To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Hyde Park - Kącik wkurzonego barfera

Sandra - 2014-10-14, 15:23

tonks napisał/a:
Ja jednak nie lubię ludzi. :evil:

...przejdzie Ci mam nadzieję, ze to chwilowe...
Ja tak bardziej przewrotnie...do nikogo osobiście...żeby skarg nie było :twisted:
Ludzie sa zabawni i fajni i jeśli patrzy sie na nich z przymrużeniem oka i lekko na luzie to jakoś idzie przeżyć.
Każdemu wydaje sie, że jest "jedyny" w swoim rodzaju i tak po prawdzie jest, ale są i tacy osobnicy, którym wydaje sie znacznie bardziej.
Czasem stawiam diagnozę, również na własny użytek....
Któż z nas jest wolny od ludzkich słabości ?

Nazywa się to, deficyt strukturalny − i nie chodzi tutaj o braki zwykłej empatii czy współczucia, a dotyczy stosunku do drugiego człowieka w ogóle.
Elementem poznawczym czy my tez tak mamy jest zwyczajne "postawienia się poza sobą", czyli wejścia "w skórę innego" lub jak nazywają to Francuzi "wejścia w czyjeś buty".
Takie braki i postawa może rodzić sie we wczesnych latach dziecięctwa gdy dochodzi do rodzaju wewnętrznej izolacji, która uniemożliwiła dostrzeżenie własnego podobieństwa do innych ludzi...i tkwienie w tym...życie całe dorabiając kolejne filozofie..
Również przekonanie, że MY jesteśmy ulepieni z szlachetnej gliny, a nie z tej samej zwyczajnej i szarej.
Ich przekonanie, że stoją na jakimś podwyższeniu, a wszyscy inni zbitą kupą niżej, i że tylko z tego miejsca mogą właściwie oceniać wszystko i wszystkich jest delikatnie mówiąc błędne....

ciocia_mlotek - 2014-10-19, 16:05

Szlag mnie trafi
Mój domeczek jest wybudowany na terenie wydzielonym z ogrodu większej posiadłości. Co oznacza, że dostęp do domku jest tylko przez ten większy teren. W skrócie mamy wspólny wjazd.
Właścicielka często czepia się kiedy przyjeżdżają do mnie dostawcy różnego rodzaju, bo jej na teren wjeżdżają. BA! Potrafi się czepnąć, że ktoś śmie samochodem w gości do mnie przyjechać. Z tym oczywicie walczę, bo nie moja wina, że do chatki innego dostępu nie ma
Ale to wszystko ma jeszcze jedną opcję. Kilka osób przyjeżdżających do NIEJ z uporem maniaka parkuje mi w bramie. Wygląda to tak, że jest mały podjazd a za nim brama. I oni sobie ten podjazd traktują jak miejsce parkingowe. Serio mnie trafia. Szefowa ma swój mały parking z 3 miejscami plus dookoła domu jest wystarczająco miejsca, żeby auto zaparkować bez blokowania przejazdu. ten mój podjazd jest na tyle wąski, że mieści się w nim jedno auto. Co oznacza, że jak mi jakiś frajer tam zaparkuje to ja muszę dookoła po trawie zaiwaniać, żeby się z domu wydostać ROWEREM :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

gerda - 2014-10-22, 23:13

Heh - nie zamknęłam drzwi do pomieszczenia ze słoikami (taka spiżarka), kocisko oczywiście wlazło, znalazł jakieś stare resztki chrupek gastro, rozerwał torebkę....żebyście widziały jak on żarł te chrupki :shock: aż trząsł się z pośpiechu i chyba ze szczęścia :shock: :evil: :evil: a na barfie jest już z rok i nieraz kaprysi :evil:















:evil: :evil: :evil: :evil:

Skipper - 2014-10-23, 18:36

Wygląda na to, że koty są jednak zdegenerowanymi stworzeniami bez odrobiny silnej woli i instynktu samozachowawczego :roll:
Meri - 2014-10-23, 18:54

Nie przejmuj się, mój Haru od ponad 2 lat na BARFie, a na widok chrupek dostaje ataku :mrgreen: .
Ines - 2014-10-23, 19:27

