To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Hyde Park - Kącik wkurzonego barfera

Snedronningen - 2015-02-05, 16:05

Verano, wiele osób się ze mną nie zgadza i kłóci w tym temacie. Ale ja stoję na stanowisku, że jak pies warczy jak podchodzę to staję w miejscu, powoli się obracam i odchodzę. Bo! Nie uważam, aby było trzeba zmieniać delikatną reprymendę od psa w kłapanie dziobem na lewo i prawo. Tak, ja dawałabym przez czas cieczki większe rzeczy trzymając je w ręku.
Nigdy też nie wyciągałam psu (jeżeli nie było ku temu powodu) nic z pyska na siłę. Uczyłam komend puść, przynieś, zostaw.

ciocia_mlotek - 2015-02-05, 16:40

Moja Cu sith jakimś cudem jest obrońca mienia pokarmowego. Do obłedu i zawsze i nie tylko przy cieczce. Nigdy nie miała powodu aby to sie rozwinęło, a jednak. Własnie sytuacje typu warczenie przy jedzeniu jak tylko się ciut zbliżysz. Albo np warczenie na mnie kiedy odwoływałam ja od ochłapa w ogrodzie bo był czas do domu
Zrobiłam 3 rzeczy. Najpierw zupełnie usunęłam z jej menu kawałki większe niż jeden posiłek. Czyli zlikwidowałam "bodziec". Potem zaczełam dużo podawać małych kąsków z ręki przy jednoczesnym napełnianiu psa pod korek (zwiększyłam jej ogólnie dzienne porcje, na tyle aby się nie spasła). Niedawno przywróciłam wielkie ochłapy i powróciłam do tego co było wcześniej - tam masz, mnie twoje żarcie zupełnie nie interere. Zima jest więc łatwiej bo się nie psuje. Rzuciłam jej w kąt ogrodu (gdzie nikt z nas nie chodzi bo nie ma po co ale czasem przechodzi w odległosci ok 2m. jednocześnie do tego kąta zupełnie nie ma dostępu Taz) dobre 5kg koniny w jednym ochłapie. Za pierwszym razem zostawiłam ja kompletnie samej sobie i poszłam do domu zostawiając uchylone drzwi. Najadła się i wróciła. Przypłaciłam to smrodem bąków niemiłosiernycm, bo pies się oczywiście przeżarł. Za drugi wyjściem poleciała sprawdzić, czy mięso tam jeszcze jest, po czym dziabnęła i zostawiła. Następnym razem wyszłam tylko na jakieś 10min i po tym odwołałam ja do domu. Mruknęła (bo to nie było warknięcie) po czym przyszła.
Żeby było śmieszniej w międzyczasie mieliśmy incydent z sąsiednimi psami interesującymi się zbytnio jej ochłapem. Opierdzieliła towarzystwo przez ów płot ostro, ale dała się odwołać i wróciła ze ną do domu.
nadal nie mam pojęcia jak stracłam zaufanie psa z jedzeniem( bo od samego początku badzo pilnowałam, żeby nie dac jej z żadnej strony sygnału, że musi swojego bronic), ale wygląda na to, że je odzyskałam. Cu sith chyba się zorientowała, że nie tylko to ja jej daje jeść ale też w żadnym razie nie interesuje mnie permanentne jedzenia odebranie

Snedronningen - 2015-02-05, 16:54

ciocia_mlotek, pilnowanie zasobów to nie zawsze kwestia zaufania. To zachowanie, które bardzo łatwo się generalizuje (jeżeli w jakiś sposób od kogokolwiek poszedł sygnał, że może stracić jedzenie to mogła to przenieść na wszystkich dookoła). Niektóre psy takie są, inne nie, jeszcze inne zostały sprowokowane przez człowieka a jeszcze inne uczą się tego od innych psów (np. szczenie może się nauczyć danego zachowania od matki, jeżeli ta wykazuje je w trakcie gdy odchowuje młode). Pomimo, iż zupełnie nie fajne z naszego punktu widzenia to, jak już kiedyś pisałam, zupełnie naturalne dla drapieżników. Tym bardziej dla tych, których przetrwanie zależy od tego ile one same upolują i ile one same zjedzą. A pies, bądź co bądź, tow ciąż drapieżnik i wciąż ma instynkt samozachowawczy i przetrwania.
Snedronningen - 2015-02-05, 19:39

