas z kotkiem na badanie MRI, wtedy przy jednej narkozie punkcja byłaby juz wykonana. Zajmujemy się kompleksowo diagnostyką chorób neurologicznych u zwierząt, większość badań wykonywanych jest w ciągu jednego dnia.
Niestety nie znam dobrze środowiska pomorskiego lekarzy weterynarii, polecam najbliżej neurologów z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurkskiego w Olsztynie, prof Andrzej Pomianowski, dr Miłosława Kwiatkowska."

No i czy to nie jest pech?? Ja byłam przeświadczona, że Wrzosek nie ma rezonansu. Co za pech!
napisałam do niego czy ma jakiś bliski termin, może udałoby się do niego dostać na konsultację, może nie byłoby przeciwwskazań do narkozy i mógłby pobrać płyn mózgowo-rdzeniowy.
_________________
– Chciałem powiedzieć (…) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
*Terry Pratchett, "Czarodzicielstwo"
 
 
Silvena 
Ekspert


Barfuje od: 28.04.2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1216
Skąd: UK
Wysłany: 2015-06-08, 15:24   

To już trzeba konsultować ze specjalistą i zdać się na jego doświadczenie.

Nie wyrzucaj sobie tego co nie robiłaś, bądź wyszło to inaczej niż myślałaś, bo to już nic nie zmieni, tylko się będziesz zadręczać.
Mam nadzieję, że się jednak do dr Wrzoska wybierzecie, opisz mu całą sytuację i może Was wciśnie w tym tygodniu jeszcze na konsultację.

Często jest tak, że jak już się przyjdzie do danego lekarza i widzi on stan pacjenta, to zostaje dłużej. Wątpię, że jakiś wet miałby sumienie odesłać ciężko chore zwierze do domu z kwitkiem....
 
 
 
apple 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 24 Lip 2013
Posty: 433
Skąd: warszawa
Wysłany: 2015-06-08, 17:01   

Kashucha,
Czy ewentualne pobranie płynu m-rdz coś zmieni?
Po takiej dawce różnego rodzaju leków, czy wynik będzie miarodajny? I to ryzyko związane z pobraniem płynu...
Bo może lepiej poczekać, aż/czy znowu zacznie działać ten lek, do którego wróciłaś.

Nie znam się jednak na leczeniu, napisałam, co przychodzi mi do głowy w tej sytuacji.
 
 
małga 


Barfuje od: 11.2014
Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 20 Lis 2014
Posty: 839
Skąd: znad morza/W-wa
Wysłany: 2015-06-08, 17:53   

Dlaczego uważasz że nadmiar wrażeń był powodem drgawek? Napisałaś, że weterynarz tak powiedział, ale czytając powody takich ataków na stronach o padaczce (a byłam też parę razy świadkiem), nie dostrzegłam związku.
Pisałam już, że jestem za jak najwcześniejszą rehabilitacją fizyczną i umysłową, od pierwszych dni odzyskania minimalnej świadomości. Organizm musi wiedzieć, że ma żyć nie robić sobie wakacji, ale to moje żadne naukowe zdanie, po prostu wiem jak ciężko jest odzyskać sprawność po zbyt długim niefunkcjonowaniu. Może podeszłaś do tematu trochę zbyt ambitnie na raz, ale nie obwiniaj się, że starasz się Lawendę przywrócić do życia. Nie obwiniaj się też, że nie wiesz rzeczy, których nawet weterynarze nie potrafili wymyślić. Zamiast tego zbierz energię na bycie z Lawendą. Przepraszam, że piszę tak wprost, to z serca dla kiciuni :kwiatek:
 
 
Jinx the Cat 


Barfuje od: próbuje...
Wiek: 61
Dołączył: 21 Gru 2014
Posty: 183
Skąd: Bawaria
Wysłany: 2015-06-08, 18:25   

