BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Witamy, witamy
Autor Wiadomość
situnia 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 18.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Paź 2013
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-11-04, 08:48   

:cry:
_________________

To jak traktujesz koty decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2014-11-04, 12:56   

:tuli: .......
 
 
zwierzaczek7 

Dołączyła: 23 Paź 2014
Posty: 7
Wysłany: 2014-11-04, 14:16   

Sojuz, Strasznie to przykre :( mam nadzieję, że jednak się znajdzie i wróci do Ciebie i kochającego, ciepłego domku :kwiatek: trzymaj się, jesteśmy z Tobą!
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-03-18, 23:08   

Tak oto mija piąty miesiąc odkąd nie słyszę mruczenia, nie widzę kocich oczu ani nie mogę dotknąć tego niebiańskiego futerka. Rozum podpowiadał, żeby następnego kota brać po zamieszkaniu samemu. Niestety uczucia potrafią być silne, a mnie już zmęczyło ciągłe ich tłumienie. Nie wiem jak zdołałem wytrzymać tak długi okres będąc emocjonalnie spłaszczony, prawie bez uczuć. To było konieczne, bym mógł normalnie funkcjonować, a rodziny nie znienawidzić. Ale już dość o przeszłości. Trzeba iść przed siebie i się nie oglądać...

Poczułem impuls, tak silny, tak mocny, żeby powrócić do szczęśliwych lat dziecięcych. To była kojąca ucieczka od marazmu. Wtem zapragnąłem mieć kolejnego kota (znów adoptowanego). Miesiąc biłem się z myślami, ale w końcu instynkt podpowiadał mi, że to czekanie było celowe. Niestety w schronisku otrzymałem ostrzeżenie - jeżeli kot ponownie się zgubi to będę miał zakaz adoptowania kolejnych zwierząt. W końcu ja za nie odpowiadam. Tak oto wszedłem w drogę pewnej czarnej kotce. Kotce nie do końca oswojonej, nieufnej i wystraszonej...

Kiara, bo takie nadałem jej imię, jest calutka czarna, z wyjątkiem kilku białych kolor pointów "na spodzie". W schronisku jej wiek oszacowali na ok. 1 rok, ja daję jej ok. 1,5 roku. Oczywiście, podobnie jak z Perełką, Kiara ma wygolony brzuch i przednie łapy po zabiegu sterylizacji. W sumie dobrze, gdyż w nocy dobrze widać ten różowawy kolor skóry. Są jak odblaski :mrgreen: Z tego co wiem to nie przeszła żadnych kontuzji ani poważniejszych chorób. Na chwilę obecną doskwiera jaj lekki katar oraz łupież. Futro ma w kiepskiej kondycji, ale nie spodziewam się pięknego kota ze schroniska. Na katarek już zamówiłem potrzebne specyfiki, więc spróbujemy wpierw terapii ziołowej, choć nie wiem na ile sprawne są jej nerki i wątroba. Myślę, że zastosuje mała dawkę, dla bezpieczeństwa. Poza tym jest to zdrowa i dorodna (4,5kg) kotka. Jeżeli faktycznie ma 1,5 roku (z osobistych oględzin wygląda, że tyle ma), to może być znacznie większa.

O wiele ciężej było mi określić jej charakter. W schronisku bardzo pomocny był wywiad z weterynarzem prowadzącym. Oczywiście "znowu" usłyszałem jakiś "dziwny" zbieg okoliczności. "O! Pierwszy raz widzę ją, żeby wyszła z kojca. Normalnie cały czas tam siedzi. Nawet na wybieg nie wychodzi." A tu ni stąd ni zowąd podeszła, napiła się wody i dała pogłaskać. Pozostałe koty nie wykazały zainteresowania. Usłyszałem jedynie, że są to "w pół dziczki" i wolałyby pozostać na dworze jako koty pracujące (łapiące szkodniki). Przed decyzją sprawdziłem jej reakcję na niewygodną sytuację - w tym przypadku dotknięcie brzucha. Stwierdziłem, że jest lękliwa, ale na pewno nie dzika, ba, nawet w pół dzika. Dała tylko ostrzeżenie werbalne. "Dziczek" by dotkliwie ugryzł.

To zapadła decyzja, by wziąć właśnie ją. Dałem swój transporter i po chwili wetka wróciła ze zdezorientowanym "ogonkiem". Nie zapytałem o najważniejsze, czyli kiedy trafiła do schronu i co się z nią stało. Myślę, że wystarczająco dużo powiedziała mi jej książeczka zdrowia. W schronisku przebywała ok. 3 miesiące.

Podróż była "śpiewająca", jednak po dłuższej chwili po prostu się położyła i czekała aż ten dramat się skończy. Wszedłem do przygotowanego już pokoju, ale pech chciał, że nie kupiłem karmy. :oops: Awaryjnie dostała trochę z psiej puszki. Była sobota, a lokalny sklep był już o tej porze nieczynny. Do miasta nie mogłem jechać, gdyż musiałem nadzorować kotkę. Nie wiedziałem czy umie w ogóle korzystać z kuwety, czy nie zesika się ze stresu, itp. Po otworzeniu transportera od razu wyszła, ale tak ostrożnie...

Kiara pierwszego dnia nie pozwalała się nawet podnieść. Od razu drapała i gryzła. Bardzo lubi kopać i widać to dobrze podczas zabawy czy pchania rąk w "miejsca zabronione". Jednakże dostrzegłem w tym nie cechę charakteru, ale lęk. Lęk przed dotykiem, typowy dla kotów nieoswojonych. W rzeczywistości okazała się być mega miziakiem i energicznym kotem, jednak potrzebuje jeszcze trochę czasu, ponieważ w ciągu sekundy potrafi złapać rękę pazurami i ugryźć (robi to delikatnie, ale zdecydowanie). Moje dłonie są w fatalnym stanie :-P , ale tylko do niej tak żartobliwie mówię, że z niej wielka panikara ;-)

Kontakt z innymi członkami rodzimy ma w sumie epizodyczny, więc traktuje ich z dystansem i nieufnością. Im nie daje się podnosić (mamę już podrapała), ja nie mam już z tym problemów, choć oczywiście Kiara protestuje za każdym razem. Staram się tego nie robić, z wyjątkiem wniesienia do pokoju (np. muszę już iść do pracy). Heh, na mojego brata syczy, choć ten tylko dwa razy ją pogłaskał i dał sobie spokój :lol:
Co do wałęsania się to robi to tylko podczas mojej obecności. W przeciwnym przypadku nie przekracza progu moich drzwi. Dla pewności zamykam drzwi gdy jestem poza domem.

Zamieszczam zdjęcia tej kociej damy, razem ze mną. Piszę to wszystko, będąc uprzednio ubijanym kocimi łapami dobre 10 minut. Niestety, musiałem trochę poleżeć, gdyż kotce zachciało się odpocząć. I co ja miałem zrobić? Wena mi uciekała,a tu kotek się położył :-) Na szczęście miałem aparat pod ręką.



...A po napisaniu tego wszystkiego menda się położyła mi na samym środku łóżka. Mam misterny plan... :twisted:
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2015-03-18, 23:17   

Gratulacje :kwiatek:
Kotka piękna i duża, :love: zostałeś zdobyty i widać, że ze wzajemnością. :mrgreen:
Życzymy dobrego życia we dwoje.
 
 
HoWaKo 


Barfuje od: 01.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lut 2015
Posty: 267
Skąd: Zamość
Wysłany: 2015-03-18, 23:29   

Piękna Kiara, niech jej się zdrowo i długo żyje w miłości i dobrobycie :kwiatek:

Czarne Koty wszystkich krajów łączcie się :mrgreen:
_________________
BARFny tercet egzotyczny: Honor-Wandysław-Kokoska :mrgreen:
 
 
 
vesela krava 
Ekspert


Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 08 Gru 2011
Posty: 952
Skąd: Francja
Wysłany: 2015-03-19, 07:13   

Dopiero teraz przeczytalam ostatnie kilka stron, brak mi slow :-(

Sluszna dezycje podjales o adopcji, uszczesliwiles i siebie i kocia bide. Udalo Ci sie rozwiazac jakos problem wypuszczania kota?
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-03-19, 07:47   

vesela krava napisał/a:
Udalo Ci sie rozwiazac jakos problem wypuszczania kota?