A tak odnośnie samej cieczki to nagły przypływ uczuciowości suk bywa często irytujący a czasem i nawet krępujący. Moje suczydło nagle chce być bardzo bardzo blisko mnie. Nie wystarcza siadanie obok i opieranie się o mnie. O nie. To wciąż za daleko. Najlepiej usiąść na mnie. A w ogóle to super by było wskoczenie mi na plecy i siedzenie tam cały czas. Całe 3 tygodnie cieczki. Nie wystarczy w nocy położenie się na skraju łóżka jak zwykle. O nie. Trzeba się uwalić na moich nogach tak, aby odciąć dopływ krwi i leżeć tak długo, aż nie pojawi się martwica. Po czym przenieść się w głowę łóżka, wcisnąć między mnie a poduszkę i wsadzić mi nos w oko. Inaczej spanie w łóżku się nie liczy.
Dodatkowo wsadzanie nosa w krocze wszystkim napotkanym ludziom. A jak jakaś kobieta ma okres to przykleić się jej do tego krocza i nie odstępować na krok.

apple - 2015-02-05, 20:28

Jak tak Was czytam, to nie mogę uwolnić się od pytania: czy suk się nie kastruje tak jak kocice?
Zawsze myślałam, że tak.
Tym bardziej, skoro ich zachowanie w czasie cieczki jest uciążliwe….

Lena06 - 2015-02-05, 20:33

Ja nigdy nie słyszałam o kastracji suki ot tak. Jedynie w razie ropomacicza, czy innych choróbsk... Tak, to sterylka.
Edit: Tylko czy ja dobrze rozróżniam sterylkę od kastracji :niewiem:

doradora - 2015-02-05, 20:42

Snedronningen napisał/a:
A jak jakaś kobieta ma okres to przykleić się jej do tego krocza i nie odstępować na krok.

o to! to!
to ma związek z tym, że surowym karmisz! krew czuje i chce zjeść!
pisała o tym laska w innym wątku, ale nikt jej nie uwierzył! a tu proszę DOWÓD!







taki żarcik :kwiatek:

Snedronningen - 2015-02-05, 20:47

Lena06, kastracja to usunięcie całej macicy. Przyjęło się to nazywać sterylizacją. Aczkolwiek nie jest to do końca poprawne. Kastracja to inaczej sterylizacja pełna. Taka "zwykła" sterylizacja to przecięcie jajowodów. Obecnie wykonuje się kastrację suk.

apple, ja jestem przeciwna kastracji/sterylizacji bo tak. Jeżeli nie ma ku temu wskazań medycznych to nie uważam, aby było to potrzebne. Pod względem cieczki/rui suki różnią się znacznie od kotek i nie robią takich cyrków.
Czy jest uciążliwe? Są bardziej uciążliwe rzeczy niż nachalna, natarczywa, upierdliwa, domagająca się znacznie bardziej uwagi i pieszczot suka. Znacznie bardziej uciążliwe dla mnie jest magiczne wsiąkanie łyżeczek do herbaty, które są roznoszone i zostawiane gdzie popadnie przez jednego z domowników.

doradora, z tym, że ona chce gwałcić te kobiety a nie zabijać i zjadać. Może jej się pomerdało coś...
A tak na marginesie, to była kiedyś sytuacja, że suka skakała do mojego zakrwawionego palca. Ja go owinęłam papierem i trzymałam wysoko, aby nie patrzeć na krew i nie zemdleć. Suka myślała, że to mięsko i chciała dostać. Ja jej w końcu pokazałam, że to mój palec. Wiesz jaką miała minę? Zupełnie jakbyś patrzyła na 5 letnie dziecko, które dostało loda na patyku i on od razu spadł mu na chodnik. Taka była zawiedziona, że to pańcia znów sobie coś zrobiła.