Aurelka po przejściu na barf nawet nie patrzyła na chrupki jak na coś do jedzenia. Mogłabym równie dobrze wysypać je do kuwety jako żwir :mrgreen: a po przejściu na whole prey ani myśli tykać barfa - co cieszy mnie już trochę mniej ;-) w każdym razie, jak widać nie wszystkie koty są podatne na uzależnienia :-D
gpolomska - 2014-10-23, 21:17

Strasznie mi skoczyło ciśnienie jak "genialnym" pomyśle ustawy - wydarzenie na FB poświęcone problemowi; w skrócie chodzi o eksperymenty na zwierzętach i np. podcinanie im strun głosowych, żeby nie hałasowały podczas tortur... dawno mi tak od niczego ciśnienie nie skoczyło - pomijając niecenzuralne słowa, to nie powiem nic :hair: :confused: :niewiem: :evil: :evil: :evil: :cry:
vivienne - 2014-10-23, 22:53

Aaaaaa, czemu my z tym BARFowaniem mamy tak pod górkę...
Najpierw, jak przechodziłam z kotami na karmę mokrą, to zniknęły ze sklepów jedyne smakujące puszki - ZiwiPeak. Jak już skończyły się wszelkie krajowe źródła, kupowałam je jeszcze na niemieckim Amazonie, płacąc absurdalne kwoty za przesyłkę. Ponieważ i tam przestały być dostępne, koty miały przyspieszony kurs jedzenia mięsa. Przypłacily to schudnieciem po 800 g każdy, ale jakoś z biedą jedzą mięso z Premixem. No to dziś się dowiedziałam, że Ekozwierzak się zamyka. No ja się chyba zapłaczę. :-( Nie mamy już żadnych wagowych rezerw - koty są bardzo chudziutkie, a przejście na suplementy naturalne znów trochę potrwa... :-(

gerda - 2014-10-23, 23:01

Ja używam Easy - koty go lubią (chyba nie ma jakiegoś specyficznego smaku, ani nie pachnie).
Jeśli z Ekozwierzakiem to prawda, to szkoda wielka, bo to był dobrze zaopatrzony sklep :-(