kashucha, :kwiatek: wydaje mi sie ze apple ma racje...nie jestem wetem,probuje tylko logicznego myslenia...sam wiem z wlasnego doswiadczenia ze w sytuacjach podbramkowo-stresowych czasem ono zawodzi ... :roll: ...ale popatrz: po tylu lekach tak jak pisali przedmowcy wynik moze byc zafalszowany... kota juz tyle przeszla,daj jej troszke czasu na wzmocnienie,na to zeby zadzialal probiotyk gdy juz go bedziesz miala,zeby moze zaczela regularnie sama jesc...odczekaj jeszcze moze pare dni podajac ten lek co na poczatku,po ktorym byla jakas poprawa...nie wydaje mi sie zeby czeste zmiany lekow cos dawaly - tym bardziej ze 1-nie ma czasu zeby lek zadzialal,i 2-byc moze dzialanie tych lekow stosowanych prawie rownoczesnie wzajemnie sie znosi... :-/ I najlepiej - zamiast pisac maile - ZADZWON do dr. Wrzoska,pogadaj z nim,zapytaj czy w ogole teraz to badanie po takiej konskiej dawce lekow ma sens;na pewno cos podpowie,moze bedzie mial jakis pomysl...chociaz teraz z tego co piszesz o stanie Lawendy ja mialbym stracha czy mi sie z narkozy wybudzi...a narkoze musi dostac czy do pobrania plynu m-rdz,czy tez do rezonansu... :roll: sorry,ale taka opcje tez niestety musisz wziac pod uwage... :-( watpie czy wet teraz to zrobi ze wzgledu na ryzyko... :-( ale jesli narkoza to - na milosc Boska - wylacznie wziewna!!!!!Bo jeszcze po nerkach moze pojsc,a o tym nie chce nawet myslec :hair: ...przerabialem pol roku temu... :evil: :evil: i Jinxy dopiero teraz z tego wychodzi,a w przeciwienstwie do Lawendki przed narkoza byl w formie jak but adidasa...
Trzymajcie sie dziewczyny!!!!!! :kciuk: :love: wielkimi wojowniczkami jestescie!!! :kwiatek:
A my z Jinxem trzymamy kciuki...i zaczynamy razem z Verano pchac rowniez od przodu... ;-) bo do ogonka sie juz dostac nie mozna...I -tak jak napisala malga - badz z kicia - koty maja niesamowita empatie,one to wszystko odbieraja i czuja - na pewno tez pomoze!!!!
P.S. a ten preparat Recovery Balance z miau zaszkodzic nie powinien...widze tylko ev. problem w tym zeby Lawenda zechciala go spozyc...
_________________
Koty to lepsi ludzie !
 
 
kashucha 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 25 Lis 2014
Posty: 209
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-06-08, 18:58   

Roman, ja czytalam, że narkoza wziewna zwiększa ciśnienie wewnątrzczaszkowe i nie wiem czy konkretnie ten rodzaj narkozy byłby wskazany przy ew pobraniu płynu m-r.

Z Grudziądza Mederski na pytanie o pobranie płynu napisał tylko: "Dzień dobry,
oczywiści ewykonujemy takie badania. Prosze umówić się przez recepcje tel. 515292155 p. Aneta.

Z poważaniem
Jacek Mederski" i tyle.

Rozmawiałam z Adamem tu z forum, on rozmawiał z Shihayą i teraz problemem i obawą jest czy aby Lawenda nie ma obrzęku mózgu. Dostałam namiary na kogoś z Trójmiasta, zaraz poszukam kontaktu i może uda się umówić na jutro rano, bo od dr Wrzoska na razie nie ma odpowiedzi.

Może i powinnam poczekać na działanie sul-tridinu, dostała dopiero dwie dawki od wczoraj ale czy czekanie jest rozsądne? Nie będziemy od razu wbijać jej igły w rdzeń ale dostanie się do specjalisty stało się bezwzględnym priorytetem. To nie może być zwykły wet, to musi być neurolog.
Poproszę lokalnego weta, żeby przyjrzał się Lawendzie, ocenił jej stan i żeby podał jej manitol, jeśli ma i jeśli nie koliduje z innymi lekami. Od rana jej się nie pogorszyło, a może nawet ociupineczkę polepszyło.
ale ma wstręt do jedzenia. Będziemy dziś podawać hamburgera dożylnego i glukozę. Pal licho cukrzycę, musi mieć co "jeść". A ze strzykawki nie da rady, nawet jak jej podkładam pod bródkę ręcznik papierowy, którego zawsze używam przy karmieniu, ona zaczyna się ślinić i stara się odsunąć, bo kojarzy jej się to z jedzeniem.
_________________
– Chciałem powiedzieć (…) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
*Terry Pratchett, "Czarodzicielstwo"
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne