BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Hyde Park - Kącik wkurzonego barfera
Meri - 2014-07-31, 14:09 Był, no ale nie wiem czy to daje 100% pewności.Kazia - 2014-07-31, 14:11 Ja bym się dopytała dokładnie o szybkie zaszczepienie kota.
Kilku wetów, nie jednego.
A najlepiej na jakiejś uczelni, weta-zakaźnika.Meri - 2014-07-31, 14:16 Dzwoniłam do powiatowego weta i jeszcze do mojego miejscowego, oboje powiedzieli, że nic nie mogę zrobić. Aczkolwiek postaram się jeszcze podzwonić gdzie indziej i poszperam jeszcze więcej w necie.Kazia - 2014-07-31, 14:22 http://forum.przyroda.org...y-vt2946,45.htm
Jest tego więcej, ale te wydają mi sie dość wyczerpujące.
Zwróć uwagę, że okres wylęgania choroby jest dlugi, dlatego szczepienie ludzi już po pogryzieniu jest skuteczne (prawie zawsze).
A kot to przecież też ssak...dopytaj.Meri - 2014-07-31, 14:33 Dziękuję za materiały, też przeczytałam, że niewielka ilość osobników chorych na wściekliznę została odnotowana, u mnie często one latają,ale do głowy by mi nie przyszło, że mój kot o 2 w nocy obudzi sie, zeskoczy z mojego łóżka i przeciągnie przez tą malutką kratkę rzucającego się nietoperza, jeszcze za nim ja zdążyłam zaświecić światło. Nigdy już nie zostawię na noc otwartego balkonu!! Sandra - 2014-07-31, 15:40 Meri, nie rób sobie wyrzutów....
Moje koty niejednokrotnie na całą noc zostają w volierze.
Dzisiaj Fudżi jeszcze o 4 rano był na wylocie (akurat sie przebudziłam i spojrzałam na jego legowisko) kawalera nie było.
Wrócił o pierwszym brzasku...umył łapkii w drzemkę.
Nie ograniczaj mu choćby tej wolności.
Wszystkiego nie przewidzisz. Kilka nocy wstecz trzy żabki , są akurat maleńkie, musiałam exterminować z pokoju w środku nocy.
Nie martw sie masz zawsze na to czas.
Wiem, ze to ukochany Twój kot, ja tez go wielbię, ale wierzmy, że wszystko dobrze sie skonczy. Działaj NSO - 2014-07-31, 16:04 No ale zaszczepienie przeciw wsciekliznie kiedy jest mozliwosc ze zwierze juz jest zarazone da cokolwiek? Chyba raczej oslabi organizm... bo to nic innego jak wszczepienie ponownie wscieklizny w organizm.Meri - 2014-07-31, 19:32 Rozmawiałam z myśliwym i mówi, że u nas nie ma wścieklizny wśród nietoperzy, że nie spotkał się z tym od lat. Mimo wszystko pewności nie mam. Mogę tylko czekać i mieć nadzieję. Witalis - 2014-07-31, 21:11 Ja też jak kiedyś mój Psotnik wrócił z raną na pyszczku zestresowałam się, że miał walkę z lisem zarażonym wścieklizną. Zadzwoniłam do weterynarza, a ten uspokoił mnie tym, że od wielu lat nie odnotowano wścieklizny we Wrocławiu.Meri - 2014-07-31, 21:14 Ten mój Haru... dlatego nie udało mi się zakupić fretki. On by zabił wszystko co się rusza (nie licząc kotów i psów), nawet na węża mi się kiedyś próbował rzucić, a szarpie nieźle, bo to nie mały kotek. W domu mieszka, na spacery chodzi na smyczy, balkon osiatkowany, a sporo już w swym kocim życiu zabił. Potrafi cały dzień siedzieć w miejscu w którym usłyszał jakieś szmery. Nie odpuści póki nie zabije .Nina_Brzeg - 2014-08-02, 08:33 Szlag mnie trafia. Dosłownie i w przenośni.
Od zawsze byłam zdrowym dzieckiem - nigdy nie miałam grypy, anginy. Gorączka powyżej 38,5 stopnia chyba u mnie nie wystąpiła, w ciągu ostatnich wielu lat kojarzę dwie sytuacje, gdy miałam więcej niż stan podgorączkowy (np przy zapaleniu ucha). Za to notorycznie coś sobie robiłam - rozwalone czoło, wstrząs mózgu po zabawach na śniegu, obite kolano, itp. Nie przez to, że jestem 'sierotą' ale przez to, że zawsze wszędzie było mnie pełno - i tak dziwię się, że jedynym moim złamaniem był pęknięty kciuk
A od kilku lat ciągle coś mi jest. Nadal nie są to gorączki, grypy itp a raczej poważniejsze, przewlekłe rzeczy. Wcześniej wspomniane kolano, w którym uszkodzone więzadło wymagało artroskopii, długotrwałe bóle głowy przez które rok miałam nauczanie indywidualne w domu (głowa potrafiła mnie boleć 3 tygodnie bez przerwy) - 2 rezonansy, niezliczone eeg, dwa pobyty w szpitalu.
Od roku masakruje mnie endometrioza, w lutym miałam operacje.
A czarę goryczy przelał hallux, przez którego od 3 dni ledwo chodzę.
Mam 23 lata a czuje się jak emerytka.Skipper - 2014-08-03, 22:43 Nie narzekać, nie narzekać, jeszcze całe życie przed Tobą - co będziesz mówić za 10 lat jak już teraz czujesz się jak emerytka ?
Z innej beczki - nie ma to jak pomysłowy kot. Rico sobie wczoraj wibrysy z jednej strony paszczy na gazie przypiekł No bo moje koty przecież WSZĘDZIE muszą nos wsadzić...
Przez Tośka mało nie obcięłam sobie dzisiaj palucha (na szczęście mam tylko ranę ciętą) - robiłam mieszankę, kroiłam mięso a toto namolnie mi pod nóż lezie, nijak go przegonić, woda ze spryskiwacza już nawet nie pomagała. No i w końcu opędzając się od kota i krojąc mięso pociachałam się Ines - 2014-08-03, 22:55 Moje koty to tam zawsze mają mieszankę przyprawioną moją krwią ja jak mam nóż w ręce to nie umiem się nie pociąć.
A wibrysy u mnie Aurelka traci jak jest niegrzeczna. Kiedyś gdzieś czytałam, że kocie mamy skracają niesfornym kociętom wibrysy, gdy te są niegrzeczne. Tak właśnie robi Tula - jak Aurelka za bardzo dokazuje (czy Mefisto dokazywał) to zaraz ciach ciach i wibrysy nad oczami o połowę krótsze, nie ma zmiłuj się. Już jej powiedziałam, żeby przystopowała - bo jak Aurelka będzie na wystawie wyglądała bez wibrysów po jednej stronie Skipper - 2014-08-03, 22:58 A kota boli jak mu się wibrysy podcina/obgryza ? Rico ma z jednej strony takie nadtopione i poskręcane i wygląda po prostu fatalnie
A Skippi to w ogóle przez pewien czas wibrysów nad oczami nie miał, nie wiem który go tak załatwił Ines - 2014-08-03, 23:17 Nie boli, ale koty jakoś tak widać, że rozumieją, że to za karę. Może się wstydzą