ciocia_mlotek - 2014-10-31, 00:42

Od jakiegoś czasu rozkręca się, fajny w swojei idei, trend aby promować biznes lokalny nad tym wielkim. Ludzie zachęcani są do kupowania w małych lokalnych sklepach i korzystania z usług lokalnych fachowców. Żeby przełknęli nieuniknione nieco wyższe ceny (żaden mały biznes nie da rady konkurować z cenami molochów) w imię wspierania lokalnego biznesu. Obawiam się jednak, że ten trend zacznie się wkrótce odwracać. I to z winy owych właśnie lokalnych biznesów. Bo wygląda na to, że wspieranie lokalne jest bardz jednostronne. Klient ma wspierać lokalny bioznes a lokalny biznes ma na lokalnego klienta, niezbyt pieknie mówiąc: wyłożone
Wymieniamy wannę i zlew kuchenny. Napisałam więc 28września na lokalnej grupie FB zapytanie o dobrego i zaufanego hydraulika, który mógłby tą pracę dla mnie wykonać( zapytałam o porządnego bo z jednym lokalnym już miałam złe doświadczenia). Bardzo szybko pojawiło się kilka odpowiedzi z jednym imieniem i jednocześnie ten pan odezwał się do mnie na pw. Odpowiedziałam i umówiliśmy się na 30-go na obejrzenie w celu wyceny. Jeszcze 30 wieczorem dostałam pełną wycenę do zaaprobowania przez właściciela domku. Myślę sobie - ale super wszystko szybko i sprawnie idzie. Właścicielka zaaprobowała i pan hydraulik odpowidź dostał 2 października. Umówiliśmy się na 8 października na wykonanie roboty (środa). Dnia 4 października pan napisał, że przeprasza, coś mu wypadło i czy możemy przełożyć na poniedziałek 13paź. No dobra, róznie bywa. Kilka dni mnie nei zbawi. W piątek, 10 października pan nagle pisze, że on mi zapomnial powiedzieć ale będzie potrzebował zaliczki na materiały (czyli juz po pierwotnej dacie na wykonanie roboty). A właścicielka nie uznaje przelewów bankowych - jedynie czeki. Hydraulik po czek przyjechał w poniedziałek, 13 rano (a miał w niedziele po południu). No i oczywiście czekamy aż czek wejdzie mu na konto. 17 października, dopiero po mojej wiadomości/upomnieniu pan potwierdził, że czek wszedł i że będzie u mnie "któregoś dnia w przyszłym tygodniu". Taaaak, a ja nie mam co robić tylko na zadzie siedzieć i czekać kiedy to pan hydraulik przyjedzie. Że nie wspomnę, że w moim małym domku opróżnienie łazienki i okolic zlewu oznacza zagracenie pokoju. 21 znów musiałam się upomniec o informacje. pan napisał, że może byc w czwartek. W środę, o godzinie 22.20 napisał, że będzie w Piątek o 9 rano. W czwartek wieczorem napisał, że będzie o 10.30. A ja o 10 zaczynałam pracę. Na szczęście niedaleko (bardzo) więc od biedy. Koniec końców przyjechał o 11.30
Potem nastąpiło "szukanie zewnętrznego zaworu głównego". Tu się w pierś biję, trochę mojej winy bo powinnam dokładnie wiedzieć, gdzie o jest. Ale i tak na nic by się nie zdała ta moja wiedza, bo pan hydraulik przyjechał bez klucza, którym ten zawór się zamyka. Uznał, że każdy taki powinien mieć. latałam więc po sąsiadach (w godzinach pracy) i pytałam. Nikt nie miał. No kurna raz, co to za hydraulik co bez klucza jeździ?
Ale i tak zachowywał się jakby to wszystko w ogóle moja wina i on nie ma czasu na takie pierdoły!!! ZOstawił mnie z tym szukaniem i pojechał na drugą robotę obiecując, że wróci po południu. Nowa wanna i nowy zlew zamieszkały w moim przedpokoju (malusieńkim). W tym czasie ja znalazłam zawór główny i to tai, do którego wystarczy ręka
Jak pewnie zgadliście, pan hydraulik po południu się nie pojawił ani nie raczył nawet powiadomić mnie co i jak. Dopiero po mojejwiadomości napisał, że tak, niestety nie dał rady i że musimy przełożyć na wtorek/środę . W poniedziałek po południu zapytałam, czy zamierza być we wtorek. No on nie może bo ma wizytę u lekarza. Wtorek minął - cisza. Środa minęła - cisza. Dziś wieczorem napisałam w końcu, że moze by w końcu ustalił jakąs konkretną datę. ja rozumiem, ze mieliśmy pośliźnięcie z tym zaworem i że on jest zajęty, ale chyba do jasnej cholery ma jakiś grafik wg którego pracuje. i niech albo mnie w tym grafiku umieści i mnie POINFORMUJE albo, jeśli jest zbyt zajęty to niech mi powie a ja sobie kogoś ogarnę żeby mi te mieszkające w przedpokoju od zeszłego piątku sprzęty umieścił gdzie trzeba.
Dostałam datę na przyszłą środe o 11 rano.
I tak oto z 8 października robi nam się 5 listopad. A ja się aż boję bo to jeszcze prawie tydzień - mnóstwo czasu na jakieś "wpadki" i "poślizgi"
Ale już sobie obiecałam, że jeśli spróbuje jeszcze raz przekładać to każę sobie przynieść faktury za sprzęt, zwrot nadpłaty i kurna sama sobie chyba zamontuje. Albo wezwę hydraulika z wielkiej molochowatej firmy
Mam dość. Mała miiejscowość, hydraulików nie jakoś dużo a to już drugi, z którym mam tego typu jazdy. I jak bardzo bym chciała wspierać biznes lokalny tak już nigdy nie zamówię sobie lokalnego hydraulika. Przy każdej kolejnej robocie będe brała hydraulika firmowego dużej sieci supermarketów AGD. Bo owszem, fajnie jest wspierać lokalnych ale oczekuję, że lokalny fachura będzie szanował lokalnego klienta iwykonywał rzetelnie swoją pracę. Biznes jest biznes a w biznesie nie ma miejsca na sentymenty

Hekate811 - 2014-10-31, 09:22

Nie dziwię się, ile można mieć cierpliwości :hair:

Ja właśnie sobie przeglądam gazetkę kauflandu i rzucił mi się w oczy artykuł/reklama ze znaczkiem pedigree i tytułem dlaczego nie gotuję mojemu psu.
Napisane przed weterynarza Michała Ceregrzyn, eksperta na usługach mars polska, ale jak się okazało po poszperaniu w sieci współautor książki nad której zakupem nawet się zastanawiałam http://www.elsevier.pl/ks...tow-weterynarii ale po dzisiejszym już mnie odrzuciło.

