BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Hyde Park - Kącik wkurzonego barfera
Hekate811 - 2015-01-22, 11:21 Szukałam po necie na szybko ciekawego miejsca na zaopatrzenie mięsne, najlepiej z wysyłką, i oto na jakie kwiatki trafiłam:
Cytat:
KUPIĘ ODPADY POUBOJOWE KAT-3 ( WOŁOWE ,WIEPRZOWE,DROBIOWE )
PŁUCA,WYMIONA,SKRAWKI,TCHAWICE ,SKWARKĘ PO WYTOPIE,WĘDLINY PO TERMINIE ITP.
firma kares nie produkuje tylko suchej karmy i batonów, ale także mrożone kostki mięsno-kostne, drugiego oferto dawcy nie namierzyłam, nawet adres mailowy z członem dogmeat pojawia się tylko na stronie ogłoszeń. Skojarzyło mi się to ze zdjęciem z primexowskiej mieszanki (link z FB wstawiała NSO w wątku o gotowcach) gdzie zawieruszył się kawałek opakowania wędliny. Teraz widać to norma scarletmara - 2015-01-22, 14:41 jakoś szczególnie zszokowana nie jestem. Przecież skoro takie mielonki mięsno-kostne są tańsze niż ten sam gatunek mięsa w jakimkolwiek hipermarkecie to musi coś być na rzeczy. Skądś się ta niska cena przecież musi brać. I o ile w mieszankach mięsno-kostnych w większości powodem niskiej ceny jest zapewne zwiększony udział kości, o tyle w mielonkach z samym mięsem musi chodzić o coś więcej. Więc albo pod mięso podciąga się podroby w nienaturalnej ilości albo kombinuje się tak jak te firmy powyżej opisane. A, że ani z ilością kości ani podrobów też przesadzić producenci nie mogą bo by bardzo szybko po zwierzakach było widać, że coś jest nie halo, to cóż... radzą sobie inaczej, zeby kupujący mógł się cieszyć ceną poniżej 10zł/kg.Hekate811 - 2015-01-22, 20:13 Radzą sobie w ten sposób w pogoni za zyskiem. Ja kupuję na stoisku targowym małej ubojni świeczkę wołową, mięsień przepony za 4,40zł kg, niestety mają 1 szt max 2 na raz. W jakiej cenie mogło by to być w wielkich ubojniach przy kontrakcie na duże ilości nie wiem. Tu inne znalezione ogłoszenie, aż płakać się chce że nie ma się dostępu do takich rarytasików http://olx.pl/oferta/mies...03-ID7vjHl.html
Na allegro były kawałki wołowiny mrożone po 6,50, czekam aż uruchomią znów sprzedaż, mieli to zrobić w tym tygodniu, ale coś mają obsuwę. Kupując z podrobexu doskonale wiem że to mięsko w mieszańce z sercami to z przestrzeni między narządami, choć teraz pozostaje mieć nadzieję że niczym już nie wzbogacają filka - 2015-01-23, 08:18 Ech... moja wetka przenosi gabinet do Olsztyna... 100km ode mnie i mam teraz problem, bo inni dobrej opinii nie mają... gerda - 2015-02-03, 11:41 Smutno zaczął mi się ten dzień - po drugiej stronie drogi, na małym parkingu leżał martwy piękny, czarny kot Pewnie siedział pod samochodem, a ktoś ruszył... Nawet kropli krwi nie było... Tak kończy się wypuszczanie kotów Snedronningen - 2015-02-03, 11:58 gerda, za każdym razem jak wypuszczam kota z domu to robię to z duszą na ramieniu. Gdyby ode mnie to zależało, to by nie wychodziła. Tylko ze mną na smyczy. Niestety nie zależy to ani ode mnie ani od innych domowników. Moja kotka to wiejska znajda. I nie widzi jej się siedzenie w domu. Zamknięcie jej powoduje tak duży stres, że zaczyna gubić sierść i wąsy, pojawia się łupież i wygryza sobie części ciała. Wychodzenie na smyczy również nie wchodzi w grę, bo jest tak samo zestresowana. Wypuszczana codziennie wraca po godzinie lub dwóch. Jak się ją wypuści co drugi dzień to potrafi nie wrócić przez wiele godzin.
Za każdym razem jak słyszę, jakie to bezmyślne jest wypuszczanie kotów to jest mi cholernie przykro i jestem zła. Bo gdyby to ode mnie zależało, to by nie wychodziły. Nie wszyscy wypuszczający robią to, bo są bez pomyślunku.ciocia_mlotek - 2015-02-03, 12:03 Sne, ale większość. Oczywiście jest sporo takich sytuacji jak u ciebie. Ale serio śmiem ytwierdzić, że większość robi to kompletnie bezmyślnie. Przynajmniej tu u mnie. Ot "kot to dzikie zwierzę i musi sobie połazić własnymi scieżkami". Zero odpowiedzialności za bezpieczeństwo i zachowanie swoich zwierząt.
A tu nie są wiejskie koty łapiące myszy po stodołach. ja mówie tu o domowych pupilkach, które są wypuszczane "bo tak".Snedronningen - 2015-02-03, 12:06 ciocia_mlotek, ja wiem, że większość tak właśnie robi. Sama zajmowałam się kotami sąsiadów, które wychodziły z domu, bo tak, i od razu szły do mnie. Koty, które wcześniej nie wychodziły z domu.
Niestety ani jednego ani drugiego już nie ma. Ja przeżyłam ich śmierć bardzo. Jedno zamarzło, bo nie weszło na czas do domu (nigdy się nie kładę, jeżeli wszystkie stworzenia nie są w domu).