Lena06 - 2015-02-05, 20:55

Snedronningen, czy wtedy z sterylizacją "zwykłą" mamy do czynienia wtedy, gdy mimo zabiegu suka cały czas ma cieczkę, dobrze rozumiem? No bo rozumiem, że jak byłaby to kastracja/ sterylizacja pełna to nie miała prawa by jej mieć...?
doradora - 2015-02-05, 21:04

Lena, chyba tak, bo jeśli będą jajniki, to będą też hormony płciowe
Lena06 - 2015-02-05, 21:10

No właśnie, tak myślałam... Ale nigdy nie miałam suczki, dlatego nie siedziałam w tym temacie i wolałam zapytać.
To wtedy wychodzi, że u mnie w okolicy weterynarze nie wykonują sterylizacji pełnej, bo dużo znajomych nam suk niby wysterylizowanych, a sznur psów co jakiś czas za nimi biega...

apple - 2015-02-05, 21:13

Sne, domyślam się, że mogą być bardziej uciążliwe rzeczy ;-)
Zapewne, gdyby się chciało, można byłoby znaleźć również dużo bardziej uciążliwe rzeczy niż ruja u kotek.
No i to Wy napisałyście, że cieczka u suki bywa uciążliwa i krępująca, dlatego do tego się odniosłam.
Nie atakuję moim pytaniem, zapytałam z czystej ciekawości, bo żyłam w przeświadczeniu, że suki są poddawane kastracji tak jak kocice.
/nawet najpierw spojrzałam, czy jesteście Hodowcami, skoro nie kastrujecie suk.../

Anonymous - 2015-02-05, 21:34

apple, oczywiście, że są ale przecież nie jest to obowiązkowe, prawda? Ja na przykład bardzo poważnie myślę o kastracji, ale jak psica będzie już w pełni dorosła. Nie zdecydowałabym się nigdy na kastrację przed osiągnięciem pełnej dojrzałości, a już na pewno nie przed pierwszą cieczką. Nie zamierzam hodować, ani radośnie rozmnażać. Jest jeszcze jeden aspekt- użytkowość. Nie zrobisz żadnego konkursu użytkowości jeżeli suka jest wykastrowana.
Snedronningen - 2015-02-05, 21:45

apple, nie czuj się atakowana również i odpowiedzią. :kwiatek: To jest pytanie na które często sama sobie odpowiadam (chociaż w moich ustach brzmi ono "dlaczego ja Cię debilu jeden nie wykastrowałam"). Chciałam kastrować, ale wyszło jak wyszło i kastrować nie będę. Rozmnażać też nie.
A to, ze bywa uciążliwa to fakt. Ale to tylko 2-3 tygodnie raz na pół roku, więc da się przeżyć. Mam koleżankę, która podczas okresu jest znacznie gorsza niż wszystkie suki jakie znam razem wzięte. :mrgreen:

Ja osobiście nigdy nie wykastrowałabym ani suki ani samca (chyba, że z powodów medycznych) przed osiągnięciem dojrzałości psychicznej. Są różne teorie na ten temat, ale po przeczytaniu wielu artykułów i opisów doświadczeń jestem przeciwna wczesnej kastracji.

Lena06, tak, sterylizacja powoduje ubezpłodnienie ale nie kończy cieczek.

Lena06 - 2015-02-07, 11:30

Zdałam sobie sprawę, że właśnie znajduję się w tej samej sytuacji co Verano. Mój Taco również zrobił się nie do wytrzymania, ale dlatego że odezwały się w nim pierwsze prawdziwie psie reakcje na cieczkę. Na spacerach również ciągnie, jak koń pociągowy. W ogóle nie chodzi luzem, bez smyczy, bo również słuchanie komend mu się odwidziało. W domu non stop molestuje biednego kota i... mnie :evil: Gdy przychodzi do mnie, koniecznie chce głaskania, a gdy go dotknę zaczyna powarkiwać. Na początku się przestraszyłam, ale później okazało się, że on tak powarkuje, bo mu to sprawia przyjemność! Prócz tego podnosi na mnie nogę jakby chciał nasikać :evil: Na szczęście jeszcze mu się nie zdarzyło... Po domu chodzi, kręci się, piszczy bez przerwy... I pomyśleć, że miałam zamiar go wykastrować, ale w końcu zrezygnowałam z tego. Teraz coraz częściej ten pomysł chodzi mi po głowie...
Ja to ja, ale najbardziej żal mi kota, którego ujeżdża przy każdej okazji... :-/



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group