BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Hyde Park - Kącik wkurzonego barfera
Ines - 2015-05-06, 09:40 No bo wlasnie dla ludzi chyba zmeczony zwierzak bez sily do zycia = grzeczny, bo taki niewmagajacy.Snedronningen - 2015-05-06, 11:53 Tylko, co oznacza "uspokaja". Natomiast to szukanie "doświadczeń" to tak naprawdę podpinanie danego zachowania pod wcześniej wymyśloną tezę zamiast faktycznej analizy przyczyn jak i samego zachowania. Jak pies jest choleryk to jest choleryk tak na karmie z mnóstwem węgli jak i na karmie z mnóstwem białka. Na tej pierwszej zwyczajnie nie ma siły reagować, ale wciąż jest cholerykiem i tego nic nie zmieni. Są jeszcze inne aspekty tych "pasujących do teorii doświadczeń", np. pies z zacięciem do pracy siedzi cały czas na ogrodzie i nie ma żadnego kompletnie zajęcia. Na kamie z dużą ilością węgli snuje się w kąta w kąt a na karmie z dużą ilością białka niszczy ogród i ujada jak szalony. Pasuje do teorii, że białko jest winne? Pasuje. Z tym, że przyczyną zachowania nie jest "za dużo białka" a "brak pracy". Wiesz ile osób na to wpadnie?
Mnie na szczęście na fb nie ma, bo by mnie szlag jasny trafił.ciocia_mlotek - 2015-05-06, 13:48 Ja sie z toba zgadzam. Po prostu przedstawiam z jaka "dyskusja" i jakimi "argumentami" mialam do czynienia.. Nizczace banie jest to, zludzie teoretycznie dociekliwi moga byc tak ograniczenii bezrefleksyjni. Bo to juz nawet nie chodzi o to, ze sie ze mna nie zgadzali, tylko o to jakie pojawialy sie argumenty i podejscie. To bylo cos w rodzaju rzucaniem smiechem w idiote, ktory zaprzecza "badaniom" i oczywistosciomHoWaKo - 2015-05-06, 13:53
nenya napisał/a:
( ale on chyba tak bardzo kocha smak drożdży i hemoglobiny)
Że zacytuję "oj córciu, weźmiemy ojca sposobem", znaczy psa
nenya napisał/a:
Ale jadła, bo wiedziała, że w innym razie drugi jej to pożre.
Nie ma to jak właściwa motywacja
nenya napisał/a:
wyrzygała i zjadła dla pewności jeszcze raz :P
nenya napisał/a:
knurzyca ukradła mi z blatu, na którym pozostawiłam dorodnego pomidora - malinówkę (10 złotych za kilogram!) i ją pożarła podczas naszej nieobecności.
Może to za karę - w tej cenie byłoby trochę gulaszowego cortunia - 2015-05-06, 13:56 nie udzielam się za mocno, BA - dopiero zaczynamy barfować, a juz zaliczyłam atak złości. Niezle.
A złośc wygenerowana przez moją matkę - no bo co, nie masz na co wydawac kasy i może jeszcze bedziesz je myszami karmić i po co ta tauryna..
Takie tam ;)
a mowili, żeby się nie wychylać.Snedronningen - 2015-05-06, 15:45 ciocia_mlotek, ja Cię doskonale rozumiem. I doskonale znam takie argumenty jakie padają w takich dyskusjach. Dlatego mnie nie ma w takich miejscach.ciocia_mlotek - 2015-05-06, 16:05 Jestes na barfnym
Ja na takiej samej zasadzie jestem tam. Bylam w kilku grupach i zwyczajnie wypisywalam sie jak nie moglam zniesc co sie dzieje. Ta grupa byla jedna z dwoch zupelnie rozsadnych. W zyciu bym nie pommyslala, ze sie tam ukrywaja takie kulfonynenya - 2015-05-07, 09:57
ciocia_mlotek napisał/a:
To, ze wet to jeszcze niestety niewiele znaczy.
Tak ogolnie to jest teraz modna teoria, ze bialko winne "nadpobudliwosci"
Sne, ale oni wlasnie wyszukuja doswiadczen. I wala pytania - to dlaczego pies przestawiony na karme o mniejszym bialku sie uspokaja, dlaczego psy na wysokobialkowych chrupkach maja nawalone, dlaczego psy na barfie sa energiczne a spokojne(bo caly czas pchaja ta teze o barfie bedacym dieta niskobialkowa haha). I mozna sobie mowic, ze uspokojenie a zmeczenie to dwie rozne sprawy, ze z reszta nie wszystko zalezy tylko od bialka. Ja sie juz poddalam w tej dyskusji bo to nie na moje nerwy
Ależ jasne, ja sobie zdaję z tego sprawa, dodałam to, jako taki gwoźdź do trumny :)
HoWaKo napisał/a:
Że zacytuję "oj córciu, weźmiemy ojca sposobem", znaczy psa
Nie ma to jak właściwa motywacja
Może to za karę - w tej cenie byłoby trochę gulaszowego
Wczoraj dostali ośrodki nie mielone - niejadek spożył grzecznie (zostawił tylko krtań, mówi, że bue), natomiast rude bydle jeść nie będzie. Trudno, w takim razie dziś ma podejście drugie HoWaKo - 2015-05-07, 19:48 Właśnie dotarła do mnie wiadomość, że siostra moich suniek zginęła pod kołami samochodu Ciężko mi to pojąć, nawet roku nie miała.