Nie, to awykonalne. Otrzymałem jedynie zwięzłe stwierdzenie, że nikt nie będzie pilnował kotki podczas mojej nieobecności. Pies będzie miał wolny dostęp do ogrodu, a drzwi na taras praktycznie cały czas otwarte podczas lata :roll: Dlatego na razie zamykam ją w pokoju, żeby przywykła do nas i wiedziała gdzie mieszka. Mogę mieć jedynie nadzieję, że nie będzie miała "ciągotów" do wychodzenia lub co najwyżej pozostanie w ogrodzie. Za kilka miesięcy będzie szansa (awans lub zmiana na lepiej płatną pracę :-P ) żeby "opuścić gniazdo". Raz się udało wynająć pokój, ale okoliczności niezależne ode mnie sprawiły, że musiałem opuścić lokum ledwie po miesiącu rezydowania. :-/
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
scarletmara 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 06 Lis 2012
Posty: 1419
Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2015-03-19, 16:44   

Sojuz tez dopiero dzisiaj przeczytałam co Ci się przytrafiło i strasznie Ci współczuję :cry:
Jako, ze mam akurat na bieżąco trochę świeżego doświadczenia z kotami wolnobiegającymi bo moje dwa stworki łażą sobie gdzie chcą to pozwolę sobie na kilka rad, któe u mnie jak na razie świetnie sie sprawdzają, więc może i Tobie się przydadzą jak/jesli już kotka będzie jednak wychodząca:

Przede wszystkim dobrze by było jakby teren wokół domu poznawała razem z Tobą - jesli to Ty bedziesz jej przewodnikiem po okolicy to bedziesz miał jako taki wpływ na kształtowanie tego gdzie chodzi i jak sie powinna zachować w róznych niebezpiecznych sytuacjach. U mnie to wyglądało tak, ze na początku jakiekolwiek wyjścia z domu były tylko pod moim bezpośrednim nadzorem. Koty daleko się nie oddalały ode mnie ale tez ja ich nie zatrzymywałam w jednym miejscu bo chciałam zeby mi zaufały, że ze mną mogą wszędzie pójść. Dzięki temu beze mnie już tak chętnie nie łaziły nigdzie bo czuły się bezpieczniej z aniołem stróżem niż same :) W ten sposób to ja wybierałam gdzie i którędy chodzimy i siłą rzeczy pokazałam im te najbezpieczniejsze tereny odciągając ich myśli od tych mniej bezpiecznych bo one same z siebie niestety miały kilka głupich pomysłów na początku. Teraz już wiedzą gdzie sie chodzi a gdzie nie i jest nie musze się o nie martwić :)

To czego udało mi się moje futra nauczyć:
-gdzie można bezpiecznie chodzić
-gdzie są bezpieczne kryjówki - Ważną częścią naszych spacerów jest dokładne poznanie wszystkich drzew w okolicy i innych "kryjówek". To sprawia, że znają wszystkie bezpieczne miejsca, w które można uciec np. przed psem albo nawet innym niej zwinnym kotem.
-jak reagować na samochody przejeżdżajace obok, psy i ludzi - najważniejsze żeby nauczyć kota nie wpadać w takich sytuacjach w panikę czy obezwładniajacy strach bo wtedy jego zachowanie moze być nieobliczalne i sam moze się wpakować w kłopoty. Jeśli kot nauczy się, że w takich sytuacjach trzeba zachować spokój, odpowiedni dystans i bacznie obserwować sytuację to już jest bardzo dobrze. Moje uczyły sie tego obserwując moje zachowanie w takich sytuacjach. Ja swoim pozwalałam na samodzielne decyzje kiedy i gdzie sie chować czy uciekać. Ja tylko nadzorowałam, żeby się w kłopoty nie władowały np. zbytnio się ociągajac z decyzją albo próbując uciekać w głupim kierunku. No i pilnowałam żeby psy się do nich nie zbliżały za bardzo. Teraz już same się pilnują, wiedzą kiedy i gdzie uciekać, kiedy i gdzie się chować i jaka odległość od psa jest bezpieczna.

