To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kulinaria dwunogów - Odchudzanie - fakty, mity i polityka

scarletmara - 2015-05-25, 20:31

no ja dzisiaj zaszaleję i wypiję cała szklaneczkę truskawek zmiksowanych ze śmietaną :) o ile dam radę cała szklaneczkę... ale pół na pewno wchłonę.
scarletmara - 2015-05-26, 07:18

jak sie odchudzacie a macie ochotę na coś słodkiego to polecam zajrzeć tutaj:
http://www.barfnyswiat.or...p?p=97093#97093
ten rodzaj słodyczy nie tuczy ;-) ja już się zasłodziłam po uszy.

adela - 2015-07-27, 21:51

mam pytanie do dagnes - czy jedzenie nabiału pobudza w jakiś sposób do wydzielania insuliny, czy jest spalane w szlaku insulinowo-glukozowym? spotkałam się z twierdzeniem, że białko w tłustej śmietanie należy liczyć jako cukier. Czy faktycznie nabiał może hamować schudnięcie?
AleksandraLM - 2015-08-21, 00:17

dagnes napisał/a:
scarletmara, gratuluję :kwiatek: .
Każdy ma jakąś swoją własną granicę ilości węglowodanów w diecie, przy której zacznie chudnąć. To bardzo indywidualna sprawa i jak widać, niektórzy muszą zbliżyć się konstrukcją diety do kociego BARFa, żeby schudnąć ;-) .
Pamiętaj też, że alkohol to węgle! Wytrawne wino ma tyle samo węgli (w przeliczeniu na zawartość czystego alkoholu) co czysta wódka itp. Dodatkowo, alkohol metabolizowany jest w tym samym szlaku co fruktoza i obydwie substancje tak samo mocno nasilają lipogenezę w wątrobie (znaczy: produkcję tłuszczu z glukozy).
Wiedza ta nie jest jednak w stanie odciągnąć mnie samej od okazjonalnego picia dobrego wytrawnego wina :lol: . Czasem te "okazje" bywają 3-4 razy w tygodniu ;-) .

To moj pierwszy post na forum, wiec Dzien Dobry (lub tez Dobry Wieczor wszystkim) :macha:

Bardzo ciekawy watek, sklonil mnie do zarejestrowania sie. Przeczytalam wszystkie linki z Nowej Debaty i co tam jeszcze mi sie pokazalo jako ciekawe i powiazane.
Obejrzalam to Fat Head - super jest. Jest na YouTube ale w oryginale.
Przejrzalam sobie ten blog z kuchnia paleo - obslinilam sie patrzac na fotki. Widac ze zarelko bylo przegotowane przez profesjonala - cala ta wizualna prezentacja sprawiala ze chcialam lizac monitor.
Czytalam tez ksiazke Williama Davisa "Wheat belly' - czyli produkty z pszenica to same zuo.
Na sobie kiedys wyprobowalam Dukana. Wiem, wiem, Dukan to nie jest Swiety Graal diet, ale wtedy nie mialam nic lepszego a desperacko poszukiwalam czegos co pozwoi mi nie utyc w trakcie przymusowego miesiecznego unieruchomienia w gipsie. Jedzac normalnie, pewnie by mi przybylo (a moze i nie, ta zagipsowana noga stracila troche miesnia, wiec Dukan czy nie moglam byla to i owo stacic, ale noga po zdjeciu gipsu sie zregenerowala...). Na pewno potwierdzam ze ucinajac wegle traci sie tzw apetyt, no ile mozna tych bialek zjesc??? Skokow cukrow prawie niet (nawet jesli w jogurtach naturalnych i nieslodzonych troche wegli sie znajduje).
Po lekturze Davisa robilam eksperyment z tymi pszenicznymi, i tyz prawda. Nie czulam sie szczegolnie glodna po wywaleniu chleba, nawet jesli jadalam ryz i ziemniaki (Och, smazone hashbrowns z cebulka i boczuniem, mniam).
Dojrzewam do przerzucenia sie znowu na jakis rodzaj diety niskoweglowej... Niekoniecznie paleo, za bardzo lubie sery... A tam przeca nabialu ponoc nie lzia.