Anonymous - 2015-05-08, 01:39 ciocia_mlotek, zapamiętaj sobie, że fejsbuk to "ZUO" Byłam tam przez chyba 3 miesiące, ale po prostu nie zdzierżyłam... I co ciekawe - udało mi się skutecznie wykasować konto- co nie jest takie proste, o czym przekonał się każdy kto próbował
Natomiast co do nisko/wysokobiałkowości karm komercyjnych... Mnie się wydaje, że ten fałszywy obraz może wynikać z bardzo prostego faktu. Sama to napsiałaś karmy wysokobiałkowe zawierają grubo ponad 24% białka i to faktycznie jest "nominalnie więcej" niż zawartość białka w zwykłym mięsie, ba! nawet dziczyzna nie osiąga 23% białka. No tylko, że... białko, białku nierówne. I jeżeli ktoś "obniża" zawartość białka przez przestawienie na barf to ja nie mam zasadniczo z tym problemu. Problem jest kiedy całe praktycznie białko w karmie jest pochodzenia roślinnego i jeszcze dodatkowo jest obniżone do poziomu 18-19%.
Kurczę, naprawdę żałuję, że nie zachowałam ulotki od "wyprawki" karmy z jaką odebrałam szczeniaczka. Miałybyście niezłą polewkę...
Najpierw pierdu=pierdu jaki to pies jest niemal wilk, po to żeby w następnym akapicie UZASADNIĆ, dlaczego ta mega-hiper-super-wypasiona karma dla "prawie wilka" (kurczak z ryżem) ma obniżoną zawartość białka!!! No super :)
Snedronningen, normalnie będziesz z rottem "rządzić na dzielni" ciocia_mlotek - 2015-05-08, 09:33 ale nie jest wiecej bialka w zaden sposob. i to im tlumaczylam. ze nie mozna porownywac karmy z 10% wilgotnoscia do surowizny, ktora jest zlozona w wiekszosci z wody. tlumaczylam sucha mase - nie. to tlumaczylam podaz. pies 10kg zje tyle a tyle miesa co sie rowna srednio tyle a tyle bialka. ten sam pies zje suchej karmy mniej wagowo, za to bedzie pil wody wiecej, i w sumie przyjmie tyle a tyle bialka (przy karmie 24%). i wwyszloo, ze karma z nomiinallnie waga do wagi wiieksszzaa ilosciaa balka w rezultacie dostarcaa dwa razy mniej bialka gramach dziennie niz mieso . kwestia jakosci bialka tojest zzupelnie i kompletnie inna bajka
zgoda, llepeej zeby w ogole karmily barfem. ale glupotaa czy brak zrozumienia slowa czytaneego mnnie rozwala
ja nnie uwazam, ze f to zuo samo w sobie. czessto bardzo pozyteczne narzedzieAnonymous - 2015-05-08, 10:27 ciocia_mlotek, a faktycznie... sucha/mokra masa. Ja nigdy suchym nie karmiłam to mi umknęło ;)
To tak samo jak tłumaczenie kaloryczności w przeliczeniu na 100gr. Kiedyś tłumaczyłam to koleżance opętanej manią liczenia kalorii, która uparcie twierdziła, że pumpernikiel ma "mniej kalorii" niż te suche prasowanki z Wasy. I faktycznie jak się popatrzy na przelicznik na 100gr to tak jest, tylko, że na te 100gr to w przypadku pumpernikla 1 niecała cienka kromeczka, a w przypadku tych andrutów wychodzi 7- czy 8 sztuk już teraz nie pamiętam.*
*To tylko przykład, a nie porada dietetyczna Ines - 2015-05-09, 13:27 Nienawidzę spacerować. Gdy pięć razy dziennie słyszę propozycję: chodźmy na spacer, to co najmniej sześć razy dziennie spaceru odmawiam. Nienawidzę tej bezsensownej, bezcelowej czynności polegającej na toczeniu się betonowymi ścieżkami upstrzonymi psim gównem. (Przepraszam za dosadne wyrażenie, ale jedno z tych gówien jest głównym bohaterem tej anegdoty). Nie żeby okolica była jakaś wyjątkowo brzydka. Kto był u mnie ten wie, że wokół bloku jest jak na miasto dosyć dużo zieleni, skwerków, parczków, krzewów, drzewek - mogłoby to być nawet ładne. Starsi ludzie zamieszkujący wciąż dawny DPS w pogodne dni odpoczywają sobie na tych skwerkach, dzieci się bawią, ludzie spacerują z psami i ich gównami. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że te gówna prędzej czy później się z owymi psami rozstają i przechodzą na własność publiczną, najwyraźniej stanowiąc jakiś cenny dorobek kulturowy naszego społeczeństwa, który powinien leżeć tam gdzie leży w roli synestetycznego dzieła sztuki. Pech chciał, że dziś idąc do blaszaka po szyję indyczą (doradora w innym wątku napisała, że koty nie dadzą rady zjeść szyi indyczej, więc wiadomo, że muszę to sprawdzić) byłam świadkiem powstawania tego małego, woniejącego dzieła sztuki. Jako że byłam już czymś poirytowana, a zbliża się ten czas w miesiącu, stojąc i patrząc jak psia dupa rozstaje się z gównem, a paniusia z dzieckiem beztrosko przywołuje psiaka i oddala się pozostawiając gówno jej psa u moich stóp, nagle znalazłam się w tym stanie, gdzie znikają wszystkie odcienie szarości - wszystko jest czarne albo białe, a właściwie to jest już do wyboru tylko wszystko albo nic, nie ma czegośkolwiek po środku, co miałoby najmniejszy sens. Nie wiem ile stałam powstrzymując się ze wszystkich sił przed tym, żeby tego gówna nie wziąć i nie wysmarować nim gęby beztroskiej właścicielki psiej dupy. W końcu jednak zmusiłam się, by udać tak jak wszyscy, że kupy nie widzę i przejść koło niej z wypracowaną przez lata ignorowania psich kup obojętnością. Jako że jednak jestem trochę nienormalna, to oczywiście na tym historia się nie kończy. Po zakupieniu indyczej szyi i w międzyczasie przetrawieniu minionego zajścia, wyleciałam z blaszaka jak poparzona i jako że nie wzięłam telefonu i nie mogłam zadzwonić do kogoś w rodzaju Magdaleny (Fayolki), żeby mi powiedziała, że owszem jestem nienormalna i żebym wracała do domu, latałam przez dobre dwa kwadranse po osiedlu w poszukiwaniu paniusi z pieskiem, żeby jej wygarnąć, jaką jest świnią. Oczywiście jej nie znalazłam. I choć na ogół udaje mi się mieć wywalone na większość rzeczy, to jednak czasem zdarza mi się na punkcie czegoś zafiksować. A jak już się zafiksuje, to na amen. Nie pozostało mi więc nic innego jak pogodzić się z tym, że oto właśnie zafiksowałam się na psim gównie, obleciawszy więc x razy osiedle popędziłam do sklepu zoologicznego po worki na psie gówno. Obawiałam się wprawdzie, że nie starczy mi kasy, wszak musi to być jakieś dobro luksusowe, skoro ludzie nie mogą sobie na nie pozwolić. Otóż nie. 3,50? Zapytałam. Za kolorowe! poprawiła mnie pani za ladą. Te czarne są po 2,50. No to nabyłam czarne, wracając sprzątnęłam kupę będącą bohaterką tej opowieści i postanowiłam, że od dziś bardzo lubię spacery i spacerować będę często, wręcz obsesyjnie, zwłaszcza w porach odsrywania psów i każdego niewyedukowanego delikwenta przeszkolę z obsługi worków, a nawet te arcykosztowne worki takiej zasranej świni wręczę.Lena06 - 2015-05-09, 13:51 Hehe, jaki zbieg okoliczności. Ja właśnie chciałam wyżalić się na temat posiadaczy kotów Jak wiecie, jestem posiadaczką i jednego i drugiego także stronnicza w żaden sposób nie jestem. Obserwuję zarówno jednych, jak i drugich.
U mnie na osiedlu (na szczęście) sprzątanie kup stało się modne w jakiś sposób i rzadko kiedy taką spotkam na trawniku. Może też powód leży w tym, że mieszkam niedaleko rozciągających się hektarami dolin na których wiadomo, psiarze spędzają mnóstwo czasu.
Ostatnio jednak stałam się obserwatorką wyprowadzanych dwóch kotów na spacerki na trawniki zaraz przy blokach. Jeden to kot, który jak podejrzewam nauczony jest załatwiania na zewnątrz, bo Pani chodzi z nim jak z psem ze 3-4 razy dziennie. I właśnie nie raz widziałam, jak kotek załatwiał się przed blokiem, albo pod balkonami (gdzie zdarza się więcej ziemi), albo na piaszczystym i kamienistym parkingu. Ani razu Pani po kocie nie posprzątała. Ani razu! Mój pies za to jest w siódmym niebie, bo kocie kupy wprost uwielbia...
Drugi przypadek - Pan wyprowadzający swojego kota na - uwaga - plac zabaw. Nie muszę chyba wspominać, gdzie kot najczęściej załatwia swoje potrzeby....?
Jak dla mnie szczyt! Dlaczego na tablicach jest napisane "Sprzątaj po swoim psie!" Powinien być tez dopisany fragment o kotach! ja rozumiem, że kociarzy w porównaniu do psiarzy jest mniej, ale czemu wciąż słyszę, że psiarze to brudasy skoro co widzę - u kociarzy to samo...Ines - 2015-05-09, 14:06 Lena, bardzo lubię psy i nie mam nic do psiarzy. Gdyby ta paniusia wyprowadzałaby kota i ten kot by walnął klocka na moich oczach, moje oburzenie byłoby dokładnie takie samo. Albo i nawet większe