Na Twoim miejscu sprawiłabym tez kotu jakieś bezpieczne miejsce albo i kilka takich miejsc w pobliżu domu zeby miała gdzie uciec i sie schować w przypadku jakiegokolwiek zagrożenia. Jesli podejrzewasz, ze cos złego mogło spotkać Perełkę ze strony dzikiego zwierza to tym bardziej nowej kitce zbudowałabym jakieś kryjówki najlepiej gdzieś na wysokości (lisy chyba po drzewach nie chodzą?) z 2 małymi wejściami tak zeby tlyko ona tam sie mogła wśliznąć a żaden np. większy kot a tym bardziej inne dzikie zwierzę już nie. I wejścia musza byc dwa -żeby kota czuła sie bezpiecznie musi mieć wyjście awaryjne inaczej może nie chcieć w ogóle z takiej kryjówki korzystać. No i oczywiście zapewnić jej możliwość szybkiego powrotu do domciu w dowolnej chwili wtedy na pewno większa szansa, ze w razie jakiegoś zagrożenia kitka czmychnie bezpiecznego domku.
A jak jeszcze masz psa to powinieneś zadbać o jego dobre relacje z kitką wtedy może tak jak u Sne kot będzie miał w psie swojego prywatnego anioła stróża a wtedy już mu nikt nie podskoczy :mrgreen:

Tyle mi przychodzi do głowy w kwestii zwiększenia bezpieczeństwa kota wolnobiegającego bo na to, ze mając możliwość wychodzenia na dwór kota nie będzie chciała z niej skorzystać bym na dłuższą metę nie liczyła. A jesli Ty będziesz chciał ja zatrzymać w domu a pod Twoją nieobecnośc rodzinka kota wypuści to bedzie jeszcze gorzej dla niej nieprzygotowanej niż jak Ty ją nauczysz jak bezpiecznie biegać po dworze.
 
 
gerda 


Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1576
Skąd: podlaskie
Wysłany: 2015-03-19, 19:13   

Piękna, duża kotka :mrgreen: mój NFO niewiele więcej waży :mrgreen: Gratulacje dla Ciebie i dla niej (że miała takie szczęście by do Ciebie trafić) :kwiatek: , chętnie będziemy czytać o jej przygodach :mrgreen:
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2015-03-29, 22:38   

Sojuz, dobre wieści :-D . Jak Ci idzie z kicią od tych paru dni?
No i najważniejsze - czy zaakceptowała BARFa bez szemrania?
Rady scarletmary są bardzo dobre i może faktycznie dobrze byłoby kotkę oswoić z okolicą poprzez spacery w twoim towarzystwie (oczywiście jak już się zadomowi u Ciebie), skoro rodziców wychować się nie da, a miałbyś zostać tam z kotem dłużej.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-03-30, 19:26   

Kiara robi duże postępy w aklimatyzowaniu się. Z początku nie dawała się nawet głaskać zbytnio, ale teraz znajdując odpowiednią chwilę jest w stanie już spokojnie przy mnie leżeć. Pozwala się nawet bez większych protestów wyczesać, ale nie podoba jej się ten zabieg (muszą ją delikatnie przytrzymywać). Przyjeżdżając ze schroniska miała straszy łupież i sierść w kiepskim stanie. Teraz wygląda o niebo piękniej, a łupież zniknął samoistnie - pewnie miała go ze stresu. Kilka razy musiałem ratować ręce, jednak Kiara już się pohamowała i tylko paca łapami (bez pazurów!) czy odpycha, dopiero potem gryzie. Nie przyzwyczaiła się jeszcze całkiem do dotyku. Jest miziasta, ale jednocześnie charakterna. W kaszę nie da sobie dmuchać, choć potrafi być uległa gdy jest taka potrzeba (np. podanie tabletki czy wspomniane czesanie). Czasem lubi być noszona, czasem woli sama się przejść. Do tulenia wije się jak piskorz, ale nie dziwię się - z nieśmiałej koteczki w 3 tygodnie dać się tak oswoić to i tak ogromny postęp.