A zacytowalam Dagnes ze wzgledu na to wino...
Tez lubie. Nawet kocham. I niestety moja milosc do wina mnie gubi. W tej chwili zachowuje wage mimo folgowania sobie nawet czestszego niz ty, Dagnes :lol: Ale bardzo lubie laczyc sobie flaszke wina z podkladem z duzej porcji frytek - one sa bardzo dobrym podkladem coby sie nie ubzdrygolic nawet butelka. Niestety nie moge tak zbyt czesto ;)
Nawet jesli za przykladem Francuzow uznamy ze wino to nie alkohol, ale na przyklad salatka owocowa :mrgreen: (No w koncu winogrona to owoce, c'nie?)
Tak naprawde to nie musze zrzucac duzo, 4-5 kg mnie usatysfacjonyje (nie chce zmienac wszystkich ciuchow a co gorsza wszystich stanikow)... Wychrzanie nawet wszystkie wegle z tej niskoweglowodanowej za mozliwosc czestego spozywania wina.
Zycie jest zbyt krotkie zeby nie pic wina 8-)

vesela krava - 2015-08-21, 05:32

AleksandraLM witaj na forum :kwiatek: Wydaje mi sie, ze znamy sie z innego miejsca w internecie. Napisz nam tez cos o swoim kocie :-)
AleksandraLM - 2015-08-21, 10:41

vesela krava napisał/a:
AleksandraLM witaj na forum :kwiatek: Wydaje mi sie, ze znamy sie z innego miejsca w internecie. Napisz nam tez cos o swoim kocie :-)

Przypadkiem nie z LB?
A o kotach to tu? Tez tak tu offtopujecie?

Snedronningen - 2015-08-21, 11:46

AleksandraLM napisał/a:
A o kotach to tu? Tez tak tu offtopujecie?
Nie tu. W powitalni. I nie lubimy jak się offtopuje, bo trzeba to potem sprzątać. A jak się nie posprząta to się temat nieczytelny staje i nikt do niego nie zagląda.
AleksandraLM - 2015-08-22, 19:25

Czytam wlasnie: http://nowadebata.pl/2011...acy-w-pszenicy/
Ciekawy cytat z wywiadu z autorem ksiazki:
"WD: Odżywianie to niezwykle ważne zagadnienie, które budzi wiele emocji. Dietetycy i inni „eskperci” ds. żywienia zostali mocno zindoktrynowani w zakresie pozytywnego wpływu na człowieka „zdrowych pokarmów pełnoziarnistych”. W związku z tym ich pierwszą reakcją na poglądy, takie jak moje, jest zwykle złość. Utrzymują, że musi to być jakaś chwilowa moda na odchudzanie, która szybko minie. Jednak każdy, kto przeczyta Wheat Belly zrozumie, że jest dokładnie na odwrót. Książka omawia to wszystko, czego się publicznie nie mówi na temat zbóż zmienionych genetycznie nie tylko w celu zwiększenia plonów, ale również pobudzenia apetytu konsumenta.

Grupa producentów pszenicy o nazwie „Grain Foods Foundation” zdążyła już wydać publiczne oświadczenie, że zamierza przeprowadzić kampanię PR mającą na celu zdyskredytowanie mnie i moich argumentów. W odpowiedzi na to opublikowałem „List otwarty do Grain Foods Foundation”, który również rozesłałem do rozmaitych mediów, zapraszający moich adwersarzy do publicznej debaty na ten temat w świetle kamer. Jak dotąd nie otrzymałem odpowiedzi i sądzę, że nigdy nie otrzymam. Biorąc pod uwagę badania i wiedzę, jaką zgromadziłem w swojej książce, wątpię, by ktokolwiek z branży chciał pozwolić na publiczne nagłaśnienie tej problematyki."

hysteria - 2015-09-10, 09:37

a tu ciekawostka z drugiej strony medalu :)
http://www.iflscience.com...32000-years-ago

gerda - 2015-12-02, 10:12

Silvena napisał/a:
Po węglowodanach sie lepiej śpi, niektórzy zalecają jedzenie owoców właśnie na noc.

Konrad Gaca mówi właśnie, że na wieczór nie wolno węgli i owoców - bo się tyje :-P


wstawiłam cytat

Silvena - 2015-12-02, 10:40

Tyje się od nadmiaru kalorii, ewentualnie jak ma się skopany metabolizm i ciało jest "głodzone", to można też tyć z "powietrza" ;-)
Są różne modele żywienia, każdy mówi co innego, a najlepiej przetestować na sobie i dobrać pod siebie. Jeśli mi węglowodany na noc nie szkodzą, a wręcz pomagają (lepszy sen) to czemu mam z nich rezygnować? Bo mi jakiś koleś mówi, że "nie wolno"? ;-)

"Paleo" i "bezgluten" są ostatnio w modzie, ale to wcale nie znaczy, że każdemu to służy i każdy ma tak jeść. Podstawową zasadą zdrowego żywienia jest "jak najmniej przetworzone jedzenie", ale jedząc nawet nie do końca "czysto" można osiągnąć zamierzone efekty. Oczywiście powinna być zachowana odpowiednia proporcja makroskładników. Jedni lepiej się czują na wyższych węglach, innym sprzyja wyższy tłuszcz.
Glutenowa paranoja.

olivkah - 2015-12-02, 12:22

purr napisał/a:
Kolega był niedawno w tv i mówił o dopasowaniu diety do genów: http://pytanienasniadanie...mozna-zapanowac
To co jednym służy, dla innych jest katorgą żywieniową. Dla mnie węglowodany to czysta energia. Na diecie wegańskiej, wysokowęglowodanowej (80:10:10) czułam się genialnie i ubywało mi tłuszczyku :mrgreen: Niestety nie mam motywacji do pozostanie na tej diecie. Może kiedyś się zmobilizuję. Z drugiej strony, im więcej jem mięsa i tłuszczu tym bardziej czuje się zmęczona, metabolizm mi spada.

Dlaczego nie masz motywacji, purr, jeśli czułaś się tak genialnie? Genialne samopoczucie wydaje się świetną motywacją samo w sobie.


wstawiłam cytat

Dragana - 2015-12-10, 15:50

Temat o odchudzaniu i mitach z nim związanych, więc myślę, że moje pytanie będzie na miejscu :-)
Czy ktoś wie, w jaki sposób miałyby działać cudowne wynalazki rodem z Telezakupów Mango, czyli te podgrzewane pasy? W reklamach mówili, że podniesiona temperatura powoduje "wytopienie" sadełka, no ale wiadomo - od tego jest reklama :-P Chodzi mi o to, czy faktycznie miejscowe podniesienie temperatury wpływa jakoś na tkankę tłuszczową.

Od razu zaznaczam, że pytam ze zwykłej ciekawości. Przeczytałam dzisiaj ten wątek i tak mi się przypomniało, jak w telewizji leciały reklamy Mango. Jako dziecko zawsze lubiłam je oglądać, bo były po prostu śmieszne :lol:

zenia - 2015-12-10, 17:45

tego lata moje ciało az krzyczało od przegrzania,ani gram tłuszczu nie zniknął :mrgreen:

po prostu pod takim grzejącym pasem możesz się spocić i tyle
ale to moja opinia

Bianka 4 - 2015-12-10, 22:16

Zeniu kochana, nie zniknęło bo nie miało co zniknąć... przecież Ty nie masz grama tłuszczu...
Też uważam, że takie pasy to jedna wielka ściema.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group