Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2016-12-20, 01:32
Masz pomocników
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 03 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2016-12-20, 01:40
Ooo, tak, pod każdym względem . Maks próbował skontrolować czy dobre krokiety zrobiłam i jaki wyszedł pasztet. Czy aby nie za mdły
I właśnie ściągnął światełka bo grał w ping-ponga
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 06 Paź 2015 Posty: 257
Wysłany: 2016-12-20, 18:39
Tufitka napisał/a:
ja swojej Mamie robię mieszanki dla kotów.
Mnie nie ma w domu ciągiem przez minimum trzy miesiące i nie mam możliwości zrobić takiego zapasu. Pomijając już kwestie finansowo-zaopatrzeniowe (bo to małe miasto i wybór jest skromny a ceny wysokie) nawet przy przygotowywaniu mieszanki na miesiąc (co mam zamiar zrobić teraz jak dokupię niezbędne minimum supli) większość będzie trzeba wynieść do babci, bo nasza zamrażarka cierpi na permanentny brak wolnego miejsca.
U mnie to nawet nie jest kwestia problemów w przygotowywaniu samej mieszanki bo myślę, że gdyby mieli chęci, to tato bez problemu obrobiłby mięso a mama pododawałaby suple. To jest problem u samych podstaw, bo w domu panuje przekonanie, że kotka ma się świetnie, nic jej nie jest a chrupki są dobre i wydziwiam. A prawda jest taka, że jest bardzo otyła i nikt nie wie w jakim realnie stanie jest jej organizm - do weterynarza chodzą co roku tylko na szczepienia, badań profilaktycznych w swoim ~6 letnim życiu nie miała NIGDY (będę to załatwić osobiście do końca grudnia lub na początku stycznia). Przygotowywałam jej dzisiaj posiłek dodając do rozmrożonego mięsa raptem easy, taurynę i skorupki jajek i już słyszałam stękania i narzekania, że "znowu się zaczyna". Nie chcą też za bardzo słuchać i wszystko co mówię jest raczej przyjmowane jako gadanie świra który coś sobie ubzdurał i żadne merytoryczne argumenty do nich przez to nie przemawiają. Teraz będzie ich jeszcze ciężej przekonać do barfa, bo raz próbowali ale okazało się, że kotka nie toleruje zmielonego mięsa i nie chciała jeść (próbkę z krojonym mięsem wciągnęła bez problemu). To taka trochę walka z wiatrakami.
Sago, trzeba przyznać, że lampki masz IDEALNE dla kotów
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 03 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2016-12-20, 19:56
Potwora napisał/a:
Sago, trzeba przyznać, że lampki masz IDEALNE dla kotów
Tak, zdecydowanie tak . Tutaj widać to lepiej, lampki wyłączone, idealne do gry w ping-ponga . Maks już właził na choinkę, ale coś mu nie wyszło . Ale w końcu miałam już na czubku choinki sikorkę (prawdziwą, żywą, dziką ) to i mogę mieć kota .
Pierwszy raz w życiu choinka jest ubierana na raty . Jedną dobę stał tylko goły drapak . Znaczy nie drapak jako drapak tylko drapak jako choinka . Druga doba to lampki, trzecia to część bombek, na koniec reszta zabawek, które przeżyją . Cały czas obserwuję choinkę czy przypadkiem nie zemdleje albo nie zaatakuje biednych kotów . Prawdopodobnie zrezygnuję w tym roku na wszelki wypadek z bombek szklanych, powieszę jakieś słabsze i pewnie te karczochowe co robiłam w ubiegłym roku. Trudno, będzie trochę śmiesznie .
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-12-20, 21:07
Maks na choince wygląda przezabawnie. Mufka, jak zwykle, subtelnie bada nową zabawkę. Pomysł ze stopniowym ubieraniem choinki fajny. Jest szansa, że choinka nie zemdleje
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 03 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2016-12-20, 21:39
Basiek napisał/a:
Maks na choince wygląda przezabawnie.
No, to fakt . Ale żebyś Ty widziała tę sikorkę na czubku choinki (to było kilka lat temu) w środku zimy, mróz i śnieg za oknem a sikorka zwiedza mi mieszkanie . Najbardziej była zainteresowana dywanem, choinką i kwiatkami na oknie
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-12-21, 01:49
Teraz, jak masz Mufkę i Maksa sikorka już nie pozwiedzałaby sobie domu. Do mojego domostwa zawitała w tamtym roku, Julian nie dał jej szansy, chociaż od razu została mu wyjęta z paszczy.
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-22, 19:09
Potwora napisał/a:
U mnie to nawet nie jest kwestia problemów w przygotowywaniu samej mieszanki bo myślę, że gdyby mieli chęci, to tato bez problemu obrobiłby mięso a mama pododawałaby suple. To jest problem u samych podstaw, bo w domu panuje przekonanie, że kotka ma się świetnie, nic jej nie jest a chrupki są dobre i wydziwiam. A prawda jest taka, że jest bardzo otyła i nikt nie wie w jakim realnie stanie jest jej organizm - do weterynarza chodzą co roku tylko na szczepienia, badań profilaktycznych w swoim ~6 letnim życiu nie miała NIGDY (będę to załatwić osobiście do końca grudnia lub na początku stycznia). Przygotowywałam jej dzisiaj posiłek dodając do rozmrożonego mięsa raptem easy, taurynę i skorupki jajek i już słyszałam stękania i narzekania, że "znowu się zaczyna". Nie chcą też za bardzo słuchać i wszystko co mówię jest raczej przyjmowane jako gadanie świra który coś sobie ubzdurał i żadne merytoryczne argumenty do nich przez to nie przemawiają. Teraz będzie ich jeszcze ciężej przekonać do barfa, bo raz próbowali ale okazało się, że kotka nie toleruje zmielonego mięsa i nie chciała jeść (próbkę z krojonym mięsem wciągnęła bez problemu). To taka trochę walka z wiatrakami.
współczuję, na szczęście moją Mamę udało mi się przekonać a i sama widziała zmianę w wyglądzie, zachowaniu kotów po przestawieniu ich na to jedzenie, które teraz mają.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 03 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2016-12-27, 15:34
Poświątecznie
Moment wcześniej Maks wisiał na pniu choinki
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-12-28, 20:55
Maksiu, jako prezent pod choinką . A kokard nie rozwiązuje?
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 03 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2016-12-28, 22:21
Jakich kokard? Te czerwone na choince? To nie kokardy tylko długi wąż świetlny, ledowy tylko wsadzony w czerwoną organtynę .
A kokarda pod szyją (ta zielona z wcześniejszych fotek) wytrzymała ledwo 3 minuty
Basiek
Barfuje od: 2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 4 razy Wiek: 59 Dołączyła: 14 Cze 2016 Posty: 421 Skąd: Konin
Wysłany: 2016-12-29, 00:56
Bardzo przepraszam za pomyłkę , włożyłam na nos okulary, zdjęcia powiększyłam i obaczyłam żaróweczki. Ponieważ moje ostatnio bawiły się czerwoną wstążką, to jak nie widziałam dokładnie, to wymyśliłam
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 03 Sie 2016 Posty: 1489
Wysłany: 2016-12-29, 01:00
Ojtam, no co Ty, nic się nie stało . Ta organtyna faktycznie wygląda jak materiał na kokardy, w ubiegłym roku zastanawiałam się czy nie zawiązać jakoś tego węża na choince, ale za sztywne trochę
Saga
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 03 Sie 2016 Posty: 1489
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum