BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Hyde Park - Kącik wkurzonego barfera
Anonymous - 2014-09-07, 09:43 Właśnie słucham audycji "Wierzę w zwierzę" Sumińskiej w Tok Fm odcinek pt. "Empatyczne zwierzęta"
Załamująca jest ta baba. Ciekawe co ona je? Chyba się żywi "energią kosmiczną". Poprzedni odcinek był o rodowodowych zwierzakach Ines - 2014-10-04, 19:54 Verano, aż się cieszę, że nie było mi dane tego słyszeć!
A ja zaspałam z dostawą przepiór - ostatnią Aurelka zjadła wczoraj wieczorem, a kolejne przyjdą mam nadzieję jutro po południu*. Nie mam też ryb ani gryzoni. Co oznacza karmienie Aurelki mieszaką dopyszcznie, na siłę...
*mam nadzieję, bo mój dostawca nr 2 się nie odzywa...Silvena - 2014-10-04, 20:53 Zrób jej roladę z suplami i ponabijaj w nią pióra, może da się oszukać Ines - 2014-10-04, 21:24 To nie jest takie śmieszne jak Ci się wydaje - długo tak robiłam i się nabierała ale teraz już to nie przechodzi... Robię małe pulpeciki i wkładam jej do ryjka. Aurelka niestety jest żywym dowodem na to, że zdrowy kot jest w stanie się zagłodzić - jak nie ma ptaszorów to wpada w depresję i nie je nic.Silvena - 2014-10-04, 22:04 Fena tez nie będzie jadła jak jej cos nie pasuje, dlatego mam sosiki z vitakraftu, je zje zawsze Tufitka - 2014-10-05, 07:42 może w zoo wrocławskim coś Ci "pożyczą"?Ines - 2014-10-05, 19:50 Sytuacja opanowana - dostawa dotarła i jeśli dobrze na oko policzyłam, to zamiast 30szt dorosłych przepiórek, dostałam ponad 40szt dorosłych + około 15szt pisklaków. Nawet jeśli Pan się niechcący pomylił i zażąda dopłaty, to i tak się cieszę, bo i tak mam zapas na trochę dłużej
Żeby nie było tak kolorowo, to awaryjna mieszanka, którą zrobiłam kotom średnio im podeszła, zdjęcia kociątek nad którymi trochę siedziałam nie wyszły (było za ciemno), a w netto kupiłam super tanio nakładkę do nauki korzystania z wc dla kota, którą bardzo pomysłowo producent aromatyzował kocimiętką i Aurelka zamiast skorzystać, postanowiła się w nakładce pełnej żwiru zawieszonej na kibelku starannie wytarzać od stóp do głów ciocia_mlotek - 2014-10-10, 13:40 To chyba nie jest mój tydzień. Same niby pierdoły ale do kupy wkurzające
W Poniedziałek zaspałam i dzieci spóźniły się do szkoły
W środę pękła mi dętka w rowerze, co oznaczało, że jestem na nogach (to mój jedyny transport). Akurat w ten zień serwis rowerowy we wsi był zamkniety. Z resztą często jest zamknięty, nigdy nie wiadomo kiedy. I tak jak w tygodniu jeszcze upierdliwie ale od biedy bo tylko w obrębie wsi tak weekend malował się niezbyt różowo. W weekendy jeżdżę 6km w jedną stronę do pracy. Z dzieciakami. na piechotę po prostu nie wchodzi w grę
Moja szefowa z pracy w tygodniu wyjechała na tydzień. Wszystkie więc obowiązki porozkładałam sobie na konkretne dni, mając w głowie, że wracają w piątek. W czwartek rano ogarnęłam się, że mają wrócić 9-go i w żaden sposób nie jest to piątek. Wobec tego miałam nawał roboty na raz (bo część miałam zaplanowane na piątek rano). A w międzyczasie bieganie (na nogach) w tą i nazad do szkoły bo dzieci o różnych godzinach kończą
Do tego jeszcze żelazko poraziło mnie prądem
A dziś tak na małą dokładkę miałam nieprzyjemną i wkurzającą sytuację na drodze. jechałam sobie, moim sprawnym już rowerem, z córką do domu. Ulica ma 2 pasy ale zawsze są zaparkowane auta więc używalny jest w zasadzie jeden. W pewnym momencie słysze za sobą coś dużego. Akurat na odcinku bardzo wąskim. Przyspieszyłam więc aby jak njszybciej wyjechać z wąskiego odcinka i dać "dużemu" szansę na wyprzedzenie - niech sie bidak za mną nie wlecze. Ale nie, bardzo mu się spieszyło. Wyprzedził mnie na tym wąskim odcinku, mniej niż pół metra ode mnie (czyli jeszcze bliżej przyczepki, w której siedziała moja córka). Był to autobus. A wyprzedził mnie tylko po to aby zatrzymać się na przystanku kilkanaście metrów dalej. Serio, kilkanaście metrów. I tam z kolei ja go musiałam wymijać. On duzy więc ciężko zobaczyć czy coś jedzie z przeciwka. naprawdę nei ogarniam, aż tak mu się spieszyło, że te pare sekund nie mógł się za mną powlec? Dodam, że był o czasie i nie jest to autobus miejski z przystankami co 2minuty, gdzie te sekundy są cenne bo moga spowodować w efekcie spore opóźnienie
Jutro musze jechać do roboty te 6km. Aż się boję co mi się do końca tygodnia jeszcze przydarzydagnes - 2014-10-10, 13:48 Nieszczęścia i problemy lubią chodzić parami, a nawet stadami .
Uważaj na siebie i nie myśl o pechu, bo tym go tylko przyciągniesz .Sojuz - 2014-10-10, 13:53 ciocia_mlotek, dam Ci radę, którzy dla własnego bezpieczeństwa stosują motocykliści: jeżeli jedziesz wąskim odcinkiem drogi lub w mieście, jedź środkiem swojego pasa (nawet jeżeli jest to niezgodne z prawem). Wtedy pojazd będzie zmuszony wyprzedzić Cię jak normalny samochód, zachowując bezpieczny odstęp. Jeżeli nie ma miejsca na wyprzedzanie, to będzie musiał zwolnić. ciocia_mlotek - 2014-10-10, 13:58 Tak ja się już czesto do tego stosuję. Nie lubie bo wkurza mnie to, że przez to wkurzam normalnych, myślących kierowców. Wiem, ze ejstem wolnijsza i nie lubie tarasować drogi. Ale coraz częściej istotnie jeżdżę środkiem. Bo wtedy bałwan jeden z drugim MUSI zmienić pas, żeby mnie wyprzedzić (bo inaczej starają się zostac w pasie). A skoro już musi to i sam woli jak najdalej ode mnieAgnieszkaa - 2014-10-10, 15:00 Jestem po pierwszych ćwiczeniach z dietetyki. Wiedziałam, że będzie źle, ale nie przypuszczałam że aż tak. Mówienie do przyszłych lekarzy weterynarii, że białko powoduje niewydolność nerek u kotów, węglowodany w karmie odchudzają no i oczywiście najlepsza jest karma z 12% białka, bo inaczej przebiałczenie.
Nie wiem jak zdam ten przedmiot
Aż się musiałam Wam pożalić.ciocia_mlotek - 2014-10-10, 18:15 Dramat. To się prosi o opisanie na forum, serio.
Żal mi ciebie bo wiem jak będziesz się musiała czuć wypisując bzdury na egzaminach
A ja zapomniałam z tego całego szczęścia dopisać jak to wczoraj robiąc fritattę, wbiłam do niej zbuka Skipper - 2014-10-10, 19:00 Ja jestem dzisiaj wkurzona na maksa. Wczoraj wieczorem Skippi miał pobieraną krew na badania, które miały być wykonywane w Laboklinie w Warszawie (w środę ma czyszczenie zębów pod narkozą i anastezjolog powiedział, że bez wyników badań kota z PNN na narkozę nie weźmie). Odwirowana surowica została dzisiaj wysłana o godz. 12-ej kurierem TNT do Warszawy - dzwoniłam przed chwilą do Laboklinu i dowiedziałam się, że surowica dotrze do nich dopiero w poniedziałek.
A BO GENERALNIE MAJĄ TAKĄ ZASADĘ - krew wysyłana kurierem TNT jednego dnia dociera do nich dnia następnego. Dziwi mnie to, bo surowica krwi nie jest materiałem mogącym leżeć nie wiadomo ile i w nie wiadomo jakich warunkach - tutaj będzie leżała w magazynach firmy kurierskiej cały weekend. Czyli surowica z czwartku wieczór dotrze do Laboklinu (daj Boże) w poniedziałek rano bo Laboklin w weekendy nie pracuje. Albo pracuje tylko firma kurierska w weekendy przesyłek nie dostarcza.
Mieszkam 150 km od Warszawy i podróż samochodem zajmuje mi ok. 2 godzin (firmie kurierskiej czas dostarczenia przesyłki w tym przypadku wynosi 3 doby). Gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądać, poszłabym na pobranie krwi ze Skippim dzisiaj wieczorem, jutro rano wsadziłabym cztery litery w samochód, zawiozłabym do weta w Wawie gdzie zazwyczaj krew oddaję do badania i jutro wieczorem miałabym wyniki.
Zastanawiam się jak będą wyglądały te wyniki badań w poniedziałek. W każdym razie jest to na pewno pierwszy i ostatni raz, kiedy korzystam z usług Laboklinu w przypadku wysyłania krwi do badania. Wetowi i tak i tak muszę zapłacić za pobranie krwi i odwirowanie, zawieźć mogę sama
Jedyna pocieszająca rzecz w tym wszystkim to jest to, że wet wczoraj przy pobieraniu krwi spisał się na medal Skippi jak pisałam w którymś wątku ostatnio strasznie się stresuje przy pobieraniu krwi, spokojnie daje sobie wbić igłę w łapkę tylko krew nie leci. Wczoraj poszło jak z płatka tylko wet mi powiedział (po wysłuchaniu historii z dwóch ostatnich pobrań) że nie będzie zakładał mu opaski na łapkę, tylko ja mam mu mocno ucisnąć. Pomogło - Skippi był najzupełniej spokojny a krew poleciała bardzo szybko (jak na kota)
Chyba ucisk pańcinej łapki jest kotu znacznie milszy niż ucisk jakiejś gumki tonks - 2014-10-10, 21:03
Agnieszkaa napisał/a:
Jestem po pierwszych ćwiczeniach z dietetyki. Wiedziałam, że będzie źle, ale nie przypuszczałam że aż tak. Mówienie do przyszłych lekarzy weterynarii, że białko powoduje niewydolność nerek u kotów, węglowodany w karmie odchudzają no i oczywiście najlepsza jest karma z 12% białka, bo inaczej przebiałczenie.
Nie wiem jak zdam ten przedmiot
Aż się musiałam Wam pożalić.
Hej, a jesteś na Lubelskiej uczelni, mam nadzieję?
Na wydziale nauk o zwierzętach na SGGW mamy koło naukowe o żywieniu.
Jestem go bardzo ciekawa. Jakby było fajnie to Ci powiem to się do nas przeprowadzisz.