Ale zwyczajnie przykre jest wrzucanie wszystkich do jednego wora.gerda - 2015-02-03, 13:40 Ja nie wrzucam "do jednego wora", bo wiem, że niektórzy też mają lepsze warunki do wypuszczania... Jest w blokach (za ulicą) kotka, która już parę lat wychodzi i zawsze gdy ją zobaczę po dłuższym czasie to się cieszę że żyje. Ma szczęście, a może jest mądrzejsza od innych kotów ? O kocie napisałam nie po to żeby komuś sprawić przykrość - tylko z żalu za ślicznym zadbanym czarnulkiem Anonymous - 2015-02-04, 02:16 gerda, podam Ci autentyczny przypadek. Kot całe życie mieszkający w bloku na 8 czy 9 piętrze, nigdy nie był wychodzący. Uwielbiał spać na telewizorze. Pewnego dnia podczas drzemki spadł i to tak nieszczęśliwie, że po pół roku trzeba było kota uśpić. Każdy zwierz kiedyś umiera- taka kolej rzeczy. Oczywiście warto minimalizować ryzyko, ale zastanawiam się też czy gdyby kot miał wybór to nie wybrałby, być może bardziej niebezpiecznej, ale jednak wolności? To są trudne sprawy, bo musimy konfrontować nasze własne wartości i odczucia z naturą danego gatunku. Snedronningen - 2015-02-04, 10:11
gerda napisał/a:
Ma szczęście, a może jest mądrzejsza od innych kotów ?
Niestety ale najprawdopodobniejsza jest opcja, że zwyczajnie ma szczęście.Anonymous - 2015-02-05, 13:29 1 lutego 2015 moja suczi dostała pierwszą cieczę Trochę wcześnie, bo ma raptem 7 i pół miesiąca, ale nie to jest powodem mojego wkurzenia. Pies jest po prostu nie do wytrzymania- słucha się co 5 komendy, nabrała też nieznanej dotychczas ochoty na czułości co manifestuje nachalnym lizaniem Zaczęła też pilnować zasobów. Dotychczas na spacery chodziła luzem, bo wracała na każde zawołanie i na "fe" ignorowała okoliczną zwierzynę.
Teraz muszę ją prowadzać na lince, bo po okolicy szlaja się sporo burków i to jest po prostu przeżycie ekstremalne Wczoraj jak wystartowała do zająca to nie było siły, linka się zaplątała- a gdzieżby indziej?! W jeżynach! Wróciłam ze spaceru podrapana, brudna (bo przecież wskoczenie do błotnistego rowu to jest super zabawa) z podartymi spodniami i dłonią pokaleczoną od linki Kocham tę wariatkę, ale naprawdę modlę się już o koniec tych atrakcji Snedronningen - 2015-02-05, 13:47
Verano napisał/a:
Zaczęła też pilnować zasobów.
Zabierz wszystko do zakończenia cieczki. Najgorsze co można zrobić to utrwalić zachowanie.
I witaj w świecie właścicieli cieczkujących suk To dopiero początek przeżyć.
Ale pocieszę Cię. Pyszczydło ma prawie 4 lata. Pierwsza cieczka w wieku 6 miesięcy i regularnie co pół roku. Podczas każdej chciała zabić każdego psa, który ośmielił się pokazać jej na oczy. Można było spokojnie iść na spacer, bo psy jej unikały. Obecna cieczka jest inna. Psy za nią latają a ona zaprasza je do zabawy. Zapewne jakby od zadniej strony podeszły to byłby łomot, ale tak to chce się bawić.
Wolałam jak była agresywna.Anonymous - 2015-02-05, 14:44
Snedronningen napisał/a:
Verano napisał/a:
Zaczęła też pilnować zasobów.
Zabierz wszystko do zakończenia cieczki.
Tylko, że to dotyczy jedzenia Jak dostaje kości czy np. tchawicę to zamykam ją w klatce, bo inaczej włóczy taki ochłap po całym mieszkaniu Jak widzi, że biorę miskę albo mięsko to od razu sama leci do klatki i tam cierpliwie czeka. Wczoraj dałam jej gęsie udo, zamknęłam klatkę, a po chwili przeszłam obok klatki, a ta małpa zaczęła na mnie warczeć. Usiadłam przy klatce to jadła i warczała jednocześnie. Nawet szczeknęła parę razy- naprawdę była agresywna
Zabawek nie pilnuje, zresztą daję i zabieram już od jakiegoś czasu więc nie ma do nich dostępu cały czas i jeżeli chodzi o zabawę to nie ma żadnych problemów. Czasem czegoś nie chce oddać np. zdobycznego z ogrodu kawałka kory albo gałązki, ale nigdy nie warczała... Po prostu otwiera się paszczydło i wyjmuje skarba.
Myślisz, że dobrze byłoby dawać jej te gnaty z ręki? Tylko jak to w ręku utrzymać
No to masz atrakcje Petra na razie tylko chce się bawić, a jedyne 2 "niekastraty", z którymi miała styczność- nie były zainteresowane, być może dlatego, że to było zaraz pierwszego dnia. Ona chyba jeszcze nie bardzo kuma co się dzieje, no ale prowadzam na lince w razie gdyby jednak poczuła zew natury...kelpie87 - 2015-02-05, 15:08 Moje baby w czasie cieczek są grzeczne i nie wariują ale i tak ostatnia cieczka młodej dała się nam we znaki. Zrobiła się jeszcze bardziej przylepna, jeszcze bardziej nachalna, jeszcze bardziej przytulaśna i jeszcze bardziej całuśna... czyli miłość na levelu "kosmos" bo na co dzień i tak jest przesadnie kochająca Do tego molestowała mnie seksualnie i nauczyła się siadać opierając o nogi cały ciężar swojego 40-paro kilowego cielska, tak żeby być bardzo bardzo blisko