Chyba faktycznie skorzystam z rad scarletmary, gdyż mała już ma małe ciągoty do wyglądania przez okno. Dziś zakładałem moskitierę i bez większego wahania wlazła w ten czas na zewnętrzny parapet. Szybko ją zdjąłem i więcej nie próbowała.
Jest bardzo bystra, potrafi już sobie sama uchylone drzwi otwierać oraz szybko złapała do czego służy drapak. Niczego innego już nie drapie, chyba, że chce mnie zirytować (zaprosić :-P ) do zabawy. Jak wiadomo, przy kotach zwykle budzik można wyrzucić. Tak jest i tym razem. Budzi mnie najpierw dokładne przerzucenie całego żwirku w kuwecie z jednej strony na drugą, potem zakopywanie. Dodatkowo efekty zapachowe przy kupce ;-) Następnie "dostaje strzała" i bryka bez celu po pokoju. Na szczęście (jeszcze?) nie wbiega na mnie z impetem. Da poleżeć, ale nie da pospać. Zamykam ją u siebie na noc, gdyż nie chcę aby kogokolwiek budziła (już słyszałem skargę taty, że nie może się wyspać). Gdy wstanę to ma swobodny dostęp do całego domu, od wczoraj.

80ttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttttty766666666666666666666666666666666666666666666666
To napisała Kiara chcąc pobawić się moim jedzeniem - pieczoną wołowiną (której sama dzień wcześniej nie chciała). W chwili, gdy to pisze wylizuje mi sos. Trochę się pobawiła kawałkiem i wszamała :shock: Najpierw wybierała łapką z talerza "zabłąkany" kawałek, następnie gdy ten wypadł i zapaskudził klawiaturę/stół, to chapała w dziób, uciekała na podłogę i tam konsumowała :mrgreen:

Jej gusta to tylko mokra karma, a chrupy tylko z kurczaka. Nie ruszy ani jednego smakołyka (a kupiłem chyba wszystko co się dało). A tu proszę... 3 tygodnie to dosyć mało by dobrze poznać jakiegokolwiek zwierza. Zdaje się, że motywuję ją do zjedzenia wołowiny, ponieważ sam ją konsumuję. A ona w chwili obecnej lubi ze mną przebywać. Gdy na chwilę się zamknąłem w pokoju (montowałem moskitierę), to drapała drzwi. Jak otworzyłem to taki rozpaczliwy płacz był, że jak mogłem się zamknąć bez niej (cholera, ciągle mi podjada obiad :-P - teraz to wyjada prosto z talerza).

Z BARFem startuję w tym tygodniu, gdyż dopiero dziś przyjechały niezbędne suple (mam już komplet). Muszę jeszcze mięcho kupić (pewnie wybiorę tylko drób - skoro go tak lubi) i zrobię normalną mieszankę. Na razie przestawiłem na 100% mokrej karmy. Może nie jest najwyższych lotów (Animonda), ale kupy mniej śmierdzące. Jeśli będą opory przy jedzeniu mieszanek, to najwyżej zjem na spółę z psem :-D Się zobaczy, jak to będzie z przestawianiem na BARF...

Ma jeszcze jakieś świszczenie w nosie. Od tygodnia dostaje zmielony korzeń astragalusa i lukrecji, jednak nie ma wydzieliny z nosa, a oczy są pięknie zdrowe (nawet nie przekrwione). Nosek ma lekko garbaty i zapada się przy sklepieniu z czaszką, więc może sam kształt kości nosa odpowiada za niewielki problem z oddychaniem. Na razie jest okazem zdrowia, choć boje się co to będzie podczas kataru.

Uff, rzadko kiedy chce mi się pisać takie referaty :-P
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
scarletmara 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 06 Lis 2012
Posty: 1419
Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2015-03-30, 20:42   

Oj coś czuję, że to będzie baaaardzo rozpieszczony kotecek :-P
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-04-10, 18:54   

Minął ponad miesiąc, czyli niewiele. Przestawianie na BARF idzie bez problemu - obecnie mamy ponad 60-70%. Wcina samą mieszankę jak i wymieszaną z karmą puszkową. Nie ma co tu za dużo pisać. Mogę jedynie uspokoić, że kotka nie miała kataru, ale przeźroczysty wysięk z nosa spowodowany stresem.
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne