To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Off Topic nieBARFny - Ciekawostki na temat kotów

dagnes - 2014-11-26, 11:35

Sandra napisał/a:
Koty mają zaledwie 473 kubki smakowe, podczas gdy ludzie aż 9000.(...)
Zmniejszona ilość kubków smakowych nie pozbawia koty zdolności odczuwania.

Taka konstrukcja kocich zmysłów powoduje, że "smakują" one przede wszystkim węchem. Cukier pachnie wyjątkowo mizernie, a w dodatku nie jest to zapach, do którego wyszukiwania ewolucja przystosowała koty. Jak wielkie znaczenie ma zapach w smakowaniu pokarmów pokazuje nam choćby problem podczas naszego ludzkiego silnego kataru. Gdy tracimy zmysł powonienia, okazuje się, że i smak się znacząco traci. Jeśli teraz wyobrazimy sobie, że dodatkowo pozbawiamy się 95% naszych kubków smakowych (bo koty posiadają zaledwie 5% naszej ilości), to okaże się, że praktycznie nie czujemy smaku i jedynie wyjątkowo silne bodźce smakowe są w stanie przebić się do naszej świadomości (smak cukru jednak do nich nie należy). Zmysł smaku jest dość słabym zmysłem, zwłaszcza w porównaniu ze zmysłem powonienia (nawet u ludzi, którzy posiadają gigantyczną, w stosunku do kotów, liczbę kubków smakowych, oraz którzy posiadają wyjątkowo mizerny, w porównaniu z kotami, zmysł powonienia), dlatego próby spowodowania u kotów pozytywnej reakcji na słodki smak są pozbawione sensu, zwłaszcza że mamy do dyspozycji cały arsenał pokarmów mięsnych (i ich pochodnych), które przede wszystkim za pomocą aromatu (ale też i silniejszego smaku niż cukier, w dodatku takiego, który koty ewolucyjnie wyuczyły się preferować) będą kusiły nasze mruczki.
Podawanie kotom regularnie cukru jest złym pomysłem także ze zdrowotnego punktu widzenia. Cukier (ten z cukierniczki oraz cukier puder, który jest tym samym cukrem, tylko w postaci zmielonej), czyli sacharoza składa się w 50% z glukozy i 50% z fruktozy. Koty nie posiadają enzymu fruktokinaza, który u ludzi i innych wszystkożerców służy do metabolizowania fruktozy, w związku z czym cała spożyta fruktoza przechodzi do moczu, z którym jest wydalana, i w którym służy za świetną pożywkę dla bakterii. Jeśli istnieje konieczność podania kotu cukru, np. w czasie epizodu hipoglikemii cukrzycowej lub przy silnym osłabieniu organizmu spowodowanym głodówką, to jedyny cukier jaki się do tego nadaje to czysta glukoza. Jednak z punktu widzenia smaku, który jest tu rozważany, cukier ten jest jeszcze gorszym "zachęcaczem", gdyż jest znacznie mniej słodki niż fruktoza, która w cukrze pudrze i w cukrze z cukierniczki daje większość efektu słodkości.

Tufitka napisał/a:
Co to mogło by być to słono-mięsne, żeby weszło do strzykawki, którą podajemy lek do pysia?

Na przykład rosół gotowany długo na tłustym mięsie z kośćmi (tłuszcz wzmaga zarówno zapach jak i smak wywaru).

situnia - 2014-11-26, 14:00

Moze rosołek? Też uważam, że koty słodkiego nie czują...
Sandra - 2014-11-26, 17:26

Moje koty (2 szt) twierdzą co innego :-P
One wiedzą najlepiej...trzeba znać ich język...to powiedzą :mrgreen:
Ineza pija codziennie ze mną kawę poranną, wyłącznie niesłodzoną....

gerda - 2014-12-07, 23:41

Smutne, ale i tak żył dość długo http://fakty.interia.pl/t...ck=facts_photos
Marla - 2014-12-08, 04:11

No smutno i przykro, jak przy każdej śmierci.

"Zdechł kot..." ech, jak to paskudnie brzmi. Jeśli ktoś nie potrafił odnieść się do zwierzęcia słowem "zmarł", to mógł to sformułować inaczej np. "Kot o dwóch twarzach nie żyje".
Ale nie, bo trzeba było zastosować cebulakową stylistykę, żeby sensacja była. To może od razu "Zdech pchlarz...". :roll:

marcelo - 2014-12-17, 13:20

co dziennikarz to inna stylistyka, jeden by napisał tak drugi tak, a że tak do ubrał w słowa to już jego sprawa.
gerda - 2015-01-16, 21:43

Komentarz zbyteczny :mrgreen: http://fakty.interia.pl/g...kty_dol#1631971
Ines - 2015-01-16, 22:00

:love: Tula też by tak zrobiła. Ona uwielbia dzieci. Jak słyszy płaczące dziecko to zaraz zrywa się na równe łapy i biega cała nabuzowana z postawą: komu mam przydzwonić? :evil: a dzieciom daje ze sobą zrobić wszystko, trzeba pilnować, żeby to dzieci nie zrobiły jej krzywdy - dla niej to żaden problem, jak ją dziecko przeciąga za uszy po panelach...
gerda - 2015-03-23, 20:46

Ciekawe http://www.styl.pl/magazy...nie,nId,1701787
Lena06 - 2015-03-26, 23:13

Myślę, że ten oto kotek z bydgoskiego schroniska zasługuje na uwagę:
http://natemat.pl/137867,...tow-i-nie-tylko
Niesamowity ;-)

scarletmara - 2015-03-27, 12:52

Ale ten psycholog chyba ma rację, ze to nie jest w rzeczywistości empatia. Ten kotek chyba zwyczajnie łaknie akceptacji/miłości/towarzystwa. Moja znajda się podobnie zachowuje tzn. lgnie do wszystkich żywych istot szczególnie do kotów tylko jakoś inne koty ją zawsze odtrącają. Strasznie mi smutno jak na to patrzę bo to nie tylko moje futra ale też wszystkie okoliczne koty nie chcą jej towarzystwa a ona się do nich przymila. Te same koty do moich futer lgną i chcą się "zaprzyjaźnić" i nie wiem zupełnie czemu tylko ta moja sierotka jest taka odtrącana :cry:
Lena06 - 2015-03-27, 16:08

Oczywiście też tak myślę. Ludzie lubią zwierzętom przypisywać cechy ludzkie ;-) Ale fakt jest taki, że przy okazji robienia dobrze sobie (niech nikt nie kojarzy! :mrgreen: ), robi też dobrze innym zwierzętom :)
Nie wiem, czy odnosi się to również do zwierząt, ale ja gdy jestem zdenerwowana, wystarczy że wsłucham się w mruczenie kota i mnie to uspokaja. Tak samo jeżeli chodzi o oddech. Wsłuchiwanie się w spokojny, miarowy oddech kota/psa i próba oddychania tak jak on, też pomaga. Oczywiście wiem, że zwierzęta tego robić nie będą, ale może sama obecność czegoś ciepłego, mruczącego im pomaga...?

Sojuz - 2015-03-27, 18:12

Monotonny (cichy) dźwięk o stałej amplitudzie działa depresyjnie (hamująco) na ośrodkowy układ nerwowy. Nerwy są elastyczne i dopasowują się do bodźców. Jeżeli są stale pobudzane to rośnie im energia wymagana do depolaryzacji błony komórkowej (wysłania impulsu). Należy też pamiętać, że nowa informacja działa raczej pobudzająco niż depresyjnie (np. ktoś pierwszy raz usłyszy samochód to się go trochę obawia lub ciekawi go całe zajście). Ale stałe przyzwyczajanie do danego bodźca wywołuje albo rutynę (osłabienie reakcji) albo odruch (nasilenie reakcji). To czy dany bodziec jest pozytywny czy negatywny w danej chwili zależy od wielu czynników. Przytoczony tu przykład mruczenia i ogrzewania się są zachowaniami częściowo instynktowymi, a częściowo nabytymi - organizm odnosi korzyść z ogrzania się (oszczędność energii) oraz uspokaja się słuchając i czując mruczenie (to też jest potrzebne do oszczędzania energii, oraz komfortu psychicznego). Rzadko zdarza się, aby koty zrobiły coś bezinteresownie. A jeżeli tak to wygląda, to jest to raczej sprawa charakteru aniżeli gest empatii. Mimo, że koci mózg jest podobny funkcjonalnie do ludzkiego, to jednak dzielą nas miliony lat ewolucji a koty nie wykształciły choćby świadomości bytu (nie zdają sobie sprawy, że np. ich ofiary cierpią). Bez tej zdolności odczuwanie miłości czy empatii jest niemożliwe.

Pozostaje owa kwestia instynktu, czyli genetycznie zaprogramowanych zachowań. Wydaje mi się, że i ewolucja i wychowanie matki wpływa na reakcję na bodźce których dany osobnik doświadcza podczas życia. Najważniejszy okres to ten, w którym kształci się jego charakter. Nota bene mówię tu głównie o ssakach, choć sytuacje tu opisane odnoszą się też do np. dinozaurów - ptaków ;-)

scarletmara - 2015-03-27, 18:39

Sojuz napisał/a:
nie zdają sobie sprawy, że np. ich ofiary cierpią
w jakimś stopniu zdają sobie z tego sprawę skoro kota uczy się żeby nas nie gryzł i nie drapał prostym zabraniem ręki z okrzykiem auuu... (najskuteczniejsza znana mi metoda) więc muszą to jakoś kojarzyć z bólem i to raczej na zasadzie skojarzenia, ze ten człowiekzachowuje się tak samo jak ja kiedy mnie coś boli, wiec chyba mam tak nie robić. A to, ze koty nie przejmują sie cierpieniem swoich posiłków to insza inszość, my też nie płaczemy nad kotletem na talerzu ;)

A co do miłości to jest to zbyt nieprecyzyjne pojęcie żeby można było powiedzieć,że zwierzęta nie potrafią kochać. No bo czym jest tak w rzeczywistości miłość ? Skoro można ją z grubsza sprowadzić do reakcji chemicznych to czemu niby zwierzęta miałyby nie być zdolne do miłości ? Przejawiają wystarczająco dużo zachowań świadczących, żę jednak potrafią kochać, wiec ja się z tezą,z ę kot nie jest zdolny do miłości nie zgadzam. Chociażby swoje dzieci - chyba każde stworzenie kocha swoje dzieci. Jeśli wiec jest zdolne do jednego rodzaju miłości jest tez zdolne do innego.

Ines - 2015-03-27, 19:58

No tak, a jakby nie byly zdolne do milosci, to do lubienia chyba tez nie? A tesknota? I wiele innych uczuc, ktorymi koty darza innych przedstawicieli swojego gatunku czy nas. Byc moze te wszystkie uczucia maja egoistyczne pobudki, ale jesli tak na to patrzec, to chyba nie tylko u kotow tak jest :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group