Wielki ekspert pisze że "Od tego czasu każdy mój pies otrzymuje karmę gotową, zarówno Royal Canin, jak i Pedigree albo Chappi. Dobór zależy od potrzeb i smaku każdego psa"

I znów człowieki będą miały mózg wyprany, bo w końcu ekspert poleca, a i na równi stawia te trzy karmy :evil: I on śmie twierdzić że gotowane jest gorsze do przetworzonej chrupki wypchanej barwnikami i konserwantami oraz popłuczynami po mięsie :shock:

ciocia_mlotek - 2014-10-31, 10:29

Ale te karmy są o porównywalnej jakości akurat więc można je stawiać razem
Ta książka to podręcznik - a takiego właśnie żywienia uczą się weci. Już oni sami mają prrzeprane mózgi na etapie studiów i ciągną to dalej, najczęściej zupełnie bezwiednie i z pewnością, że robią dobrze.No tak ich przecież na studiach uczyli. Niewielu jest takich, którzy włączają trybiki myślenia i zastanawiają się dlaczego na anatomii i fizjologii było mówione jedno a na żywieniu coś innego. Choćby dlaczego pies ma anatomię i fizjologie drapieżnika a na żywieniu twardo mówią, że wszystkożerny. Dlaczego kot ma anatomię i fizjologię ścisłego drapieżnika a na żywieniu każą pakować węglowodany "bo potrzebne"
Niestety, większość studentów (nieważne jaki kierunek) przyjmuje informacje bezkrytycznie i osobno z każdego przedmiotu. Nie myślą, nie zadają pytań. A ci, którzy by chcieli są zniechęcani. Do pewnego momentu odpowiedzi się pojawiają, ale jak student zaczyna drążyć za bardzo to dostaje po łbie. Następnym razem się nie wychyla

Kazia - 2014-10-31, 13:20

ciocia_mlotek, a czemu nie opiszesz tego wszystkiego tam, gdzie tefo "lokalnego fachurę" polecili?

Albo najpierw go uprzedź, że jeśli nie zrobi roboty w określonym, przez Ciebie tym razem, terminie, to opiszesz.

ciocia_mlotek - 2014-10-31, 13:28

Póki co już mu napisałam, że jeśli będzie chciał jeszcze raz przekładać tą datę to moze od razu po prostu odwołać, zabrać w cholerę tą wannę i oddać kasę. ja sobie zamówie kogoś, kto zrobi. I zapowiedziałam mu, że jak się spóźni (bez bardzo wyraźnego powodu typu zalało drogę) to ja to odbieram równiez jako odwołanie
Na tej stronie nie będę opisywała bo tu jest też raczka rączkę a ja przyjezdna. ALe jeśli ktoś bezpośrednio mnie będzie pytał to bede swoje doświadczenia opisywać

nenya - 2014-10-31, 15:23

Hekate811 napisał/a:
Nie dziwię się, ile można mieć cierpliwości :hair:

Ja właśnie sobie przeglądam gazetkę kauflandu i rzucił mi się w oczy artykuł/reklama ze znaczkiem pedigree i tytułem dlaczego nie gotuję mojemu psu.
Napisane przed weterynarza Michała Ceregrzyn, eksperta na usługach mars polska, ale jak się okazało po poszperaniu w sieci współautor książki nad której zakupem nawet się zastanawiałam http://www.elsevier.pl/ks...tow-weterynarii ale po dzisiejszym już mnie odrzuciło.

Wielki ekspert pisze że "Od tego czasu każdy mój pies otrzymuje karmę gotową, zarówno Royal Canin, jak i Pedigree albo Chappi. Dobór zależy od potrzeb i smaku każdego psa"

I znów człowieki będą miały mózg wyprany, bo w końcu ekspert poleca, a i na równi stawia te trzy karmy :evil: I on śmie twierdzić że gotowane jest gorsze do przetworzonej chrupki wypchanej barwnikami i konserwantami oraz popłuczynami po mięsie :shock:


Miałam możliwość rozmawiać z panem Ceregrzynem osobiście - dla mnie to było jak rozmowa z robotem - totalnie mózg wyprany z informacji i pianie na temat tego, jakie to produkty kompanii Mars i generalnie sama kompania jest cudowna. Zatrważające.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group